piątek, 7 grudnia 2018

Akesson's 100 % Forastero Brazil & Cocoa Nibs Fazenda Sempre Firme ciemna z Brazylii z nibsami

Po zjedzeniu In 't Veld Jungle Please 80 % Kakao Mexiko Soconusco prawdę mówiąc byłam prawie... zrozpaczona. Czekolada nawet mi smakowała, ale byłam zirytowana na to, że dodali nibsy. Nie lubię tego dodatku i przeszkadza mi w jedzeniu czekolady - zwłaszcza plantacyjnej, bo jak zwykła z nibsami albo np. tabliczka z solą i nibsami, to tam jeszcze ujdzie. Moimi ukochanymi Idilio Origins z nibsami w ogóle się nie zainteresowałam, bo postrzegam to jako marnowanie dobrej czekolady, która mogła być czysta (są te same jako czyste lub z nibsami), jednak Akesson's postanowiłam dać szansę. Tu sprawa wyglądała nieco inaczej, bo nibsy dodano do czekolady 100 %, ale nie do jedynej czystej setki z oferty (100 % Criollo Cocoa Madagascar Ambolikapiky Plantation), a do takiej, która czysta nie występuje, z brazylijskiego forastero (a jest 75 % Forastero Brazil Fazenda Sempre Firme). Czekolada, 101% powiedzmy, nie trafia się często, a tak wyszło, że mnie czekało porównanie, bo miałam także podobne Pacari.

Akesson's 100 % Forastero Brazil & Cocoa Nibs Fazenda Sempre Firme to ciemna czekolada o zawartości 100 % kakao forastero z Brazylii z plantacji Fazenda Sempre Firme z nibsami, czyli prażonym, kruszonym kakao.

Po otwarciu poczułam intensywny i wyrazisty, acz o łagodnym charakterze, zapach kawy złączony z niesamowitą rześkością cytrusów, lasu po deszczu (w tym wilgotnej ziemi, ale i kwiecistej polany). Kryło się tam także coś owocowego - na myśl przyszły mi żurawina i śliwki, ale jako... nadzienia do czekoladowych pierniczków? Taak, bo przede wszystkim czekoladowa była ta kompozycja.

Twarda i ciemna tabliczka łamała się z głośnym trzaskiem, jednak nie wyglądała mi na 100 %. Dość gładki przekrój ujawnił średnią ilość większych i mniejszych kawałków kakao.
Czekolada w ustach rozpływała się powoli, ale nie opornie. Lekko ślisko, nie tak strasznie tłusto, minimalnie wodniście, ale i dość kremowo. Nibsów nie było strasznie dużo, wydaje mi się, że wystarczająco, by cieszyć się czekoladą, ale i je poczuć. Były chrupiące, ale nietwarde; wydały mi się soczyste.

Po umieszczeniu kawałka w ustach poczułam chłodny, słodki smak, troszeczkę kojarzący się z lukrecją / anyżem lub słodzikiem, który... zawahał się.

Niczym powiewająca, delikatna firaneczka zawisł kwasek. Roztoczył się nad wszystkim, ale był raczej sugestią, jakby zaraz miał się się ciężko opuścić niczym jakaś kurtyna, już nie firaneczka.

Obok tej chłodnej, odnotowałam niepewną słodycz, która niespodziewanie zaczęła rosnąć. Uderzyła wanilią, która płynęła na niemal mlecznej fali. W pewnym momencie na myśl przyszły mi lody włoskie. W końcu oba słodkie wątki doszły do porozumienia, pozostając jakby obok siebie.

W tle zaznaczyły się lekka gorzkość i ziemistość, szybko formujące wizję kawy. Cała ta mleczna słodycz szybko jednak ją wciągnęła. Oto czułam się, jakbym miała do czynienia z dobrą i zacnie kawową latte czy cappuccino. Zaznaczyło się przy tym subtelne prażenie.

Skojarzenia z rześką lukrecją / anyżem / słodzikiem powracały chwilami.

Ziemiste nuty trochę odbiły w bok, wisząca nad wszystkim aluzja kwasku zniknęła... albo raczej nieco się zmieniła, bo oto poczułam niewyraźne jagody lub borówki... Były słodkie, ale z kwaskowatymi zapędami. Raz czy dwa, gdy to waniliowa słodycz dominowała nad lukrecjową, wyłapałam coś słodkiego i egzotycznego - nektarynki?

Nibsy pomogły czekoladzie wysunąć pazurki.
Przy rozgryzaniu nibsów kwasek zdecydowanie się nakręcał, choć był bardziej cytrusowy. Nie mocno, bardziej taki... cytrusowo-nektarynkowy. Raz czy dwa pomyślałam też o mało słodkich, zielonych winogronach. Kwasek wciąż trzymał się wilgotnej ziemi, a rześkość podsunęła mi na myśl las po deszczu, zawilgocone korzenie i jakieś fusy. A te winogrona... jakieś rodzynko-fusy / suszki?

Po czekoladzie został lekko cierpkawy posmak nibsów w ziemiście-owocowym wydaniu oraz lukrecjowo-anyżowa słodycz. Trzymało się przy tym poczucie zawilgoconego lasu i fusów.

Muszę przyznać, że nie spodziewałam się takiej słodyczy i delikatnego charakteru (zwłaszcza, że smaki pozostały intensywne). W życiu nie powiedziałabym, że to 100 %, bo wydała mi się łagodniejsza od Akesson's 75 % Forastero Brazil, choć na pewno mniej od niej słodka. Może nawet nie mniej, a w mniej oczywisty sposób. Motywy lukrecjowo-anyżowy i zawilgoconego lasu były bardzo podobne, choć reszta bardzo się różniła. W setce mleczne kawy i wanilia, a w 75 % herbata, dym i likier... Wydaje mi się, że 100 % wyszła tak delikatniej za sprawą kwaskowato-ziemistych nibsów - na zasadzie kontrastu. One nakręciły owocową nutę, ale też nie jakoś bardzo.

Dalej nie wiem, czy to kwestia tego, że nie lubię nibsów, ale coś mi tu nie grało. One same akurat wydawały się bardzo pasować i nadawać charakteru, więc raczej nie... Te mleczne kawy i słodycz różnego rodzaju, nie za mocna, ale jakby przybywająca z każdej strony, jakoś mi nie leżała. Może to konkretne kakao potrzebuje trochę cukru i tłuszczu, żeby jakoś "przekierować" nuty (na bardziej "moje")? Nie ukrywam, że wolałam herbatę i likier, chociaż i ta bardzo mi smakowała.


ocena: 9/10
kupiłam: Sekrety Czekolady
cena: 22 zł (za ok. 60 g)
kaloryczność: 609,7 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: ziarno kakao, tłuszcz kakaowy, nibsy7 %, lecytyna sojowa (1/1000)

6 komentarzy:

  1. Chyba odpuszczę, brazylijskie forastero jakoś mnie nie kusi, zwłaszcza z nibsami, nawet jeśli to Akessons.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym nie była aż tak zwariowana na punkcie Akesson's, to ze względu na nibsy nie wiem, czy bym kupiła. Wątpię... chociaż znając smak? Nie wiem.

      Usuń
  2. Jedna z mniej setkowych setek jakie jadłam. Nibsy niezbyt nachalne, ale i tak pozostają nielubianym przeze mnie dodatkiem. Zawsze się wkurzam kiedy widzę jakąś potencjalnie ciekawą czekoladę i okazuje się, że ma je w składzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo! Nie pozwalają mi się skupić na czekoladzie... W ogóle zauważyłam, że dość często dodatki mi przeszkadzają. Lubię, ale a to za dużo, za mało - wiecznie coś.

      Usuń
  3. Bardzo lubię nibsy. Jeśli dobrze pamiętam, Original Beans z nibsami stała się jedną z moich ulubionych. Rozumiem jednak problem "zakłócaczy przyjemności z degustacji". Dla mnie to np. drobno siekane orzechy, pestki malin czy owoców leśnych, wszelkie proszkowatości, kryształki cukru (tu na pewno się zgodzimy). A fuj.

    Czekolada oczywiście nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wymienione przez Ciebie denerwują także mnie. Zwłaszcza, gdy np. pestek malin jest jakby więcej niż samej maliny w malinie.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.