E. Wedel Karmellove Szyszka Ryż preparowany to czekolada biała karmelowa z karmelizowanym ryżem preparowanym. To edycja limitowana na wiosnę 2018, wersja 38 g.
Przy łamaniu tabliczka była twardo-konkretna, trzaskająca (ale też za sprawą ryżu). Ryż łamał się, nie kruszył i nic nie odpryskiwało.
Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało jak ryż zlepiony czekoladą, ale nie. Ryż umiejscowił się na dole tabliczki, przy czym na górze także samej czekolady było dużo.
W smaku od pierwszej chwili uderzyła mnie słodycz o cukrowo-krówkowym wydźwięku z zaznaczonym motywem preparowanego ryżu.
W ustach zaczęło szaleć tornado słodyczy. Krówka goniła tu lekko palony karmel, a jedno i drugie było oczywiście cukrowe. Dołączył do tego również smak miodu. Poczułam się, jakby wypiła zacukrzone mleko z miodem w proporcjach odwróconych. Słodycz szybko zaczęła drapać w gardle, ale w ustach jej poczucie zostało nieco przełamane.
Podbity karmel tylko tyle, że nieco bardziej palony, i tak w końcu mieszał się z innymi słodkościami (krówka i miód) i gdy część ryżu stała się kapciem, część została przeze mnie schrupana, wykańczał kompozycję.
Po wszystkim pozostało straszliwe przesłodzenie i posmak prażonego ryżu z nutką karmelu i krówki.
Muszę przyznać, że to świetny pomysł na czekoladę. Preparowany ryż i karmelowa czekolada genialnie się uzupełniały, a smak krówki i miodu pasował do tego idealnie, ale... to było tak niemożliwie zasładzające, że nie dałam rady zjeść nawet połowy. Zacukrzyłam się dwiema kostkami, ale to było tak smakowicie wciągające, że zjadłam i trzecią, po czym chciałam więcej, ale po prostu słodycz mnie zmogła i więcej nie mogłam. Oddałam Mamie, a potem miałam lekkiego "cukrowego kaca".
Czuję, że gdyby dali o połowę mniej cukru, mogłoby tu być nawet 9.
Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, mleko pełne w proszku, ryż preparowany karmelizowany 10% (ryż preparowany, cukier, syrop glukozowy, cukier palony, miód, olej słonecznikowy, aromat), proszek karmelowy 9% (mleko odtłuszczone, serwatka, cukier, masło, aromat), serwatka w proszku, emulgatory (lecytyna sojowa i E476), aromat, sól
A nie wyczułaś nuty boczku? Albo bekonu? (patrzy naiwnie ślepiami) :D Bo mi podbijało tym smakiem pewnie przez prażoność :D Ty wyczułaś miód i w sumie... Na szczęście, że ja nie miałam takiego skojarzenia bo jeszcze sama bym jej nie zjadła xD
OdpowiedzUsuńŻadniuśkiego! Na szczęście, bo gdybym ja tam boczek wyczuła, to na pewno by aż 7 nie było. Czekolada z mięsem - okej, ale w tej tabliczce... o nie!
UsuńO, to taak. Hm, gdyby tak zrobić boczek karmelizowany w miodzie... mogłybyśmy uciekać przed takim tworem jak w jakimś maratonie, co?
Mwahahaha, tylko by się za nami kurzyło xD
UsuńBardzo mi smakowała! Żałuję, że w tym roku jeszcze jej nie dorwałam :(
OdpowiedzUsuńA ja właśnie wszędzie ją widuję. Wydaje mi się tylko, że szata graficzna jakaś brzydsza, uproszczona niż rok temu.
UsuńZ reniferem jest w tym roku :D U mnie braki, ale może jeszcze trafię - w końcu zaczną się przeceny słodyczy świątecznych!
UsuńW tamtym też, ale grubszy chyba. Sam renifer może i brzydszy, ale tegoroczne opakowanie wygląda mi jak okładka jakiejś kolorowanki.
UsuńPrzeceny i niestety prawie wszystko poniszczone, jakby ludzie to specjalnie robili.
Twarda, wręcz kamienna, a do tego proszkowata - to także moje odczucia. Ale żeby Karmellove rozpuszczała się w ustach maślanie? W życiu. Czekolada mnie zawiodła, nie miała absolutnie niczego wspólnego z Szyszką (okej, nazwę) i była do kitu. Nigdy sama nie wrócę do Karmellove, bo seria jest rozczarowująca na potęgę. Ach, no i rzeczywiście słodycz morduje.
OdpowiedzUsuńNo maślanie proszkowo, jak nic! Dobra, masła nie jadłam od nie wiem ilu lat, ale... jak to niby inaczej nazwać? Przecież nie jak margaryna (kurde, takiej czystej to chyba nigdy nie jadłam), ani papier ścierny, ani jak woda!
UsuńDlaczego mnie ta rozbieżność nie dziwi?