Lindt Hello, Nice to Sweet You Frozen Yoghurt to mleczna czekolada nadziewana kremem jogurtowym i z owocami leśnymi (malinami, truskawkami, jagodami i wiśniami).
Po otwarciu poczułam intensywny zapach bardzo słodkiej i wyraziście mlecznej czekolady wymieszany z wonią owoców leśnych. Przewodziła w nich truskawka, ale także jagoda wyraźnie się zaznaczyła. Miały słodki (taki "słodyczowy"), ale w gruncie rzeczy naturalny wydźwięk. Po przełamaniu i w trakcie degustacji doszukałam się też lekkiej jogurtowości, a owoce chwilami kojarzyły mi się z cukierkami / gumą balonową.
W ustach czekolada rozpływała się bardzo kremowo, tworząc tłuste bagienko i zalepiając usta. Wierzch uginał się, gdyż gładkie nadzienie owocowe wypływało spod czekolady rozpływając się szybko i racząc lekką soczystością (odebrałam je jako bardziej owocowo-śliskie, niż np. obłędnie soczyste). Nadzienie jogurtowe rozpływało się wolniej i bardziej spójnie z czekoladą, lecz było od niej wyraźnie mniej tłuste (choć wciąż tłustawe w mleczny sposób) i mniej gęsto-zbite.
Słodycz wzrosła, niosąc cukierkowy smak truskawki. Zaraz jednak dołączyły do niej jagody i zrobiło się ogólnie leśnoowocowo. Pojawiła się odrobinka kwasku, dzięki któremu nasiliło się poczucie naturalności (raz i drugi wyłapałam, że podrasowano go cytryną). Lekka soczystość nie przełamała wprawdzie słodyczy, ale pomogła ją uprzyjemnić.
Smakowało to niczym kupny, przesłodzony jogurt z owocami leśnymi.
Pod koniec słodycz wydała mi się bardzo przesadzona (kwasek nie dał rady jej przełamać) i znów bardziej słodkojogurtowo-cukierkowa. Nasilał się mleczny smak, po czym słodka, choć z zaznaczonym w oddali kakao, czekolada zamykała kompozycję.
Pozostał posmak cukierkowo-cukrowej słodyczy, słodyczy owoców leśnych z jedynie sugestią jogurtu i kwasku oraz mocny posmak smakowicie mlecznej czekolady. Niestety, złożyło się to na przesłodzenie. Nie było nieprzyjemne, ale specjalnie pożądane też nie.
Tabliczka mi smakowała, ale nie tak bardzo-bardzo, jak mogłaby, gdyby odjąć jej lwią część cukru. Nadzienie wyszło adekwatnie, choć właśnie cukrowo. Kwasek nie był nachalny, a naturalny. Całość wyszła nieco zbyt ciężko smakowo jak na ten smak, ale na szczęście konsystencja nie była ciężko-tłusta. Świetny pomysł na czekoladę, wykonanie takie sobie.
ocena: 7/10
kupiłam: ktoś kupił na moją prośbę w Niemczech
cena: 6 zł
kaloryczność: 532 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, olej palmowy, miazga kakaowa, jogurt w proszku z odtłuszczonego mleka 2,6%, cukier inwertowany, syrop glukozowo-fruktozowy, odtłuszczone mleko w proszku, laktoza, śmietanka, mleko skondensowane, sok truskawkowy 0,5%, lecytyna sojowa, puree z malin 0,4%, naturalne aromaty, koncentrat soku cytrynowego, koncentrat soku truskawkowego 0,2%, koncentrat soku wiśniowego, jagody 0,1%, koncentrat soku jagodowego 0,1%, pektyna, aromat: wanilina
Owoce leśne to dla mnie sprawa trudna, ale oczywiście linii Hello nie mówi się nie (może gdyby zasadzili wariant z imbirem albo chilli... hmm, tak, wtedy bym nie kupiła). Niesamowicie się cieszę, że mam baton, nie zaś tabliczkę. Wiem, że obezwładniająca mlecznoczekoladowość trafi do mojego serducha, a nuta kwasku w kontrolowanej ilości i formie jest jak najbardziej pozytywna.
OdpowiedzUsuńO tak, baton w tym przypadku to bardziej opłacalna opcja. Mi ta tabliczka to była taka już potem... Łe. O ile z jogurtowo-karmelowej 100-gramowej bardzo się cieszyłam, tak tej wystarczyłoby mi mniej.
UsuńTo niesprawiedliwe, że te czekolady u nich są takie tanie, a u nas po 20 zł za tabliczkę :/
OdpowiedzUsuńTaak, w promocji za mniej niż 1 euro ponoć idzie kupić.
Usuń