piątek, 14 czerwca 2019

lody Gelatelli Choco Brownie

Uwielbiam brownie. Jest to jedno z nielicznych ciast, do których mam słabość i w przypadku którego niestraszne mi słodycz i tłustość - o ile tyle moc kakao będzie taka, jak trzeba. Do lodów z brownie chyba mam szczęście, bo nie przypominam sobie, bym na jakieś złe trafiła. Lody z Lidla, które mają dobry skład bardzo cenię (jestem jednak nieufna, toteż zawsze długo sterczę wśród zamrażarek dokładnie studiując, co napisano na opakowaniu), więc z ogromną radością przywitałam nowości (oczywiście na dzień zakupu, nie recenzji). Jednym ze smaków było bowiem brownie, czyli smak analogiczny do lodów Mucci Chocolate Brownie mit Brownie-Stuckchen z Aldi. Liczyłam, że i w lidlowych się zakocham (bo Lidle mam bliżej niż Aldi).

Gelatelli Choco Brownie to lody "czekoladowe z 13 % kawałkami ciastek czekoladowych"; według mnie kakaowe z kawałkami ciasta typu brownie; wyprodukowane w Holandii

Po otwarciu poczułam wyrazistą, słodko śmietankową bazę oraz kakao w nią wkomponowane, co skojarzyło mi się z kakao zrobionym na mleku / śmietance, tylko oczywiście w wersji lodowej.

Masa lodowa była twarda, gęsta i bardzo, bardzo zbita - dodatkowo za sprawą dodatku. Dosłownie jakby brownie wgryzło się w lody.
Topiło się to powoli i całościowo: ciasto miękło i rozpływało się zachowując jednak formę mokrego ciasta-papki, co wyszło zachwycająco, bo wcale nie zbyt tłusto. Całość była kremowa, ale nie aż tak mocno śmietankowa. Wydawała się lżejsza, ale nie rozwodniona.
Siedziałam z nimi ponad godzinę przy filmie i do końca tę gęstość zachowały.
W masie było pełno drobinek ciasta, że nawet trudno zgarnąć część bez nich. Małych i średnich kawałków również. Żałuję tylko, że trafiłam tylko na dwa na kawały-giganty (wolałabym ich więcej na rzecz części wielu małych).

Już pierwsza łyżeczka pokazała, co potrafi śmietanka. Miałam wrażenie, że to ona lub pełne mleko stanowi bazę, czemu pomogła stosunkowo niska słodycz.

Po ustach rozszedł się smak kakao, ujawniając lekką wodnistość. Zaraz pojawiła się lekka gorzkawość, a słodycz wzrosła. Smak zrobił się tylko trochę "śmietankowo-mlecznawy", co utrzymało tę drugą na odpowiednim poziomie, a także pozwoliło na wyraźniejsze wyeksponowanie kakao. Gorzkość była jednak stopowana. Efekt był więc wyraźnie kakaowy, ale przystępny. To jak nie za mocno słodkie kakao zrobione na mleku. Okazało się, że mieszanka śmietanki i wody wyszła trochę jak "mlecznawa" bita śmietanka - nie czuć rozwodnienia, ani też ciężkości tych pełnych składników.

Każdy, nawet najmniejszy kawałek ciasta, to kopniak kakao i ciemnej czekolady. Kojarzyło się wręcz trochę z bardzo słodkim, kakaowym likierem (bez alkoholu). Lekka cierpkość kakao wybijała się ponad wszystko, mimo że brownie wniosło również więcej słodyczy i maślano-ciastowy smak. Z racji tego, jak mokra była zawartość pudła, towarzyszyło temu poczucie zakalcowości (albo myślenie życzeniowe). Po kilku zagarniętych kawałkach ciasta, lody stały się jedynie tłem. W ustach i tak czułam silnie kakaowo-maślane, słodkie i obłędnie ciemnoczekoladowe ciasto.

Po wszystkim pozostał posmak słodko-kakaowy i jak po lodach mlecznych... jednoznaczne skojarzenie z niewymagającym zrobionym na mleku (może z odrobiną wody) kakao z bitą śmietanką i kakaowo-maślanym zakalcem.

Lody smakowały kakaowo, nie czekoladowo. Baza może niespecjalnie głęboka, ale przyjemnie śmietankowa (co przy tym składzie wcale nie było takie pewne) i nie ma złudzeń, że dodano właśnie brownie. Wszystko wyszło bardzo przejrzyście i zaskakująco mało słodko, lecz nie była to kakaowa bomba - śmietanka już tego dopilnowała. Tylko ciasto to tak napędzało. I właśnie trochę żałuję, że nie było tej całościowej kakaowej eksplozji, co jednak nie znaczy, że lody nie były pyszne.
Mam wrażenie, że gdyby w samej masie nie było tyle wody, byłoby bardziej czekoladowo niż kakaowo, ale... tutaj i ta kakaowość mi przypadła do gustu. Jako że nie wyszło tłusto-śmietankowo, nie było nazbyt sycąco, a w smaku tak bardzo rozwodnienia nie czuć, nie mam nic przeciwko. Myślę, że taka baza pozwoliła na lepsze wyeksponowanie kakaowego smaku (a w sumie odtłuszczone mleko to i tak woda zabarwiona na biało, więc na to samo by wyszło; a serio to chyba jeden z nielicznych przypadków, gdzie podoba mi się opcja wymieszania śmietanki i wody). Dzięki temu chyba smak ciasta tak wyraźnie się zaprezentował.
Nie jestem pewna, czy przekonuje mnie takie wgniecenie ciasta w lody i w końcu zupełna jego dominacja, ale nie narzekam.


ocena: 9/10
kupiłam: Lidl
cena: 8,99 zł (za 415g / 500ml)
kaloryczność: 258 kcal / 100 g
czy kupię znów: bardzo możliwe

Skład: woda, 22,4% śmietanka, cukier, mleko zagęszczone,, 4,3% kakao w proszku, cukier trzcinowy, mleko w proszku odtłuszczone, 2,9% miazga kakaowa, masło, żółtko jaja, jaja, skrobia pszenna, stabilizatory: karagen, guma guar; tłuszcz kakaowy, skrobia kukurydziana, sól, glukoza, lecytyna sojowa, naturalny aromat waniliowy

14 komentarzy:

  1. Nie spodziewałam się, że będą Ci tak smakować w przeciwieństwie do mnie ;) Nie urzekają mnie, a wręcz zmulają. Ostatnio nie odpowiadał mi w nich jakiś kakaowopochodny posmak, ale trzeba przyznać, że za taką cenę browniowatości nie mogłam im odmówić ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja nawet lubię jak taka dawka kakao mnie zamula. W przypadku brownie oczywiście mowa tu o kakaowo-cukrowym zamuleniu. :D

      Usuń
  2. Uwielbiam brownie ale nigdy nie skusilam sie na lody o tym smaku, bo myślałam, że to będą zwykle lody czekoladowe. A tu widzę że mamy jeszcze kawalki ciasta... W sumie to mi się najbardziej podoba :) uwielbiam kakałko i lody o jego smaku byłyby przepyszne, ale dla mnie brownie bardziej kojarzy się z czekoladą więc spodziewałam się raczej lodów czekoladowych :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, jak lody z kawałkami brownie to dlaczego miałyby być zwykłymi czekoladowymi?

      Z tym, czym jest brownie i jak wyszły to zgadzam się, ale cóż... Dobrze, że wyszły smacznie.

      PS Czekoladowe lody Syrenka to obłęd. Normalnie jak brownie, ale... To czyste czekoladowe. A z zachwytu, jedząc, umierałam.

      Usuń
  3. Nie próbowałam, ale po opisie stwierdzam, że to nie dla mnie. Co do czekoladowych jestem mocno wybredna, muszą być właśnie, intensywne, niekakaowe i mało mleczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To akurat było takie pyszne, głębokie kakao, więc nie wiem, jak by u Ciebie wyszły.
      I o mlecznej czekoladzie przy nich nawet nie pomyślisz! Czuć jednak taką śmietankowość... No ale wolałabyś wodę?

      Usuń
    2. Nie no, trochę śmietanki tak, chodzi mi bardziej o właściwe wyważenie (bo przegięcie z ciemną czekoladą to też nie służy lodom, w szczególności jeżeli chodzi o konsystencję). Chociaż muszę powiedzieć, że w czekoladowych toleruję dodatek wody. Tylko producenci używają jej w ramach oszczędności, więc nie sądzę aby miał za tym iść zwiększony udział czekolady xD

      Usuń
    3. Tylko właśnie że one nie były takie ciemnoczekoladowe. W czekoladowych i mi woda czasem nie przeszkadza, bo wychodzą wtedy bardziej... Ciemno? A takie zwyczajnie kakaowe na wodzie to byłyby... Płaskie w smaku pewnie.
      W ogóle uważam, że nawet gorsze składniki, ale w rozsądnych ilościach, nie są takim złem do tępienia koniecznym. Tylko właśnie, wszystko z umiarem, żeby wyważone, jak trzeba, było.

      Usuń
  4. Tak jak nie lubię lodów tak te wyglądają mi na smaczne(zresztą Twoja wysoka ocena to potwierdza) :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pod swój gust zmieniłabym lody w czekoladową bombę z dużymi (jak duże były Twoje giganty?) kawałkami ciastek. Chyba wolę rzadziej a większe niż zatrzęsienie maluchów. A może tylko mi się zdaje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Połówka takiego, co te lidlowe gotowce paczkowane, co nas obie zachwyciły. Kojarzysz?

      Wiesz co... I drobnica, i kawały razem najlepiej chyba się sprawdziły, bo drobnica sprawiła, że to lodo-ciasto. Taka miękka gęstwina.

      Usuń
    2. Wuuut? Niemożliwe, że aż takie duże. Paczkowane brownie są wielkości opakowania Danonków.

      Usuń
    3. Nie wiem, jakie są opakowania Danonków, ale naprawdę jeden był jak połówka tych brownie: http://chwile-zaslodzenia.blogspot.com/2015/03/mcennedy-mini-brownies-with-chocolate.html , a drugi kawałek-gigant może trochę mniejszy. Dziubałam łyżką i nie wiedziałam o co chodzi, zaczęłam robić podkop i byłam w szoku, gdy na mojej miniłyżeczce się to nie mieściło.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.