wtorek, 16 lutego 2021

pierniki w czekoladzie Tesco Gingerbread Dark Chocolate Covered Soft & Sweet

Zawsze powtarzam, że lubię precle. Rzeczywiście, z takich wszystkich "bułkowatych" wypieków, cienkie, dobrze wypieczone precle (z makiem lub sezamem i - to ważne - nie mylić ich z obwarzankami) zawsze darzyłam sympatią. Obecnie ich nie jem, ale ciepło o nich myślę, bo podoba mi się kształt, forma. Mimo że w swoim życiu pierników za wiele nie jadłam, to teoretycznie je też lubię. Najzwyklejsze w czekoladzie czy polewie... to już nawet nie potrafię przypomnieć, kiedy jadłam. Na pewno wiele lat temu, z czego pamiętam, że z gigantycznych paczek zawierających serca, gwiazdki i precle wybierałam zawsze te ostatnie. Gdy po smacznych norymberskich Wicklein Burggraf trafiłam w Kauflandzie na precle marki Krakuski, rozczuliły mnie. Dodatkowo skusiła mnie niska gramatura (w porównaniu do pak półkilogramowych). Krakuski są mi obojętne, mało znane, ale... gdy dowiedziałam się, że kryją dżem pod polewą, bez wahania oddałam Mamie. Podczas ostatniej wizyty w Tesco ona kupiła mi z kolei te, czując się trochę winną, że chodziły na mną pierniki-precle (bardziej forma), a wyszło, że tamtych nie zjadłam. Była to ostatnia okazja, by sprawdzić popis Tesco oraz... cóż, sama nigdy bym takiej paki nie kupiła. Nielubiąca ciemnej czekolady Mama pewnie brała pod uwagę ewentualność, że będzie musiała kończyć (albo oddamy dla Taty, bo obie wiedziałyśmy, że mnie interesuje tylko kształt precli).

Tesco Gingerbread Dark Chocolate Covered Soft & Sweet to pierniki w ciemnej czekoladzie, wyprodukowane dla Tesco.
Opakowanie zawiera "około 16 porcji", a w rzeczywistości 17 sztuk pierników.

Po otwarciu poczułam cierpkie kakao i zadziwiająco sporo wyrazistych przypraw korzennych o ostrych zapędach. Wydało mi się, że dominuje anyż, a słodycz odebrałam jako zaskakująco niską. W sumie nie pachniały ciemną czekoladą, a tworem dość tanim, ale też nie odpychały. Pod względem apetyczności aromat był neutralny.

W dotyku polewa wydała mi się tłusta i plastikowa, taka... jak właśnie typowa polewa, nie czekolada.
Pierniki ogółem były miękkawe, ale ani trochę wilgotne. Lekko się kruszyły. Mimo natłuszczenia, wyszły bardzo sucho.
Przy jedzeniu czekolada przez pewien czas pozostawała plastikiem, by potem nagle w większości zniknąć na tłustą wodę, Częściowo (fragmenty od środka, oblepione piernikiem) zalegała do końca, nie rozpuszczając się. Samo wnętrze zawarło w sobie proszkowo-zapychający element.
Pierniki rozpływały się na zalepiającą, mulistą masę, z której dziwnie jakby uchodziło powietrze. Jakby obok tego "czekolada" zatłuszczała, pozostawiając aż warstwę na ustach.
Ogólnie konsystencja wydała mi się poniżej średniej: sucholce z kiepską polewą. Miękkość została uzyskana pewnie tylko przez syrop glukozowo-fruktozowy.

W smaku sama czekolada smakowała mdło: cukrowo i gorzkawo, mniej więcej równo w tym. Niestety, obok kwaskawej cierpkości kakao pojawiała się tłuszczowo-maślana nuta, która skutecznie sprowadzała wszystko do taniego poziomu, z czasem wychodząc na przód. Niemniej, nie było to paskudne, a po prostu tanio-mdłe.

Piernik sam w sobie również był wysoce słodki, zdecydowanie za słodki, ale to nie jedyna wada. Był słodki w sposób irytujący, sztucznawy. Zaraz poczułam lekkie pieczenie w język. Jak się okazało, nie chemii, a przypraw. Wprawdzie nie wyjątkowo silne, ale po prostu wyczuwalne. Przewodził im cynamon, a potem schodziła się pikanteria całego korzennego bukietu. Zaskoczyła mnie swoją wyrazistością, lecz znów: nie mocą. Piekący w język anyż, goryczkowata kolendra i ostro-soczysty imbir wyróżniłam bez trudu.

Wszystkie one osiadały w cukrowości i pewnej bazowej pszenności piernika. Było w nim coś... suchego smakowo, na co naskakiwała tłustość polewy. Kakaowy smak mieszał się równocześnie z piernikowymi przyprawami, starając się odegnać nieprzyjemne nuty. Ja jednak w ich mieszaninie doszukałam się jakiegoś kwasku, a także "sztucznej słodyczy", wychodzącej bliżej końca niemal na pierwszy plan.

Kakao traciło na znaczeniu, choć wydźwięk polewy utrzymywał się dziwnie stabilnie. Było trochę cierpkawo, ale słodycz i tak drapała w gardle, gorsze nuty wylazły jako posmak, acz i kakałko, i przyprawy korzenne czuć. Jeść się da. Da, ale efekt był tak słodko-suchy, że tego się po prostu nie chce jeść. Zjadłam może z pół piernika i mi wystarczyło.

Całość uważam za "od biedy da się zjeść" produkt "familijny", którego nie polecam nikomu. Ale o którym mogę powiedzieć, że nie umrze się, gdy się już zje.
Mama dokończyła po mnie, zjadła jeszcze jednego, resztę zostawiając ojcu. Nie smakowała jej polewa, ale stwierdziła to bez obrzydzenia (co świadczy tylko o tym, że daleko jej do ciemnoczekoladowości - Mama nie cierpi ciemnej czekolady i gorzkości), bo "no przecież widzę, że ciemnawa jakaś", a o samych piernikach: "suche jakieś, a tak to słodkie i tyle, zwykłe takie". Zapytana o przyprawy, wzruszyła ramionami: "no, były, ale w miarę słabo wyczuwalne" (a nie lubi anyżu, kolendry itp., więc skoro ich nie czuła, to naprawdę, to nie mój wymysł, że nie były mocne). Mówiła, że mogłaby zjeść, gdyby był dżemik, bo "z ciemną polewą to nawet do mleka nie pasują".

Mdły smak polewy, wyczuwalne, ale za delikatne przyprawy i suchość - nic fajnego. A jednocześnie nie były to jakieś kamienne, chemiczne paskudztwa... Coś raczej do bólu nudnego.


ocena: 4/10
kupiłam: Tesco (Mama kupiła)
cena: około 5 zł ? (za 500g)
kaloryczność: 385 kcal / 100 g; sztuka ok. 30g - 113 kcal
czy kupię znów: nie

Skład: mąka pszenna, syrop glukozowo-frutozowy, czekolada 17% (cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, emulgatory: lecytyny sojowe, polirycynooleinian poliglicerolu), cukier, olej słonecznikowy, substancje spulchniające (węglany amonu, węglany sodu), cynamon w proszku, barwnik (karmel amoniakalny), sól, kolendra, anyż, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, imbir, goździki

12 komentarzy:

  1. Ciekawe kto je robi dla Tesco 🤔 zastanawiam się bo z mamą kupiłyśmy ostatnio dla niej pierniki marki własnej Auchan ;) oby to nie były te same ;)
    Dla mnie ma odłożyć precle. To również mój ulubiony kształt :D pamiętam za czasów dzieciństwa zawsze się dziwili ludzie dlaczego małe dziecko wybiera precle a nie gwiazdki albo serduszka ... w sumie też nie wiem ale ren kształt odpowiada mi wizualnie najbardziej po dziś dzień

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie markety jak widzę je mają, więc nigdy nic nie wiadomo... Pocieszę jednak, że w sumie tylko Tesco jest brytyjskie, więc możliwe, że jemu kto inny robi.
      Serduszka są nudne (jako dzieciak w ogóle ich nie cierpiałam; nie podobało mi się, że cały świat narzuca mnie "niebieskookiej Kini motywy zbyt dziewczyńskie" - i zdrobnienia nie cierpiałam, hah, bo... "Kinia" to żołnierzem chciała zostać), a gwiazdki w przypadku precli wyglądają na upośledzone, precle zaś tak zagranicznie mi się kojarzyły. U mnie takie argumenty od dawna.

      Usuń
  2. Żałuję, że są dostępne tylko w opakowaniach familijnych, bo przez to i ja nie pamiętam, kiedy jadłam je ostatni raz. Ofc nie mam na myśli konkretnie tych, tylko taki rodzaj. Nie mam wątpliwości, że odebrałabym je inaczej, znaaacznie lepiej niż Ty. Może nie na maksa, skoro suche i niedoprawione, ale wciąż lepiej. Z innej beczki, czemu ciemna polewa/czekolada nie pasuje do mleka? Mnie w teorii wszystko pasuje do mleka, tak jak do kawy i herbaty. Inna rzecz, czy sama sympatyzuję z owym połączeniem. Jeszcze wracając do czeko, parę dni temu jadłam dość plastikową mleczną. Przykra rzecz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno lepiej, to pewne.

      Aa, do mleka to mi pasują w ogóle rzeczy bez czekolady albo z czekoladą mleczną i w niewielkiej ilości. Tak wydaje mi się, że mleko pite do czegoś z czekoladą ciemną może podkreślić jej nieprzyjemną cierpkość itp. I to tak luźno, obiektywnie, nie zaś subiektywnie. Dopuszczam natomiast (obiektywnie, bo ja bym tak nie chciała jeść / pić) gorące mleko piernikowe z piernikami w czekoladzie. Tak żeby było coś łączącego jedno i drugie. A tak? Ciemna czekolada jest zupełnie oderwana od mleczności.

      Usuń
    2. Ej, aż wróciłam do tekstu / podsumowania, bo tak sobie pomyślałam, że dopiero odpisując Tobie zaczęłam myśleć, zadałam sobie pytanie, czy coś w ciemnej czekoladzie pasuje do mleka (i już odpisując doszłam do wniosku, że nie). Ale już widzę do czego Ty się odniosłaś. Odniosłaś się do słów Mamy - ona nie lubi rzeczy z czekoladą jeść w towarzystwie mleka (subiektywne), ale CIEMNA do mleka jej nie pasuje, bo "mleko to tak do bułek, słodziutkie, a ciemna czekolada jest taka poważna, gorzko-cierpka, szlachetna i to nie współgra, bo kontrast jest". Przypominam, że Mama pije mleko bez laktozy (jest słodsze). I mleko po ciemnej czekoladzie idzie jej w jakieś dziwne posmaki, a po słodziutkim mleku czekolada ciemna wykręca twarz etc.

      Usuń
    3. Olga są impulsowe pierniki precle w żabkach :D takie duże pakowane pojedyńczo. U mbie pdzy kasach ;)

      Usuń
  3. Lubię precle, za to o wiele większą miłością darze obwarzanki - zwłaszcza z makiem lub sezamem <3 precelki - pierniczki w czekoladzie to mój ulubiony rodzaj pierniczków, ale... Te nie brzmią jak moje ulubione pierniczki :D jadłam na przykład te z Biedronki i one już miały polewę smakujacą jak czekolada, a w środku były wilgotne, mięciutkie i fajnie doprawione. Ciekawa jestem czy to aż takie różnice między tymi dwoma produktami czy po prostu nasze inne gusta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię obwarzanków, bo to buły. Wolę (acz od lat też realnie nie mogę powiedzieć, że lubię) cienkie, porządnie wypieczone precle. Też te bułkowate, nie że precelki-przekąski. Hm, jak u nas sprzedawali kiedyś obwarzanki i precle właśnie - caaaały stos obwarzanków i kilka cieńszych precli - o tych myślę. Tak! Mak i sezam to świetne dodatki! Nie rozumiem, kto normalny bierze pizze itp. (ojca ulubione, ech).

      Obstawiam, że inni producenci (tym bardziej, że nie odnosisz się do rzeczy związanych z gustem - suchego piernika można lubić lub nie, ale skoro z Biedry nie były suche... to nie były - zazdroszczę, że ja trafiłam na tescowe sucholce). O ile zauważam podobieństwa między markami własnymi Auchana i Carrefoura, tak Tesco zawsze wydawało mi się gdzieś zupełnie z boku marek własnych. Wiele z nich bardzo ceniłam - były moimi naj-naj (np. herbaty, czekolady). Z piernikami... wyszło, jak wyszło.

      Usuń
    2. Te z Auchan donoszę suche nie są. Nawet mi smakowały bo nie za bardzo walą cukrem :)

      Usuń
    3. Ja i tak już pierników mam dość na pewnie kolejne wiele lat. ;)

      Usuń
  4. Dobre są takie pierniki z firmy "Cukiernia Róża" - tyle, że są w mlecznej czekoladzie... ale dla mnie pycha!! Takie w ciemnej też z jakiejś firmy są super smaczne, tyle , że nie pamiętam teraz, od kogo...
    Ja również wyjadam te preclokształtne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno się nie skuszę, bo mam już dość pierników na długie lata, a w mlecznej nigdy bym nie tknęła (zupełnie mnie takie nie kręcą i nie kręciły).
      To miłe jednak, że podpowiadasz, jakie warto kupić - może komuś innemu się przyda.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.