poniedziałek, 1 stycznia 2024

Georgia Ramon Guatemala Jolomijix Cooperative 70% Dark Chocolate ciemna z Gwatemali

Przyzwyczaiłam się, że raczej jakaś tabliczka marki Georgia Ramon w komodzie sobie czeka na odpowiedni moment, lecz od dłuższego czasu się to trochę zmieniło. Z ciemnych nie wychodziło bowiem nic nowego, a jedynie jakieś pojedyncze, które kupowałam jak tylko nadarzyła się okazja. Trudno więc mówić o jakimś zapasie. Miałam nadzieję, by nie chodziło o to, że producentowi odechciało się wyszukiwanie ciekawych ziaren i zdecydował się ustabilizować ofertę. Bardzo rzadko bowiem wracam do tych drogich czekolad do degustacji, jako że są drogie, a ja bardzo lubię też samo odkrywanie, więc jak już mam wydać daną kwotę, wolę poznać coś nowego. Dużo z tego co kupuję mam też możliwość kupienia "okazyjnie". Przy tej czekoladzie sobie pomyślałam, że chciałabym żyć w świecie, w którym ani finanse, ani dostępność nie stanowiłaby przeszkody do powrotów. Do Gwatemali w wykonaniu Georgii Ramon bowiem chciałabym wrócić... No, i poniekąd pewnego rodzaju powrót mnie czekał, acz dokładniej sprawdzenie, czym różni się dzisiaj przedstawiana od GR Guatemala 75 % Sierra de las Minas Q'Eqchi Mayas Farmers Trinitario czy GR Guatemala 72 % Trinitario Dark Chocolate. Tym razem marka zakupiła kakao acriollado od kooperatywy Jolomijix, wspierającej Indian z plemiona Keczua. Kakao acriollado to odmiana-mieszanka, w której duży udział ma criollo. Czy miało to wszystko, wraz z po prostu niższą zawartością kakao, przełożyć się na wyższą słodycz i łagodność?

Georgia Ramon Guatemala Jolomijix Cooperative 70% Dunkle Schokolade / Dark Chocolate to ciemna czekolada o zawartości 70% kakao acriollado z Gwatemali.

Po otwarciu poczułam wyrazisty zapach soczystych, kwaskawych jeżyn i cytryn, zestawiony z orzechami włoskimi z mocno prażonym, ogólnie orzechowym tłem. Zwieńczył go palony do gorzkości słód. Czułam też jakby mocno wypieczony ciemny chleb z wiśniami (analogicznie do chlebów ze śliwką). Z akcentem... miodu? To było nazbyt orzeźwiająco-roślinne na miód, trudne do uchwycenia; do głowy przyszedł mi syrop z agawy. Zaplątał się przy nim delikatny akcent mocno palonego karmelu i bardzo słodkie, suszone figi. Dodały ciemnym owocom słodyczy, sugerując odrobinę nalewki jeżynowej. W tle odnotowałam też lekką pikanterię starych książek i pergaminu oraz drzewa, łączące je z palonymi orzechami. Wszystko to podkreśliła wilgotna, czarna ziemia, niosąca charakterną rześkość.

Twarda tabliczka podczas łamania trzaskała głośno, jak połączenie skały z suchym drewnem.
W ustach rozpływała się wolno, niemal do końca zachowując pierwotny kształt. Dała się poznać jako lekko tłusta i soczysta. Kojarzyła się z owocami o masywnym miąższu i kremowym, niemal półpłynnym kremem / masłem orzechowym. Pod koniec ujawniała leciutką pylistość.

W smaku pierwsze pokazały się stare, poważne drzewa, a tuż za nimi... Migdały? Niezbyt jednoznaczne, przemknęły i skryły się w ogólnej orzechowości.

Orzechowość była mocno prażona. To za jej sprawą rozeszła się gorzkość. Prowadziły orzechy włoskie - te akurat nie były aż tak mocno prażone - na pewno z goryczkowatymi skórkami, ale też w pewien sposób świeżo-słodkie. W prażonej, orzechowej toni do orzechów włoskich przedostały się też całkiem wyraźne laskowe. Gorzkość rosła. Podkreśliła ją ziemia - czarna i wilgotna, jakby rześka, sugerująca las.

Z lekkim opóźnieniem pojawiła się też słodycz. Najpierw jakby miód zbadał grunt, ale słodycz zrobiła się za soczysta jak na miód właśnie. Pomyślałam o suszonych owocach... Głównie figach, chyba też suszonych śliwkach. Czekośliwkach? Śliwkach w czekoladzie? Uwaga jednak długo się ich nie utrzymała, bo przemknął kwasek.

Polała się soczystość kwaśnej cytryny i średnio dojrzałych jeżyn. Przecięły kompozycję nie za mocną kwaśnością, po czym pokazały też swoją słodszą stronę. Pomyślałam o sorbetach i słodkich nalewkach owocowych. Ich drobniusieńki kwasek wydawał się chwilami nasączać ziemię.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa pojawił się dym, a gorzkość jeszcze wzrosła za sprawą palonego słodu. Wyszedł na przód, zrównał się z orzechami włoskimi, po czym nieco osłabł. Przepuścił drewno - też palone, oraz drzewa. Wydały mi się lekko pikantnawe. Wyobraziłam sobie masywne, grube konary wiekowych drzew, które porastają wilgotną ziemię. Z sugestią drzewno-ziemistej ostrości?

Słodycz mieszała się z mocno palonym wątkiem, obfitując w karmel palony do gorzkości. Obok karmelu wciąż czułam jednak też rześką świeżość... Soczystość? Acz jakby drzewną - do głowy przyszedł mi syrop z agawy. Karmel w tym czasie aż się nieco przypalił.

Owoce mieszające się z palonością zaobfitowały w myśl o ciemnym chlebie na zakwasie z wiśniami i śliwkami. Specyficzna soczystość o jakby ciężkim charakterze zasugerowała owoce ciemne wędzone - właśnie chyba też wiśnie. Śliwki suszone...? Nie tylko, chyba też jakaś pojedyncza węgierka się zaplątała. Jeżyny z tła nieśmiało sugerowały słodką nalewkę lub wino. Paloność przekierowała to z kolei w kierunku dżemu - to jednak było ledwo uchwytne. Dżemu i/lub powideł z kakao?

Paloność płynąca z chlebowej nuty zmieniła się w drewno i pergamin. Pojawiły się stare, jakby wręcz ostre książki. Gorzkość złagodniała tym samym, a jej miejsce częściowo wypełniła lekka pikanteria. Z nową mocą uderzył też orzech włoski, lekko palony, młody i słodkawy.

Z owoców ostały się suszone figi - bardzo słodkie i kwaskowate, jakby też obok normalnych suszonych zaplatało się parę gorzej ususzonych na szaro-ciemny kolor.

Po zjedzeniu został posmak drzew i palonego słodu, palono-prażonych orzechów z przewodnictwem włoskich, a także przypalonego karmelu. Zaplątał się dym, a jakby w nim chleb z wiśnią / śliwką, może z chlapniętą łychą przypalonej konfitury / dżemu z jeżyn i wiśni, popijany nalewką z ciemnych owoców. 

Całość była bardzo smaczna i ciekawa. Dla mnie chwilami wydawała się za mocno palona, ale na szczęście paloność ta nie zaburzyła smaku gorzkości, która zaserwowała mnóstwo drzew, orzechów (głównie włoskich, trochę laskowych i migdałów), stare książki o niemal pikantnym zacięciu i ciemny chleb. Chleb z wiśniami sam w sobie był intrygujący, a nalewkowo-sorbetowe nuty, soczyste jeżyny i cytryna pojawiające się epizodycznie zacnie zgrały się ze znacznie słodszymi suszonymi figami. Przypalony karmel chwilami mógłby być słabszy, bo mimo goryczki zbliżał kompozycję ku przesłodzeniu, ale rześkość słodyczy syropu z agawy przedstawiła się już lepiej.

Drzewna pikanteria oraz orzechy włoskie od razu przypomniały mi GR Guatemala 75 % Sierra de las Minas Q'Eqchi Mayas Farmers Trinitario, która była jednak bardziej owocowa za sprawą czerwonych owoców. Wiśnie i cytryny były jednak wspólne. Czekolady mimo wielu różnic, w gruncie rzeczy okazały się dość podobne.
Z podobieństwem gorzej, gdy chodzi o GR Guatemala 72 % Trinitario Dark Chocolate, pełną miodu, kwiatów i suszonych owoców, ale moreli. Te jednak były podobnie mocno palone, "roślinne", acz w innym sensie.


ocena: 9/10
cena: 39 zł (za 50 g)
kaloryczność: 556 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: miazga kakaowa, nierafinowany cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.