Jesienią 2023 doszła do mnie smutna informacja, że coraz gorzej wiedzie się Sekretom Czekolady, jedynemu takiemu sklepowi w Polsce, więc musiałam bardziej zainteresował się ofertą zagranicznych sklepów internetowych. Choć kupowanie w ten sposób wychodzi drożej, to jednak dało mi możliwość poznania nowych marek. Zamówiłam kilka tabliczek różnych producentów, a poznawanie postanowiłam zacząć od Feitoria Do Cacao. Przy wyborze niczym szczególnym się nie kierowałam. Z internetu dowiedziałam się, że to portugalska marka założona przez pasjonatów Tomoko Suga i Sue Tavares po tym, jak odbyli podróż do Sao Tome. Zobaczyli tam smutne warunki niektórych farmerów, zajmujących się kakao i postanowili łożyć pieniądze na podwyższenie ich, by mieć jakościowe kakao. Obie strony na tym skorzystały, bo marka od 2017 roku zdobyła całe mnóstwo nagród.
Tę konkretną tabliczkę zrobiono z kakao Zorzal, pochodzącego z sanktuarium dla ptaków Reserva Zorzal, który ma na celu utrzymanie naturalnych warunków dla ptaków oraz kakao i orzechów makadamia. Farma kakao i fermentownia zajmują tam jakieś 130 akrów.
Feitoria Do Cacao Republica Dominicana Zorzal 82 % Chocolate Negro to ciemna czekolada o zawartości 82% kakao z Republiki Dominikany, z prowincji Duarte, z rezerwatu Zorzal.
Po otwarciu poczułam zapach kwaskawych nektarynek, może z lekkim echem brzoskwiń oraz słodkich bananów, mieszających się z czerwonymi porzeczkami oraz suszonymi czerwonymi owocami: wiśniami i żurawinami. Czerwone wplotły wątek syropu z czerwonych owoców, łączącego słodycz z soczystą kwaśnością. W tle przewinęła się też soczyście-goryczkowata pomarańcza. Słodycz była stonowana, jakby zgaszona, ale wyraźna. Przedstawiła maślano-mleczny, niemal karmelkowy karmel. Karmel z gorzkością dymu i drzew, pewnym charakternym wędzeniem, połączyły prażone orzeszki arachidowe.
Twarda tabliczka wydała mi się lekko pylista w dotyku. Łamała się z głośnym, donośnym trzaskiem.
W ustach rozpływała się powoli i bardzo gęsto. Cechowała ją tłusto-maślana kremowość. Kawałek czekolady zmieniał się w masywną masę, kojarzącą się z gładkim i jednocześnie pyliście-aksamitnym masłem orzechowym. Z czasem zaserwowała też jakby zagęszczoną, pylistą (np. jakiegoś sosu) soczystość oraz po prostu lekko pylisty efekt.
W smaku najpierw zabłysły kwaśne, soczyste i świeże wiśnie, a zaraz dołączyły do nich czerwone porzeczki. Wiśnie skierowały się w stronę czegoś wiśniowego, słodszego i delikatniejszego, a porzeczki wyszły na przód, zupełnie dominując. W soczystości poczułam pewną świeżość, przywodzącą na myśl też całe krzaczki z porzeczkami.
Wyłapałam jakby jakieś... wodniste owoce? I kwaśne, jeszcze twarde nektarynki na pewno. W tle przekradły się kwaśno-goryczkowate pomarańcze. Z czasem ich cały czas pojawiające się wtrącenia wydawały się bardzo istotne (jakby stanowiły siłę napędową soczystości?).
Pojawiła się jednak także słodycz, reprezentująca banany. Dosłodziły one całkiem porządnie, mimo że trzymały się raczej tyłów. Odważyły jednak maślano-mleczny karmel.
Wyłoniła się gorzkość, jakby tak... popiół zaczął przygotowywać grunt pod cały gorzki bukiet. W zasadzie już jego gorzkość była dość wysoka. Momentalnie wszystko osnuł dym. Pomyślałam o lekko kwaskawym kadzidle, bo porzeczki nie odpuszczały. Smak dymu bardzo wzrósł, rządząc kompozycją.
Maślano-mleczny karmel nieco mu się podporządkował, ale nie wydał mi się jakoś szczególnie mocno palony, a kontrastowo karmelkowy. Karmelki jawiły się jako... uległe? Acz kryły w sobie troszeczkę słodkiej paloności. Maślaność też nie odpuszczała. Była wyraźna, acz nie pchała się na pierwszy plan.
Gorzki dym i owoce mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa zaobfitowały w soczyste wędzenie. Wyobraziłam sobie palone drewno z drzewek owocowych, a także wędzono-suszone owoce. Przedstawiły się suszone wiśnie i żurawiny. Były kwaśno-słodkie, soczyste właśnie w cięższy, wędzony sposób.
Banan z tła dodał pewnej lekkości słodyczy, acz sam starał się zbytnio nie wyłaniać. Pomarańcze zrobiły się słodsze, choć goryczkę zachowały.
Gorzkość roztaczała się wszędzie wokół. Dym kłębił się, a jednak... pojawiło się i złagodzenie. Maślany karmel przywołał fistaszki. Harmonijnie splotły słodycz z gorzkością mocno prażonym smakiem. Niektóre musiały być aż wyprażone za mocno, z pewną goryczką. Wyobraziłam sobie za mocno przypieczoną orzechową granolę z dodatkiem skórki pomarańczowej. Do tego czułam sporo gorzkości orzechowych skórek.
Pojawiły się też goryczkowate drzewa. Pomyślałam o drzewkach owocowych. Gorzkość stojąca na pierwszym planie wydała mi się jakby podlana sokiem z czerwonych porzeczek. Sokiem albo... syropem z czerwonych owoców? Winem?
W wyobraźni zobaczyłam mocno maślane bułeczki z kwaśno-słodkim nadzieniem z czerwonych porzeczek. Słodkim, ale robiącym też aluzje do cierpkiego wina. Owoce ogólnie zrobiły się bardziej cierpkie. Do czerwonych dołączyły jakieś ciemniejsze.
Pod koniec do gorzkości doszły przyprawy: pieprz i kardamon. Zupełnie, jakby syrop z czerwonych porzeczek, wiśni i żurawin, właśnie nimi przyprawić. Mignęło mi też grzane wino z pomarańczą, a drzewno-orzechowy akcent niemal odpuścił.
W posmaku zostało sporo dymu, jakby kryjącego fistaszki. W przypalonej granoli? Do tego czułam cierpko-ściągające czerwone owoce jako syrop lub wino oraz cytrusowo rześką goryczkę pomarańczy. Z czerwonych owoców głównie wiśnie i porzeczki. Do tego ostała się łagodna słodycz maślano-bananowa. Jakby z jakiś łagodnie karmelowo-maślano-bananowych słodkości (np. jako nadzienei czekolady).
Całość była dobra i ciekawa. Debiut czerwonych owoców, ogólna kwaśność z akcentami pomarańczy poskromiona przygaszoną słodyczą bananów i maślanego karmelu zacnie zgrały się z intensywną gorzkością dymu. Prażone orzeszki arachidowe zacnie zespoiły wszystko, a akcenty drzew i końcówka z przyprawami, syropami owocowymi dodała pazura. Motyw orzechowej granoli i to, jak pomarańcza "dodawała się" do wszystkiego wydały mi się interesujące.
Zupełnie nie przypominała np. cytrusowo-orzechowo-herbacianej Karuny Chocolate Dominican Republic Dark Chocolate 80 %. Choć i w podlinkowanej czułam suszone owoce, były inne, tak jak orzechy (włoskie).
Karmelem, owocową kwaśnością i dymem bliżej jej już było do Czarnej Czekolady Dominikana 77 %, ale też bardzo podobne nie były. W niej owoce czerwone pojawiały się, a Feitoria oparła owocowość na nich.
ocena: 9/10
kupiłam: chocoladeverkopers.nl
cena: 5.95 € (za 50g; około 27 zł)
kaloryczność: 580 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: ziarna kakao, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.