Przy różnych czekoladach z kokosem, które to Mamie wpadały po mnie, a także głównie po Pure&Good Dark Chocolate with coconut / Czekolada Gorzka z kokosem, w której zetknęłyśmy się z niecodziennie podrobionymi wiórkami, za Mamą zaczęła chodzić Chateau Weisse Kokos / Biała z Kokosem. A jednak Aldiego mamy dość daleko, więc po jedną tabliczkę nie wyruszyłyśmy. Parę dni wcześniej Mama od niechcenia kupiła w promocji w Biedronce czystą mleczną czekoladę z serii belgijskich tabliczek. Nie znalazła bowiem tam niczego innego z w miarę dobrym składem. Jako że czekolada ją zachwyciła, niedługo potem kupiła białą z kokosem właśnie. Tę raz i drugi chciał mi kupić ojciec, ale odmawiałam. W przypływie jednak jakiegoś dziwnego humoru uznałam, że i ja trochę spróbuję. Zaciekawiło mnie bowiem, jak ona się ma do paskudnych kokosowych Merci i do taniej kauflandowej (Ludwig Schokolade) Kaufland Classic Weisse Schokolade. Już jednak biorąc się za nią byłam sceptyczna, czy kokos nie pasuje bardziej właśnie do grubych tabliczek, i to jeszcze z corn flakesami, jak wspomniana Chateau.
Uznałam, że po małym teście owszem, sama napiszę swój tekst, ale w drugiej części oddam głos Mamie. W końcu nie jestem grupą docelową twórców takich czekolad, a przywiodła mnie do niej tylko niezdrowa ciekawość (ciekawskość?).
Biedronka Belgijska Czekolada Biała z Kokosem to biała czekolada z wiórkami kokosowymi, produkowana dla Biedronki.
Po otwarciu poczułam zapach cukru i masła ze śmietanką, jakby nieco przesycone wanilią. Wyszło to duszno, typowo białoczekoladowo. Kokos był wyczuwalny delikatnie, ale wyraźnie. Całość chyliła się w nieco tanim kierunku, jednak nie było źle (zachęcająco i apetycznie też nie).
W dotyku tabliczka była bardzo tłusta, co aż nieco odpychało. Wydała mi się oleista i jakby lada moment miała zacząć się miękko rozpływać. Tego jednak nie robiła. Przy łamaniu też nie była realnie miękka, ale dziwnie sprawiała wrażenie takiej. Okazała się trochę krucha, krusząca się m.in. od - jak się wydawało - sporej ilości wiórków w niej zatopionych.
W ustach czekolada rozpływała się w szybko-umiarkowanym tempie. Była istotnie bardzo tłusta i gęsta, nieco mazista i kremowa. Bazowo gładka, zmieniała się w miękką masę jakby z masła i tłustego mleka. Wiórki szybko zaznaczyły swoją obecność na języku. Czekolada miękła, stając się niekształtnym zlepkiem kokosa.
Wydawało się, że wiórków zatopiono w tabliczce bardzo dużo, acz to tylko wrażenie z racji ich formy.
Wiórki dodano i całe, i sporo posiekanych. Gryzione na koniec wiórki trzeszczały i chrzęściły, niektóre były bardziej twardo-chrupkie, a inne wykazywały lekką soczystość i trochę się memłały.
Na koniec okazało się, iż wrażenie, że tak bogato wypełniono tabliczkę kokosem zostało utworzone przez ich formę, a więc posiekanie sporej ilości.
W smaku od razu poczułam intensywną mieszankę mleka z cukrem. Pomyślałam o tłustym, pełnym mleku zacukrzonym do granic możliwości.
Cukier prędko wyrwał się na przód, lecz jego śladem podążyło echo wanilii. Ich mieszanka przełożyła się na ciężkość, a jednak na moment zrobiła też drobną aluzję do pewnej szlachetności. Nie wyszło to tanio, mimo że bardzo za słodko.
Mleczność i odrobina śmietanki też się odważyły i ruszyły, roztaczając swój wątek po ustach. Wsparła je maślaność, dokładając się do ciężkości. Z czasem zbliżyła się do cukru, spychając mleczność na dalszy plan.
Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa obecność zgłosił subtelny, słodko-wiórkowy kokos, do czego nie trzeba było nawet wiórków rozgryzać. Wtedy też jednak cukier wzrósł do poziomu dużej przesady. Zajął pierwszy, drugi i chyba trzeci plan, aż drapiąc w gardle.
Cukrowość z masłem wyszły ciężko i aż nieco tandetnie, czemu kokos nie pomógł. Echo wanilii chyba wystraszyło się i uciekło zupełnie. Na koniec czułam głównie słodycz z jakby pobrzmiewającą sugestią taniego kwasku (niedookreślonego, czy z samej czekolady, czy od kokosa, czy kumulacja).
Gdy czekolada zniknęła, zostawiając przesłodzenie i drapanie w gardle, zajęłam się wiórkami kokosowymi. Smakowały wyraziście - cukrowość tego nie zaburzyła. Był to kokos naturalny, delikatny i lekko słodkawy. Jego dość bazowy, czysty smak sprawił, że w ustach tak słodko nie było, ale jednocześnie wspomnienie o samej maślanej czekoladzie wyszło jeszcze bardziej słodko i tanio-tłusto.
Po zjedzeniu został posmak cukru i pełnego mleka, maślany wątek zgrywający się z ciężkością słodyczy, a także wyraźnie motyw wiórków kokosowych. Osłabiony jednak przytłaczającą słodyczą.
Czekolada mi nie smakowała. Odrzucała już tłustością, zapach nie kusił, a smak też niczym się nie popisał. Okropnie przesłodzona i mocno maślano-tłustomleczna wyszła bardzo ciężko. Kokosa czuć wyraźnie, nie pożałowali go, ale nie zgrało się to jakoś przyjemnie. On po prostu sobie był w przeciętnie biało czekoladowej toni.
Na pewno, choć z aluzją do taniości, nie wyszła tak tanio i nieprzyjemnie co Merci (White Coconut Crisp czy White Coconut-Almond). A jednak przy tej ilości kokosa i natłoku tłustości masła, mleka też nie mogę jej szczególnie pochwalić. Już nawet Kaufland Classic Schokolade Weisse Kokos Flakes była lepsza. Zdecydowanie uważam, że białym czekoladom służy sowite napchanie ich dodatkami, że w zasadzie odciągają uwagę od bazy. W przypadku tej biedronkowej - za ciężka baza wyszła przed kokosa i pokazała, co do pokazania miała. A nie było to coś, w co bym miała ochotę się wczuwać.
Mamie podkradłam raptem mały kawałek, nawet nie połowę kostki, a i tak dał radę mnie wymęczyć cukrowością i tłustością. Taka kumulacja, że nie chce się tego jeść. Jako że to czekolada Mamy, jak obiecałam, oddaję jej głos: "Ta czekolada jest bardzo poprawna. Nie czuć w niej żadnych nieprzyjemnych posmaków, niesmaków, a że jest bardzo słodka... No jest, ale białe już takie są. Mocno maślana, ale gdyby była mniej maślana, pewnie by poszła w plastik czy tandetę, więc to mi nie przeszkadzało. Tłustość ogólna w zasadzie też do przyjęcia, ale wiórki mi nie odpowiadały. Posiekali je, podrobili niepotrzebnie i w ogóle ich tak za dużo to nie dodali. Mogłoby być więcej. Czekolada chyba udaje taką z tych lepszych, a jest po prostu w porządku; no, trochę lepsza od takich prawdziwych przeciętniaków. Całościowo to ona mi podobnie smakowała co i kauflandowa czysta (Ludwig Schokolade Kaufland Classic Weisse Schokolade), jeśli chodzi o charakter, wydają się na podobnym nietanim poziomie, ale kokosową z Biedronki odebrałam jako mniej słodką, mimo że cukru ma więcej*. Po prostu wiórki słodycz rozbijały tak, że da się jeść. Zjadłam całą, mimo przesłodzenia, a czysto słodkiej Ludwig z Kauflandu. nie dałabym rady. Od wszystkich tych zdecydowanie wolę Chateau Weisse Kokos / Biała z Kokosem".
Sprawdziłyśmy, bo "w tym cukru" kokosowa ma 56g, a kauflandowa 52.
ocena: 6/10
kupiłam: Mama kupiła w Biedronce
cena: około 5 zł (promocja)
kaloryczność: 560 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, wiórki kokosowe 8%, serwatka w proszku, laktoza, lecytyna sojowa, naturalny aromat waniliowy
Kochana uwielbiam te twoje testy miodow🌷🌸
OdpowiedzUsuńA komentarz dodałaś pod recenzją białej czekolady... przez pomyłkę?
Usuń