Kupiłam tę czekoladę trochę bez przekonania, ale wiedziona ochotą na korzenne smaki. Zamawiałam na szybko jakieś czekolady w góry, bo te mi się skończyły, a pogoda wciąż pozwalała na wyjazdy. Mało tego, prognozy na dzień, na który ją wybrałam były tak słoneczne, że aż zaczęła mało pasować. A jednak... karta dnia na ten wyjazd to była akurat Zima z talii Halloween Oracle, więc może pasowała chociaż trochę
Wzięłam ją na Płaczliwy Rohacz / Placlive, mając nadzieję, że się nad jej słodyczą łzami nie zaleję. Wspięłam się na niego ze Smutnego Sedla, na które weszłam niebieskim szlakiem z Ziarskiej Doliny.
Rapunzel Sonderedition Winter-Pflaume Vollmilchschokolade mit Pflaume mit winterlichen Gewürzen / Chocolat au lait aux prunes et a la canelle to mleczna czekolada o zawartości 36% kakao z liofilizowanymi śliwkami i przyprawami korzennymi (cynamon, kolendra, imbir); edycja limitowana.
Po otwarciu poczułam intensywny zapach pełnego, naturalnego mleka, wymieszanego z mnóstwem przypraw korzennych. Na przód wybijała się kolendra, ale dobrze czuć też cynamon. Słodycz była średnio-wysoka, ale dosadna i mocno karmelowa. Przez nią w ogóle pomyślałam o jakiejś mleczno-białej czekoladzie karmelowej. Śliwek trzeba było się doszukiwać - czuć je odrobinkę gdy wąchałam spód i łamałam. Były bardzo wycofane, wręcz ukryte. Całość jawiła się jako bardzo ciepła.
Na spodzie widać dużo kawałków śliwek, jednak w przekroju wydało mi się, że jest ich średnio dużo. Tabliczka w dotyku jakby trochę obiecywała tłustość, potencjalnie nawet kremowość. Łamała się z lekkim, nieco kruchym trzaskiem. Śliwki w większości poskrzypywały lekko, łamiąc się wraz z nią. Tylko nieliczne trochę się ciągnęły, gdy robiłam kęsa.
W ustach rozpływała się w tempie umiarkowanym i łatwo. Była kremowa, tłusta w pełno mleczny sposób i idealnie gładka. Bardzo rzadko odnotowałam drobinkę którejś z przypraw.
Z czasem na języku zaznaczały się kawałki śliwek. Trzymały się jednak długo, niemal do końca, mocno zatopione, pokryte czekoladą. Nasiąkały w tym czasie, błyskawicznie robiąc się miękkimi i farfoclowymi.
Raz na próbę spróbowałam pogryźć je obok czekolady, gdy się rozpływała. Acz w zasadzie nie dało się ich od niej oddzielić i nie miało sensu próbowanie. Z czekoladą po prostu trzeszczały i zaraz robiły się miękkie. Zostawiałam je więc na koniec.
Kawałki śliwek gryzione na koniec były miękkie i farfoclowe. Trafiały się mniej i bardziej jędrnawe. Niektóre były miąższem, inne skórkami, a i połączenie się zdarzało. Skórki wyszły nieco bardziej twardo. Ogólnie trzeszczały i skrzypiały, zaraz przybierając na soczystości. Ta jednak nigdy nie była zbyt wysoka. Parę kawałków cechowała gąbczastość.
Do tabliczki dodano średnią, satysfakcjonującą ilość kawałków. Były tam i średnie, i małe.
W smaku pierwsze polało się intensywne, naturalne i ewidentnie pełne mleko.
Mleko mocno dosłodzone, bo i słodycz nie wahała się z nadejściem. Miała mocno karmelowy, ciepły charakter. Rosła szybko i mocno, jednak zachowała harmonię z mlekiem, przywodząc na myśl czekoladę karmelową mleczno-białą.
Ciepły wydźwięk słodyczy podkręciły przyprawy. Zaraz dodały do kompozycji korzenną ostrość, która zaadoptowała sporą część słodyczy.
Na mleczno-karmelowym tle zarysowała się kolendra. Przez pewien czas dominowała w korzennym bukiecie, a i zdarzyło jej się trochę wysunąć przed czekoladę.
Kolendrze wtórowały imbir i cynamon. Przypraw czułam bardzo dużo. Rozgrzewały, do czego dołożyła się też przesadzona już słodycz, jednak korzenność częściowo ją pochłonęła... Przerobiła na swoją modłę.
Mleka jednak nie tknęła. Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa pomyślałam o rozgrzewającym i pikantnym od przypraw mleku, mieszającym się z pobrzmiewającą karmelową czekoladą korzenną. Korzenne, ostre mleko rozgościło się na pierwszym planie, a w tle odezwało się śliwkowe echo.
Gdy spróbowałam trochę samej czekolady bez śliwek, nie czułam ich. Ogólnie więc nimi raczej nie przesiąkła - no może odrobinkę bezpośredniość przy kawałkach.
W większości kęsów jednak - ze śliwkami - też odzywały się nieśmiało, pełniąc marginalną funkcję.
Mogły jednak bardziej zmotywować mleko. Słodycz cały czas utrzymywała ciepło-karmelowy ton i wysoki poziom (na szczęście jednak nie zasładzała przesadnie), lecz przyprawy się zmieniły. Na prowadzenie wysunął się cynamon. Bardzo polubił się z mlekiem - mocno się związały. Końcowo kolendra i imbir zostały daleko w tyle.
Śliwki trochę się nasiliły, gdy ich kawałki bardzo się wyłoniły. Smakowały jednak różnie - raz nijako, raz bardziej śliwkowo.
Kawałki gryzione na koniec ogólnie smakowały bardzo delikatnie. Niektóre wręcz kartonowo-mdło do tego stopnia, że nie powiedziałabym, że to śliwki (równie dobrze mogły to być jakieś zbożowe chrupki). Inne zaś oddawały zgaszony smak dużych okrągłych śliwek i śliwek z kompotu. Te, które już śliwkowo raczyły smakować, były słodkawe i kwaskawe. Niektóre wyszły jakoś jakby podkwaszono, inne bardziej świeżo.
W zasadzie było pół na pół smakujących śliwkowo, a nijakich.
Po zjedzeniu został posmak mleczno-korzenny, z pikanterią mocno zaznaczoną na języku. Z przypraw w posmaku najwyraźniej ostał się imbir. Karmelową słodycz złamała ostrość, lecz na poziomie gardła trochę dawała się we znaki. To jej jednak rozgrzewanie częściowo maskowało korzenne ciepło. Śliwki świeżawo-kompotowe czuć w przypadku kęsów, w których trafiły się śliwki smakujące śliwkami.
Czekolada ogólnie wyszła smacznie, ale śliwki mnie nie usatysfakcjonowały. Słodycz tak mocno karmelowo-mleczna pasowała do ostrych przypraw, choć nie obraziłabym się, gdyby była choć trochę niższa. Ogólnie jednak sama baza była rewelacyjna - choć słodycz tak mlecznej to nie moja bajka, doceniam wykonanie, ale... no śliwki trzeba by dopracować. Wtedy mogłaby być idealną śliwkowo-korzenną.
ocena: 8/10
Skład: cukier (pełny cukier trzcinowy, cukier trzcinowy), pełne mleko w proszku 22%, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, śliwki liofilizowane 4%, mieszanka przypraw (cynamon, kolendra, imbir), emulgator: lecytyna słonecznikowa, wanilia Bourbon
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.