wtorek, 20 maja 2025

Wiellie's Cacao Surabaya Gold Indonesian Dark Chocolate Single 69 % Cacao ciemna z Jawy

To, że Wiellie's Cacao to marka brytyjska przeczytałam i zapamiętałam dopiero pisząc ten wstęp. Wcześniej się marką szczególnie nie interesowałam. Fakt, jadłam ich czekolady lata temu, ale informacje o samej marce uleciały mi z głowy. Tę czekoladę już kupowałam z lekkim żalem. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego w takich sytuacjach twórcy czekolad nie raczą dołożyć tego 1%, by chociaż standardowe 70% kakao zrobić. Co i tak uważam za nieco zbyt niską zawartość. O tym, by czekoladzie jednak dać szansę, przeważył region. Mam bowiem słabość do Jawy i całej Indonezji. 

Wiellie's Cacao Surabaya Gold Indonesian Dark Chocolate Single 69% Cacao to ciemna czekolada o zawartości 69 % kakao z Indonezji, z Jawy, z regionu miasta Surabaya.

Po otwarciu poczułam delikatny zapach karmelu. Nie za mocno słodkiego i nie za mocno palonego, ale jednak. Z jednej strony stanął karmel potencjalnie słonawy, bo z pewną specyficzną kwaskawością w tle. Ona jednak... nie była tylko solono karmelowa, a też lekko owocowa. Do głowy przyszedł mi słodko-kwaśny dżem truskawkowy. Z drugiej strony stanął karmel bardziej karmelkowy. Za sprawą lekkiej gorzkości pomyślałam o miękkich karmelkach w wariancie cappuccino. Może nawet z nadzieniem kawowo-karmelowym. Bardzo w oddali wychwyciłam też chyba pewną... ziemistość? 

Twarda i masywna tabliczka w dotyku obiecywała kremowość, acz przy łamaniu trzaskała średnio głośno. Sugerowała zbitość i jakby zawilgocenie.
W ustach rozpływała się średnio powoli i maziście. Zwłaszcza początkowo była tłusta w zbity, jakby chłodno maślany sposób. Potem jednak zmieniała się w gęstawą zawiesinę. I kształt niby zachowywała, ale tak luźno. Tłustość czułam jednak do końca.

W smaku najpierw poczułam maślane, miękkie karmelki. Za ich sprawą pokazała się zaskakująco łagodna słodycz. Wzrosła jednak szybko, zapominając o łagodności. Karmelki nabierały intensywności, ale na szczęście nie tylko w słodkim kontekście.

Zaznaczyła się za nimi delikatna gorzkość, podkreślająca palony aspekt w nich samych. To przesądziło o ewidentnie karmelkowo-maślanym wydźwięku. Było to zbyt palone i niemleczne, by być krówką, choć ona też jakoś przez myśl przemknęła. Zaraz jednak i uciekła.

Gorzkość wygłaskały orzechy laskowe. Ewidentnie surowe w goryczkowatych skórkach. Do laskowych chyba podkradło się też parę włoskich. 

Do głowy przyszedł mi solony karmel. Taki, który ze specyficznego układu palono-solonego idzie aż w nieco kwaskawym kierunku. Rozszedł się subtelny kwasek, po czym odciągnął jednak uwagę od karmelu solonego. Kwasek przedstawił się jako owocowy. Dokładniej... cytrynowy?

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa rozeszła się ziemia. Dodała kompozycji pazura, gorzkość wzrosła. Orzechy już nie starały się jej łagodzić. Do laskowych w skórkach dołączyły włoskie. Gorzkość właśnie podpowiadała karmelko-karmelowi bardziej palone klimaty, jednak ogólnie paloność za mocna nie była.

Cytryna ustąpiła miejsce dżemowi truskawkowemu. Bardziej... truskawkowo-jagodowemu? Przypomniał mi się jedzony niedawno krem orzechowy z jagodą kamczacką (Olini Nerkowiec z Jagodą) - coś w podobie czułam i tu, acz w bardziej dżemowym wydaniu.

Słodycz bowiem też rosła. I to bardzo. Bardziej od gorzkości i na pewno bardziej od kwasku. Uderzała w mocno karmelkowy ton, a owoce końcowo sprowadzając do... wręcz muląco słodkiego, niemal lejącego się kaki? Miękkie, ciągnące maślane cukierki zajmowały pierwszy plan, acz za nimi zaznaczyły się też karmelki w wariancie cappuccino - już gorzkość zadbała, by i one miały coś do powiedzenia.

Gorzkość końcowo zdawała się zupełnie wpisywać w słodycz. Palony wątek jakoś przycichł tak, że zostały po prostu miękkie, słodkie karmelki maślane.

Po zjedzeniu czułam posmak miękkich karmelków... z kawałkami orzechów włoskich? I karmelków cappuccino. Karmelków odmienianych przez wszystkie przypadki, ale też echo dżemu - już tak niejednoznaczne, że jedynie chyba truskawkowego.

Czekolada była smaczna, ale za słodka, że aż słodycz zdawała się przysłaniać niektóre nuty. Przede wszystkim karmelkowa - czy to karmel chwilami wyszedł bardziej palono-solono, czy karmelkowo-cappuccino, ale mocno karmelkowa. A przez to przesłodzona, mimo że i gorzkość, ziemia i orzechy laskowe i włoskie, pokazały się wyraźnie. Echo cytryny i dżemu truskawkowego, potem truskawkowo-jagodowego niestety nie rozwinęły się. Chociaż... nie wiem, czy do tej karmelkowości kwaśność by pasowała. Widziałabym tu inne proporcje w rozłożeniu gorzkości, kwaśności i słodyczy.

Karmel, truskawki i liofilizowane śliwki A. Morin Java Arjuna noir 70 % kojarzyły mi się z dzisiaj przedstawianą, ale we wspomnianej ogrom orientalnego ciepła, , dymu i drewna, ziół, przypraw i orzechów o wiele lepiej ograł słodycz.


ocena: 7/10
kupiłam: bee.pl
cena: 15,68 zł (za 50g)
kaloryczność: 559 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.