
Może zabrzmi to masochistycznie, ale wiecie, że lubię czasem zjeść jakiś gorszy słodycz, który z góry jest u mnie skazany na porażkę? Dzięki temu jeszcze bardziej cieszą mnie potem moje czekolady, mam wrażenie, że doceniam je jeszcze bardziej. Co więcej, dodałam recenzję ciastek związanych z wizytą ojca i po prostu źle bym się czuła nie poświęcając drugiego postu mojej Mamie, z którą to jestem o wiele bardziej związana, a wspólne herbatki z Nią zdarzają się o wiele częściej. Zazwyczaj wygląda to tak, że ona sobie coś do swojej herbaty przynosi, a ja po prostu delektuję się samą herbatą, ale tym razem usłyszałam przez telefon, że nic sobie nie kupiła i żałuje, a jako, że akurat byłam w Żabce, postanowiłam jej coś kupić.
Padło na zwyklaka, którego naprawdę nigdy w życiu nie jadłam, ale tego typu słodycze zapamiętałam z dzieciństwa, bo zawsze leżały na stole gdy lata temu moja Mama co tydzień spotykała się z jedną swoją koleżanką mającą córkę w moim wieku (i dziwiły się, jakie to z nas dziwne dzieci, że nigdy słodyczy i paluszków ze stołu nie ruszałyśmy).
Caprisse Ciastka kruche z cukrem to ciastka maślane produkowane specjalnie dla Żabki przez firmę Cukry Nyskie.

Po otwarciu paczki poczułam bardzo słodki, maślany zapach.
W plastikowym korytku znalazła się cała armia ciastek o pospolitym kształcie i grubości.
Cukier osypywał się na wszystkie strony i dało się go z łatwością zdrapać palcem (z mojej porcji ciastek tak pozbyłam się - na oko - łyżeczki cukru... a mówią "nie baw się jedzeniem"). Ciastka same w sobie okazały się chrupiące, kruszyły się minimalnie, a przy nacisku zębów nie rozpadały się.

Po zamoczeniu w herbacie trochę miękły, w ustach zaś się rozpływały się uwalniając przy tym neutralną tłustość.
Wraz z nią rozchodził się słodki smak, a zaraz za nim lekka maślaność i "ciastkowość" przez co rozumiem nieco neutralny posmak mąki i sody. Ciężko tu mówić o jakimś pieczonym smaku, bo były raczej blade (chociaż w tym przypadku nie była to wada).

Nawet po pozbyciu się większości kryształków cukru, ciastka same w sobie dalej były mocno słodkie, tak że spod słodyczy czułam tylko leciutką maślaność.
Obrzydliwe posmaki, jeśli były, skutecznie się ukryły, a ciastka, w towarzystwie z gorzką herbatą, smakowały nawet nieźle, sęk w tym, że swoją słodyczą i herbatę zasładzały.
Ogólnie uważam je za nieco przesłodzone (i tak, wiem, że piszę to o ciastkach z cukrem), ale ogółem dobre. Może sama sobie bym ich nie kupiła, ale jak ktoś takie rzeczy lubi... Powiem Wam, że moja Mama była bardzo zadowolona.
ocena: 7/10
kupiłam: Żabka
cena: 2,39 zł (za 140 g)
kaloryczność: 443 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: mąka pszenna, cukier 22%, tłuszcz roślinny (palmowy i rzepakowy), skrobia ziemniaczana, syrop cukru inwertowanego, jaja, mleko odtłuszczone w proszku, substancje spulchniające: wodorowęglan sodu i wodorowęglan amonu; sól, aromat
-----------------
Krakuski Herbatniki deserowe z cukrem to ciastka maślane, których producentem jest Bahlsen.

Podczas kolejnej herbatki z Mamą z uśmiechem stwierdziłam, że przypomniałam jej o ciastkowej klasyce, bo zobaczyłam, że wyjęła podobne ciastka, ale znanej firmy, której w dodatku niedawno próbowałam ciastka korzenne. Nadarzyła się świetna okazja małego porównania!
Po otwarciu paczki poczułam trochę krakersowy zapach, zmieszany z jakąś taką nutą... po prostu tanich ciastek? Chyba tak. Słodycz, aromat i te sprawy, wiecie.
Ciastka kruszyły się niemiłosiernie. Cukier natomiast mocno się trzymał i nie dało się go zeskrobać. Jedno wzięłam do ręki, a ono już się złamało. Pod naciskiem zębów rozpadały się na kilka kawałków, o okruchach nie mówiąc. Mimo to, w życiu nie nazwałabym ich chrupiącymi, były raczej miękkie. W ustach jednak okazały się po prostu tłuste, nie rozpływały się nawet po zamoczeniu w herbacie. Cały czas utrzymywały swoją tłustą-suchość (nie wiem jak to możliwe).

W smaku najszybciej pojawiała się słodycz i smak najpierw niemożliwy do określenia. Potem jednak wychodziło, że to tłuszcz (margaryna z dodatkiem masła) i posmak aromatu (z opakowania dowiedziałam się, że migdałowego, ale jedząc nie mogłam sprecyzować).
Podczas gryzienia ponad to wszystko parę razy wyszedł słonawy, trochę krakersowy, posmak. To dzięki niemu zjadłam aż trzy ciastka (przy drugim miałam kompletnie dość - za słodko i za tłusto, ale trzecie, żeby się upewnić, że naprawdę tam tę krakersowość czuję).

Te ciastka to coś, co idealnie odzwierciedla zwrot "tanie ciastka" jeśli o smak chodzi, no może z całkiem niezłą (słonawą) nutą, jednak nawet ona nie neutralizuje cukru. Nie wiem też, czy ktoś szuka słonawości w ciastkach z cukrem, wiem jednak, że w porównaniu do tych żabkowych znana i reklamowana marka wypadła niczym kpina. I tak, pamiętam, że oceniam słodycz ze zwykłej półki. Moja Mama stwierdziła, że "w sumie... <odkłada resztę zostawionych przeze mnie ciastek do swojej szafki> mogą być", czyli... pewnie zje je na cukrowym głodzie, bo normalnie skończyłaby tamtą resztę od razu. :P
ocena: 2/10
kupiłam: -
cena: - (np. w Tesco kosztują 2,89 zł / 150 g)
kaloryczność: 498 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: mąka pszenna, olej palmowy, cukier (18%), syrop cukru inwertowanego, substancje spulchniające: węglany sodu i difosforany, emulgator: lecytyny, serwatka w proszku (z mleka), sól, mleko w proszku odtłuszczone, skrobia (pszenica), aromaty, syrop glukozowo-fruktozowy, jaja w proszku