czwartek, 2 kwietnia 2015

Brownie Stop Cafe

Czy tylko ja tak mam, że nie wyobrażam sobie dłuższej podróży bez zatrzymywania się przynajmniej na jednej stacji benzynowej po kawę? W dodatku kiepską kawę... Chociaż w sumie, jak człowiek jedzie gdzieś o 5 nad ranem, to tak już jest. Kubki smakowe wyłączają się, a organizm, rozjuszona bestia, daje się ugłaskać chociaż taką kawą ze Stop Cafe. Dzisiejszy wpis nie o kawie z automatu jednak, a o czymś, co kupiłam (właściwie bezmyślnie, jak zwykle) do niej. Malutkie, pakowane brownie. No co? Nie mogłam się oprzeć. To nic, że po powrocie do auta rzuciłam kawałek ciasta na siedzenie obok, a potem, jak to mam w zwyczaju, kompletnie o nim zapomniałam.
U mnie jednak nic się nie marnuje, a i brownie ze Stop Cafe doczekało się swego debiutu. Nie chce mi się ostatnio niczego piec, to taki mały gotowiec wydał mi się dość atrakcyjną alternatywą. Obie strony na tym skorzystały (ja - wiadomo, ale i samo ciasto, w końcu zostało brutalnie skonsumowane, jednak w towarzystwie dobrej jakościowo kawy).

Kiedy (wreszcie!) otworzyłam opakowanie, poczułam zapach takiego smakowitego, kakaowego ciasta. Szybko, i z ochotą, spróbowałam. Wierzch i boki są dość kruche, a wnętrze bardzo wilgotne i tłuste. O tyle, o ile wierzch był kakaowy i całkiem smaczny, tak czekoladowa masa w środku jest przesłodzona, gęsto-ciągnąca, przez co rozpuszcza się w dość dziwnym średnim tempie, zmieniając konsystencję na klejącą i po dwóch małych kęsach, zamula. Przypomina taki bardzo słodki, czekoladowy krem do smarowania. Ciasto napakowane jest też kawałkami bez smaku (orzechy?), o których mogę powiedzieć tyle, że są dość miękkie i sprawiają wrażenie stęchłych.

Całość ma jakiś tam posmak kakao, jednak kompletnie stłamszony przez cukier, a te kawałki, których nie da się nawet określić, były po prostu dziwne... Czułam się zdezorientowana, liczyłam na coś o wiele smaczniejszego, a dostałam produkt o wiele za słodki i w dodatku tłusty. Może nie było to tak obleśne, że aż nie do zjedzenia, ale jakoś tak nie mogłam skończyć, odłożyłam i jak na razie mam dość brownie, jakichkolwiek.



ocena: 5/10
kupiłam: Stop Cafe
cena: 3.59 zł
kaloryczność: nie podana
czy znów kupię: nie 

25 komentarzy:

  1. Wygląda dość smacznie, ale takie przesłodzone produkty są kompletnie nie dla mnie. Zawsze zastanawiałam się jak ludzie potrafią jeść nutellę łyżkami, w czasie, gdy mi wystarczy jedna kanapka z nią :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ja to w ogóle Nutelli nie kupuję, bo bym chyba jadła ją przez miesiąc.
      Tego ciasta i tak nie dałam rady dokończyć, nawet "na raty", z mocną kawą. Niby nie jest jakieś ohydne, ale ta słodycz...

      Usuń
  2. Wygląda super. Rozpoczynając czytanie, byłam pewna, że wyjdzie smacznie, a tu taka dupa. Tak czy inaczej, brownie dalej nie jadłam, więc do jego szerszych walorów smakowych odnieść się nie mogę.

    Gdzie tak jeździsz daleko, że musisz sobie robić przystanki na kawę? Studia? Praca? Czym się zajmujesz w życiu?

    A co do opisu słodkości w środku, niebawem (w niedzielę) i u mnie produkt, który jadłam wczoraj i przysięgam, że myślałam, że umrę z cukrowości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często muszę mamę po lekarzach wozić w okolicach Warszawy. A wiadomo, jak ustalą wizytę na 9 to trzeba wstawać o nieludzkich godzinach, bo mieszkam na krańcu Polski. :P

      Ty? Z cukrowości? To ja się boję, co to takiego, haha. Zdradzisz chociaż z jakiej to kategorii?

      Usuń
    2. Zdradzę nawet CO. Loffel Ei, których nie kupiłaś.

      Usuń
    3. O kurczę, dałaś radę zjeść całe jajko?

      Usuń
  3. Nie zatrzymujemy się na stacjach benzynowych i nawet nie wiedziałyśmy, że takie ciacha można kupić ;) Szkoda, że nie wyszło najlepiej ale wygląda całkiem całkiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można tam znaleźć naprawdę ciekawe ciacha (np. donuty, pączki z Milki, w sensie... chyba z polewą z Milki czy coś i są one w opakowaniach z fioletową krową, czego nigdzie indziej nie widziałam), ale na tym brownie zakończę eksperymentowanie z nimi. :P

      Usuń
  4. Jedno słowo: dlaczego?

    Dlaczego kolejne ciacho brownie/ murzynkowate, nie spełnia wymagań? Przyznam, że stacji dawno nie odwiedzałem w celu spożywczym, ale - mimo to - wpadnę i je kupię.

    Za bardzo lubię mocno kakaowe ciasta by jego nie spróbować. Wszędzie dostępne są tylko z jakąś marmoladą i innymi powidłami, a "prostej" czekolady brak. Carreforur ma niby herbatniki brownie, ale to też nie to.

    Tak czy owak - zawsze o jeden produkt (poza hot-dogami - wbrew pozorom o różnych parówkach w różnych "kawiarniach") więcej dla którego warto wpaść na stację. Nawet... piechotą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie też strasznie lubię takie ciasta i jak już znajdę, to nie mogę przejść obojętnie. A to było jakieś dziwne po prostu. A sama jeszcze ostatnio próbowałam upiec i kompletnie mi nie wyszło, chociaż nie wiem, co można właściwie w takim cieście zepsuć. Te lidlowe były cudne i je bym zjadła z ochotą, ale oczywiście już ich nie ma.

      Usuń
    2. Ja właśnie też strasznie lubię takie ciasta i jak już znajdę, to nie mogę przejść obojętnie. A to było jakieś dziwne po prostu. A sama jeszcze ostatnio próbowałam upiec i kompletnie mi nie wyszło, chociaż nie wiem, co można właściwie w takim cieście zepsuć. Te lidlowe były cudne i je bym zjadła z ochotą, ale oczywiście już ich nie ma.

      Usuń
  5. ostatnio polubiłam się z brownie. do tej pory nie przepadałam za takimi ciastami bo są one bardzo mocno kakaowe natomiast nie mają tej słodkości, której w słodyczach właśnie szukam. ostatnio jednak nie wiem dlaczego (pewnie dlatego, że się starzeje :D) odchodzę od mocno słodkich produktów na rzecz bardziej gorzkich (żeby nie powiedzieć wyrafinowanych :D) stąd właśnie pewnie też bym kupiła. przykro, że taka słaba ocena bo wygląda przyjemnie no i costa raczej robi produkty smaczne, a tu niespodzianka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Costa na stacje daje po prostu ciasta, które im nie wyjdą? W sumie nie zdziwiłabym się.
      A ja czuję się jakby we mnie walczyły ze sobą dwie osoby: dzieciak lubiący milkowo-słodkie czekolady i osob dojrzała sięgającą po produkty gorzkie i lepsze jakościowo. Niedługo jeszcze znajdę pierwszy siwy włos... i pewnie kupię sobie kinderki na pocieszenie, haha.

      Usuń
  6. Ble, ta kawa na stacjach benzynowych jest okropna! :P Ja zawsze sobie robię w kubku termicznym jak gdzieś wybywam ;) A brownie fajnie wygląda, ale chyba to z Lidla bardziej opłacalne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam takiego kubka nie mam, a do kupienia to widziałam tylko takie duże, odkręcane, że trzeba byłoby się zatrzymywać żeby się napić, to idę zawsze na łatwiznę.

      Z tymi z Lidla to nie ma porównania. Niebo i ziemia! (albo i zacukrzone piekło)

      Usuń
  7. Nigdy nie kupowalam nic do jedzenia z oferty Stop Cafe, choć na Orlenach bywam bardzo często (służbowe auto tankuje wlasnie tam). I powiem, że mam słabość do kaw ze stacji benzynowych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niby zawsze narzekam, a bez nich nie umiem się obejść. :P

      Usuń
  8. Witam,
    Nie zgodzę się z Twoją opinią na temat brownie z Orlenu.:) Jedno z moich najbardziej ukochanych "słodyczy na szybko w podróży". Zamiast zwykłego ganache mamy tutaj lekką oprawę - delikatne muśnięcie czekoladowej bezy. Muśnięcie bo ta cienka,delikatna powłoka nie jest tak twarda jak beza, ale w smaku trochę mi ją przypomina. W środku ciastko a la torta barozzi - pyszne, wilgotne i mocno czekoladowe z tym, że zamiast migdałów, tutaj są delikatne orzeszki pekan i nie zdarzyło mi się wyczuć stęchłości, a zjadłam tych ciastek dość sporo, więc jestem pewna, że przesadziłaś tu z przymiotnikiem. Może nie lubisz pekanów? Ciastko idealnie komponuje się z gorzką kawą. Kawa + orlenowskie ciastko to cudowny zastrzyk energetyczny, stawiający na nogi, otwierający umysł i umilający poranek nawet po ciężkim wieczorze i nieprzespanej nocy.
    Stanęłam w obronie, bo go lubię i cieszę się nim!
    Aaa i jeszcze jedno - mam już trochę lat i przekonałam się, że w życiu największa żółć i krytyka wychodzi od tych, co to niewiele sami potrafią zrobić i ze względu na potrzebę zrobienia czegoś dobrze, doskonalą się w krytyce.
    Pozdrawiam Cię.
    Marta - miłośniczka orlenowskiego brownie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię orzechy pekan. Wolę włoskie, które są jednymi z moich ulubionych orzechów, ale pekany są tuż-tuż za nimi.

      Zobacz, że recenzja jest z 2015 roku - może obecnie poprawili to ciasto? Mnie już nie ciekawi.

      Z krytyką pijesz do mnie? Że sama nie robię to nie mam prawa żadnego brownie skrytykować? Też swoje lata mam i parę brownie w różnych miejscach próbowałam. To naprawdę nie przypadło mi do gustu. Widzisz coś w tym złego? Mnie nie przeszkadza, że Tobie smakuje, dlaczego więc masz problem z tym, że mi nie?

      Usuń
  9. Nie ma czego poprawiać, ono jest dobre.
    Oczywiście, że masz prawo do subiektywnej oceny. ma prawo coś Cinie smakować, jednak, komentarzem o stęchłych orzechach w dodatku w cudzysłowiu i ze znakiem zapytania (tak jak byś miała wątpliwości, czy to styropian, czy orzechy; co akurat nie jest winą pekanów ani ciastka, a Twojego podniebienia, a raczej umysłu i myśli się tam rodzących) dałaś do zrozumienia, że krytyka jest przesadna, wręcz wymuszona - jest to bardziej puste cliche aniżeli konstruktywna krytyka. I nie mam z tym problemu:) nie mam, bo to rozumiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze, piszesz, że nie ma czego poprawiać. Uważam, że w tym, w którym jadłam, było dużo do poprawy, więc zasugerowałam, że może na przestrzeni lat poprawili. 2015 a prawie 2020 to sporo czasu.

      Nie uważam tego z orzechami za winę kubków smakowych, a właśnie orzechów / wyrobu. Jestem bardzo wyczulona na poszczególne smaki.
      Orzechy... Hm, Równie dobrze mogły to być grudki ciasta, cukru, mąki - stąd znak zapytania pewnie. Ironia, no tak, trochę. Czasami w słodyczach dodatki po prostu wychodzą bez smaku, dodawane są zleżałe, różnie bywa. Nie wiem, na co ja trafiłam, ale na pewno nie krytykuję tylko aby skrytykować, bo po co? Opisałam wrażenia.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  10. Jadłam to ciastko wielokrotnie i vhyba trafiłaś na stację, ktora nie pilnuje świeżości profuktu ponieważ to ciastko jest przepyszne. Niejedna kawiarnia niema takich pyszności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze patrzę na datę na opakowaniu. Przypominam, że recenzja sprzed pięciu lat, a od tego czasu mogli je zmienić (ja już nigdy do niego nie wróciłam).

      Usuń
  11. Ok . Ale jak dla mnie to najlepsze Brownie jakie jadłam. Więc może nie jedliście innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam w takim razie albo zrobienie samemu, bo przepisy są naprawdę proste, albo pójście do co najmniej niezłej cukierni serwującej takie ciasta. Łatwo zrobić lepsze od tego, więc przykro mi, że trafiasz na same kiepskie brownie.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.