niedziela, 5 kwietnia 2015

lody McEnnedy / Gelatelli Master of Taste Cookie Dough

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić (pewnie znany przez większość) produkt, któremu pozwoliłam trochę poleżeć w zamrażarce i poczekać na swoją kolej. Co prawda, nie zrobiłam tego umyślnie, po prostu a to zapominałam, a to nie miałam ochoty na otwieranie kolejnych lodów. 

Z lidlowymi lodami znam się bardzo słabo, bo jadłam może ze trzy ich propozycje i ani jedna mnie nie rozczarowała (chociaż od żadnej zbyt dużo nie oczekiwałam). Podczas tygodnia amerykańskiego w Lidlu, zakupiłam dwa smaki (ostatnio recenzowane - masło orzechowe) i Cookie Dough, czyli lody śmietankowe o smaku waniliowym z ciasteczkami i czekoladą z serii Master of Taste od McEnnedy

Kiedy uniosłam wieczko i zerwałam papierek, poczułam się urażona i trochę zdziwiona. Dlaczego? A no dlatego, że w pudełku jest przerwa jakby, co widać na zdjęciach, bo nie wiem nawet jak to nazwać. Niby nie ma to wpływu na smak, ale na ogólny odbiór już tak. Masa lodowa jest beżowa i jednolita z pojedynczymi czarnymi kropkami (czyżby to była wanilia?)
Lody mają przyjemny zapach, nasuwający na myśl włoskie lody z automatu (te z wanilią, a nie pseudo-włoskie podróbki, które są tłuste, śmietankowe i zupełnie inne). 
A co ze smakiem? Zostałam pozytywnie zaskoczona! Spodziewałam się czegoś pospolitego, śmietankowego z nutką wanilii (albo raczej aromatu), a tutaj trafiłam na smak, którego nie idzie pomylić z żadnym innym - intensywnie waniliowy. Lody są słodkie, to prawda, jednak na poziomie stonowanym. Oprócz tego doszukałam się tu lekko proszkowatego, sztucznego posmaku, nad czym trochę ubolewam.

Kiedy zniknęła górna warstwa, natknęłam się na całe mnóstwo ciasteczek - o dziwo dość kruchych, jednak nie raniących podniebienia, a jakby delikatnie wtopionych w masę. Są one słodkie i maślane. Co więcej, to nie jakieś tam malutkie drobinki, tylko porządne kawały ciastek. To lubię. Czuć tu chrzęszczące drobinki i to tyle.

Czekolada również jest i to w ilości takiej, co ciastka. W niej wyczujemy kakao, ale także słodycz, co akurat w czekoladzie w lodach lubię. Warto zauważyć, że to najprawdziwsza czekolada, przyjemnie rozpuszczająca się, a nie bezsmakowe grudki, które w mrożonych deserach zazwyczaj występują. 

Podsumowując, Cookie Dough są naprawdę warte spróbowania. Wszystko, co obiecał producent, w nich znajdziemy, ale niestety, czuć tu także sztuczność, co wielu osobom może przeszkadzać.


ocena: 8/10
kupiłam: Lidl, tydzień amerykański
cena: 7.99 zł
kaloryczność: nie podana
czy znów kupię: myślę, że tak

Aktualizacja: 10.04.2016

Ponownie zakupiłam ten smak w Lidlu, jednak zauważyłam, że parę rzeczy się zmieniło. Po pierwsze, to już nie McEnnedy, a Gelatelli i, przepisując z opakowania, są to: lody śmietankowe o smaku waniliowym z ciasteczkami z czekoladą i kawałkami czekolady (chociaż wg mnie to nie najlepszy opis). Po drugie, podano kaloryczność i podniesiono cenę. O co chodzi?

Uniosłam wieczko i spróbowałam. Lody okazały się niezwykle intensywnie waniliowe, a równocześnie nieprzesłodzone. Żadnego proszkowatego motywu. Po prostu kremowość śmietanki i boski waniliowy smak.
W całej masie lodowej jest ogromna ilość wielkich kawałków ciastek i kawałków czekolady. Zacznę od niej. Rozpuszczała się tak sobie, a w smaku była wyraźnie gorzkawa. Właściwie, jej dodatek według mnie jest zbędny, ale nie jest minusem.

Kawałki ciastek zawierają w sobie drobinki czekolady (której jest za mało, by coś o niej powiedzieć) i od razu po znalezieniu się w ustach stają się zlepioną grudką: miękką, ale wciąż zbitą. Chrzęści to od cukru, ale nie wali jego smakiem. Smakuje ciastem, oczywiście nieupieczonym. To najprawdziwszy na świecie zakalec!

Kawałki zakalca doskonale odnalazły się w waniliowej otoczce pysznych lodów. Gorzkawa czekolada pilnowała, żeby nie zrobiło się za słodko, chociaż z tym chyba i tak nie byłoby problemu.

Kojarzycie słynne Ben&Jerry's Cookie Dough? W nich czepiałam się, że smak wanilii pochodzi raczej z aromatu, a same ciasteczka wydały mi się po prostu cukrowe i niedopieczone. Podtrzymuję. Ciasteczka Gelatelli chrzęszczą od cukru jak właśnie masa na ciastka, ale posiadają także jej charakterystyczny smak, nie są kiepską, uładzoną kopią.
Te lody to mistrzostwo.


ocena: 10/10
kupiłam: Lidl, tydzień amerykański
cena: 9.99 zł (420 g)
kaloryczność: 279 kcal / 100 g
czy znów kupię: tak

21 komentarzy:

  1. te lody niby nie mają w sobie nic takiego, nie mają wyszukanego smaku, są takim idealnym produktem dla dzieci: dajcie dużo słodyczy i wszyscy będą się cieszyć. jednak pomimo tego są jednym słowem wspaniałe. ja je jem zawsze w towarzystwie wariantu z masłem orzechowym więc wtedy poziom słodkości jest minimalizowany przez lekko słonawe masło i już zupełnie jest idealnie. z pewnością kupię je jeszcze podczas kolejnego tygodnia amerykańskiego o ile dojem te które jeszcze mam w zamrażarce :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z nimi jest jak z kinderkami: proste, niewyszukane, słodkie i rewelacyjne. :D

      Spróbuję Towjego pomysłu na połączenie smaków. :D

      Usuń
    2. porównanie do kinderków bardzo trafne! niby zwykła czekolada, a człowiek wcina aż mu się uszy trzęsą :D
      spróbuj, naprawdę warto. mix słodki-słony w tym przypadku sprawdza się świetnie i dzięki temu nie zamula nadmiarem słodyczy i możesz zjeść więcej! :D

      Usuń
  2. Ty mi tu z lodami, a ja mam rozpierdzielone gardło od wczoraj. Nie wiem od czego, ale zapewne kiełkującą chorobę poprawiłam przedwczoraj Magnumem. Mądra decyzja..,. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przynajmniej sobie poczytać możesz. :P

      Te lody próbowałam już jakiś czas temu, trochę też zaczęłam chorować, a dziś rzuciłam się już na kolejne, przez które prawie na pewno się wyłożę, ale było warto, haha. :. Producenci i sklepy (trafiłam wczoraj na cudowną promocję lodów) chcą nas (a przynajmniej mnie) wykończyć!

      Usuń
  3. Ta dziura jest jakimś wypadkiem przy pracy. Tak naprawdę nie wiadomo w jakich warunkach pudełko było transportowane do Polski.

    Co do samego smaku: przy ostatniej edycji tygodnia amerykańskiego wiele razy już "wsiadałem i jechałem" do Lidla. Powodem były własnie lody o smaku masła orzechowego i, opisywane dziś, ciasteczka. Dwa smaki, które są tymi "moimi naj".

    Czytając komentarze o pierwszym z nich (pojawiły się zaraz po wejściu promocji) natrafiłem na kilka opinii o inności. Poprzednio miało być więcej orzeszków, smak miał też ulec zmianie. I... odstąpiłem (!) od zakupu. W temacie ciach jednak była posucha,

    Patrząc na Twoje zdjęcia nie jestem w stanie stwierdzić czy ciastek jest mniej niż poprzednio. Wiem natomiast jedno. Żałuję, że nie pojechałem. Na własne życzenie odmówiłem sobie czegoś, co lubię. Totalny idiotyzm :(

    We wtorek nadrobię, mam nadzieję, i przejadę się po czekolady. Jest szansa, że właśnie w Lidlu napotkam na Schogetteny, które już widnieją jako stałe... a uszczęśliwić mnie swoją obecnością na półkach nie mogą.

    PS. Gdzie i jaka promocja lodów? Więcej, więcej lodów na blogu :) Sam teraz kupiłem dwa sorbety (niedługo się pojawią), ale dobroci nigdy za wiele. Magnum - Olga ma je już przetestowane, np. z białą czekoladą i truskawkami - czy nowe Korale? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakładam, że podczas transportu roztopiły się, a potem ponownie je zamarozili, chociaż wolę nie wnikać.
      Ciatseczek jest cała masa, jednak zdjęcia tego nie oddają.

      Promocja w Piotrze i Pawle na Haagen Dazs. ;)

      Usuń
  4. Galatelli to chyba są tylko te z masłem orzechowym a reszta to firma McEnnedy. Dlatego między nimi jest ogromna różnica. Te z masłem orzechowym są extra, mega orzechowe z dodatkiem czekolady można jeść bez końca. Natomiast pozostałe wersje mają specyficzny proszkowy posmak, który według nas gryzie w gardło i bardzo przeszkadza podczas jedzenia. Szczególnie w tych co opisujesz te surowe ciastka są okropne :/ Nam w ogóle nie przypadły do gustu i całe pudełko oddałyśmy młodszej siostrze, która je dosłownie wymęczyła :P Ale to nasze zdanie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, kompletnie nie zwróciłam na to uwagi, już poprawiam.
      Te ciastka dla mnie nie wydały się ani trochę surowe, a bardziej rozmoczone po prostu.
      Mi tam ten sztuczny posmak w nich nie przeszkadzał. :P Na moje szczęście.

      Usuń
  5. hahaha mam je w lodowce, ale na razie czekam na odpowiedni moment :) miałam tylko do czynienia o smaku masła orzechowego i byłam oczarowana, ale kupiłam jeszcze tylko te. Jeżeli ponowią sukces braciszka to kupie o smaku chocolate fudge :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim Lidlu lepsze smaki wykupili już pierwszego dnia. W sumie nie dziwne, skoro dali tylko kilka sztuk. Zostały tylko jakieś chyba truskawkowe i bananowe z kompletnie rozwalonyn opakowaniem. To się nazywa zaopatrzenie godne podziwu...

      Usuń
    2. hahaha w sumie doskonale cię rozumiem bo jak wakacje poleciałam specjalnie do lidla z gazetką by dorwać te lody, byłam tak prze szczęśliwa, że dorwałam ostatnie opakowanie, że gdyby nie siostra przy kasie nie zauważyłabym że do pudelka dorwał się ktoś już wcześniej xD ciężko to zniosłam, ale teraz jak był tydzień amerykański wycwaniłam się i rodziców wysłałam pierwszego dnia mówiąc, że to ostatni ich dzień :D bananowe też mnie troszkę intrygują <3

      Usuń
    3. Właśnie u mnie taki problem, że już pierwszego dnia były pustki. :(
      Rosjanie koczują przed sklepem jeszcze przed otwarciem.

      Usuń
  6. Za jakiekolwiek lody tej serii ałabym się pokoić! Kurczę, na lody mogę sobie tylko popatrezć, bo zarażalkę mam całą zawaloną :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem szczęśliwą posiadaczką dwóch ogromnych szuflad w zamrażarce. Jedna zawalona mięchem, druga lodami. I czego ja mogę więcej sobie życzyć? :D Haha

      Jakoś z tej serii ciekawią mnie jeszcze tylko te czekoladowe, no i bananowe, ale to tak odrobinę.

      Usuń
  7. Jedyne, których nie kupiłam. Podczas kolejnego Tygodnia Amerykańskiego na pewno to nadrobię - bo cała reszta bardzo mi smakowała. O dziwo, najsłabsze okazały się dla mnie te czekoladowe :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ciekawiły te czekoladowe, ale jakoś nie na tyle, żeby kupić. Ja z kolei to nadrobię podczas kolejnego tygodnia. ;D

      Usuń
  8. No proszę! Produkty Lidla są udoskonalane... To się chwali! Nawet, gdy za tą lepszą jakością ma iść wyższa cena (wszak to logiczne).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwała im za to! Jak dobrze, że chociaż Lidl nie ma konsumentów za skąpców liczących każdy grosz i idzie ku polepszaniu, a nie cięciu kosztów.

      Usuń
  9. Teraz żałuję,że żadnych nie kupiłam:( Ale po Twojej recenzji będę czekała,aż ponownie się w Lidlu pojawią i będę mogła je zakupić:) Ja kiedyś jadłam pistacjowe z LIDLA i bardzo mi smakowały:)W tym tygodniu ma być promocja na lody więc chyba zrobię skok na zamrażarki;)
    Pozdrawiam Gwiazdeczka*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jak na razie trafiam zawsze na za słodkie lody typowo Lidlowe, ale te z tygodni są pyszne. Tego lata może bliżej się przyjrzę innym lodom stamtąd, bo właśnie wszyscy chwalą. ;)

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.