Pamiętacie dziwnie wyglądającą białą czekoladę z wanilią, solą i migdałami Mount momami? Ja pamiętam ją aż za dobrze! Nie sposób o niej zapomnieć, to była czekolada doskonała, którą zapewne będę wspominać jeszcze długo. Samo opakowanie kupiło mnie zupełnie. Jednoznacznie kojarzy mi się z książką, a trzeba Wam wiedzieć, że nie wyobrażam sobie wolnego dnia bez książki. W dniu, gdy zamówiłam tę czekoladę, bez namysłu kupiłam jeszcze drugą, niemal zupełnie inną. Ta wydawała się już odrobinę zwyklejsza, choć też ciekawa. Czekolad z winem nie spotyka się zbyt często, jedyną, jaką jadłam jest chyba Zotter z kadzidłem i winem mszalnym, a z marcepanem... na polskim rynku też pospolite nie są (przynajmniej u mnie w mieście), co z kolei powoduje, że dla mnie, fanki marcepanu, jego dodatek od razu gwarantuje czekoladzie sukces.
Mount momami frischgeschopft Zartbitter Schokolade mit Rotweinmarzipan, czekolada ciemna (z 56%-ową zawartością kakao) z marcepanem z czerwonym winem, którego to kostki zatopione w czekoladę stanowią jej 30 %. 85 g czekoladowego "kształtu" wydawało mi się bardzo kuszące, bo nawet po wyjęciu ze złotka, wyglądało dość... ekskluzywniej, niż wersja biała.
Powąchałam i poczułam smakowity zapach kakao, przeplatający się ze słodkawą kwaskowatością, która była nieco winna... Tu zaczęłam się zastanawiać, czy to od wina, czy może to czekolada jest kakaowa, właśnie z nutą wina (w ciemnych to się zdarza i jest przeze mnie wręcz pożądane). Byłabym w niebie, gdyby było to jedno i drugie. Dodatkowo, bez problemu, wychwyciłam też zapach, typowy dla marcepanu.
Ułamałam kawałek. Czekolada nie jest tak cienka, na jaką wygląda, a co za tym idzie - jest twardsza, niż myślałam. Najpierw spróbowałam samą czekoladę, bardzo ciemnego koloru.
Od samego początku uraczyła mnie lekka goryczka, kakaowa głębia. Nie był to może Rów Mariański kakaowej głębi, ale kakao miało porządny, czysty smak. Słodycz dobrze się wkomponowała, trącała o minimalnie waniliową nutkę.
Była znacznie słabsza, niż w deserowych Lindt'ach, co przyjęłam z aprobatą. W ogóle, jak już jesteśmy przy tym porównaniu, to ta czekolada smakowała mi bardziej, niż deserówki Lindt'a. Cierpkość stała na pierwszym miejscu, ani ona, ani słodycz nie zamulała, wszystko było jak należy.
Konsystencja była przystępna, bo lekko zaklejająco-tłustawa (w sposób, jaki daje masło kakaowe), ale nie pojawiła się tu żadna ogromna czekoladowa fala, a dozowanie z umiarem.
Kawałki marcepanu zostały rozmieszczone nierównomiernie, a i tak dużo ich nie było. Miały cudowny, fioletowy kolor (za sprawą wina). Za wygląd dostałyby maksymalną ocenę. A za smak? Były bardzo słodkie, wilgotne i lekko gumowate, mimo, że czuło się marcepanową, aczkolwiek jakby rzadką, strukturę. Smak migdałów, jakby z alkoholową nutą (typowy dla marcepanu), był dobry, jak to marcepan. Czy koncentrat z wina coś wniósł? Dodało mu lekko ciężko-owocowej (takiej jakby winnej) nuty, ale zasadniczo smaku wina samego w sobie, nie wyczułam.
Myślałam, że to będzie podwójnie alkoholowy marcepan... niestety... był to marcepan z owocowym akcentem, co już mi tak średnio pasowało do wizji idealnego marcepanu.
W towarzystwie czekolady, czuć tu głównie słodycz, owocowość i migdałowo-marcepanowy akcent (dokładnie w tej kolejności).
Ogólnie czekolada jest smaczna, ale już do dodatku mam pewne zastrzeżenia. Marcepan mógłby być mniej słodki, a bardziej alkoholowo-winny. Smak wina był jakby pominięty. Przy takiej ilości tego dodatku w stosunku do czekolady, z cukrem na pierwszym miejscu w składzie marcepanu, smak był przygaszony.
Niemniej jednak czekolada była dobra, choć nie wywarła na mnie aż tak ogromnego wrażenia, jak biała.
ocena: 8/10
kupiłam: maan-premium.sklep.pl
cena: 10.69 zł (za 85 g)
kaloryczność: 526 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: ciemna czekolada (masa kakaowa, cukier, masło kakaowe, lecytyna sojowa), marcepan z czerwonym winem (cukier, migdały, woda, sorbitol, inwertowany syrop cukrowy, syrop glukozowy, naturalny aromat, koncentrat z wina czerwonego)
Skład: ciemna czekolada (masa kakaowa, cukier, masło kakaowe, lecytyna sojowa), marcepan z czerwonym winem (cukier, migdały, woda, sorbitol, inwertowany syrop cukrowy, syrop glukozowy, naturalny aromat, koncentrat z wina czerwonego)
Chyba najbardziej podoba mi się wygląd tej czekolady. Trochę niechlujny, jakby porostu wylali warstwę płynnej czekolady i tak zostawili do zastygnięcia. Ale właśnie dla mnie to fajne, bo się bardzo wyróżnia :) Ale ja zazwyczaj wolę białe czekolady, więc 1:0 dla białej ;)
OdpowiedzUsuńNieład artystyczny. :D
UsuńMount momami jadłam 2x w życiu.M.in w przypadku,kiedy Biedronka miała w swojej ofercie ich czekolady w kształcie rombu/gwiazdki.Bardzo dobrze je wspominam.
OdpowiedzUsuńW PiP i Carrefourze widziałam takie ich tabliczki
http://www.markant-magazin.ch/produkte/dreiecks-form
jednak ciągle zastanawiam się nad ich zakupem.Mam jakieś obawy..
Co do prezentowanej przez Ciebie tabliczki..Nie jest to na pewno smak, który mnie "jara" i musiałabym spróbować.Połączenie marcepanu i wina, to trochę nie moje smaki ale dobrze wiedzieć,że nie wypadła źle.Może wreszcie przełamie się i zakupię jeden "trójkącik" z podanego wyżej Ci linku ;)
Gwiazdki zrecenzowane (jedna jeszcze nieopublikowana) i przyznam, że to naprawdę dobre tabliczki. Najlepiej wspominam piernikową ciemną.
UsuńMam dwie trójkątne z tego linka, ale jeszcze nie próbowałam. Kupiłam je pod wpływem impulsu podczas pobytu w Warszawie, a teraz jakoś tak... niby wyglądają smacznie, ale jakoś tak... w końcu się doczekają, ale Zottery i Domori (już niedługo!) mają pierwszeństwo. ;)
Dla mnie piernikowa też była górą ;)
UsuńMam nadzieję,że to "niedługo" w odniesieniu do Mount momami będzie niedługo i będę mogła choć po części zasugerować się czy warto :P
Postaram się je otworzyć jeszcze w tym roku. xD
Usuńhttp://theobrominum-overdose.blogspot.com/2014/02/mount-momami-ciemna-z-marcepanem-i.html Tęsknię za czasem, gdy Momami były powszechne w Almie... Bez problemu można było nabyć całą paletę smaków, często zdarzały się promocje. Jeszcze w sklepie a'la 'kuchnie świata' w Poznaniu widywałam kiedyś mnóstwo przeróżnych, nieznanych wcześniej Momami. Gdy w końcu się tam wybrałam z celem zakupu, nic już nie było i pani nie miała w planach kolejnych zamówień...
OdpowiedzUsuńJak widać w wyżej dołączonym linku, wrażenia miałyśmy bardzo podobne :). Ciekawa czekolada, ale bez wielkiego szału.
Szkoda, że sklepy rezygnują z zamawiania lepszych czekolad. Nie rozumiem... czy im to się naprawdę nie opłaca? Czy to po prostu bezmyślność?
UsuńMoże po prostu nie umieją ich sprzedawać...
UsuńAż nie chce się w to wierzyć... chociaż, jak się słyszy, że duża Milka to szczyt luksusu i doskonały wykwintny prezent, to nic mnie nie powinno dziwić.
UsuńWygląd czekolady jest super ,jak przypadkowo wylana roztopiona czekolada. Fajna czekolada do skosztowania i tyle chyba nie należy do tych czekolad co się do nich wraca po jakimś czasie.
OdpowiedzUsuńDobra na jednorazowe spróbowanie. ;)
UsuńPięknie się prezentuje <3 Sam wygląd sprawia, że się ślinię, ale za czerwonym winem nie szaleję tak, jak za białym i szampanem, więc nie wiem, czy byłaby z tego miłość.
OdpowiedzUsuńNo, tutaj w smaku to tego wina bardzo malutko.
UsuńOgólnie dodatki bardzo ciekawe ale akurat tym winem to nas nie przekonali :P
OdpowiedzUsuńJednak białą to byśmy z ogromną chęcią zjadły :D
Go nawet prawie nie czuć. :P
UsuńO tak, biała to był... wyższy poziom białej czekolady!
No widzisz, słowo "prawie" robi nam jednak różnicę :P
UsuńRozpływam się na sam widok tej czekolady !
OdpowiedzUsuńWyjątkowo trafne stwierdzenie do jej wyglądu. :D
UsuńOgólnie to stwierdzam, że ciemna tabliczka prezentuje się lepiej niż biała, która mi się kojarzyła z kocimi wymiotami :D Smakiem byłabym bardziej zainteresowana jakby nie dodatek marcepanu :/.
OdpowiedzUsuńW kwestii wyglądu... masz 100 %-ową rację, ale dobrze przynajmniej, że tamta nadrabia smakiem!
UsuńCo do tej czekolady... myślę, że bez marcepanu w ogóle nic ciekawego tu nie ma. Smaczna czekolada, ale taka... raczej nudna. Albo to ja się zrobiłam nieziemsko wybredna.
Mam zagwozdkę, bo z jednej strony nie lubię czekolad w dziwnych kształtach, a z drugiej rzuciłabym się w dzikiej żądzy na wszystko, co ma w sobie wino. I ostatecznie naprawdę nie wiem, jaki jest werdykt. Gdyby to był krem, a nie rozrzucone kawałki fioletowego marcepanu i gdyby tam było więcej procentów, pewnie byłabym na TAKKKKKK, ale póki co zniechęcają mnie forma, postać dodatku, no i dostępność. Cenę jeszcze jako tako bym przebolała, choooociaż wolałabym tabliczkę dostać.
OdpowiedzUsuńA Ty jak obstawiasz, smakowałaby mi czy nie?
Obstawiam, że byłoby bliżej niesmakowania. Wina to tu prawie nie czuć, a czekolada sama w sobie jest dobra, ale to nic zjawiskowego.
UsuńTe czekolady są piękne i powodują u mnie .ślinotok, ale ta cena...ech :(
OdpowiedzUsuńCena jeszcze nie jest taka najgorsza. :P
UsuńNo niby nie, ale niezbyt adekwatna do gramatury ;)
UsuńNawet biorąc to pod uwagę... mogło być gorzej. :P
UsuńSzkoda ze alkohol gdzieś został przytłumiony ale czekolada i tak wydaje się bardzo ciekawa. Z wielka chcecią bym jej spróbowała :)
OdpowiedzUsuńwino? ( oczka się świecą )... Ale nie czuć? Eee... ta tak prowokująco się zapowiadała, to zmysłowe opakowanie, wygląd i kształt, marcepan, ta słodycz... I jeszcze cena... nieeeee.... xDD
OdpowiedzUsuń