Od czasu, gdy rozpoczęłam współpracę z firmą Primavika, minęło już trochę czasu, jednak nie znaczy to, że produkty mi się skończyły. Wręcz przeciwnie: mam jeszcze trzy słoiki. Co było powodem tej długiej przerwy? Po pierwsze, byłam strasznie zniechęcona po ich maśle orzechowym z kawałkami cukru (!) o smaku czekoladowym (dobre sobie), któremu jednak wystawiłam aż 5/10, próbując być obiektywną (słodkie masła orzechowe to raczej nie moja bajka, ale nie było jakieś wybitnie koszmarne), a po drugie... Miałam zapas masła z cynamonem z USA.
Dzisiaj jednak przyszła pora na otworzenie nowego słoika i padło na Primavika masło orzechowe z wiórkami kokosowymi (orzeski to 61 %, a wiórki 15 %), a jako, że uwielbiam wiórki kokosowe, łudziłam się, że może być nawet w porządku. No dobra... pomyślałam sobie, że spróbuję, zjadę w tym wpisie, a resztę oddam mamie. Z tą myślą otworzyłam słoik.
Rzut oka, by mieć ogólne rozeznanie w sytuacji. Wyglądało na dość suche, więc pomyślałam, że pewnie będzie sie wręcz kruszyć, bo mimo, że olej z wierzchu (jak się jakiś wytworzy( z maseł zawsze zlewam, to uważam, że musi być ono nieco tłuste (wiadomo - orzeszki są tłuste).
Zanurzyłam łyżeczkę i... to masło ma dość specyficzną konsystencję. Nie jest to gładki krem, a raczej krem z jakby przemieloną strukturą. Wiórków co prawda nie dostrzegłam, ale poczułam zapach! Wyraźnie kokosowy, aż zbliżyłam słoik do nosa. Nie. Teraz czułam fistaszki. Znów zanurzyłam łyżkę i ponownie poczułam kokosowe nuty. Tak jakby te zapachy grały sobie w chowanego.
Przyszła pora na spróbowanie i od pierwszego momentu poczułam smak fistaszków. Czysty, tylko lekko podprażony. Nie były to długo prażone orzeszki, a takie tylko co podprażone, delikatne... Wydaje mi się, że ilość orzechów (61 %) miała na to duży wpływ. Nie jest to bezkresnie orzechowy smak, tylko taki bardziej lekki, choć niewątpliwie wyraźny. Masło jest, nawet jak na masło orzechowe, bardzo tłuste i... całe napchane chrzęszczącymi wiórkami kokosa. Ich smak promieniuje od nich na wszystkie strony, mimo, że są raczej miękkie, czyli raczej nie prażone (albo prażone minimalnie).
W przeciwieństwie do zapachów, w przypadku których jeden drugiego jakby unika, smaki... łączą się w ciekawy sposób.
Tutaj dochodzi jeszcze kwestia "słodko-słono". Powiem tak: sól jest obecna, ale... masło jest słodkie. Przyznaję, że w tym duecie (fistaszki & wiórki), słodycz mi odpowiadała. Kiedy spróbowałam zjeść łyżeczkę samego masła, właściwie było w porządku, jednak kiedy zjadłam jego większą ilość... odrobina soli znikała i było po prostu kokosowo-słodko.
Na bułeczce mlecznej (nie jem ich normalnie, kupiłam specjalnie do tego masła, bo do kwaskowatego chleba żytniego zupełnie nie pasuje) jest już o wiele za słodko. Smak wiórek jest nieco osłabiony, a fistaszki w ogóle gdzieś się gubią momentami.
Na bułeczce mlecznej (nie jem ich normalnie, kupiłam specjalnie do tego masła, bo do kwaskowatego chleba żytniego zupełnie nie pasuje) jest już o wiele za słodko. Smak wiórek jest nieco osłabiony, a fistaszki w ogóle gdzieś się gubią momentami.
Jako dodatek do kaszy manny było pysznie, ale... ja tę kaszę mannę posoliłam. Inaczej też pewnie byłoby za słodko.
Jako dodatek do owsianki - niebo w gębie... prawie (bo przeważnie jem same płatki owsiane ugotowane na mleku).
Całość, mimo, że słodka, smakowała mi. Fistaszków powinno być więcej, wtedy miały by na pewno jeszcze wyrazistszy smak, a wiórki... były pyszne i dosłownie cały czas się pojawiały. Mam tylko jedno wielkie zastrzeżenie: po co tam tyle cukru? Naprawdę nie zaszkodziłoby, gdyby został pominięty na rzecz większej ilości orzeszków.
Całkiem niesłone to masło nie jest, więc można powiedzieć, że jest nawet dobrze.
Całkiem niesłone to masło nie jest, więc można powiedzieć, że jest nawet dobrze.
Słoik na razie stoi u mnie otwarty i nie bardzo wiem, co z nim zrobić. Niby jest smaczne, ale... dla mnie po prostu za słodkie. Albo inaczej: nie mam do czego jeść słodkiego masła orzechowego.
ocena: 7/10 (gdyby skład był lepszy - mniej cukru, więcej orzechów - ocena byłaby wyższa)
kupiłam: dostałam od firmy Primavika (ale można kupić na sklepvita.pl)
cena: ja nie płaciłam, ale kosztuje ono 10.99 zł
kaloryczność: 616 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: orzeszki arachidowe 61%, wiórki kokosowe 15%, cukier, lecytyna sojowa, częściowo utwardzony tłuszcz palmowy (zawartość tłuszczów trans ,1%), błonnik pszenny (bez glutenu), sól morska, aromat: wanilina
Kiedyś kupiłam ich masło "bez soli i cukru" jednak mi nie podeszło smakowo. Czułam jakby posmak starego tłuszczu niekiedy..Na szczęście był to nieduży słoiczek więc jakoś poszło gładko..
OdpowiedzUsuńJa bez masła orzechowego dnia sobie nie wyobrażam.Najczęściej dodaję je do owsianki/jaglanki ale na razowcu/dobrym żytnim też go zjadam :P
Masło na razowcu czy żytnim jest pyszne! Ale... nie to. To po prostu jest przesłodzone i mało do czego pasuje.
UsuńOgólnie nie jestem fanką maseł bez soli i cukru. O tyle, o ile nie przepadam za słodkimi, tak bez soli są dla mnie po prostu mdłe.
To przykład na to, że nic nie przebije masła orzechowego z Lidla! Próbowałaś? :)
OdpowiedzUsuńNawet jest na blogu i... uważam, że są lepsze masła, ale z tego, co na rynku łatwo dostępne i niedrogie, rzeczywiście jest najlepsze.
UsuńJest tyle recenzji, że już nie pamiętałam, przepraszam :)
UsuńNie ma problemu, o takim maśle to trzeba pisać, gdzie się da, bo może ktoś jeszcze nie zna, a w końcu jest warte poznania. ;)
UsuńJa jem tylko domowe masełko orzechowe, a na firmie Primavika bardzo się zawiodłam...
OdpowiedzUsuńPóki ja bym się zabrała za zrobienie masła orzechowego... chyba minęły by lata świetlne. :P
UsuńWolałabym żebyś zjechała to masło :( Ale i tak Primavikę podsumuje tak :PFHIIII
OdpowiedzUsuńNo cóż... nawet nie zamierzamy kupić tego masła mimo obecności wiórków kokosowych :P Naprawdę szkoda, że nie zamierzają polepszyć tego składu.
OdpowiedzUsuńTeż bym nie kupiła, ale cieszę się, że dostałam i spróbowałam. Dobrze by było, gdyby wzięli się za poprawkę składu i to nie tylko tego masła.
UsuńU mnie po sklepach tej wersji maseł z ów firmy nie ma, ale raczej bym nie kupiła.
OdpowiedzUsuńZgadzam się że powinni trochę obniżyć dodatek cukru na rzecz orzechów. W końcu on to pb, choć ja osobiście lubię takie dość słone, także piątka :)
Miałam, smakowało mi. :-)
OdpowiedzUsuńSkład maseł tej firmy jest dla mnie absolutnie nie do przejścia, dlatego sama z siebie nigdy ich nie kupię (choć tutaj dodatek kokosa kusi).
OdpowiedzUsuńDlatego ja się cieszę, że po prostu je dostałam (sama bym nie kupiła, a jak napisałaś... kokos). :D
UsuńHeh i znowu to masło orzechowe mi nieznane... dobra, czas wreszcie jakieś kupić ile można. :D
OdpowiedzUsuńW zasadzie to zgadzam się z Twoją opinią, poza takimi drobiazgami jak dodanie masła do kaszki czy owsianki, bo w tym temacie nie mam zdania (nie próbowałam). Masło rzeczywiście znajduje się na pograniczu smaku i braku smaku, jest bardzo łagodne. Ale skoro nawet mi posmakowały w nim wiórki, to już coś.
OdpowiedzUsuńKurde, ale kusisz! Ja jadłam tylko klasyczne, ale było takie sobie. Czekoladowe ciężko nazwać masłem więc go nie wliczam ;) To kusi, może kiedyś spróbuję.
OdpowiedzUsuńSłodkie ? to ja go nie chcę kupić nawet mimo wiórek . Wczoraj robiłam raffaello z kaszy jaglanej i w takiej postaci wiórki mogę jeść a za masło podziękuję:)
OdpowiedzUsuńDla mnie kokos kojarzy się zawsze z silną słodyczą, więc i przeciw temu masłu nie miałam nic szczególnego.
UsuńRafaello z kaszy jaglanej? Brzmi ciekawie! Może kiedyś spróbuję zrobić, choć pewnie skończy się na jaglance z kokosem.
Jak na razie, z kokosowych "niezasładzaczy", czeka na mnie jedynie ciemna czekolada z kokosem i solą. :D
choć widzę po recenzjach, że dupy nie urywa, tak mnie kurde intryguje :D Pojadłabym ^^ Hahaha odważna jesteś z tym wstępem ;) Na miejscu Primaviki spokorniałabym przy Tobie :D
OdpowiedzUsuńA tam, nie muszą sobie pokornieć, niech tylko ilość orzechów zwiększą. :D
UsuńNa pewno to masło jest ciekawe na spróbowanie, ale nie do codziennego jedzenia (a najlepszym dowodem jest to, że w końcu jednak je oddałam mamie).
Keep functioning ,remarkable job!
OdpowiedzUsuń