Jakiś czas temu podczas tygodnia alpejskiego w Lidlu zaopatrzyłam się w czekoladowe trio, któremu pozwoliłam trochę w mojej szufladzie ze słodyczami poleżeć. Była jeszcze jakaś czwarta czekolada, nie pamiętam jaka, kojarzę tylko, że zupełnie mnie nie zainteresowała. W każdym razie, ostatnio przypomniałam sobie o tych zakupionych i... nie wiedziałam od której zacząć. Korciła mnie ciemna, ale po poczytaniu opinii, że to biała jest tą najlepszą z serii, zmieniłam plan próbowania o 180 stopni.
Schuetzli White Chocolate with an Almond & Cream Filling, znaczy się biała czekolada z migdałowo-śmietankowym nadzieniem, stanowiącym 45 % całości. Jest ona dostępna jedynie podczas tygodnia alpejskiego, więc moje zainteresowanie nią wzrosło dwukrotnie.
Otwierając proste i bardzo ładne opakowanie, uśmiechnęłam się. Papierek i sreberko - chyba moja ulubiona forma pakowania czekolady. Kiedy już otworzyłam błyszczącą część, poczułam zapach bardzo podobny do Lindt Les Grandes 32 % Mandeln, tylko może słodszy i mniej karmelowy. Smakowity maślano-śmietankowy zapach nadrabiał na korzyść całości, czego nie można powiedzieć o wyglądzie tabliczki, który kojarzył mi się z tanią czekoladą.
Gdy wzięłam ją do rąk, skojarzenie to nasiliło się, bo wydało mi się, że lada moment całe dłonie będę miała w białej czekoladzie. Łamiąc ją, odkryłam też jej miękkość, która zaskoczeniem nie była.
Natychmiast po włożeniu kostki do ust, poczułam wyraziście maślany smak, ale nie taki, jak w przypadku kostki masła, a np. ciasteczek, bułeczek maślanych - w pełni przyjemny, łączący się z tłustą i słodką śmietanką.
W tej maślano-śmietankowej fuzji znalazło się też miejsce dla waniliowej nuty, co potęgowało odbieranie jej jako smacznej. Niestety, tak jak w każdej bajcie pojawia się w końcu zła czarownica, tak i tu dochodzimy w końcu do aspektu słodkości.
W tej maślano-śmietankowej fuzji znalazło się też miejsce dla waniliowej nuty, co potęgowało odbieranie jej jako smacznej. Niestety, tak jak w każdej bajcie pojawia się w końcu zła czarownica, tak i tu dochodzimy w końcu do aspektu słodkości.
Od samego początku czekolada była bardzo, bardzo słodka. Niby jest to prawie jednoznacznie powiązane z białymi tabliczkami, ale tu już trącało o przesłodzenie.
Czekolada jest tłusta, nieco zaklejająca i w pewnym momencie jej konsystencja wydała mi się wręcz ukepkowata.
Wewnątrz znajduje się jeszcze tłustszy, ale i rzadszy, krem. Nie jest to paskudna tłustość, a taka... taka jak smak, czyli śmietankowo-migdałowa. I właśnie, tutaj trzeba zaznaczyć, że śmietanka gra ogromną rolę w tym nadzieniu. Nie jest ono tylko migdałowe, w żadnym razie nie przypomina marcepanu.
To delikatny, gładki krem o smaku migdałowo-orzechowym. Te dwa czynniki są prawie na jednym poziomie. Mimo, że miazga z orzechów laskowych jest o wiele dalej w składzie niż migdały, to jest bardzo dobrze wyczuwalna.
To delikatny, gładki krem o smaku migdałowo-orzechowym. Te dwa czynniki są prawie na jednym poziomie. Mimo, że miazga z orzechów laskowych jest o wiele dalej w składzie niż migdały, to jest bardzo dobrze wyczuwalna.
Nie ma tu nic chcrupiącego, jedynie kremowa, tłusta delikatność.
Niewątpliwą zaletą nadzienia jest to, że jest znacznie mniej słodkie od samej czekolady, dzięki czemu świetnie sprawdza się w połączeniu z nią.
Całość odebrałam jako bardzo smaczną, wyraziście śmietankowo-maślaną (co się spotyka coraz rzadziej w przypadku białych czekolad), jednak także bardzo tłustą i przesłodzoną (chociaż może jeszcze nie cukrową). Nadzienie jest cudowne; wzmacnia motyw śmietankowy i dekoruje całość migdałami i orzechami laskowymi. Trochę osłabia słodycz, ale potęguje tłustawość (choć w dalszym ciągu nie mówimy tu o złym tłuszczu).
Warta przetestowania, bo to naprawdę dobra czekolada w śmiesznej cenie - to jest pewne, ale po niej, moja chęć na pozostałe warianty jakoś nie wzrosła.
ocena: 8/10
kupiłam: Lidl, tydzień alpejski
cena: 3.55 zł
kaloryczność: 573 kcal / 100 g
Kurczę, też ją widziałam w Lidlu, ale przez cały czas sądziłam, że to tylko zwykła czekolada, jak się pomyliłam! Uwiebiam biała czekoladę, muszą poczekać do następnego dnia alpejskiego(no to się naczekam!-niedawno był jeden :()
OdpowiedzUsuńA właśnie akurat ostatnio czekolad nie było! Chciałam dokupić czwartą, ale, przynajmniej w moim Lidlu, nie dali ich.
UsuńMoże i warta ceny i dobra adekwatnie do ceny,ale jej nie zakupię raczej( najwyżej jak moja rodzina się skusi kiedyś to i ja skuszę się na "okienko"). Obawiam się,ze to lekkie przesłodzenie w moim przypadku może trochę przeszkadzać, więc wstrzymuję się z zakupem. ;)
OdpowiedzUsuńczekam na tydzień alpejski na pewno jakąś kupię ;)
OdpowiedzUsuńhttp://theobrominum-overdose.blogspot.com/search/label/Schuetzli Też pominęłaś wersję pralinową? :)
OdpowiedzUsuńMatko i córko, toż to minęły już ponad trzy lata od czasu, jak jadłam tą białą czekoladę. Wtedy smakowała mi BARDZO. Słodycz, owszem, już wtedy mnie przytłaczała, ale dla wyjątkowości i smakowitości nadzienia byłam w stanie ją przebaczyć. Ciekawe, jak obecnie bym do niej podeszła. Dawniej ujęła mnie niesamowicie i kurczę wydaje mi się, że nadal jestem w stanie dość wyraźnie przypomnieć sobie jej smak.
Właśnie mam te trzy, które są u Ciebie na blogu (pralinowej nawet jest recenzja napisana i jeszcze nieopublikowana). Czwarta, której nie kupiłam, była z kakaowym kremem - zerkając na nią w sklepie byłam przekonana, że to czysta czekolada bez dodatków.
UsuńTa biała jest smaczna, ale nie jest to 10/10 po prostu. :P
U mnie teraz ta czekolada jest po 2zł z czymś nie pamiętam dokładnie . Jadłam ją dwa razy za pierwszym razem mnie obrzydziła jej słodycz,ale pod wpływem Czoko zrobiłam drugie podejście i wtedy bardziej doceniłam tą białą czekoladę i jej śmietankowy smak. Chyba powinnam ją kupić i mieć w szafce w razie chcicy na białą czekoladę:)
OdpowiedzUsuńU mnie wszystko, co ciekawsze z Lidla natychmiast znika, bo Litwini kupują hurtowo, czasem całe kartony... Zazdroszczę, że u Ciebie tak długo (jeszcze w przecenie!) się utrzymują.
UsuńMi też bardzo smakowała ale.. Raczej tak na raz, nie do powtórzenia. I dobrze, bo potem zostają same dobre wspomnienia :D
OdpowiedzUsuńOtóż to: smaczna, ale nie żeby zapas robić!
UsuńUwielbiałam ją jak się pierwszy raz pojawiła w ofercie ponad 2 lata temu :) Potem mi się jednak przejadła.
OdpowiedzUsuńCiemna i mleczna też były dobre, ale tę wspominam chyba najmilej :)
Trzeba przyznać, że ta jest po prostu najciekawsza.
UsuńZgodzę się, że była bardzo słodka, jednak aż tak nie palił w gardle jak jajo Milki. Kurcze, wtedy to bym mogła pycha prawie całą zeżreć tak mi smakowała. Aczkolwiek mogli się nieco ciut bardziej postarać z wyglądem tabliczki.
OdpowiedzUsuńNo ja na szczęście tego legendarnego jaja nie jadłam.
UsuńBtw, tę tabliczkę zjadłam prawie na raz (mówiłam już, że ze mnie żarłok? ;P)
Miałyśmy okazję jeść tylko tą białą tabliczkę rok temu, bo w tym roku się na żadną nie załapałyśmy :/ Jest mega słodka, że aż zęby nam wykrzywiała i trochę ten cukier przyćmiewał nadzienie ale po za tym była przepyszna :D
OdpowiedzUsuńTaak, słodycz to główny powód, dla którego dostała jedynie 8.
UsuńSłyszałam o niej bardzo dobre opinie, wiec z chcecią bym jej skosztowała. Choćby dla tlustawosci i tej dużej słodyczy (lubię XD)
OdpowiedzUsuńKocham ją. Jest po prostu doskonała. A w swojej kategorii cenowej to już w ogóle nie ma sobie równych xD I nawet ten dość...eeee... oldskulowy wygląd kostek i ogólnie całości, taki troche peerelowski, mnie nie zniechęca :P Ostatnio zwiedziłam trzy Lidle usiłując ją dorwać, ale nigdzie nie było, znalazłam jedynie jedną samotną mleczną tabliczkę z tej serii, płakam.
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie ta cena jest wręcz śmiesznie niska!
UsuńUwielbiam! Ale wycofali je juz z mojego lidla na dobre (mieszkam w Szwajcarii i do niedawna byly w stalej ofercie).
OdpowiedzUsuńToż to o chamstwo zakrawa! U nas są tygodnie polskie i nędzne Wawele wtedy rzucają, a takie coś wycofać? Nie umieją zarabiać na czekomaniakach i tyle.
Usuńa ja nie mam polskich tygodni... a kupilabym twarog czy kiszone ogorki:)
UsuńChodziło mi o to, że w Polsce robią tygodnie polskie, które właściwie nie mają sensu, a w Szwajcarii z założenia szwajcarską czekoladę wycofali... no dziwacznie. :P
UsuńNie macie tam twarogu? Jeej, ja bym tam długo nie wytrzymała!
Teraz to już oficjalne. Zjem i zrecenzuję tę czekoladę jako ostatnia osoba w sieci :P A smaki mam wszystkie cztery, nawet ten, którego nie pamiętasz (choć oczywiście poszłam tylko po białą).
OdpowiedzUsuńWażne, że w ogóle zjesz i zrecenzujesz. Ja nie kupiłam czwartej, bo myślałam, że to czysta mleczna. :( Teraz mam nadzieję, że za jakiś czas znów się pojawią.
UsuńJest idealna - ma cudowne nadzienie, duże kostki jak lubię i WRESZCIE słodka, śmietankowa i maślana biała czekolada, a nie proszkowaty ulepek cukru jak w większości obecnych na półkach. Ja ją uwielbiam i na następny tydzień alpejski robię zapas.
OdpowiedzUsuńE, te kostki są prawie normalne. :P
UsuńMoże nawet ja kiedyś znowu się skuszę, mimo że zakupu, tym bardziej robienia zapasów, nie planuję. Na natychmiastowe dostarczenie dużej dawki cukru we właściwie dobrym stylu na pewno jest idealna.
Ja ją chcę, myślę, że dla mnie byłaby wręcz idealna, a ta cena, no mówię, że ideał hah :D
OdpowiedzUsuńU Ciebie nie ma max'a punktów, bo jadłaś dużo lepsze czekolady ode mnie w swoim życiu :D Ale i tak zgadzam się z opinią, bo podobnie ją opisałaś :)
OdpowiedzUsuńto jest cuuuuuuudo <3 Kocham ją jak i jeszcze drugą czekoladę od nich >.< Miałam 4 smaki, ale dwa głupia wydałam. O matko nie wybaczę sobie, bo one są obłędne. Mam notatki i zdjęcia z dwóch czekolad, ale wstyd mi dodawać, że rozdzieliłam tak fantastyczne rodzeństwo :< tłuste, słodkie, biała dla mnie meeega ^^
OdpowiedzUsuńCzyżbyś pozbyła się ciemnej i tej z kakaowym kremem? :P
Usuń