Będąc w Stanach, zgadałam się z jedną osobą o czekoladach. Nie ukrywam, że je uwielbiam, a jako, że ciężko trafić na kogoś, kto ich nie lubi... rozmowa jakoś poszła, mimo, że jestem istotą aspołeczną. Usłyszałam, że muszę spróbować czekolady z imbirem, skoro jeszcze takowej nie jadłam. Na co moja reakcja była oczywista: "imbir?! MUSZĘ!". Uwielbiam jego pikanterię, jako dodatek do czegokolwiek.
Tak też, gdy moja ciotka kupiła sobie czekoladę, dość popularnej firmy w USA, właśnie z imbirem... Wybłagałam chociaż rządzik, a później, tłumacząc na skróty po co, urządziłam całą sesję.
O co chodzi, czyżby jakaś kolejna odważna amerykańska firma? Z tego, co zdążyłam wyczytać, czekoladnikiem i założycielem Chocolove jest Timothy Moley, który rzekomo przypomina Willy'ego Wonkę ("chudy, ekscentryczny i z krzywym uśmiechem")... od 18 lat jedzący dwie tabliczki czekolady każdego dnia. Nie wnikam w to, ale przejrzałam ofertę czekolad na stronie Chocolove i przyznam, że większość mignęła mi gdzieś w sklepach w Stanach, ale... jakoś do mnie nie wołały. Smaki ciekawe, lecz w tej cenie... nie byłam do nich przekonana. Czy był to mój największy błąd w życiu, czy słuszna decyzja, miałam okazję sprawdzić przy okazji Chocolove xoxox Ginger Crystallized in Dark Chocolate 65 % Cocoa Content, czyli czekolady ciemnej, z zawartością kakao równą 65 % , z kandyzowanym imbirem.
Po otwarciu opakowania, odkryłam, że w środku rzeczywiście czai się wiersz, a także, co chyba oczywiste, czekolada owinięta w sreberko. Kiedy się go już pozbyłam, zobaczyłam bardzo ciemną, wręcz czarną, tabliczkę. Kostki wyglądały, według mnie, tanio i badziewnie. Zapach był po prostu zwyczajny. Przeciętna czekolada deserowa.
Pierwszą kostkę umieściłam w ustach i... uderzyły mnie dwie rzeczy: słodycz i gorzkość. Wraz z procesem rozpuszczania się, tylko przybierały na sile. Słodycz rozchodziła się w ustach, dochodziła aż do gardła i drapała je lekko. Nie cierpię tego uczucia w ciemnych tabliczkach.
Wydało mi się, że pod tym cukrem coś starało się ukryć. Czyżby to była...? Tak, gorzkość - na szczęście jakaś tam w końcu też się pojawiła. Ona zajęła się zalepianiem ust, chociaż w zasadzie kiepsko jej to szło - było dość tłustawo, za sprawą tłuszczu kakaowego na szczęście.
W pewnym momencie zrobiło się nawet trochę cierpko. Była to prosta, przyjemna kakaowa nuta. Przez moment wybiła się ponad słodycz.
Zaczęłam właśnie rozmyślać nad tym, że i w słodyczy czai się też pewien przyjemny szczegół, gdy znów stała się po prostu cukrowa, a na języku wyczułam jakiś kawałek. Było to coś słodkiego, chrupiącego. Miałam wrażenie, że gryzę cukier, ale... przy tym gryzieniu właśnie wyszła na jaw mgiełka czegoś ostrzejszego.
Gdy schrupałam kawałki, w ustach pozostał tylko suchawo gorzkawy posmak.
Gdybym miała oceniać samą czekoladę... dałabym jej 7, ponieważ była całkiem smaczna, mimo, że momentami robiło się za słodko. W tej późniejszej gorzkości po prostu było coś naprawdę dobrego, a słodycz... porównując nasze sklepowe deserówki, czy "gorzkie" tabliczki - wypadła zaskakująco dobrze.
Ogromnym minusem jest jednak dla mnie rzekomy imbir. W życiu nie powiedziałabym, że on tam jest, gdybym nie wiedziała co jem. Jakaś mgiełka, nutka, której nie wyłapałabym, nie skupiając całej uwagi na czekoladzie. W dodatku te kawałki były jakieś zacukrzone, co dodatkowo wzmocniło słodycz, osłabiając wszystko, co w tej czekoladzie smaczne.
Od czekolady w tej cenie, oczekiwałam o wiele więcej.
ocena: 5/10
kupiłam: Graul's (została tam zakupiona; ja się tylko poczęstowałam)
cena: około 6.5 $ (za 90 g... no i nie ja płaciłam)
kaloryczność: 533 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: ciemna czekolada (miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, wanilia), kandyzowany imbir (imbir, cukier)
Skład: ciemna czekolada (miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, wanilia), kandyzowany imbir (imbir, cukier)
Dziwna ta czekolada,nie bede jej szukać,jak kiedys bede w stanach XD Czuje,ze mi by nie smakowała :p
OdpowiedzUsuńZupełnie niewarta uwagi!
UsuńSzata graficzna czekolady ładna,ale środek go nie odzwierciedla smakowo tym razem :>
OdpowiedzUsuńMi zawsze w takich sytuacjach tak bardzo szkoda ładnych opakowań...
UsuńMiałam inną wersję smakową czekolady tej marki i mi tez tyłka nie urwała. Była taka dość przeciętna. A wierszyk spowodował tylko przewrót oczami :D
OdpowiedzUsuńPamiętam właśnie, że u Ciebie jakąś widziałam... Może Amerykanie lubią taką "szaloną" nijakość? :P
UsuńKolejny przykład przerostu formy nad treścią.
OdpowiedzUsuńRzadko kiedy mam okazję porozmawiać z kimś o czekoladzie. Wczoraj miałam taką możliwość. Kilka godzin. Z trzema osobami z wiekszym doświadczeniem niż ja. Z degustacja i zakupami (i znów fortuna zainwestowana w czekolady...). Kurde, muszę częściej bywać w Łodzi!
gdzie w łodzi można się tak obkupic w czekolady?
UsuńWidziałem zdjęcia tych czekolad, zazdroszczę :)
UsuńBasia, Yaros... czy tylko ja nie wiem, o co chodzi? :P
UsuńDobra, chyba nie chcę wiedzieć, bo umrę z zazdrości. A swoją drogą, fortuna zainwestowana w czekolady... to dobrze zainwestowana fortuna!
Ej no, ja też Ci zazdroszczę tych czekolad, co widziałam na Twoim instagramie!
UsuńYaros wie o co chodzi, bo ma mnie w znajomych na facebooku ;).
Sa, na pewno w U Milscha. Poza tym, w Łodzi mieszka właściciel internetowego sklepu Sekrety Czekolady.
Żebyś Ty wiedziała, ile mnie te czekolady nerwów kosztowały, to byś tak nie zazdrościła! :P
UsuńZa samo opakowanie czekoladka ma u mnie plus, gdyż uwielbiam pocztówki i listy, a opakowanie właśnie je przypomina. Imbir też zajmuje wysoką pozycję na liście moich super smaków.
OdpowiedzUsuńSuper smaki... szkoda, że go tu ani trochę nie czuć.
UsuńZacukrzona ciemna czekolada z imbirem, którego niby jest mało, ale jest - mmm, to coś dla mnie. Czuję, że mogłabym się podpisać pod wstępem dzisiejszej recenzji. A sucho-gorzki posmak? Nic lepszego <3
OdpowiedzUsuńO nie nie, imbir lubię ale tylko w kuchni Wschodu oraz w kubku z sokiem z cytryny. :D Kiedyś jeszcze całkiem smakowało mi piwo imbirowe, teraz już dla mnie jest za mocne.
OdpowiedzUsuńNie bój się, go tam nie czuć, Ty byś chyba tego wadą nie nazwała. :P
UsuńPiwo? Ale takie rzemieślnicze? :D
Tylko opakowanie nas tutaj zachęciło :) Za imbirem nie przepadamy aż tak a za takim przecukrzonym imbirem to już w ogóle :P
OdpowiedzUsuńBleh, aż mam ciary! Czekolada kompletnie nie w moim stylu :P
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda opakowanie:) . Bardzo lubie imbir więc tą czekoladę pewnie bym kupiła gdyby była u nas dostępna w sklepach stacjonarnych :)
OdpowiedzUsuńI byś się nacięła, bo imbiru nie czuć. :>
UsuńTo jest ryzyko zawsze:)
Usuń