środa, 27 kwietnia 2016

Dolfin Hot Masala mleczna z przyprawami: imbirem, czarnym pieprzem, goździkami, kardamonem i cynamonem

Bardzo posmakowały mi czekolady marki Dolfin, a po tabliczce z cynamonem, już w ogóle zaczęłam Dolfin'a ubóstwiać - wcisnął się na miejsce obok Lindt'a. Już dawno temu śliniłam się do ekrnu komputera, czytając recenzję czekolady Hot Masala na blogu Posypana Cukrem, a dłuższy czas później dowaliła mi jeszcze Zofija. Znając smak cynamonowego cuda i widząc dwie dziesiątki, wiedziałam już, że to czekolada na jakiś wyjątkowy dzień, któremu przyda się doza pikanterii.

Dolfin Hot Masala to czekolada mleczna o zawartości 32 % kakao z mieszanką przypraw hot masala, na którą składają się: imbir, czarny pieprz, goździki, kardamon, cynamon.
Składniki mleczne to 22%.

Otworzyłam jak zwykle piękną "kopertę" z elegancką i oszczędną grafiką, po czym wydobyłam tabliczkę w papierku, który to szybko rozerwałam. Niemal od razu poczułam całą paletę przypraw korzennych wtopionych w mleko i kakao. Ciężko było zaciągać się tym zapachem i nie myśleć o wgryzieniu się w tabliczkę, więc ciężko było mi tu dokładnie wszystko wyodrębnić, ale byłam zupełnie pewna, że czułam imbir i, trochę słabiej, cynamon i goździki.

Przełamałam, czemu towarzyszył przyzwoity trzask. W ogóle w tym momencie zorientowałam się, że czekolada jest dość ciemna, jak na swoją zawartość kakao.

Nadeszła chwila na pierwszy kęs. Kawałek czekolady zaczął po chwili powoli się rozpuszczać, w sposób jedynie lekko tłustawy, bardziej mleczny. W ustach rozszedł się smak kakao otulony lekką, stonowaną słodyczą i mlekiem, a tuż obok niego pojawił się przytępiony, charakterystycznie ostrawy smak... pieprzu. Jednoznaczny i intensywny. Po chwili dołączył do niego ciężki kardamon, także w nieprzesadzonej ilości.

Następnie, razem z mlecznoczekoladowym smakiem, na przód wysunął się rozgrzewający cynamon, który jednak nie wybił się ponad tamte przyprawy.
Imbir nagle zakuł w język swoją ostrością, co po chwili troszeczkę osłodziły goździki.
Imbir jednak cały czas działał, rozlewając swoją pikanterię w całych ustach. On był tutaj główną przyprawą. Jego ostrość zmieszała się z akcentem kakao, tworząc coś niewiarygodnie pysznego.

Po pewnym czasie, językiem zaczynałam natrafiać na większe i mniejsze kawałeczki przemielonych przypraw. Kiedy je rozgryzałam... wtedy trafiałam na malutkie eksplozje korzennej ostrości. Coś pysznego! Tutaj, gdy ostry imbir już złączył się z czekoladą niemal na stałe, raz po raz wyskakiwał smak goździków.

Przypraw w tej czekoladzie jest wiele; doskonale można się delektować ich solidną ostrością przy prostym i smacznym, nieprzesłodzonym, duecie mleka i kakao.

Wraz z tym, jak kawałek się rozpuszczał, odkrywałam, że najważniejsze są tu przyprawy, mleko (którego swoją drogą mamy tu pełny smak) jest dla nich jedynie polem, na którym mogą eksponować swoje bogactwo.
Kakao z kolei... jest jego akcent, nie gorycz czy coś, ale ono wydaje się wydobywać pojedyncze smaczki z przypraw.
A może to one wydobywają charakterek kakao?

Jak już pisałam, sama czekolada jest dość prosta, chociaż to dzięki nieprzyćmionemu w niej posmakowi kakao, smak przypraw mógł się tak ładnie wyeksponować. Najpierw czułam pieprzno-kardamonowe smaki, które po czasie przechodziły w imbirową ostrość z dodatkiem goździków i odrobinką cynamonu. To ostatnie jest tu jedynie drobnym dodatkiem, czyli... właściwie mamy czekoladę zupełnie inną od tej z samym cynamonem.
Inną, ale równie pyszną.
Mi, jako wielbicielce ostrych smaków, ta smakowała bardziej, ale obie zasługują na pełne dziesiątki!


ocena: 10/10
kupiłam: Alma
cena: 9.99 zł (za 70 g)
kaloryczność: 560 kcal / 100 g
czy kupię znów: tak

Skład: cukier, pełne mleko w proszku, masło kakaowe, masa kakaowe, hot masala (imbir, czarny pieprz, goździki, kardamon, cynamon), naturalna wanilia, lecytyna sojowa

24 komentarze:

  1. Bardzo lubie takie korzenne przyprawy,mogalby mi smakowac.Choc jakby byla za ostra to juz nie XD

    OdpowiedzUsuń
  2. charlottemadness27 kwietnia 2016 06:55

    Można podsumować,że mleczne wersje o niebo lepiej im wychodzą, a z kolei ten ''rozgrzewający wariant'' na pewno bym kupiła,ze względu na takie dodatki,ale muszę poczekać do września,bo zaszły komplikacje w budowie tamtej galerii..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się po prostu, że mają idealną mleczną czekoladę do przypraw. Innych wariantów sprawdzać nie będę. :D

      Usuń
  3. Z takimi przyprawami nie mogło się nie udać:) . Czekolada idealna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, zwłaszcza, gdy są praktycznie głównym smakiem. ;)

      Usuń
    2. Dla mnie byłaby pewnie za ostra;) Ale po tak pochlebnych recenzjach chyba zaryzykuję i sięgnę po wersję z cynamonem:) Kusi też czekolada biała z wiórkami kokosowymi chyba marki Cachet? w Almie:) Może jadłaś już?
      Pozdrawiam Gwiazdeczka*

      Usuń
    3. Jakąś białą kokosową z Almy mam, jednak to nie Cachet, więc nie wiem czy mówimy o tej samej. :P
      A cynamonowy Dolfin również pyszny.

      Usuń
  4. Jak tylko będę w Almie to nie omieszkam napaść na półkę z czekoladami bo ta którą opisałaś brzmi bardzo zachęcająco. Zwłaszcza, że Zotterowska Namaste bardzo mi smakowała. Z tego co pamiętam, to chyba ze dwa razy w życiu miałam przyjemność kosztować czekolad od Dolfina. Ale to było dość dawno i chyba kupiłam te malutkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie z tego co czytam, to na Dolfina trzeba uważać, bo nie wszystkie rzekomo są dobre. Ja chyba miałam to szczęście, że na najlepsze tabliczki trafiłam. ;)

      Usuń
  5. W tej czekoladzie fajne było to, że w odróżnieniu od wielu "korzennych słodyczy" w tej nie zapchano kubków smakowych samym cynamonem ale pokuszono się o mocniejsze uderzenie innych przypraw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! A w końcu... od czego jest tabliczka z samym cynamonem? :D

      Usuń
  6. Najpierw chciałybyśmy taką z samym cynamonem a tą chcemy na deser ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Więcej pieprzu niż cynamonu i imbir. Supcio dupcio :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawa czekolada z przyzwoitym składem. Z recenzji wynika, że Dolfin pokazał, iż przymyślane dodatki potrafią stworzyć fajną czekoladę, nawet jeśli samo kakao jest przeciętne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że jeszcze i w sklepach można czasem dobrą czekoladę w przystępnej cenie upolować. ;)

      Usuń
  9. Hmmm lubię kuchnię Indyjską, ciekawa jestem jak zareagowałabym na przyprawy w słodyczach. To mogłoby być ciekawe doświadczenie. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj! Od czegoś musisz te swoje zaległości zacząć nadrabiać! :P

      Usuń
  10. Też mi bardzo pasowała. W sumie jedyny Dolfin oprócz kawowego do którego mogłabym wrócić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja się cieszę, że nie trafiłam na złego Dolfina. :D

      Kawowy...? Mówisz o tej neapolitance, czy mi coś umknęło?

      Usuń
  11. No nie, tej to bym nie chciała :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy jadłam tą czekoladę ze 3 lata temu, to mimo całej mojej miłości do korzennych przypraw smakowała mi trochę jak czekolada z... kostką rosołową XD Chciałabym ją upolować w Almie i spróbować jej ponownie, ale niestety u mnie asortyment Dolfinów jest ostatnimi czasy strasznie biedny. Nawet nie ma cynamonowej, której pożeralam tony :( Pyszna była jeszcze nugatowo - miodowa, ale też wieki jej nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kostka rosołowa? A jesteś pewna, że Ci ta czekolada wcześniej przypadkiem do zupy nie wpadła? xD
      Ja to w ogóle Almy nie mam, więc tylko podczas jakiś wyjazdów się zaopatruję (i wygląda na to, że mam szczęście!). Cytrynowa? Nawet o niej nie słyszałam. Ależ bym spróbowała!

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.