Po całym lecie opychania się lodami Haagen-Dazs w USA ta marka przestała na mnie robić wrażenie. Dalej uwielbiam ich lody, ale patrząc na cenę i zjadłszy swoje, wymagam więcej. Niektóre smaki w ogóle mnie nie ciekawią, inne... innymi są np. "cookie dough", który to twór pokochałam za sprawą lidlowych Gelatelli Master of Taste Cookie Dough i... cóż, ogólnie kiedyś miałam słabość do zakalców i coś mi sprzed lat zostało. A Tata - w końcu to on kiedyś piekł ciasta, na które masę podkradałam - wie, co lubię.
Haagen-Dazs Cookie Dough Chip to lody waniliowe z surowymi ciasteczkami 13 % ("cookie dough") i kawałkami masy czekoladowej 4 % ("fudge", czyli amerykańskiej krówki, któremu to tłumaczeniu ja się sprzeciwiam).
Po otwarciu opakowania poczułam zapach typowy dla waniliowych Haagenów, czyli nieco waniliowy akcent zarysowany na słodkiej, śmietankowej bazie.
Jeśli o konsystencję chodzi, również była typowa dla HD, czyli początkowo twarda, rozpuszczająca się powoli i bardzo gęsta, kremowa. Tłustość była tu nieprzesadzona; pochodzenia pełnych składników mlecznych.
I to składniki mleczne głównie czułam. Nazwałabym te lody właśnie mleczno-śmietankowymi w smaku, z jakimś tam lekkich akcentem wanilii – w końcu w składzie jest tylko aromat. O dziwo przy tych dodatkach pasowało mi to. Słodycz odznaczała się niemałą siłą, ale na przyjemnym poziomie.
W masie znalazłam ogrom wielkich i nieco mniej mniejszych kulek surowych ciastek, które rozpływały się w ustach będąc przy tym gładkimi i lekko tłustymi. Nieco chrzęściły, ale nie czułam w nich wielkich kryształków cukru, tylko drobnicę. Przyznam, że to niezłe cookie dough - taki delikatny, gładki zakalec, ale osobiście wolę solidniejszy, mocniej chrzęszczący jak we lidlowych Gelatelli.
Oprócz tego, w lodach kryło się całe mnóstwo równych kawałków czekoladowej masy "fudge" (amerykańska "krówka" taka mazista, lepka masa według mnie), które przypominały czekoladę (zwykłą, a nie zamrożoną). Rozpływały się w ustach o wiele lepiej niż większość "kawałków czekolady", jakie zazwyczaj producenci dodają do lodów. Te były tłustawe, kremowe i bardzo, bardzo kakaowe. Słodyczy nie mogę im odmówić, ale to właśnie kakao takiej czekoladowej masy cały czas wyrywało się na pierwszy plan.
Te lody były ciekawe. Bardzo słodkie, z przyjemnym kakaowym charakterkiem za sprawą kawałków masy, no i oczywiście specyficznym dodatkiem, jakim są surowe ciasteczka, albo właściwie masa na nie. Osobiście same ciasteczka wolę ze znacznie tańszych lodów z Lidla. Cała reszta jest mniej więcej na tym samym poziomie, może tylko czekoladowe kawałki Haagenów są lepsze, ale tylko dlatego, że w sumie nie są czekoladą, bo czekolada w lidlowych wypada nieco gorzej (w końcu czekolada nie lubi mrożenia :P). Naprawdę fajnie wyszły, chyba smakowały mi na równi z Haagen-Dazs Chocolate Salted Caramel.
Przegrywają z Gelatelli Cookie Dough, ale na pocieszenie dodam, że wygrywają z "za mało surowymi" Ben & Jerry's Cookie Dough.
ocena: 8.5/10
kupiłam: Tata kupił w Piotrze i Pawele
cena: nie wiem
kaloryczność: 292 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: śmietana, skondensowane mleko odtłuszczone, cukier, mąka pszenna, żółtka jaj, olej roślinny (kokosowy, słonecznikowy), syrop glukozowy, masło, odtłuszczone kakao w proszku, naturalny aromat wanilii, sól, miazga kakaowa, substancja spulchniająca: wodorowęglan sodu, masło klarowane, lecytyna sojowa
Wolałabym bardziej waniliowe niż śmietankowe, bo tych drugich niecierpię. Masa wyszła lepiej w Lidlowych, a dlaczego? Ciekawi mnie ta różnica między nimi. Bo kawałki czekolady i inne tego typu pierdoły przypuszczałam, że okażą się lepsze tutaj. A Lidlowe kocham absolutnie. Te ciasteczkowe i peanut butter to po prostu moje uzależnienie. Ostatnio na tygodniu amerykańskim kupiłam w sumie po 3 pudła obu rodzajów. :D
OdpowiedzUsuńW lidlowych jakieś to bardziej słodko ciasteczkowe mi się wydaje, niż takie po prostu słodko śmietankowe z waniliowym akcentem. :P
UsuńMi niestety nie za bardzo podeszły, baza jakoś odstawała od znanej mi wanilii z HD. Ale i tak lepsze niż Cookie Dough z Lidla :P Może ten smak to po prostu nie moja bajka :)
OdpowiedzUsuńNo co Ty! Te lidlowe są najlepsze! ;P
UsuńRaz tylko jadłam tą markę lodów w grudniu i były ok,ale tyłka nie urywały:)
OdpowiedzUsuńA jaki smak próbowałaś?
UsuńCoś w kawałkami chrupiącego karmelu i jakieś ciasteczka smak bez szału bo tylko jednyny w całym sklepie:) . Dziś jak nie zapomnę to ci wyślę zdjęcie Pluta:) co raz ładniejszy się robi:)
UsuńNie mówisz chyba o Vanilla Caramel Brownie?! Toż to jedne z moich ulubionych! :P
UsuńSzczęście na pewno dodaje mu uroku. :D
Nie to nie te lody:(
UsuńTo kamień z serca.
UsuńCzekam na zdjęcia. :P
Chciałabym spróbować kiedyś lodów w tym smaku :D Zawsze mnie kusiły!
OdpowiedzUsuńPolecam tę lidlowe z tygodnia amerykańskiego! Są bardzo, bardzo słodkie, ale obłędne! Zasłużone 10/10. <3
UsuńŻe też lidlowe lody wygrały z hagenami :D Ale rzeczywiście te tańsze mają lepsze kawałki zakalca.
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że zakalec nie może być "za dobry", a musi być taki trochę tanio cukrowy? xD
UsuńJakoś tak nie. Tym bardziej że mam do wyboru kubełek z Lidla.
OdpowiedzUsuńLidlowe zdecydowanie są lepszym wyborem! I mówię to ja, miłośniczka Haagenów.
Usuń