Z o wiele większym entuzjazmem myślałam o ciemnej sojowej niż o białej, bo sojowe księżyce ze Starry Sky już znałam i mi smakowały. Zmieniło się to jednak po spróbowaniu białej. Wspomnienie księżyców wypadało przy niej dość blado i... do bohaterki dzisiejszej recenzji, czyli drugiej sojowej tabliczki, podeszłam właściwie będąc w punkcie wyjścia - nie wiedząc, czego się spodziewać. W końcu "ciemna" to ona jest tylko w porównaniu do białej i bo nie ma w niej mleka. Zawartość kakao sugeruje raczej "udawaną mleczną dla wegan" czy coś takiego.
Zotter Labooko Soy milk / dark to czekolada sojowa o zawartości 40 % kakao.
Poniekąd można ją więc nazwać wegańską "mleczną" lub też "sojową ciemną", no... na pewno niebanalną.
Po otwarciu poczułam słodko-wytrawny zapach o orzechowym charakterze, przypominającym też jakiś właśnie orzechowy deser roślinny ze szczyptą cynamonu i, nieco mniejszą, anyżu.
Przy łamaniu trochę trzaskała, a w ustach rozpuszczała się powoli, tłustawo i dość podobnie do mlecznych, chociaż z taką lekką suchą opornością.
W smaku dominowała niejednoznaczna orzechowość.
Zawierała specyficzną roślinność soi, subtelny akcent czekolady, a dokładniej mieszaniny kakao i tłuszczu kakaowego w niej zawartego, bo o zdecydowanym smaku kakao nie było mowy.
Silna słodycz dała natomiast smaczek kojarzący się z tymi wszystkimi smarowidłami czekoladowymi (nie jadłam ich całe wieki; nie przepadam za nimi, ale jako nuta to nie było ani negatywne, ani pozytywne).
Wraz z roślinością słodycz dała nieco kwiatowy efekt, do którego przyłożył się także mglisty posmak anyżu. Był on jednak bardzo ulotny, więc na pewno nie tylko anyż się na te kwiatki "złożył".
Słodkawy cynamon dość szybko zaczął tę kwiatowość zagłuszać. Łącząc się z orzechowym smakiem, obudził skojarzenie z orzechami włoskimi. Może nie były one niezwykle wyraziste, ale jednak jak najbardziej do rozpoznania bez szczególnego zastanawiania się nad tą nutą.
Na końcówce znów wychodził czekoladowy, bardzo słodki krem, łączył się z roślinnością i... nie wiem, kojarzył mi się z czymś a'la roślinna Nutella. Bardzo słodko, specyficznie i całkiem przyjemnie, ale... jakoś mnie nie porwało.
Ta czekolada była w dużej mierze orzechowa, trochę roślinna i cynamonowa i... i tyle. Kakao, jak dla mnie, za mało i wydała mi się jakoś tak... mniej specyficzna i niezwykła niż biała. Paradoksalnie, wydała mi się nawet słodsza, chociaż równocześnie prawie zupełnie nie waniliowa, a taka zwykła (a może to dlatego, że widząc brąz, a nie biel, zmniejsza się moja tolerancja na słodycz?).
ocena: 8/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł (za obie oczywiście)
kaloryczność: 593 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: tłuszcz kakaowy, surowy cukier trzcinowy, proszek sojowy (soja 22%, maltodekstryna, syrop kukurydziany), miazga kakaowa, lecytyna sojowa, wanilia, sól, anyż, cynamon
Ciekawe,czy moja ocena pokryje się z Twoją.Jak już pisałam biała czeka na swoją kolej i jakoś nie śpieszno mi do niej.Może jakbym zaczęła od białej,to by sprawa potoczyła się inaczej? :>W każdym bądź razie soy dark była mało czekoladowa i płaska.Liczyłam na bardziej wytrawne nuty.
OdpowiedzUsuńJa po zawartości kakao nie liczyłam na nic wytrawnego, no ale... i mogło być lepiej. Tym bardziej, że biała wyszła tak obłędnie!
UsuńMam nadzieję, że i Tobie posmakuje.
Nie chodzi o samą zawartość kakao,bo jest niska,ale liczyłam,że soja da nutę smaczku wytrawności :>
UsuńWiem, wiem, ale biorąc pod uwagę, że niska zawartość kakao, to automatycznie i tłuszczu kakaowego, cukru więcej i przy nich to soja jakoś tak ulega. W białej wyszło dziwnie wytrawniej pewnie dlatego, że białe są mniej wyraziste i właśnie soi udało się więcej "zagarnąć".
UsuńIleż wspomnień przywołały Twoje recenzje... Sojowe Zottery jadłam przed jedną z najbardziej niezapomnianych tras w polskich górach. Same czekolady też były niezapomniane... Oryginalne na maksa, wyjątkowe!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak sentymentalnie wyszło. :D
UsuńA co do Twojego ostatniego zdjęcia na Instagramie - uwielbiam piwa z Radugi! Nie piłam jeszcze żadnego złego piwa z tego browaru. A Dybuka dziś otwieramy ;).
UsuńMasło orzechowe piernikowe z Primaviki dostałam od mojej... fryzjerki. Wraz z Mężem pokochaliśmy je z całego serca i na pewno będę chciała je jeszcze kupić.
To już nie mogę się doczekać, aż to wszystko otworzę. :D Już na dniach! A na blogu pewnie na wiosnę, haha.
UsuńOpisałaś bez emocji, co sprawiło, że mam na nią ochotę jeszcze mniejszą, niż miałam, gdy rozpoczynałam czytanie :P
OdpowiedzUsuńNo bo to taka właśnie czekolada... W sumie dobra, ale emocji nie wywołuje. :P
UsuńJa się skłaniam do nazwania ją wegańską mleczną. Założe się, że gdyby była mniej słodka, a miała wiecej kakao to byłoby dużo lepiej.
OdpowiedzUsuńAle błędów narobiłem, miało być "nazwania jej" i przecinek zgubiłem. Tak to jest, jak się pisze w pośpiechu :(
UsuńMniejsza o błędy, liczy się sens. :P Zgadzam się, więcej kakao jak nic by tu smak podciągnęło do czegoś o wiele smaczniejszego.
UsuńTen cynamon jedynie mi się w niej podoba:)
OdpowiedzUsuńa'la roślinna Nutella do nas przemawia :D Dałybyśmy jej szansę nawet bardziej niż białej :D
OdpowiedzUsuńŁe, biała lepsza. ;>
UsuńPS Przed chwilą dosłownie słyszałam w TV, że markety nie chcą sprzedawać Nutelli przez ilość oleju palmowego w składzie, haha. :D
Haha :'D To chyba czas wywalić ze sklepów jakieś 70% słodyczy xD
UsuńHm...sama nie wiem teraz, którą wolałabym bardziej. Białą czy ciemną? Chyba obie :D
OdpowiedzUsuńPominę fakt, że teraz nie ciągnie mnie do czekolad, po Twoje recenzji wiem, ze czekolada by mi nie smakowała. Nawet nie chodzi o to, że nie lubię mlecznych czekolad (nie jadłam tych z wyższej półki) ale posmak soi z pewnością by mi przeszkadzał no i słodycz by mnie dobiła :P
OdpowiedzUsuńMoże i nie porywająca ale raczej brzmi bezpiecznie :)
OdpowiedzUsuńTaka całkiem przystępna i tyle. ;)
Usuń