piątek, 6 stycznia 2017

wafelki Knoppers, Rizer, Hanuta

Ostatnio zorientowałam się, że po moim blogu nie widać, że wafelki z założenia mają u mnie pierwszeństwo przed batonami. Obecnie, wraz z odkryciem świata czekolady, zapomniałam właściwie o jednych i drugich, ale... wafelki jako twór darzę sympatią. Gardzę jednak wielkimi koncernami, które tylko windują ceny, wpychając w swoje produkty coraz to gorsze śmieci, a potem reklamują je jako smakowite przekąski. Nie piszę tego akurat o Knoppersach, bo te swego czasu bardzo lubiłam (lata temu), potem odkryłam zamienniki, zapomniałam i o tych, i o tych... Teraz miło je wspominam, mimo że mogłyby dla mnie nie istnieć. Ostatnio jednak w jednym sklepie zobaczyłam przy Knoppersie cenę "2,99" i pomyślałam: "co też nazwa robi z ceną?" Czy naprawdę nie da się zrobić czegoś taniej, na jednym poziomie albo i lepiej? Przecież to ewidentnie jechanie na opinii. Albo coraz droższe produkty od Storck i Ferrero. Świąteczne figurki po kilkanaście złotych. Świecie, do czego ty zmierzasz (prawdopodobnie najczęściej zadawane pytanie od powstania świata)?
Po tych rozmyślaniach przyszedł czas na recenzję porównawczą trzech kwadratowych wafelków - dwóch znanych i jednego no-name'a. Jak to wyjdzie?

Knoppers to wafelek z kremem mlecznym (30,4%) i nugatowym (29,4%) z polewą kakaową, którego producentem jest Storck.

Po otwarciu poczułam słodki i przyjemny orzechowo-kakaowy zapach.

Można powiedzieć, że smakuje podobnie jak pachnie, ale nie tak samo, bo w smaku wielką-małą rolę odegrał biały mleczny krem. Był bowiem bardzo słodki i mocno dosłodził całość, jednak oprócz tego wydał mi się nieco mdły.
Jego konsystencja była za to solidna, zbita i tłusta, ale nie w jakiś obrzydliwy sposób.

Ciemny krem (nazwanie go nugatowym kłóci się z moimi zmysłami smaku i węchu) był słodko kakaowo-orzechowy, przy czym ten drugi element podkreślały malutkie, raczej miękkie, kawałki orzechów laskowych. Wyrazisty i nieprzesłodzony, co się chwali, podpadł mi jednak konsystencją, bo była jakby rzadsza od białej, przez co ciemny krem wydał mi się tłustszy od białego. Niestety biały kolega trochę za bardzo ingerował w jego smak.

Warstwy waflowe dość skutecznie to równoważyły, bo były mocno wypieczone i wręcz słonawe. Przyjemnie chrupały, chociaż ta z wierzchu (Knoppersie, naucz się wreszcie, że czekolada jest na dole i nie oszukuj na obrazku) strasznie się kruszyła.
Polewa na jednym z wafli prawie nic nie wniosła. Ot, po prostu coś tam słodko czekoladowego czy kakaowego.
Muszę przyznać, że był naprawdę smaczny, wyrazisty i porządnie wykonany, choć wolałabym mniejszą tłustość i mniej słodki mleczny krem.


 ocena: 8/10
kupiłam: dostałam od Agnieszki (dziękuję!)
cena: nie wiem, np. w Tesco to 1,29 zł; gdzieś widziałam nawet za 3 zł
kaloryczność: 547 kcal / 100 g; sztuka (25g) - 137 kcal
czy znów kupię: nie wiem

Skład: cukier, tłuszcze roślinne (palmowy, shea), mąka pszenna (12,3%), odtłuszczone mleko w proszku* (11,5%), orzechy laskowe (9,1%), pełnoziarnista mąka pszenna (6,1%), kakao, tłuszcz mleczny* (2,6%), produkt z serwatki (z mleka), kakao odtłuszczone, skrobia pszenna, emulgator: lecytyny (soja), śmietanka w proszku* (z mleka) (0,2%), sól, aromaty naturalne, substancja spulchniająca: wodorowęglan sodu, *łączna zawartość mleka 10%.



Rizer to wafelek z kremem orzechowo-kakaowym (37%) i mlecznym (37%) z polewą kakaową (10%), którego producentem jest Sondey (marka Lidla).

Po otwarciu poczułam silny zapach orzechów laskowych, a dopiero potem słodkiego kakao i mocno wypieczonego wafelka.

Ciemny krem zdecydowanie dominował nad białym swoim wyrazistym mocno orzechowym i wyraźnie kakaowym smakiem. Był przede wszystkim orzechowy, co nasilały duże i chrupiące kawałki orzechów laskowych. Jego słodycz, jak na taki krem, była znikoma, a kakaowa polewa dodatkowo podkreślała właśnie taki wręcz leciutko cierpko kakaowy, a nie czekoladowy smaczek. Zaskoczyła mnie ta kakaowość.

Konsystencji nie odebrałam jako specjalnie tłustej przez taką pewną "suchawość". Podobało mi się to.
Mlecznego kremu było tyle samo, ale z racji mało wyrazistego, choć rzeczywiście nieco mlecznego, smaku, pełnił po prostu dosładzającą funkcję. Tłusty i zbity nie różnił się zbytnio od knoppersowego, może był tylko nieco bardziej zbity. 
Za to wafelek... różnił się grubością. Jego warstwy były solidne, chrupiące, nie kruszyły się. Świetnie wypieczone miały słonawą nutą, czym ewidentnie przebijały się w smaku.
Słodycz Rizera jest zaskakująco niska, bardzo wyraźnie czuć tu orzechy, kakao i sam genialny wafelek. Jedyne, co mi trochę nie pasowało to ten mleczny krem, ale na szczęście nie psuł całości (był to był i tyle).
Przyznałabym dodatkowy punkt za cenę w przeliczeniu na sztukę, ale że są do kupienia tylko w paczkach po 10 sztuk - rozumiecie, punkcika nie będzie.


 ocena: 9/10
kupiłam: dostałam od Mamy
cena: wiem, że kupiła paczkę 10 sztuk za 5 zł
kaloryczność: 539 kcal / 100 g; sztuka (25g) - 135 kcal
czy znów kupię: nie wiem

Skład: cukier, tłuszcze roślinne (kokosowy, z palmy olejowej), mąka pszenna, 9% orzechy laskowe, 6,8% kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, serwatka w proszku, mąka pszenna pełnoziarnista, 3,9% pełne mleko w proszku, glukoza, odtłuszczone mleko w proszku, aromaty, sól, bezwodny tłuszcz mleczny, śmietanka w proszku, lecytyna sojowa, słodka serwatka w proszku, substancja spulchniająca: węglany sodu; przeciwutleniacz: estry kwasów tłuszczowych i kwasu askorbinowego


Z dwóch powyższych wygrywa Rizer. Jest bardziej orzechowo-kakaowy i zdecydowanie mniej słodki, a bardziej kakaowy. Cieszy mnie dominacja w smaku ciemnego nadzienia, chociaż i tak mlecznego mogłoby być mniej.
Orzechy i polewę też wolę z Rizera. Mleczne nadzienie w obu wypada tak sobie.



Hanuta to wafelek z kremem orzechowo-czekoladowym, którego producentem jest Ferrero.

Po otwarciu poczułam wielkie rozczarowanie zapach tanio czekoladowy z dość silnym udziałem orzecha laskowego.
Nawet z wyglądu wydał mi się jakiś byle-jaki, bo po jednej stronie między waflami w 1/4 była pusta przestrzeń.

Tłusto-gładki krem, usiany dużą ilością wielkich kawałków orzechów, na plus miał tylko konsystencję. W smaku bowiem był po prostu tanioczekoladowy, podchodzący wręcz pod wyroby czekoladopodobne, choć przynajmniej nie był przesłodzony. Orzechy w sumie było czuć wyraźnie, nie mam nic do ich kawałków, ale nie poratowały nadzienia.
Suchy i gruby wafelek wydał mi się kompletnie pozbawiony smaku, w dodatku określiłabym go "niechrupiącym" (mimo że nic nie wskazywało np. na to, że jest stary czy coś).

Całość wypadła po prostu kiepsko. Nieprzesłodzona, a mimo to brak jej wyrazistości. Sam wafel w ogóle był "żaden", a krem... no po prostu nie. Tylko orzechy były w nim ok, ale je ciężko zepsuć.
Chyba najbardziej się na niego "napaliłam" (bo bez mlecznego kremu i bo zawsze miałam słabość do Ferrero), a tu...


 ocena: 4/10
kupiłam: dostałam od Agnieszki (dziękuję)
cena: nie wiem (kiedyś gdzieś widziałam paczkę 10 sztuk za 13 zł)
kaloryczność: 547 kcal / 100 g; sztuka (22g) - 115 kcal
czy znów kupię: nie

Skład: cukier, tłuszcze roślinne (palmowy, Shea), mąka pszenna, orzechy laskowe (13%), serwatka w proszku, odtłuszczone kakao, czekolada mleczna (cukier, mleko pełne w proszku, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, lecytyna sojowa, wanilina), odtłuszczone mleko w proszku, aromaty, sól, czekolada ciemna (cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, wanilina, masło klarowane, lecytyna sojowa), dekstroza, wodorowęglan sodu, wanilina

Muszę przyznać, że zawsze myślałam, że Hanuta może mi posmakować najbardziej. Raz, że kiedyś lubiłam inne słodkości Ferrero, a dwa... brak jej białej części. Taka chwalona w internecie! I co? I największe rozczarowanie. W dodatku popatrzcie tylko na jakość wykonania. Takie byle-co, ale reklama oczywiście zrobiona!
Knoppers? Hm, smak prosty, ale jak widać bardzo łatwy do przebicia.
No i tutaj znowu zacznę odę do Lidla. Tak, można tanio i dobrze. Szkoda tylko, że nie dotyczy to ich całego asortymentu (wiele przesłodzonych lodów, paskudne desery), ale... jak się chce, to można. I można nie zdzierać z człowieka kasy, jak się go już tak chemią napycha.

25 komentarzy:

  1. charlottemadness6 stycznia 2017 07:30

    Przyszło mi jeść tylko Knoppers'a i Rizer'a.W dzieciństwie dużo razy zdarzało mi się jadać Knoppersy.Gdy wybudowano Lidla,spróbowałam tańszego odpowiednika i przyznam,że był jeszcze lepszy.Mocno orzechowy i jeszcze mniej słodki.
    Serio? teraz tyle Knoppers stoi? Kiedyś kupowałam dla dzieciaków z rodziny i stały jakieś 1,4zł o_O,chyba,że tak zdrożały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W marketach to jak widać na luzie (sprawdziłam na stronie Tesco), ale w osiedlowych (przynajmniej u mnie), to jak widać... to skłoniło mnie do takiej recenzji.

      Usuń
  2. Bardzo cieszy mnie ta recencja. Przede wszystkim dlatego, że to moje ulubione wafelki, ale po drugie bardzo lubię recenzje porównawcze. Tu dodatkowo mamy wariant z lepszej i niższej półki, co w jakiś pokręcony sposób zawsze powoduje najwięcej zaciekawienia co jak wypadnie, bo przecież zazwyczaj chcąc nie chcąc sugerujemy się marką i ceną. :D Powiem Ci, że nawet czytasz mi w myślach, bo miałam Ci nawet zaproponować, żebyś skusiła się kiedyś na taką bitwę porównawczą czekolad o tym samym smaku, jednej z dobrej marki i półki, a drugą taką z półki przeciętnego supermarketu. Może nawet niekoniecznie no name za 1,50zł, ale choćby nawet jakiś klasyk - Wedel itd.
    Co do wafli - jadłam jedynie pierwszy i ostatni. Knoppers faktycznie to jak w przypadku każdej czekolady od Milki - dobre to bo do bólu klasyczne i słodkie. Nic więcej. Zgadzam się z oceną Hanuty, dla mnie ich kremy są do bólu tłuste i mdłe. Jadłam ten kakaowy i mleczny i pamiętam, że jeden mi cąłkiem smakował, a drugi zupełnie nie, tylko teraz nie wiem który to który. Może mleczny wypadł lepiej? Co do oceny wafelka z Lidla wcale się nie dziwię, bo ich odpowiedniki znanych batonów czasem nawet smakują mi o wiele bardziej niż osławione na cały świat Snickersy czy inne Marsy. Super, że Lidl znowu przoduje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy nie chodził mi, że te konkretnie to moje ulubione wafelki, ale wafelki ogólnie są moimi ulubionymi z całej gamy słodyczy. :D

      Usuń
    2. Załapałam, o co chodziło. :D

      Co do takich porównań czekolad to zupełnie nie widzę sensu. To znaczy... Jak widzę całą listę olejów palmowych itp. w czekoladzie, to wiem, że nie ma szans, by jakkolwiek mi smakowała i musiałabym się do niej zmuszać. W czekoladach jestem o wiele bardziej czuła na tego typu składy (nawet przez to, jak je się takiego wafelka - gryząc i tyle, a czekoladę - pozwalając jej powoli się rozpływać).
      Mam jednak już w zaplanowanych (w sensie, czekają już napisane na publikację) recenzjach czekolad takie dość zwykłe (Chateau i Bellarom) o podobnych smakach, jednak każdy wpis poświęcam jednej czekoladzie. Może to nie do końca to, o co Ci chodziło, ale coś "w podobie". :P

      Usuń
  3. Ciekawa recenzja:) Widzę, że zgadzamy się co do oceny Knoppersa:) Hanutę też kiedyś jadłam ale mi nie posmakowala:/ jak dla mnie za sucha i tłusta:/ Ale tym Rizerem mnie zaciekawiłaś:) Wiele razy widziałam je w Lidlu ale nie sądziłam, że są lepsze niż Knoppers;) będę musiała kupić te 10 sztuk i spróbować:)
    Pozdrawiam Gwiazdeczka*

    OdpowiedzUsuń
  4. O nie. Postanowiłam przeczytać tę recenzję jako drugą, żeby pozostać w klimacie ojakietozajebiste, tymczasem Ty wzięłaś i wzgardziłaś wafelkami uwielbianymi przez rzesze człowieków. O Hanucie słyszałam do tej pory same dobre rzeczy, sama niestety jeszcze nie jadłam. Do Knoppersa w wakacje zrobiłam powrót po latach (może pamiętasz) i byłam oczarowana, mimo iż w dzieciństwie patrzyłam na niego spod byka. Nie wypowiem się jedynie na temat knoppersowej podróbki, bo ani jej nie jadłam, ani nikt mi niczego o niej nie mówił. Będę musiała kiedyś podkraść mamie, bo ona kupuje te wszystkie słodyczowe zgrzewki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę Ci przesłać po sztuce kakaowego i mlecznego Hanuty Olga jakby co, bo u nas na sztuki normalnie sprzedają z Niemiec. :D

      Usuń
    2. Olga, świetnie pamiętam! Nawet Ci w komentarzu biadoliłam o sklecaniu tej mojej recenzji. :P
      Knoppersem nie wzgardziłam - przecież mi smakował; Hanuta to jednak paskuda. Po prostu Rizer jest lepszy.

      Usuń
    3. Ewelina, a po ile są? U mnie w hali pewnie też dostanę, tylko sprzedawcy wołają tam dychę za kotkę czekolady ;)

      Usuń
  5. Rizery są absolutnym faworytem mojego Męża! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. My też uwielbiamy wszelkie wafelki ale te typu Knopers nie jadłyśmy już dawno :) Choć ostatnio jadłyśmy wersję bez glutenową od Schar i naprawdę były pyszne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam bym nie powiedziała, że "uwielbiam" wafelki, ale miło czasem coś chrupnąć. :> Od Schar mówicie? Coraz więcej to widuję i czytam, ale jakoś tak... żebym sama miała kupić to raczej nie.

      Usuń
  7. A ja za to za wafelkami nie przepadam i nie darzę ich sympatią. Sentyment mam do klasycznych Grześków, ale wiem, że teraz nie smakują już tak samo. Z tych wszystkich jadłam Hanutę i faktycznie jest niesmaczna, a Knoppers to klasyk, którego akurat jak na wafelka, bardzo lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leżąc w szpitalu jakoś skusiłam się na Grześka, bo potrzebowałam cukru chyba, i... nie dałam mu rady. Takie maleństwo, a tak cukrowo-tłuszczowe, że wywaliłam. W sumie nie wiem, na ile to był jego smak, a na ile moje zmysły trochę szalały, ale cóż... może kiedyś odważę się je spróbować po latach. ;>

      Usuń
  8. Knoppers to smak mojego dzieciństwa i lubię go nadal, a najbardziej warstwę białą :D Hanutę jadłam dawno i z tego co pamiętam, smakowała mi. Lidlowskiego kolegi nie miałam okazji jak dotąd i zapewne szybko ona nie nadejdzie. Póki co, jak najdzie mnie na wafla, wybiorę knoppersa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miała wybierać Knoppersa czy Hanutę, nie zastanawiałabym się nawet sekundy. :P

      Usuń
  9. No takiego porównania bym się u ciebie nie spodziewała :D Hanutę jadłam wieki temu bo jeszcze w wieku przedszkolnym, ale z pozostałymi ocenami zgadzam się w pełni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeszcze w tym miesiącu nie jednym takim postem zaskoczę. ;>

      Usuń
  10. Chrupkie słodkości, super przerwa na coś słodkiego :)

    OdpowiedzUsuń
  11. W Niemczech w Lidlu opakowanie oryginalnego Knopersa 8szt to koszt około 1,39eur około 6zl.

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.