Bardzo dobrze pamiętając Chuao Oh My S'mores, musiałam sięgnąć po kolejną czekoladę będącą niechcianym zakupem na zlecenie (chodziło mi o czekolady, których nie było, więc wybrano mi "inne fajne"), także z nielubianymi piankami. Zwlekałam, jak tylko mogłam, ale w końcu nadszedł dzień sądu dla czekolady inspirowanej amerykańskim smakiem Rocky Road, czyli połączenia mlecznej czekolady, pianek i migdałów lub orzechów.
Chuao Ravishing Rocky Road to mleczna czekolada, o zawartości 41 % kakao, z solonymi karmelizowanymi migdałami oraz piankami.
Nadmienię, że pianki są wegańskie - jakby kogoś obchodziło.
Po otwarciu poczułam kuszący, nieprzesłodzony głęboki zapach mlecznej czekolady, podbity nieco karmelizowanymi migdałami i, kiedy zbliżałam nos do dołu usianego dodatkami, zakłócony odrobiną cukierkowo-piankowej słodyczy.
Na pierwszy rzut oka migdałów nie jest za dużo, a dodatki ogólnie są rozmieszczone dziwnie, bo albo na kostkę przypada migdał, albo pianka, albo nic. Sporo było takich "pustych" i może jedna, na której był i migdał, i pianka. Jedne i drugie były lekko wtopione, ale tylko pianki dało się wydłubać (czy może raczej wyciągnąć). Koniec końców bardzo mi spodobało się takie wyjście, ale nie czarujmy się - nie zapewnia to spójności smaku, jaki czekolada miała przedstawiać.
Sama czekolada była twardawa, tłustawa w cudownie mleczny, ale nieprzesadnie, sposób, a rozpływała się powoli i kremowo.
Smak miała pyszny, bo bardzo głęboki. Wyraźnie czułam akcent kakao z karmelową nutą, jednak wciąż o rześkim charakterze. Silna była tu mleczność, i wydawała się w pełni naturalna, może wręcz z taką "słonawością" naturalnych produktów mlecznych. Ani trochę nie nasiąkła dodatkami.
Okazało się jednak, że z migdałami zachowywała pewną spójność. Świetnie łączyła je z czekoladą karmelowa nutka, chociaż przy migdałach była ona bardziej palona i bardzo - naprawdę bardzo! - słona. Słoność zbliżyła się do granicy przesady, ale jednak ani razu nie miałam dość. Wyszło to świetnie! Same migdały były bosko chrupiące, twarde i świeże, a soli było przy nich tak dużo, że przy jedzeniu uznałam, że wcale nie potrzeba ich tam więcej (mogłyby już zbytnio zaburzyć samą smakowitą czekoladę), bo smak i tak miały charakterny i wyrazisty.
Co się zaś tyczy pianek... Były twardawe i miękko-plastyczne zarazem. Nie były obrzydliwie cukrowe. Właściwie... były mdłe, ale na słodki sposób. Nie smakowały mi, ale nie mogę tu się ich czepiać - ja bym tej czekolady po prostu nie kupiła. Mogę się jednak czepnąć, że... były jakby "obok". Nie współgrały ze smakiem czekolady i migdałów, a w tej kostce, gdzie wystąpiły razem - po prostu namieszały i odwróciły uwagę od czekolady włażąc do zęba i roztaczając swoją przymgloną słodycz.
Muszę jednak przyznać, że nawet z pianką nie zrobiło się za słodko (choć nie wiem, jak sprawa wyglądałaby po kilku piankach). To tak, jakby włożyć do ust kostkę czekolady i żelkę - nie pasuje, a wkurza (dobra: wydaje mi się, że by wkurzało - w końcu nigdy tak nie zrobiłam). Były takie dorzucone bez ładu, więc wydłubałam i wyrzuciłam prawie wszystkie, bo ich nie lubię. Jak ktoś lubi - może mu nic tu nie będzie przeszkadzało.
Po wydłubaniu pianek otrzymałam przepyszną mleczną czekoladę z mocno słonymi, doskonałymi migdałami - i taka mogłaby zgarnąć 10/10. Ale! Jest to smak "rocky road", a on był tak średnio odtworzony, bo te pianki, jak już pisałam, po prostu nie współgrały. Wydaje mi się, że jakiś nadziewaniec z kremem marshmallow (typu Fluff Marshmallow) lepiej oddałby ten smak, a pianki... wydają się nietrafione. Firma powinna pomyśleć o zwykłej mlecznej z solonymi migdałami, bo ciemną (Ooh Ahh Almond) już mają (a jednak ciemne z solonymi migdałami są w USA popularniejsze; o dobrze wykonaną mleczną trudno).
ocena: 8/10
kupiłam: Welgreens (nie ja)
cena: cena tej czekolady to 8.50 $ (za 80g), ale nie wiem, czy akurat za tą płaciłam
kaloryczność: 525 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie (ale mogłabym np. dostać - znowu wydłubałabym pianki)
Skład: mleczna czekolada (41 % kakao, tłuszcz kakaowy, cukier, mleko w proszku, lecytyna słonecznikowa i sojowa, wanilia), solone karmelizowane migdały (migdały, cukier, sól), wegańskie pianki marshmallow (syrop kukurydziany, cukier buraczany, skrobia kukurydziana, woda, karagen, białko soi, naturalny aromat waniliowy, tlenek tytanu)
Skład: mleczna czekolada (41 % kakao, tłuszcz kakaowy, cukier, mleko w proszku, lecytyna słonecznikowa i sojowa, wanilia), solone karmelizowane migdały (migdały, cukier, sól), wegańskie pianki marshmallow (syrop kukurydziany, cukier buraczany, skrobia kukurydziana, woda, karagen, białko soi, naturalny aromat waniliowy, tlenek tytanu)
Pianki wiadomo było, że wyjdą takie, a nie inne, ale myślę, że nie jest to wina niedopracowania producentów, a po prostu walka z trudnym produktem. Pianki ze względu na skład i swoją konsystencję po prostu stanowią ciężki dodatek do czegokolwiek, bo szybko nasiąkają i miękną pod wpływem tego w czym się znajdują. Dlatego przymykam na to oko, bo żeby zostały w swojej docelowej postaci trzeba by było chyba owinąć je folią i wtedy dopiero zatopić w brązowej brei. :D Za to migdały zawsze na plus, tutaj wyszły fajnie, więc mnie to cieszy. Cała czekolada moim zdaniem jest z pomysłem i solidnie wykonana. Mi akurat podoba się takie rozmieszczenie dodatów - trafiasz na jeden, dwa, albo wcale, bo nigdy nie wiadomo czego się spodziewać, smaki się mieszają - raz słony orzech, raz cukrowa pianka no i nie ma monotonii. :-)
OdpowiedzUsuńKoniec końców i mi to rozmieszczenie pasowało (łatwiej się pozbyć pianek, haha). ;>
UsuńZgadzam się z tym, że pianki to właśnie trudny dodatek, ale jako perfekcjonistka uważam, że skoro nie umie się czegoś takiego zrobić, jak należy, to się nie powinno tego wydawać. W sensie... mogli darować sobie taki smak, a zrobić po prostu czekoladę mleczną z solonymi migdałami.
Czyli nie tak źle, a bez pianek to całkiem fajnie. Też nie lubię pianek, są takie słodko-mdło-nijakie.
OdpowiedzUsuńBez pianek to jest rewelacyjnie, a nie "całkiem fajnie"! :D
UsuńMnie jeszcze do tego smaku odrzuca konsystencja, fu.
Zdjęcie na opakowaniu wygląda fantastycznie i mimo, że też pianek nie lubimy to jednak wiązałybyśmy z tą tabliczką duże nadzieje. Niestety po otwarciu ten widok jest bardzo rozczarowujący :/
OdpowiedzUsuńBardzo? Widok w sumie może i dość ubogi, ale tak jak pisałam w recenzji - w smaku dobrze zagrało, bo migdały były wyraziste, a ich większa ilość zabiłaby pyszną czekoladę. Musiałam sprostować. :P
UsuńNo te pianki niepotrzebnie tu,no... :I
OdpowiedzUsuńFakt.
UsuńPrzynajmniej jedzenie dłużej trwało, bo musiałam wydłubywać, haha.
zacna czekolada *____* dlatego jej u nas nie ma >.<
OdpowiedzUsuńTy ciesz się, że do Polski wreszcie doszły słodycze z masłem orzechowym. Może za wiele, wiele lat, jak już będziemy siwiuteńkie i pomarszczone... xD
Usuńpadłam xDD Masz całkowitą rację! Może na 89 urodziny dostanę i zjem jak mi zęby nie wypadną do tej pory ;D Najwyżej protezą zagryzę ^^
UsuńDo takich chrrrupiąych migdałów to będziemy musiały uzbroić się w cały zapas protez!
Usuńhahaha :D
UsuńNawet fajnie wygląda, taki artystyczny nieład, ale w praktyce tkaki podział jest irytujący. Raz zjesz kawałek z migdałami, raz z piankami, raz dostaniesz i to i to, a potem nic.
OdpowiedzUsuńNawet w Zotterach czasem taka nierówność jednak czasem denerwuje.
UsuńBardzo miła czekolada,z tymi piankami wydaję się taka zimowa,świąteczna :)
OdpowiedzUsuńJak ktoś lubi pianki... :P
UsuńCzekolada nie wygląda na mleczną, nieźle się kamufluje. Słabą stroną dodatku w postaci całych migdałów jest właśnie to, że nie trafiają wszędzie. Chociaż nie, cofam (patrz: Ritter Sport). Pianki wegańskie? I dopsz, innych nie ruszam, a fuj! W całokształcie czekolada została wykonana na bazie super pomysłu i wyszła tak, że chciałabym jej spróbować.
OdpowiedzUsuńI kakao tak cudownie było czuć. <3
UsuńChociaż takich migdałów to w sumie bym aż tyle co w RS nie chciała... Tam w końcu czekolada jest taka sobie, a tu - wybitna.
Jestem pewna, że posmakowałaby Ci!