Na rynku słodyczowo-spożywczym jest stanowczo za mało rzeczy z nimi. A że do tych ciemnych żywię miłość przeogromną... nie no, musiałam. Musiałam to kupić, bo chyba bym umarła.
Prawda, że skład winogronowej części mógłby być lepszy, a cena niższa, ale... raz można zaszaleć.
To przynajmniej sobie powiedziałam będąc w Warszawie i czując, że muszę sobie jakoś wynagrodzić stanie w okropnych korkach.
Smucker's Goober Grape Peanut Butter & Grape Jelly Stripes to masło orzechowe z galaretką winogronową.
Po otwarciu słoika poczułam bardzo intensywny zapach masła orzechowego z mocno prażonych fistaszków i akcentem soli. Kiedy nabrałam łychę, poczułam też dżemor-galaretkę - słodkie to i autentycznie winogronowe. Galaretki i masła jest mniej więcej tyle samo.
Po zagarnięciu łychą, owocowa część okazała się wręcz zasładzająca, ale i z leciutką owocową cierpkością. Wyraźnie czułam winogrona.
W ustach masło rozchodziło się gładko, trochę zalepiało, podchodząc pod coś nieco oleistego (zwłaszcza przy zmieszaniu z jelly), ale olejo-tragedii nie było.
W smaku wyraźnie czuć mocno prażone orzeszki i solidną ilość soli. O tak, słone w typowo amerykański słodycz, ale pojawiła się tu i lekka, owocowa słodycz. Wyszło w porządku, bo nie była zbyt silna.
Całość w dużej mierze była słodka, ale nie znaczy to, że samo masło orzechowe miało słodki smak. O nie. Ma wyraźnie słono orzeszkowy smak, co sprawia, że całość nie zasładza.
W ustach masło rozchodziło się gładko, trochę zalepiało, podchodząc pod coś nieco oleistego (zwłaszcza przy zmieszaniu z jelly), ale olejo-tragedii nie było.
Całość w dużej mierze była słodka, ale nie znaczy to, że samo masło orzechowe miało słodki smak. O nie. Ma wyraźnie słono orzeszkowy smak, co sprawia, że całość nie zasładza.
I to był dobry pomysł, bo smarowidło zdominowało goryczkowato-neutralnego wafla. Było słodko-słono, bardzo orzechowo i jeszcze raz słodko, ale w winogronowy sposób. Tutaj wydawało mi się, że i trochę owocowej kwaskowatości czuję.
Tam, gdzie masło zmieszało się z galaretką, nie lepiła się, ale miejscami (gdzie wypływała), zachowała swoją pierwotną konsystencję.
Reasumując, to masło jest bardzo przyjemnym dodatkiem do różnych dań, ale raczej tak żeby poeksperymentować. Na co dzień takiego masła bym nie chciała; wolę zwykłe. Jako ciekawostka jednak... jest świetne! Nie ukrywam, że kupiło mnie samym pomysłem na winogronowy smak, bo słodyczy itp. winogronowych jest strasznie mało.
Za ilość słodzidła w galaretce i jej skład dałabym producentowi po łapach, ale w sumie... skoro to masło orzechowe z "JELLY", nie mogę się tego czepiać. W końcu amerykańskie "jelly" (czyli ten ich owocowy zasładzający glutek) nigdy nie będzie miał składu marzeń.
Nie oceniam ceny w Polsce (mimo że nie żałuję wydanych pieniędzy, bo zaspokoiłam ciekawość na tę niecodzienną "dziwność") - w USA (na oficjalnej stronie) kosztuje 3,5 $, więc biorąc pod uwagę tamtejsze ceny (dla przykładu masło Wild Friends 454 g z zacnym składem kosztuje 5,99 $), więc jest normalna.
ocena: 9/10
kupiłam: Scrummy
cena: 29,75 zł (dostałam rabat 15 %; normalnie kosztuje ono 34,99 zł)
kaloryczność: 453 kcal / 100 g; 3 łyżki - 240 kcal
czy kupię znów: nie (chyba że miałabym okazję w amerykańskiej cenie zdobyć)
Skład: prażone orzeszki ziemne, sok winogronowy*, syrop kukurydziany o wysokiej zawartości fruktozy*, syrop kukurydziany*, dekstroza, monoglicerydy roślinne (z tłuszczu palmowego), pektyny owocowe*, sól, kwasek cytrynowy*, sorbinian potasu (konserwant), cytrynian sodu*
*składniki jelly
*składniki jelly
Fajne masło :) lecę do chłopaków i zobaczę co oni tam mają jeszcze w ofercie:)
OdpowiedzUsuńHa! Tak czułam, że pewnie kosztuje ok 35 zł! No ale takie produkty do tanich nie należą. Im bardziej ,,wykokszone" i jeżeli jest ,,Hamerykańskie" tym więcej drobniaków trzeba na nie uzbierać.
OdpowiedzUsuńJako ciekawostka - mega sprawa, sama bym chwyciła z nieukrywaną przyjemnością. Trochę mnie to kręci, troche obrzydza, trochę ciekawi i na pewno bym spróbowała gdybym tylko miała możliwość. Mnie podobnie jak Ciebie najbardziej tutaj przyciągnął smak winogronowy - no nawet brzmi to bosko! Nie wiem ale mam jakieś mgliste skojarzenia z tym choć nie wiem konkretnie o co chodzi. Na pewno winogronowa galaretka kojarzy mi się bardzo z odległym od nas kontynentem - nie wiem czy to za sprawą jakiejś amerykańskiej bajki czy serialu, ale ewidentnie to kwintesencja żywienia jej obywateli. Dla mnie super choć oczywiście raczej - na raz, wole zwykłe porządne masła 100% orzechów i sól.
U mnie to najlepiej 99 % orzechów i 1 % soli. xD Prostota kluczem do sukcesu, ale tak jak sama napisałaś, taka ciekawostka o odległym, "hamerykańskim" smaku. :D
UsuńSklad tragiczny, juz chyba gorszych świństw dać nie mogli... 30 zł za tablice Mendelejewa, haha 😆 😆 ale wygląda smacznie 😊
OdpowiedzUsuńWeź pod uwagę, że to skład tego "jelly", a tego się po prostu nie da inaczej zrobić. :>
UsuńSama bym pewnie nie kupiła,bo nie do końca w moim stylu :> Wolę normalnego dżemiora na masło położyć :P
OdpowiedzUsuńA skąd wziąć normalny dżem winogronowy? :P
UsuńW pierwszej kolejności miałyśmy na myśli "o fuj" ale później podczas czytania opisu nawet nam ślinka pociekła :-) gdyby tak była wersja jagodowa to mogłybyśmy się skusić :-D
OdpowiedzUsuń"O fuj" to też moja pierwsza reakcja na to, jak pierwszy raz miałam do czynienia z jelly. Tu jednak... winogrona zrobił swoje. :D
Usuńno ja piermandole... myślałam, że nie wiele mnie jeszcze zaskoczy... ale, że przepadasz za winogronami, kupiłaś takie masełko z własnej nieprzymuszonej woli, a w dodatku Ci smakowało... Apokalipsa jak nic xDDD
OdpowiedzUsuńA co jest dziwnego w tym, że uwielbiam winogrona? :P
Usuńone do Ciebie nie pasują, bo są jednymi z najbardziej słodkich owoców, ale w sumie kto co woli ;) Ja wszystkim kojarzę się ze słodkim, a wręcz przeciwnie gustuje w wytrawnym więc :D
UsuńTakie daktyle, banany też kocham, więc słodycz owoców mi nie straszna. ;) Chociaż np. jabłka wolę te niesłodkie.
UsuńWytrawnym? Ej, ale to jest logiczne, jak jesz słodycze, to lubisz jak są bardzo słodkie, a jak niesłodycze... To już normę cukru masz dawno uzupełnioną. xD
E no! Faktycznie w tym jest logika :D Z jabłek moje ulubione to są zdecydowanie szare renety, ale każde lubię o ile twarde! <3 Tylko za miękkimi typu lobo nie przepadam :<
UsuńZAWSZE chciałam to spróbować, ale skład powala :P Może kiedyś dostanę...
OdpowiedzUsuńCały czas podkreślam, że to skład jelly, a nie wydaje mi się, by tego gluta szło zrobić lepiej. A poza tym... co się dziwić, skoro jest tanie? (Z założenia producenta w USA). :P
UsuńO ile nie interesują mnie klasyczne, recenzowane w blogosferze masła orzechowe, o tyle to bym kupiła od ręki, gdyby było tańsze i dostępne stacjonarnie. Rety, jaki bajer :D
OdpowiedzUsuńFajne, nie? xD Może kiedyś, np. w związku z jakąś współpracą, uda Ci się spróbować.
UsuńPo raz kolejny zaskakujesz mnie produktem, którego u ciebie bym się nie spodziewała. Przyzwyczaiłaś mnie do po prostu do innych produktów, więc każde odstępstwo mnie lekko szokuje :)Przyznam, że ja bym się bała kupić to masło-galeretkę-dżem przez myśl, że mi krew się w cukier zamieni. Fajnie, że jednak to ci się nie przytrafiło.
OdpowiedzUsuńCiekawska po prostu jestem. :D
Usuń