Nie ukrywam, że lubię wino, zwłaszcza czerwone. Dotychczas żadnych "innych" jakoś nie miałam okazji próbować, ale słyszałam oczywiście o śliwkowych, różowych i tego typu "wynalazkach". Jednak o winie pomarańczowym (czy to mając na myśli kolor, czy pomarańcze jako owoce) pierwszy raz przeczytałam dzięki tej czekoladzie.
Wino pomarańczowe jest produkowane z białego szczepu Pinot gris ze skórkami, co nadaje winu pomarańczowy (albo raczej miodowy) kolor. Użyte do produkcji tej czekolady dojrzewało w beczkach winnic mających certyfikat Demeter na południu Styrii przez 4 lata.
Po rozchyleniu papierka poczułam słodki zapach mlecznej czekolady wyraźnie podbitej winem z pomarańczowo-cytrusowym tłem wskazującym na likier lub owocową brandy. Po przełamaniu alkohol wydał mi się bardziej stonowany, a pomarańcze (jako owoce) wyraźniejsze.
Po spróbowaniu czekolada okazała się kremowa i smaczna jak zwykle, ale wydała mi się jakaś nieco... słodsza. Obstawiałabym raczej 40 %, a nie 50 %.
Nadzienie z kolei... Powiedzieć, że nadzienie jest miękkie, to jak nic nie powiedzieć. Miało konsystencję cieplutkiej, mięciutkiej plasteliny, o bardzo, bardzo tłustym sposobie rozpuszczania się... lub nawet po prostu rozpłaszczania się na boki i znikania bardzo szybko.
Było zdecydowanie za tłuste, ale dzięki soczystości i temu, że masło nie było wyczuwalne w smaku, nie wydało mi się aż tak obrzydliwe jak Zotter Muscaris Grapes, chociaż było chyba jeszcze tłustsze.
Od samego początku rozchodził się od niego mocno alkoholowy, wręcz "ostrawy" smak alkoholu. Kojarzył się z białym winem, ale nie był za bardzo przytępiony (jak mają do siebie właśnie białe). Nie doszukałam się w nim jednak żadnych smakowitszych nut, więc nie wiem... nie wydaje mi się, żeby był to bardzo dobry alkohol, którego potrzeba dodawać aż tyle.
Spod niego nie było czuć zbyt wiele maślaności i w ogóle, więc dobre chociaż tyle, a słodycz tej czekolady kojarzyła mi się po prostu z alkoholowymi czekoladkami.
Na szczęście z czasem robiło się i owocowo. Czuć pomarańcze i to z odrobinką goryczki ich skórek, co nie dało się zagłuszyć alkoholowi. Ogólnie odrobinka pomarańczowego smaku za wiele nie wniosła, ale była. Wyszło dzięki niej całkiem nieźle pomarańczowo alkoholowo w soczysty (a nie sztuczno likierowy) sposób.
Pomarańczowy smak sprawił jednak, że nie miałam pojęcia, jakie nuty mogą pochodzić z wina - czy w ogóle jakieś pochodzą, czy smakuje ono po prostu jak "dość mocny alkohol". Całość wydała mi się słodka i mdła, mimo że dość mocno alkoholowa i nieprzesłodzona. Może nie było ogromnego przegięcia, w którejś z tych kwestii, ale tu w sumie... nie było nic poza tym. Ilość pomarańczy mnie nie zadowala (jeśli wino nie ma być nadzwyczajne), a i czekoladę mogli dać ciemną zamiast mlecznej. Pomijając to, że nie musieli napchać tyle tłuszczu do nadzienia...
Niby nie zła, ale mocno przeciętna. Może nawet nie obrzydliwa (a przynajmniej nie aż tak jak Muscaris Grapes), ale jakaś taka... nieokreślona w smaku.
ocena: 6/10
kupiłam: foodieshop24
cena: 16 zł
kaloryczność: 554 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
czy znów kupię: nie
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, wino pomarańczowe Pinot gris, syrop glukozowy z cukru inwertowanego, masło, grappa, suszone pomarańcze, odtłuszczone mleko w proszku, odtłuszczony jogurt w proszku, słodka serwatka w proszku, pełny cukier trzcinowy, lecytyna sojowa, sól, wanilia, proszek cytrynowy (koncentrat soku cytrynowego, skrobia kukurydziana, cukier), cynamon
Szkoda, że TEN alkohol wyszedł słabo, bo to chyba jedyny, który mógłby mnie przekonać do czekolady z nadzieniem procentowym. :D Szkoda straszna, zwłaszcza że wino pomarańczowe brzmi dla mnie obłędnie smakowicie.
OdpowiedzUsuńChciałabym jakąś czekoladą, która nie byłaby przekombinowana, a pokazała klasę tylko i wyłącznie wina pomarańczowego. Dla mnie może to aż tak obłędnie smakowicie nie brzmi, ale... bardziej "egzotycznie". :P
UsuńW tej czekoladzie jest wszystko za czym nie przepadam: mleczne czekolada, biała czekolada i podwójna nuta pomarańczy (nie lubię pomarańczy w slodyczach). Byłabym zaskoczona, gdyby po spróbowaniu czekolada okazala sie dla mnie "w porządku" lub "całkiem, całkiem" ;P
OdpowiedzUsuń"Zaskoczona" wtedy byłoby chyba za łagodnym określeniem, biorąc pod uwagę jej smak, nie tylko to, że nie lubisz tych składników. :P
UsuńZapach był obiecujący, ale po spróbowaniu mocno się rozczarowałam. Dla mnie była niestety zwyczajnie niesmaczna, Muscaris Grapes wypadło na jej tle całkiem nieźle :P
OdpowiedzUsuńA konsystencja nadzienia Ci nie przeszkadzała? Fe, już odbiegając od smaku.
UsuńW powyższej przeszkadzała mi tłustość, bo gryzła się z mocno wyczuwalnym alkoholem; w Muscaris mi pasowała, ale ja ogólnie lubię tłuste nadzienia w odpowiednim kontekście :D
UsuńMnie wykończyła kompletnie. :P Tłuste w odpowiednim kontekście - podoba mi się to stwierdzenie! Takie to i mi nie przeszkadzają.
UsuńSzkoda, że wyszło tak przeciętnie:/ Ale zawsze to kolejna czekolada na liście zdobytych i ocenionych:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gwiazdeczka*
Otóż to. Odkrywanie jest w końcu przyjemne samo w sobie. ;)
UsuńTrochę szkoda, ale tych Zotterów jest tak dużo, że nie da rady wszystkich spróbować...
OdpowiedzUsuńChociaż chyba lepsze to, niż miałoby ciągle być to samo i wiać nudą.
UsuńBynajmniej teraz wiem,że jej się wystrzegać :P
OdpowiedzUsuńJak ognia!
UsuńTo Zotter i to z alkoholem może mieć u Ciebie taką niską ocenę? :P Oj nie dźwignęli tym razem poprzeczki ;)
OdpowiedzUsuńJuż nie raz niestety Zotter dostał taką ocenę. :(
UsuńI tak dała radę bardziej niż Muscaris Grapes.
OdpowiedzUsuńTy miałaś przynajmniej rodzynki... moja pozbawiona ich była okropna.
UsuńCałkiem fajna czekolada a szczególnie połączenie smaków .
OdpowiedzUsuńJa chyba też nie piłam 'innych' win poza klasycznym czerwonym i białym. Różowe widuję w sklepie, ale... nie no, nie wiem. Chyba nie.
OdpowiedzUsuńOd czekolady odstrasza mnie gorycz skórek pomarańczowych - tyle wystarczy. Lubię pomarańcze w czekoladzie, ale muszą być słodziutkie.
Różowe... wiem tyle, że jest ładne. Raczej taka wiedza mi wystarczy. Zawsze za to na sushi tak patrzę w karcie na wina śliwkowe, ale przy kwotach i ilości, jakie idą na same rolki, szybko się odechciewa.
UsuńJa kocham wszystko, co z pomarańczami związany. Oprócz sztucznego aromatu pomarańczowego. xD
Na winach się nie znam, więc to, że nie słyszałam nigdy o winie pomarańczowym wcale mnie nie dziwi. Tym bardziej, że widzę po tej czekoladzie, że wiele nie tracę.
OdpowiedzUsuńTracisz jedynie złe doświadczenia. ;P
Usuń