Kolejny deser kupiony podczas pobytu u Taty w Krakowie, czyli do zjedzenia w niezbyt komfortowych warunkach. Uznałam, że istnienie ciemnej wersji Desselli musi się jakoś u mnie na blogu zaznaczyć (nie zdążyłam zrecenzować orzechowej zanim obie od Ehrmanna zniknęły z Biedronki). Dodatkową motywacją było, że według mnie Dessella była wyraziście czekoladowa, ale wyraziście mleczno czekoladowa, a według Olgi - czekoladowa. Niby pamiętałam też jej recenzję ciemnej, ale skoro inaczej odbieramy tamtą... Kto wie, jak ja odbiorę tę? Chociaż przyznaję, że wahałam się, czy ta recenzja ma sens, skoro po deser sięgnęłam już nieco przejedzona...?
Po otwarciu poczułam wyraziście czekoladowy, kakaowo wytrawny zapach z mdącym i ciężkim akcentem sztucznej śmietanki.
Wiem, że wierzch nie wygląda za ładnie, ale to dlatego, że mi wredota uciekła z siatki i turlała się jak opętana na tylnym siedzeniu samochodu. :P
Spróbowałam biały twór z wierzchu. Był tłusty, ale raczej lekki niż ciężki. Nie przeszkadzało mu to jednak w byciu mazisto-śliskim. Struktura skupiała na sobie uwagę, bo smak był mdły i taki typowy: bita śmietana z odrobiną sztuczności.
Nie smakowała mi, więc wywaliłam, by się nie katować i nie psuć sobie reszty (w końcu uwielbiam "budynie" Ehrmanna). Mimo wszystko proporcje wydają się dobre - i śmietanki, i budyniowatej części jest dużo (gdybym lubiła zwykłą bitą śmietankę, pewnie bym się cieszyła).
Budyń okazała się cudownie gęsty, nie za tłusty, czyli taki, jak u Ehrmanna zawsze. Wydał mi się jednak wyjątkowo proszkowy.Nie czułam w nim mlecznej bazy, czego trochę mi szkoda, ale czułam czekoladę. Mocną, wyrazistą i niewątpliwie wytrawna, z zaznaczonym kakao. Pierwsza, druga łyżeczka i wszystko było w porządku.
Dopiero po nich poczułam lekką cierpkość, co też tylko podkreśliło wytrawność, ale... taka "podkreślona" zrobiła się już "udawana", krótko mówiąc: tania, a nie smakowita i głęboka.
Niestety dalej było już tylko gorzej, bo pojawiał się kwaskowaty akcent odtłuszczonego kakao, a proszkowa konsystencja jeszcze bardziej zwracała na to moją uwagę.
Bardzo dawało się we znaki i sprawiło, że całość wydała mi się muląca.
Wytrawna wersja Desselli nie przypadła mi do gustu. Dupa odtłuszczona, a nie wytrawna ciemna czekolada. Niby i np. w przepysznych Mullerach de Luxe jest odtłuszczone kakao, ale i porządniejsza czekolada, a nie jak tutaj - ciemna czekolada zrobiona z odtłuszczonego kakao. Eh.
W dodatku te mdlące goryczy takowego w połączeniu ze zwykłą (a nie np. czekoladową) śmietanką już w ogóle mnie dobiły. Niby nie było paskudne, ale... bardzo przeciętne, mało pomysłowe, a przecież Ehrmanna stać na więcej.
ocena: 6/10
kupiłam: Piotr i Paweł
cena: 2,69 zł
kaloryczność: 122 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: mleko odtłuszczone, śmietanka 20 %, serwatka, syrop glukozowo-fruktozowy, cukier, skrobia kukurydziana modyfikowana, ciemna czekolada 2,7 % (kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, cukier, tłuszcz kakaowy), kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, substancje zagęszczające: karagen, guma guar; żelatyna wołowa, aromat naturalny, emulgator: E472b
Kiedyś pewnie jadłybyśmy bez większych oczekiwań i byłybyśmy zadowolone :P Teraz jesteśmy bardziej wybredne, więc nawet się do tego deseru nie przymierzamy ;)
OdpowiedzUsuńJa musiałam podejście zrobić - mania "kompletowania recenzji". :P
UsuńI tak kusi, jak każdy deser z tej firmy ;) Ale wiadomo - nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńW końcu coś próbować muszę. :P
UsuńChyba jednak wolę deserki bez bitej śmietany, sam jej wygląd trochę odbiera mi apetyt.
OdpowiedzUsuńJa też, zdecydowanie.
UsuńEy, nie wolno wywalać żadnej warstwy klasycznych Grand Dessrtów! (Tylko sos z Triple). Co do werdyktu zgoda.
OdpowiedzUsuńPS 'Dupa' :D
Ale to była zwykła bita śmietana! :<
UsuńPS No nie dało się inaczej, haha.