środa, 23 maja 2018

Zotter Labooko Medium Raw 75 % ciemna surowa z Peru z acai, chorellą zieloną herbatą, grzybami reishi i korzeniem maca

Z czystymi ciemnymi czekoladami Zottera mam jeden problem: w momencie, gdy otwieram nadziewaną po nadziewańcu (mają stosunkowo krótkie daty), dla urozmaicenia sięgam wtedy po plantacyjne innych marek - żeby nie zrobiło się za zotterowo, a Labooko... leżą i leżą, czekając. A przecież ciemne nie zawodzą. Ostatnio, mimo kolejnego zamówienia nadziewanych (ale tym razem tylko paru), postanowiłam wreszcie i z Labooko ruszyć (tym bardziej, że weszło wiele nowości - mam wszystkie). Zdecydowałam się na czekoladę, która ciekawiła mnie... właściwie odkąd poznałam tę markę. To idealne przejście z nadziewanych, do ciemnych, bo... to czekolada z dodatkami, ale w wersji "gładkiej".
Modę na zdrowe odżywianie i surową żywność Zotter troche tu wyśmiał, gdyż w istocie nieprzekraczanie pewnej granicy temperatury podczas prażenia kakao to jedno, ale pozostaje przecież jeszcze fermentacja, mielenie itd. ziaren. A co czekolada straci przez to wszystko?! Oj, to już Zotter sam doda. Wyszło więc średnio surowe "cuś" (wszakże z autentycznie surowym ziarnem - suszonym).

Zotter Labooko Medium Raw 75 % to ciemna czekolada o zawartości 75 % surowego kakao trinitario (miazga + tłuszcz) z Peru z regionu Alto Huallaga (nad rzeką Huallaga), której czas konszowania wynosi 12 godzin z acai, chlorellą, zieloną herbatą, grzybami reishi i korzeniem maca.

Po otwarciu poczułam zaskakująco jednoznaczny zapach palonej, wręcz odymionej, kawy z herbaciano-ziołowym i orzechowym tłem. Miało to jednak w sobie coś bardziej soczyście-wilgotnego, przywodzącego na myśl czarną ziemię i cytrusy (surowość). Od ziemi odchodziła też nutka słodkich owoców leśnych - jagód i malin?

Ciemna tabliczka, o jakby czarno soczystym ("jagódkowym") kolorze, przy łamaniu pięknie trzaskała, a w ustach rozpływała się gładko kremowo, w umiarkowanym tempie, niemal oleiście zalepiając usta. Przy tym jednak także wysuszała.

Od pierwszego kęsa wydała mi się głównie gorzka w kontekście przede wszystkim dymnym. Dym, całe mnóstwo dymu. Suszone (odymione) zioła, dym unoszący się... wraz z jakimiś siarkowymi oparami. Suszone zioła jakoś nie mogły się z tym zgrać... nagle wydały mi się bardziej rozmokłe... wodorostowe (algowe)?

Dość szybko pojawiała się jednak i słodycz. Nie była zbyt silna, wydała mi się wręcz orzeźwiająca, choć początkowo po prostu karmelowa (również odymiona).
Wprowadziła też pewną "neutralnawość", niepewnie błądzącą między gorzkawością masła / oleju (jak olej kokosowy?), a orzechami (wyrazistymi - prażonymi brazylijskimi, gorzkimi włoskimi).

Po tym znów przybrała na sile nuta siarki, wnosząc lekki kwasek. Tutaj pojawiła się i odrobinę cytrynowa nutka, ale... przyjemnie rozpłynęła się w ziemistych, wilgotnych nutach (też trochę kawowych?). Raz i drugi wyłapywałam jakieś goryczkowate, cierpkie owoce - na pewno bardzo ciemnego koloru. Wiśnie? Czarne porzeczki? Coś aroniowo-jagódkowego?

Wspomniana ziemistość miała w sobie coś niemal fermentowanego... jak suszone, podfermentowane (kwaskowate) figi... Słodycz z karmelowej zaczęła zmieniać się w... słodycz masy makowej. Jakby lekko stęchły mak, wysypany na czarną, mokrą ziemię i taka... "jagódkowa" makowość w towarzystwie gorzkawych, korzennych przypraw (kardamon? gałka muszkatołowa?) były tym, co przyszło mi na myśl.

Na końcówce robiło się bardziej... Lekowo-ziołowo gorzkawo i przyjemnie słodko. Skojarzyło mi się to z kwaskowatą kawą i naturalnie gorzko-słodką herbatą zieloną, choć obie zostawały w posmaku bardziej jakby płynąc z kakao o znów mocno dymnym charakterze (kawa to ewidentnie nuta kakao, ale herbata jest jako dodatek).

Całość bardzo mi smakowała, bo wyszła właśnie "gorzkoczekoladowo" przede wszystkim. Jej charakter określiłabym jako mocny i bezkompromisowy. Czułam w niej i surowość, i nuty znane ze zrobionej z kakao z tego samego regionu Labooko Peru "Huallaga Nativo" 75 % (wilgoć, orzechy, ciemne owoce), a dodatki nie wyszły zbyt nachalne, raczej wkomponowały się w czekoladę. Miała nutki podchodzące pod coś "obrzydliwszego", ale to takie "tak obrzydliwawo-dziwne, że aż pyszne". Może nie jest to nic rewolucyjnego, ale na pewno porządny kopniak wyrazistych smaków!


ocena: 10/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł
kaloryczność: 601 kcal / 100 g
czy znów kupię: tak

Skład: miazga kakaowa, cukier kokosowy, tłuszcz kakaowy, acai 1%, chlorella 01,%, zielona herbata 0,1%, sól, grzyby reishi (lakownica żółtawa) 0,03%, korzeń maca 0,03%.

9 komentarzy:

  1. Nie jesteśmy przekonane czy taki zestaw smaków by nam przypadł do gustu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałybyście spróbować i tyle. Akurat po tabliczce dla każdej. :P

      Usuń
  2. Jadłem ją kiedyś, ale strasznie dawno i nic już nie pamiętam (zapamietałem ją przez tę chlorellę w składzie :). Trzeba będzie powtórzyć.
    PS Udało Ci się kupić limitke na 30-lecie pierwszej czekolady Zottera - Vintage 2016?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego uwielbiam wszystko dokładnie recenzować!
      Tak, wszystkie nowe ciemne Labooko kupiłam od razu, jak się tylko pojawiły.

      Usuń
  3. Jakoś zawsze pomijam ją w zamówieniach, lepiej kupię, zanim zniknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, teraz ja się jakoś ogólnie boję, że ze stałej oferty coś zniknie i kupiłam kilka smakowych dinozaurów, które są, odkąd pamiętam, a jeszcze nie jadłam.

      Usuń
  4. Dokładnie wszystko, czego nie lubię. W każdym akapicie wymieniłaś co najmniej jedną rzecz, która mnie wykrzywia. To aż zabawne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może chociaż opakowanie czekolady Ci się podoba? Ja kocham grafiki Zotterów.

      Usuń
    2. Jest ok, ale nie mój styl. Wolę popkulturową Milkę.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.