środa, 2 maja 2018

Legal Cakes baton Sneaky po zmianach / nowa wersja

Mimo że obecnie zwykły Snickers zupełnie mi nie smakuje, tak uważam, że to genialny pomysł i zestawienie smaków. Dlatego też na wszelkie jego zdrowe wersje, gdzie bym ich nie zobaczyła, strasznie się napalam (Legalny Snickers z LC jest jednym z moich ulubionych ciast), więc o Sneaky'm sporo myślałam. Zapisał mi się w pamięci jako bardzo ciekawy baton, który mógłby zgarnąć 10/10, bo kojarzył się z niesłodką, snickersową owsianką, ale... nie zgarnął, bo wyszedł mdło, a orzeszki były obleśne. Kiedy Legal Cakes zupełnie go zmieniło, miałam mieszane uczucia. Nie uważałam, żeby potrzebował właśnie takich zmian, jakie zrobiono, ale i tak byłam ciekawa.

Legal Cakes Sneaky to "baton pralinowy z orzechami nerkowca i czekoladą" na bazie białej fasoli i mąki migdałowej, wegański i bezglutenowy. Wersja, która weszła jakoś z początkiem roku 2018.

Po otwarciu poczułam charakterny, gorzkawo-wytrawny zapach łączący mocno kakaową ciemną czekoladę, olej kokosowy, mnóstwo orzechów i niemal karmelową słodycz.

Baton wydał mi się treściwy i dość tłusty - nie za duży jak na batony LC, ale nie miałam poczucia, że czegoś mi w nim brakuje.
Wierzchnia warstwa czekolady odznaczała się grubością i chrupką twardością, jednak w ustach rozpływała się gładko i dość szybko, trochę wodniście-tłustawo i leciutko pyliście.
Ujawniała "orzeszki w karmelu", czyli mnóstwo chrupiąco-miękkich nerkowców w lepiąco-rzadkiej, bardzo mokrej masie.
Niżej był suchawo-tłusty biały twór - fasolowy nugat (?) zmieniający się w ustach w cudowne, zalepiające, specyficznie fasolowo-proszkowe papu, spoczywający na chrzęszcząco-wilgotnym ciemnym spodzie, który z kolei rozpływał się błyskawicznie, pozostawiając drobinki jakby pozbawione smaku.

Smaki poszczególnych warstw walczyły o dominację, gdyż wszystkie wyszły zachwycająco charakternie. Przełożyło się to na zgraną kompozycję, tylko trochę kojarzącą się ze Snickersem, jakby... wersją dla dorosłych.

Czekolada raczyła smakowicie gorzkim kakao, złagodzonym słodyczą, ale nie do przesady.
Wraz ze spodem przyjemnie zamknęła wszystko w kakaową ramkę, bowiem spód też był na swój sposób "czekoladowy" - choć bardziej gorzko kakaowo-kokosowoolejowy i jakby słodzikowy.

Biała warstwa nie była zbyt słodka, ale i taka bardzo wytrawna się nie wydawała. Jawiła mi się jako specyficznie wyrazista i łagodna zarazem. Czułam w niej fasolę, ale nie jako fasolę samą w sobie... a taki fasolowo-orzechowy, delikatny smak. Wzbogacono go o pewną migdałowość i mleczno-kokosowy akcent. Odebrałam to jako dość tajemniczy smak.

Druga część nadzienia wyszła słodziutko, autentycznie karmelowo, ale ewidentnie za sprawą daktyli i syropu klonowego. To taka zdrowa i pożądana silna słodycz. Nie wyszła przesadzona, bo proporcje wyszły "w punkt". Zatopiono w tym mnóstwo zaskakująco wyrazistych orzechów nerkowca (genialnie pasowały do białej warstwy).

Warstwy, mieszając się ze sobą, stawały się nieoczywiste. To jednak wciąż ogrom czekolady i nerkowców. Chwilami przebijała się pewna bliżej nieokreślona, leciuteńka sugestia obrzydliwości. Może to połączenie fasoli, odżywki białkowej i słodziku?

Sneaky wyszedł raczej wytrawnie, z goryczką i głębią. Na jego smak złożyły się wyraziste orzechy, czekolada, ale - mam wrażenie że głównie - ogrom szczegółów i posmaków. Cała orzechowość: łagodniejsza, niemal maślana za sprawą nerkowców, ale też trochę arachidowa, jak delikatne blanszowane migdały, "iluzyjna" (fasola, kokosowe nuty, kakao), pewna mleczność i słodycz - też bardzo złożona.
Smaki intensywne, ale nie napastliwe, a przy tym... nie było gorzko czy słodko. To się właśnie nazywa ciekawe bogactwo smaków. Zabrakło mu co prawda najbardziej charakterystycznego elementu Snickersa, a więc prażonych fistaszków, ale uważam, że zastosowanie nerkowców to dobre posunięcie - dzięki nim przebija się i ta interesująca biała część.

Bardzo mi smakował, mimo że na koniec miałam poczucie, że trochę za słodzikowo-tłusto wyszło. To specyficzny i dziwny baton. Zupełnie nie przypominał dawnego Sneaky'ego (nowy wyszedł smaczniejszy). Tamtego, a raczej pomysłu na niego, jednak również trochę mi szkoda, ale to zdecydowanie zmiana na dobre!


ocena: 8/10
kupiłam: Legal Cakes
cena: 9,50 zł (za 90 g)
kaloryczność: 427,7 kcal / 100 g; sztuka (90g) 384,9 kcal
czy znów kupię: mogłabym

Skład: fasola biała gotowana, mąka migdałowa, orzechy nerkowca 14%, czekolada 11% (miazga kakaowa min. 70%, erytrol), olej kokosowy, daktyle, orzechy arachidowe, syrop klonowy, odżywka białkowa wegańska (87,5% izolat białek grochu, 12,5% izolat białek ryżu), mleczko kokosowe w proszku, napój migdałowy, kakao

10 komentarzy:

  1. Zastanawiałam się jak ocenisz go po tej zmianie a widzę, ze to znaczna zmiana, bo nawet w nazwie uzyskał miano "pralinowy". Teraz to już nie jest baton a la Snickers a "baton pralinowy", więc najprawdopodobniej dlatego tych orzeszków nie było... A gdyby były, mogłyby okazać się obleśne, więc moze wyszło na dobre :)

    Swoją drogą zastanawiam się co skłoniło producenta to zmiany składu batonów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Snickersowa trochę tylko nazwa została.

      Z tego, co na stronie napisali, to "sugestie konsumentów", "Wasze rady", więc że Legal Cakes to kawiarnio-cukiernie... to może posłuchali tego, co ludzie w lokalach im mówili czy coś? Sami może doszli do wniosku, że obleśne orzechy to nie jest coś, czego ludzie pragną, albo... akurat te batony im się nie sprzedawały? Możliwości chyba nieskończenie wiele można się doszukać. Na szczęście to na pewno nie cięcie kosztów produkcji.

      Usuń
    2. Na szczęście tutaj się postarali - pewnie dużo "skarg" wpływało ;)

      Usuń
    3. Jestem ciekawa, o co chodzi z brownie z kolei. Co, ludzie narzekali np. że za mało słodki? Mojemu Tacie i jego Partnerce np. właśnie dawny był za mało i ja za nic tego pojąć nie mogę.

      Usuń
    4. W tym temacie wypowiedziałam się pod recenzją innego batona. Również mnie to zastanawia. A może o nic nie chodziło, tylko to był taki kaprys

      Usuń
  2. Ta ulepszona wersja dużo bardziej mi smakuje :) Jest bardziej charakterna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Złapię się tego promyka nadziei. Nie sądzę, byś mogła aż tak podkoloryzować walory nowego S., więc... A zresztą, przecież jeśli wrócę, to i tak do wszystkich. Łącznie z kwaśnorzygowinowym L'Orełem.

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.