sobota, 19 maja 2018

Lindt Edelbitter Mousse Schwarze Johannisbeere ciemna 70 % z nadzieniem z czarnych porzeczek i musem czekoladowym

Nie ukrywam, że czasem wolę kupić za dużo i np. wpychać potem Mamie, niż nie kupić i ewentualnie żałować - to tak w kwestii czekolad. Wraz z żurawinowym Lindtem, trafił do mnie drugi smak. Może po tym, jak tamten nie spełnił oczekiwań, także po tym nie powinnam oczekiwać zbyt wiele, ale... w ciemno, a już po spróbowaniu żurawinowej, tę i tak kupiłabym jeszcze raz. Za bardzo kocham czarne porzeczki, by sobie taką czekoladę odpuścić, w końcu... pomyślcie, jak niewiele jest czekolad z czarnymi porzeczkami!

Lindt Edelbitter Mousse Schwarze Johannisbeere to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao z ciemnoczekoladowym musem (26%) i nadzieniem z czarnych porzeczek (18%).

Już w trakcie rozrywania sreberka poczułam silny zapach czarnych porzeczek w wydaniu słodziutko konfiturkowym, ale smakowitym. Rysowały się na słodkiej, choć wyraźnie kakaowej bazie.

Przy łamaniu niemal czarna tabliczka głośno trzaskała. Nawet w ustach zachowywała pewną twardawość, ale rozpływała się tłustawo kremowo, acz z lekko suchawym efektem. Stanowiła grubą warstwę kryjącą mus, który okazał się tłusto maślanym, autentycznie minimalnie napowietrzono-spulchnionym, kremem. Oglądając kostki między poszczególnymi kęsami, trafiłam na wiele bąbelków.
Nadzienie owocowe to lepiący i rzadkawy, ale raczej ciągnący niż płynny, sos / żel o nie całkiem gładkiej, soczystej strukturze.

W smaku początkowo czułam wyrazistą czekoladę o znaczącej, ale nieprzesadzonej słodyczy i palono kawowym wydźwięku. Wyszła smacznie, bo mimo że przystępnie i zwyczajnie, to wciąż gorzko i z cierpkością, którą wyciągało z niej owocowe nadzienie.

Nadzienie to było bardzo soczyste i najpierw tylko zaznaczało swoją obecność słodko-cierpkim, dżemowym posmakiem, by swój kwaskowaty charakter ujawnić w chwili, w której bezpośrednio wchodziło w kontakt z językiem. Wtedy robiło się kwaśno, lekko cierpko i obłędnie czarnoporzeczkowo. To smak soku i dżemu z czarnych porzeczek, których kwasek podkręciła cytryna, bez sztuczności. Po tym spektakularnym, krótkim debiucie nadciągała i konfiturowa słodycz, bowiem rzadkie nadzienie szybko się rozchodziło, puszczając przodem słodko-czekoladową resztę.

Całość w dużej mierze złagodził mus, bo był słodko-maślany. Jego czekoladowość była delikatna i w sumie... wpisywała się w czekoladę, jakby rozrzedzając jej kakaowy smak. Tej warstwy było bardzo dużo i mimo że nie była zła, nie była też genialna.

Po wszystkim pozostawał kwaskowaty posmak czarnej porzeczki (ale nie jakaś cudowna soczystość), cierpkość (ta owocowa i kakaowa), ale też poczucie silnej słodyczy. Było mi trochę za słodko, za tłusto... ale w sumie pozytywnie, bo i kakaowo-suchawo w ustach.

Czekolada wyszła smacznie - to chyba najbardziej udana z tej owocowo-mousse'owej serii (jadłam pomarańczową, żurawinową i chili-wiśnia). Poprawna czekolada, pyszne porzeczkowe nadzienie smakujące kwaśnym sokiem, dżemem, którego jednak było za mało albo po prostu było za rzadkie (za szybko znikało w porównaniu do musu) i w sumie dobry krem mający zadatki na mus. Może za słodko i trochę za tłusto, ale z przełamującymi elementami. Za smak czarnej porzeczki jestem w stanie to wybaczyć. Zeżarłam z przyjemnością.

Czytając słabe opinie w internecie i kojarząc, jak mało żurawinowo-moussowa była Edelbitter Mousse Cranberry, mam wrażenie, że trafiłam na jakąś poprawioną linię? Ta tabliczka miała o wiele dłuższą datę niż żurawinowa, więc może... A może to moja miłość do czarnych porzeczek sprawiła, że jestem bezkrytyczna.


 ocena: 8/10
kupiłam: Kaufland
cena: około 14 zł (za 150g)
kaloryczność: 516 kcal / 100 g
czy kupię znów: mogłabym (ale w promocji czy coś)

Skład: miazga kakaowa, cukier, syrop glukozowy, czarne porzeczki 6%, tłuszcz kakaowy, tłuszcz mleczny, sok z czarnych porzeczek 2%, cukier inwertowany, koncentrat soku cytrynowego, naturalne aromaty, lecytyna sojowa, wanilia

22 komentarze:

  1. Zawsze kupując porzeczkowe słodycze albo jogurty obawiam się charakterystycznego dla tego owocu posmaku który potrafi odebrać całe wrażenie smakowe!
    Skoro jest smaczna chyba się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie kocham cierpkość porzeczek!
      Gorzej, jak próbują podrobić ich smak jakimś kwaskiem cytrynowym i go czuć.

      Usuń
  2. niestety nie smakują mi wyroby Lindt, więc nie kusiła mnie żadna od nich czekolada na ten moment... dopóki nie wspomniałaś o ,,rzadkim" dodatku jakim jest czarna porzeczka... A niech to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Ci powiem tak: Lindorów itp. nigdy nie lubiłam, takie słodkie i tłuste oblechy to jak dla mnie, a czekolady mi smakowały. Kiedyś bardziej niż teraz, ale nie można porównywać czekolad do ich innych wyrobów. Prawda, że Lindory jadłam chyba tylko raz w życiu i... w sumie z tych innych u mnie od Lindta na nich koniec, ale czekolady, a te kulki to niebo, a ziemia.

      Usuń
    2. ja mam problem i z tłuszczakami w postaci pralinek, i zbyt sztywnymi czekoladami ;< ale może nie trafiłam jeszcze na swój produkt? Bo na razie z Lindt jedynie co lubię to... reklamę :D Może ta czekolada to właśnie jest ,,to"!

      Usuń
    3. Od czekoladek trzymam się z daleka, ale od wielu osób, które lubią Lindta słyszałam, że niesmaczne.

      Usuń
  3. Chętnie spróbowałabym kosteczkę, może dwie.... tak z ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto. Może nie tak wielkich amatorów porzeczek i czekolad jak ja do zakupu bym nie zachęcała, ale tak spróbować to warto na pewno.

      Usuń
    2. Z Lindt jadła mlecznego misia i czekoladę 85% - nie posmakowały mi ale tej dałabym szansę ;)

      Usuń
    3. O fu, ta 85 % to jakaś tragedia!

      Usuń
  4. Kiedyś byłbym zachwycony, ale teraz to nie wiem, czy bym się skusił... Na pewno jest niezła, ale ja już nauczyłem się oczekiwać więcej od czekolady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiele oczekuję od czystych czekolad, ale jak chcę sobie umilić niewymagającą czekoladą popołudnie to zadowolę się zwyklejszą. Po prostu bym zbankrutowała, gdybym miała jeść tylko plantacyjne, za bardzo kocham czekoladę, by jeść jej mniej.

      Usuń
  5. Tej jeszcze nie jadłam, ale kusi ;) Muszę ją dorwać na promocji.

    OdpowiedzUsuń
  6. W życiu nie kupię, bo jestem pogniewana na tego typu Lindty.

    W kwestii wstępu, kiedy mam kogoś, komu mogę oddać resztę słodycza, jeśli mi nie posmakuje, też wolę kupić niż zaniechać i żałować. Niestety mama nie jest dobrym materiałem do oddawania. Żyjemy obecnie na pograniczu wrogości i obojętności. Zresztą nigdy nie była kimś, z kim chciałam się DZIELIĆ. Potrzebuję osoby, z którą będę się dzielić i dobrym, i złym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę na taki temat publicznie, w komentarzach wchodzić, ale wydawało mi się, że przynajmniej kiedyś, o wiele bardziej byłyście zżyte ze sobą?
      A w kwestii dzielenia się... hm, ja np. nie wyobrażam sobie podzielenia się z kimkolwiek czekoladą ciemną, której wystawiłam więcej niż 7.

      Usuń
    2. Dużo między nami wzajemnych pretensji. Rzeczywiście zbyt trudny temat, żeby pisać w komentarzu.

      Usuń
    3. Jakby co, służę mailem i mogę specjalnie na FB częściej zaglądać.

      Usuń
  7. Też uwielbiamy czarne porzeczki, więc chętnie byśmy tą czekoladę spróbowały :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też tak mam, że jak coś mi nie smakuje, to podsuwam produkt mamie, która chyba ma mniejsze wymagania niż ja, bo zazwyczaj jest zadowolona. Jednak zawsze pozostaje mi problem, co zrobić z nieudanymi czekoladami o wysokiej zawartości kakao, bo takich ona w ogóle nie lubi. Nie kupuję dużo Lindta, ale miałam okazję skosztować czekolady z nadzieniem pomarańczowym z tej serii. Nie zachwyciła mnie, więc nie byłam zainteresowana testowaniem kolejnych smaków. Jednak przyznam Ci rację, że nasze mózgi chyba mają skłonność do "ulepszania" wszystkich produktów z tym, co naprawdę lubimy, bo podchodzimy do takich rzeczy w większym entuzjazmem i wyrozumiałością. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, z wyższą zawartością kakao to i moja nie lubi.

      Mówisz może o tej: https://chwile-zaslodzenia.blogspot.com/2015/05/lindt-creation-70-orange-ciemna-z.html ?

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.