czwartek, 3 maja 2018

Millano-Baron Luximo Premium Czekolada 55 % śmietankowa z kawałkami ziaren kawy Arabica

Jestem uzależniona od kawy i kocham to swoje uzależnienie. Kiedyś na kawowe rzeczy polowałam o wiele częściej, obecnie jednak jakoś nie spełniają oczekiwań, nie są na tyle kawowe, na ile bym sobie życzyła, więc już za nimi nie latam. Zawsze ciekawiło mnie, dlaczego większość ogólnodostępnych czekolad kawowych jest dwuwarstwowa (z białą czekoladą). Owszem, takie też wychodzą dobrze (np. Bellarom, Chateau), ale odkąd pamiętam marzyła mi się kawowa śmietankowa czekolada bez białej części. Spadła mi z nieba na szczęście ze sklepowej półki nie spadła, bo sama włożyłam ją do wózka.

Luximo Premium Czekolada śmietankowa z kawałkami ziaren kawy Arabica zawiera 55 % kakao i 3 % kawy i jest produkowana dla Biedronki przez ZWC "Millano", czyli Baron.

Podczas otwierania zostałam uderzona mocnym zapachem ziaren kawy. Palone, zwykłe ziarna kawy. Dopiero za nimi kryła się śmietankowa czekolada.

Gruba tabliczka była twarda, trzaskała i kruszyła się przy łamaniu, gdyż była sowicie wypełniona (tak raczej na spodzie, ale nie jako posypka) sporymi kawałkami ziaren. Trochę mnie to zaskoczyło, bo spodziewałam się bardziej przemielonych kawałeczków.
W ustach czekolada rozpływała się gładko i tłusto, trochę wodniście, w tempie umiarkowanym, ujawniając twarde, bardzo chrupiące ziarna. Wydawała się nimi dosłownie najeżona i średnio to współgrało z samą czekoladą, przypominającą gładką taflę.

Po zrobieniu kęsa najpierw poczułam nie za mocną gorzkawość. Była prosta, ewidentnie kakaowa, ale podbita kawą.

Dość szybko rozchodziła się też słodycz śmietanki. Było w tym dużo pełnego, smakowitego mleka, ale i lekko mdląca (bo gryząca się z palonymi klimatami) nuta - taka jakby "waniliowata", ale nie całkiem waniliowa, mimo że też nie sztuczna. Zaraz jednak gorzkawość palonych ziaren kawy zalewała to, zmieniając charakter słodyczy w bardziej śmietankowo-karmelowy.

Wyczuwalna od początku kawa, znacząco rozkręcała się w trakcie rozgryzania jej ziaren. Była gorzka, mocno palona i bardzo wyrazista. Gdy skumulowało się więcej kawałków do zgryzienia, chwilami wyczuwałam kwaśność. Kiedy więc pozwalałam czekoladzie się rozpuszczać, zgryzając raz po raz kawałek kawy, który się wyłonił, naprawdę smacznie się to zgrywało. Było bowiem bardzo kawowo, a więc gorzko - w dodatku z wyczuwalnym, mimo że w dużej mierze zepchniętym na dalszy plan przez kawę, kakao i słodko-śmietankowo. Dzięki intensywnej kawie nie miałam skojarzeń z żadnymi cappuccino / latte. To mocna, czarna kawa, w towarzystwie czekoladowo-śmietankowym.

W trakcie jedzenia zdarzały się jednak i momenty, w których wychylała się pewna "taniość". Działo się to, gdy kwaśność kawy łączyła się z mlecznym smakiem, przywodząc na myśl śmietanę. Gdy za bardzo się na tym skupiałam, od razu myślałam i o nutce taniej kawy, potem przez kontrast (gdy np. dłużej nie rozgryzałam ziaren) i coś w słodyczy mi nie grało. Tu jednak sytuację ratowało kakao, smakowicie łącząc się ze śmietanką.

Na koniec pozostawał posmak praktycznie samych ziaren kawy.

Czekolada udana, ale mnie zbytnio męczyła. Kawa była silna, wyczuwalna jako smak palonych ziaren, co przez dłuższy okres czasu było smaczne, ale zdarzały się chwile, że wydawało się chamskie. Ze względu na nią kakao chwilami się zatracało, ale z kolei śmietanka była w swoim żywiole. Słodycz okazała się wyważona, a ja nie odnotowałam żadnych specyficznych posmaków, jak w przypadku wielu Baronów (w końcu w tej nie ma aromatów).
Czym więc mnie męczyła? Tym, że jedząc ją musiałam cały czas się pilnować, by robić to w odpowiedni sposób, a więc wyłuskiwać bardzo twarde ziarna językiem i rozgryzać je tak, by nie gryźć czekolady i to w równych odstępach czasowych, by smak nie poszedł w tym "tańszym" kierunku.

Smaczna, ale niewygodna do jedzenia - to chyba najlepsze podsumowanie. Dużą część tylko dlatego oddałam Mamie, której również smakowała, ale męczyła, bo Mama ma słabe zęby, a tu jednak ziarna trzeba gryźć, gryźć, gryźć...
Osobiście wolałabym, żeby ziarna bardziej przemielono (albo np. część zastąpiono kawą mieloną), ażeby smak był bardziej wyrównany bez mojej przemyślanej ingerencji. Na pewno plus za to, że to tego typu kawowa śmietankowa, a nie łączona z białą.


ocena: 7/10
kupiłam: Biedronka
cena: 5,89 zł (za 200 g)
kaloryczność: 541 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: miazga kakaowa, cukier, śmietanka w proszku, tłuszcz kakaowy, kawałki ziaren kawy Arabica 3%, lecytyna sojowa, ekstrakt z wanilii

15 komentarzy:

  1. Też jestem uzależniona, ale raczej stronię od kawy w słodyczach (no bo przecież zrobię wyjątek dla zotterów), bo jakoś zawsze przeszkadza mi jej smak w deserowym wydaniu. Tę tabliczkę kupiłam, bo skusiła mnie śnmietankowość, ale rozmiar ziaren i dziwny kontrast pomiędzy cukrem i tłustością czekolady a goryczą kawy, nie przypadł mi do gustu. Nie jestem jednak najlepszym sędzią, bo nawet do powszechnie uwielbianego coffee toffee mam ambiwalentny stosunek. Za to kawowa setka Akesson's była mega.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No koniec końców i mi to specjalnie nie podeszło, ale nie mogę powiedzieć, by była zła.
      A ja właśnie, o dziwo, uwielbiam Coffee Toffee, choć ogólnie ze słodyczami kawowymi mam tak, że... ja po prostu chyba nie toleruję zbytnio mleczności i cukru w towarzystwie kawy. Nie wyobrażam sobie nimi jej doprawić, to i słodycze kawowe mi tak... często jakoś nie pasują.
      Akesson's 100 % z kawą? Myślałam, że setka jest z nibsami. Czyżbym nie słyszała o nowościach od mej ukochanej marki?! Nie może być! Na jesieni muszę nadrobić braki!

      Usuń
    2. Nieee, to ja zlamiłam, pomieszałam 2 tabliczki i wyszła mi setka z kawą, chodziło oczywiście o 75% (chociaż mój entuzjazm pozostaje!). Mam nadzieję, że jakoś przeżyjesz to rozczarowanie :P

      Usuń
    3. I tak obie do przetestowania, bo jeszcze ich nie jadłam. ;)

      Usuń
  2. Baronowi to ja nie ufam :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Z okazji majówkowego wyjazdu byłem w Biedrze i widziałem tabliczki Luximo, ale nie odważyłem się ich kupić, mimo czekoladowego głodu. Niestety w Krakowie nie udało mi się kupić taliczek JPC, dwa sklepy, gdzie je sprzedają były zamknięte, a trzeci był w zupełnie innym kierunku niż się wybierałem :( Dobrze, że mam jeszcze jeden zapasowy Madagaskar.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to szkoda... Kiedyś, jak już się ogarnę, będę mogła bez problemu Ci co i raz podsyłać. :D

      Usuń
  4. Szukałam jej u siebie wielokrotnie, ale niestety nie ma jej u mnie :( Szukałam nawet w tych rzeczach ''na promocjach'' co sa pozostałościami z ofert akcyjnych i też nic. Szkoda, ale może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może, trzymam kciuki, ale uwierz, nie jest to taka świetna czekolada, jak się wydaje.

      Usuń
  5. Akurat ta tabliczka nas nie ciekawi, bo jest z ziarnami kawy ale inne wersje już nas troszkę kuszą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam i z nibsami, ale że za nimi nie przepadam, to nie wiem, jak to będzie. Na truskawkową się nie zdecydowałam, bo mleczna, a i skład tych "truskawek"...

      Usuń
  6. Gęsty Baron i intensywna kawa, o mamciu <3 Ja bym jej nikomu nie oddała, jestem przekonana.

    PS Dobrze, że z półki nie spadła. Takich słodyczy nie kupujemy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Intensywna... twarda, chrupiąca... Nie wiem, czy byś się aż tak bardzo-bardzo zakochała.

      Usuń
  7. Uwielbiam kawę. Kiedyś kupiłam w manufakturze w Kazimierzu Dolnym całe ziarna oblane mleczną czekoladą, ale chętnie wypróbuję też tabliczkę z kawałkami ziaren. Nie wiedziałam, że coś takiego można dostać w Biedronce. Miłym zaskoczeniem jest też wysoki procent kakao.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno, dawno temu zdarzyło mi się jeść ziarna kawy w ciemnej czekoladzie. To dopiero ciekawostka była! Ale i tak takie chrupacze nie są w moim stylu.
      A za czekoladą, jako za ciekawostką, w sumie warto się rozejrzeć. Ja ją dalej widuję, więc chyba jest w stałej ofercie.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.