środa, 30 stycznia 2019

J.D. Gross Ekwador 56 % z kawałkami truskawek

Przy J.D. Gross 70 % z malinami wspominałam o tym, że chodziła za mną czekolada tej marki z truskawkami. Właściwie to ogólnie od dłuższego czasu raz po raz wracałam myślami do truskawkowych czekolad, ale właśnie marzyło mi się coś ambitniejszego, na pewno nie nadziewane (a już na pewno nie dżemor + biały krem; nie żebym była strasznie przeciwna tej formie, ale po prostu na taką nie miałam najmniejszej ochoty). Dzisiaj przedstawianą odkładałam w czasie, bo to limitka, która zniknęła jeszcze szybciej, niż się pojawiła, przez co miałam tylko jedną sztukę (i trochę żałowałam).

J.D. Gross Ekwador 56 % z kawałkami truskawek to ciemna czekolada o zawartości 56 % kakao arriba z Ekwadoru "z chrupiącymi kawałkami truskawek".
Edycja limitowana, która pojawiła się jakoś wiosną 2018.

Gdy tylko rozchyliłam złoty papierek, uderzyła mnie woń słodziuteńkiej truskawki. Słodkie dżemy i konfitury, słodkie, dojrzałe owoce w pełni sezonu i przetwory truskawkowe... A za tym słodka, ale smakowicie palono-kawowa, ewidentnie ciemna czekolada. Zakochałam się w tym zapachu.

Tabliczka (moja niestety połamana) była bardzo ciemna i twarda. Łamała się z trzaskiem, przy czym wydawała się dość krucha - prawdopodobnie przez dużą ilość dobrze wtopionego, niedającego się nawet wyłuskać dodatku, który widać było na spodzie.
W ustach rozpływała się powoli, dość tłusto i kremowo, mięknąc i odsłaniając mnóstwo chrupiąco-skrzypiących kawałków truskawek z odrobiną pesteczek. Nakręcały poczucie soczystości (choć czekolada sama w sobie wydawała mi się taka właśnie wilgotna). Kawałki rozgryzane oblepiały nieco zęby, a zostawione samym sobie cudownie nasiąkały i stawały się... miękkimi suszonymi truskawkami, po prostu (bo cukier z nich się trochę rozpuścił?).
Było ich tak dużo, że praktycznie nie da się trafić na fragment czekolady bez nich. Osobiście wolałam się z nimi rozprawić pod koniec, gdy były już mięciutkie i wyraziste.

Już w trakcie robienia kęsa poczułam silną słodycz.
Buchnął słodkotruskawkowy smak, co w pierwszej chwili skojarzyło mi się z rozpuszczalną gumą do żucia lub cukierkami, jednak po chwili nieco się rozmył.

Czekolada uwolniła palony smak o lekko kawowym wydźwięku, co rozkręciło ciepły, konfiturowo-suszkowaty klimat.

Oto kompozycję zdominowały konfiturowo-dżemowe truskawki, których słodycz nie odstąpiła ani na krok. Przy odsłaniających się kawałkach owocowych rosła słodycz (truskawek i zwykła, trochę cukrowa) oraz naturalny smak słodkich suszonych, choć dość soczystych truskawek.

Ogólna słodycz od tych suszonych i palonych nut zrobiła się nieco karmelowa, a delikatne kawowe zapędy przyniosły subtelną, wytrawną gorzkawość.

Na myśl przyszło mi wilgotne czekoladowe ciasto z sosem czekoladowym i mnóstwem truskawek albo czekoladowe pierniczki z dżemem truskawkowym jedzone w towarzystwie kawy.

W posmaku pozostawały słodziutkie, dżemowo-suszone truskawki i poczucie silnej słodyczy (na granicy przesady), ale także palone nuty mocno czekoladowego ciasta i może karmelu.

Czekolada wyszła bardzo smacznie i naturalnie, choć jak dla mnie nieco za słodko. Ucieszyłam się, że truskawki nie wyszły kwaśno (może to by przełamało słodycz, ale truskawki to ja lubię słodkie), ale właśnie biorąc pod ich słodki wydźwięk, sama czekolada mogłaby mieć więcej kakao w miejsce cukru.

Czuję, że gdyby miała 70% kakao, zakochałabym się bez pamięci, bo liofilizowane, mięknące owoce przemawiają do mnie bardziej niż "kawałki nadzienia", jak to było w przypadku malinowej . Co więcej, tu otrzymałam również smak cudownych konfiturowych nadzień przy formie czekolady bardziej czystej. Piszę "czystej" bo kawałki zostawiałam sobie na koniec (nie lubię czekolad z chrupiącymi dodatkami, gdyż nie uznaję gryzienia czekolad). Taka forma za to zadowoli i wielbicieli długiego memłania kawałka w ustach (np. mnie), jak i tych, co to pochrupać lubią.


 ocena: 9/10
kupiłam: Lidl
cena: 4,99 zł (za 125g)
kaloryczność: 566 kcal / 100 g
czy znów kupię: może jak się kiedyś pojawi?

Skład: cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, 2,5% chrupiące kawałki truskawek (maltodekstryna, truskawki, cukier, skrobia modyfikowana, substancja zagęszczająca: alginian sodu; kwas: kwas cytrynowy; naturalny aromat), lecytyna słonecznikowa, ekstrakt z laski wanilii

8 komentarzy:

  1. Czy ona nadal jest w lidlu? Chętnie bym sprobowala, bo połączenie truskawek i czekolady brzmi kusząco ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Była rok temu jako limitka. Moja miała datę jakoś do stycznia czy lutego (nie pamiętam, bo zjadłam jesienią). Nigdy jej później, niż wtedy, co kupiłam, nie widziałam. Mam jednak nadzieję, że jeszcze kiedyś się pojawi.

      Usuń
  2. Tej nigdy u siebie nie widziałam ale ostatnio przeczytałam, że w czekoladzie 200g z orzechami z Lidla znaleziono robale ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to nie ni jak nie odstraszy od J.D. Grossów. Wszak te 200 g z orzechami to First Nice, a i przy czekoladzie z orzechami równie dobrze mógł zawalić konkretny sklep lub rozwoziciel. Mogły przecież się przegryźć przez opakowanie. Podobnie jak kiedyś coś tam było z mięsem z Biedry, bez przesady, bym przestała kupować.
      No, ale fakt przykry.

      Usuń
  3. Musiałam ją przeoczyć :/ zdecydowanie za mało limitek wypuszczają :) A przecież jest tyle możliwości!
    Pozdrawiam Gwiazdeczka*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Limitek Grossa oczywiście - zgadzam się i ubolewam, że za to tych innych Czekolaterii coraz więcej (a niestety one się nie umywają).

      Usuń
  4. Nie widziałam tej czekolady (bo też nie patrzyłam). Nie ufam Grossom z dodatkami. Ostatnio jadłam tabliczkę z deserowej serii 56% z migdałami i skórką pomarańczową, recenzja pojawi się chyba w kwietniu. Nic szczególnego i na pewno nie chciałabym jej dostać drugi raz.

    Ciastko czekoladowe z polewą lub konfiturami truskawkowymi? Poproszę! Tej czekolady nie chcę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi smakowała i to bardziej niż ta 70 % (choć o to nie aż tak ciężko). Bez fajerwerków jednak... ot. Ja chyba jednak ogólnie zawsze mam coś do pomarańczy w czekoladach. Wiecznie coś z nią nie tak.

      Mogłabym wymyślać menu deserów dla jakiś restauracji lub cukierniom na podstawie tych nut, o tak.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.