Michel Cluizel Plantation Riachuelo 70 % Bresil to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao z Brazylii z plantacji Riachuelo ze stanu Bahia.
Bardzo ciemna, głęboko brązowa tabliczka trzaskała jak nie do końca suche gałęzie. Już wyglądała mi na idealnie gładką.
W ustach rzeczywiście rozpływała się idealnie gładko i kremowo; lekko miękła, lekko zalepiała. Wręcz stawała się kremem o znaczącej, śliskiej tłustości kojarzącej się z pełną śmietanką i masłem (gęstym kremem właśnie z nich zrobionym?).
W smaku w pierwszej chwili wydała mi się zaskakująco intensywnie, ale nie siekierowo mocno, gorzka. W kolejnej sekundzie gorzkość ta rozchodziła się na pieczono-prażony drzewny motyw. Pośród drzew rozsypały się migdały z goryczkowatymi skórkami i "słodowe" nibsy. Wydały mi się lekko przyprawione.
W miarę prędko rozeszła się jednak kwaśność, nie bardzo mocna, ale odciągająca uwagę. Przypisałabym ją kwaśnej śmietanie, choć i lekkiej nuty owoców się doszukałam.
Śmietana złagodziła gorzkość, zrobiło się mocno maślano. Przez chwilę wręcz mdło, ale wtedy zaczął rysować się wyraźny obraz nieco przypalonych wafli i ciężko-maślanych kremów kakaowych o cierpkawo-gorzkim, pylistym smaku, trochę wręcz truflowym. Słodycz w tym czasie zdawała się zbierać siły na tyłach. Wyłapałam coś suszonego... owocowego?
Po tym maślaność już nie wróciła, choć śmietanka pobrzmiewała. Tu i owdzie wyłapałam ciemne owoce leśne - jeżyny? - w towarzystwie kakaowych nibsów. Po kwaśno-egzotycznej bombie nadeszło lekkie złagodzenie i silniejsza, prosta słodycz. Prażenie z początku wzrosło, ocieplając ją i wydobywając coś drapiącego w gardle... figi? miód? Do głowy przyszły mi migdały karmelizowane w miodzie. Słodycz gwałtownie rosła w drugiej połowie rozpływania się kawałka i tak aż do końca.
Posmak pozostał na pewno cierpko-goryczkowaty... Mocno migdałowo-drzewny, a więc prażony i kwaskawo-cierpko-soczyst, owocowo-egzotyczny, złożony. Wydźwięk był zaskakująco charakterny, mimo że nad wszystkim wisiało wspomnienie tłustości (udanie jednak przełamanej).
Całość bardzo mi smakowała, bo mimo że słodka, to gorzko-kwaśna strona zwracała uwagę. Wciągnęłam się mimo całej jej tłustości zaskakująco mocno. Pozostałe nuty bowiem były tak... nieznane, intrygujące. Wszelkie migdały czy drzewa u mnie zawsze na plus, ale mieszanina egzotycznych owoców była taka... niby do nazwania, ale że wszystko można podważyć; choć na pewno smakowicie cierpko-kwaśna. Albo to obrazowe (choć lekkie) skojarzenie konkretnie z duetem jeżyna-nibsy - rewelacja! Było tego całkiem sporo, ale owoce nie wydały mi się tu nutą wiodącą (prażoność zgarnęła ten tytuł). To łagodziła słodycz. Chwilami przesadzona, chwilami pasująca. Rumianku zupełnie się nie spodziewałam, a bardzo mi się spodobał. Do śmietanowych akcentów mam mieszane uczucia (mi tu by jakiś kefir pasował), a maślaność... za dużo mi jej, acz dzięki tym kremowo-truflowym podchodom jakoś przeszła. Muszę przyznać, że było blisko do najwyższej oceny (ale jednak tłustość i słodycz...).
Pod względem konsystencji i prażenia skojarzyła mi się z Pralus Bresil Forastero 75 %, która jednak była znacznie wytrawniejsza i kawowa. W wytrawności Pralusa doszukałam się grzybów, Cluizel zasugerował mi maślano-kakaowy krem / truflę - o, to można powiązać, biorąc pod uwagę, że dziś przedstawiana czekolada była słodsza. Akesson's 75 % Forastero Brazil Fazenda Sempre Firme odebrałam jako suszono trawiasto-fusiastą, kwiatową i soczyście, ale nie jednoznacznie owocową. Cluizelowy rumianek i owoce pasują jak nic! Cluizel wydał mi się także słodszy od JP Czekolady Brazylia 65 % o nutach kawy, grzybowo-fasolowych, ale i mnóstwa orzechów, egzotycznych owoców. Te jednak były w przytoczonych zupełnie inne. Co ciekawe, w JP też czułam sok... ale marchwiowy.
Bardzo podobne owoce odnalazłam jednak w Zotterze Labooko Brazil 72 % i również dużo orzechów.
ocena: 9/10
kupiłam: Sekrety Czekolady
cena: 21,99 zł (za 70 g)
kaloryczność: 570 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, wanilia
Ile smaków w jednej czekoladzie :) w sumie większość nut brzmi smakowicie, ale rumianek? Nie jestem przekonana. Piłam kiedyś herbatkę z rumianku i była dla mnie obrzydliwa, więc nie chciałabym się natknąć na taką nutę w czekoladzie :p
OdpowiedzUsuńUwierzę, że Tobie to mogłoby trochę przeszkadzać, jeśli tak samo by Ci się skojarzyło.
UsuńZ brazylijskim kakao jakoś mi nie po drodze, ale ponieważ Cluizel zdecydował się w końcu na 70%, to chyba dam mu szansę :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Cluizelem, ale tę tabliczkę szczerze polecam.
Usuń"Wafelek z mulistym, pylistym kremem kakaowym" - dla mnie to Dare to Enjoy, mmm. Chociaż nie pamiętam, czy jest pylisty, ale esencją mulistej bajki jest na pewno. Kwaśność w ciemnych czekoladach bywa fajna, niemniej musi mi się dobrze skojarzyć, np. z owocami. Tu na tyle spodobały mi się wafle, że wolałabym odsiać owocowe akcenty i pozostawić bezgraniczną waflowość. Malaność i śmietan(k)owość na plus. Drzewo ciekawe, więc niech będzie jako tło.
OdpowiedzUsuńPS NIENAWIDZĘ rumianku. Ma parszywy smak. Z ziół najbardziej lubię koper włoski i miętę.
Nie, nie. Nie Dare to Enjoy, bo w tej czekoladzie istotny był sam wafelek, a w Dare to głównie krem skupia uwagę, wafelek aż na dalszy plan ucieka.
UsuńEj! Pisałam Ci ostatnio, że to nie jest tak, że czuję i kakaowego wafelka i owoce, jakbym do gęby na raz jedno i drugie wsadziła. Czuję owoce, ich nuty słabną... wkracza kakaoowośc, owoce znikają, pojawia się wafelkowość i jest kakaowy wafelek.
Specjalnie robię kolejne akapity, oddzielam spacją, by było widać, gdzie jest zmiana.
PS No nie... Ja smak rumianku w sumie lubię. Zapach jest gorszy, bo trochę jak... siki? Koper włoski i mięta fajne są.