Wiecie, ten Zotter spłatał całkiem ładnego psikusa jednej "dietetycznej" czekoladzie, która przypadkiem do mnie trafiła (recenzja już jutro), bo... została spróbowana dzień później, hihi. O co chodzi? Cierpliwości! Jutro (i po przeczytaniu dzisiejszego postu) będziecie mieli pełen obraz wydarzeń.
Na razie zajmijmy się czymś bezpośrednio dotyczącego tej tabliczki i mojego zdania na temat poszczególnych dodatków. Jestem niezwykle ciekawa sojowych kombinacji Zottera, bo soja to według mnie roślina bardzo ciekawa, mimo że do wegetarianki i zastępowania nią białka mięsnego, mi daleko.
Zielona herbata? Dzień bez takowej to dla mnie dzień stracony. Ogromna ilość liści, żeby poczuć ich goryczkę... coś cudownego.
Sezam? W każdej postaci. Wiem, że niektórzy z Was na samą myśl o chałwie pewnie się wykrzywiają, ale... ja chałwę bardzo lubię, zwłaszcza taką domową.
A jagody goji? O nich to swego czasu było głośno! Lubicie? Ja kiedyś z ciekawości kupiłam i... w sumie mi smakowały, ale nie wiedziałam z czym je jeść. Perspektywa jedzenia samych suszków (dotyczy to wszystkich rodzynek itp.) nie wydaje mi sie zbyt kusząca, w owsiankach takich rzeczy nie lubię, a tak to... wyobraźni mi zabrakło. Na szczęście, Zotterowi nie.
Sama nie wiem dlaczego, ale opakowanie niezwykle mi się podoba. Niby nie są to moje ulubione kolory czy coś, ale... trafiło do mnie! Nie zmienia to jednak faktu, że o wiele bardziej interesowało mnie to, co znajdowało się w środku: tabliczka ukryta w złotym papierku.
Kiedy go rozwinęłam, zobaczyłam brązową czekoladę, której kolor znowu trochę mnie zdziwił. Był to nieco szarawo-rudawy odcień równie niezbyt intensywny co w Ayurverdic Relaxation Treatment, co mnie tym razem ani trochę nie zraziło.
Kakaowo-orzechowy zapach z nutami sezamu, podkręcony przez waniliową słodycz i akcent bliżej nieokreślonych, ale przyjemnych przypraw, zachęcał do przełamania.
Czekolada okazała się twarda i... mająca naprawdę niezwykłe wnętrze!
Czekolada, tak jak we wspomnianej już tabliczce, jest rewelacyjna: orzechowa o lekko roślinnym zabarwieniu i wyraziście kakaowa (chyba soja po prostu dodatkowo wydobywa zalety kakao), udekorowana lekką słodyczą. Zdecydowanie nie jest przesłodzona; ma miły akcent wanilii i lekko przesiąkła wnętrzem.
Wydała mi się nieco proszkowa, co po chwili przeszło w tłustawą kremowość. Tłuszcz kakaowy robi swoje!
Mimo wyrazistości smaku, wolałabym, aby ta cierpkość herbaty była jeszcze silniejsza.
Dalej przechodzimy do sezamowego nugatu, w którym nie brakuje całych ziarenek. Ta warstwa jest bardziej zbita i nieco tylko przemielona. Rozchodzi się trochę topornie, grudkowo. Przypomina... odrobinę gumowatą domową chałwę. Odrobina słodyczy wydaje się pochodzić także bezpośrednio z sezamu, a potem jakby wiązać się ze słodkawymi nutami, które w tej tabliczce są bardzo subtelne. Nie ma tu goryczki sezamu, czego trochę mi brak. Wydaje mi się, że na jej miejsce próbowały wejść przyprawy, których tu nie mogłam bliżej określić. Mieszanina kolendry, cynamonu - ale jedynie malutka szczypta.
Ostatnim dodatkiem są jagody goji, które zaskoczyły mnie swoją... soczystością. Tak, wydają się być świeżymi owocami, których smak delikatnie dopełnia tej minimalnie słodkiej i nie całkiem cierpkiej kompozycji. Te są lekko tylko cierpkie i dość miękkie. Ich smak nie jest tak ordynarny, jak to zapamiętałam z czasów, gdy kupiłam sobie paczkę suszonych jagód goji.
Całość jest dość... niezwykła. Smak tej czekolady mógłby być synonimem słowa "subtelność". Smaki kręcą się wokół pewnej goryczkowatości i słodkawości, jednak żaden z tych smaków nie jest "pełny".
Delikatna zielona herbata, sezam, którego smaku nikt nie próbował przesadnie podkręcać, jagody i szczypta przypraw... to wszystko otoczone dobrą, nieprzesłodzoną, czekoladą o ciekawych nutach.
Nie pogardziłabym silniejszą ordynarnością smaków (może tylko słodyczy nie chciałabym silniejszej), ale tą czekoladą jestem zachwycona.
ocena: 9/10
kupiłam: zamówiłam u dystrybutora
cena: 16 zł
kaloryczność: 486 kcal / 100 g
czy kupię znów: z chęcią bym do niej wróciła
Składniki: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, proszek sojowy (soja, maltodekstryna, syrop kukurydziany), sezam (12%), masa kakaowa, jagody goji (9%), syrop fruktozowo-glukozowy, olej sezamowy (1%), zielona herbata w proszku, sól, lecytyna sojowa, kolendra, wanilia, anyż, cynamon
Aktualizacja: Jeju, przepraszam! Pomyliła mi się kolejność wpisów i wybaczcie, ale jutro nie będzie czekolady ze wstępu, bo... mam prawie cały miesiąc recenzji już zaplanowany. Zdradzę tylko, że to Belgian, żeby Wam jakoś wynagrodzić te zarzucenie tajemnicy.
Aktualizacja: Jeju, przepraszam! Pomyliła mi się kolejność wpisów i wybaczcie, ale jutro nie będzie czekolady ze wstępu, bo... mam prawie cały miesiąc recenzji już zaplanowany. Zdradzę tylko, że to Belgian, żeby Wam jakoś wynagrodzić te zarzucenie tajemnicy.
I jakbym nie miała tej czekolady pamiętać.. 1.Była to pierwsza tabliczka Zottera jaka znalazła się w moich ustach. 2.Była wyborna.3.Chętnie jeszcze raz bym ją wszamała :P.
OdpowiedzUsuńJednak trochę się tu nie zgodzę..Wyczuwałam pełną głębię sezamu, który został w świetny sposób doprawiony szczyptą kolendry, wanilii, anyżu i cynamonu.Nic a nic niczego nie było za mało. Wszystko dopracowane na 100 % Ale czasami w nadziewańcach tak jest,że komuś sypną za mało tego i owego ;)Wszak to ręcznie robione cudeńka ;)
Jeśli o sezam chodzi, nie chodziło mi o to, że jest mdły, a o to, że nikt nie próbował go sztucznie podkręcać (co często ma miejsce w sklepowych chałwach), więc głębia była, ale... tak, dla mnie to wciąż za subtelne, rzeczywiście pewnie przez mniejszą ilość przypraw.
UsuńPS;Pewnie chodzi o tą "dietetyczną czekoladę" Zottera? :d http://www.zotter.at/en/choco-shop/hand-scooped-filled-chocolates/hand-scooped/detail/product/chocolate-mint.html
OdpowiedzUsuńczy o czymś nie wiem xd
Chocolate Mint jest już na blogu. :P
UsuńNiee, tamta paskuda to nie Zotter.
Faktycznie :> Zapomniałam,że masz już ją w recenzjach ;)
UsuńTez uwiebiam gorzka, zielona herbate. Sezam tez, w kazdej postaci! Niesety nie lubie jagod goji, ale dla tej czekolady bym przecierpiała ;)
OdpowiedzUsuńI czekam na jutrzejsza recenzje! :D
No, tutaj akurat takiej mocno gorzkiej nie czuć, ale... tak, warto byłoby przecierpieć jagody dla tego cuda! :D
UsuńŁadny środek ma ta czekolada:) . Pewnie bym ją nie kupiła bo nie lubię jagód goi są od blisko roku otwarte u mnie i nie smakują mi. Czekolada nie dla wszystkich bo sezam,jagody goi i kolendra którą sporo ludzi nie lubi. Ja nie lubię jagód,ale resztę bardzo:)
OdpowiedzUsuńCiekawe właściwie, czy wszyscy, którzy tak "zajadają się" jagodami goji je lubią, czy to raczej ze względu na modę. Ja z kolei lubię je, ale nie kupuję, bo nie mam do czego ich jeść (a takich rocznych otwartych pewnie nawet ja bym już nie ruszyła :P ).
UsuńGorzka zielona herbata tak, ale nie w słodyczach. Może to jednak wina matcha, która w ciastkach nabierałam paskudnego mdłego posmaku słodkich ziół i trawy. Jagody goji mogą być. Wielkiego wrażenia na mnie nie zrobiły, ale złe nie były. Sezam w czystej niechałwowej postaci jak najbardziej. Więc ogólnie ta czekolada z jednej strony wydaje się w porządku, ale z drugiej widzę w niej ryzyko "nie smakuje mi"
OdpowiedzUsuńWłaśnie tutaj ta zielona herbata nie była gorzka, dlatego (jeden z powodów) nie dałam dychy. Ryzyko "nie smakuje mi" powinno się obniżyć, bo tu naprawdę ta herbata była subtelna, a jednak... to inny poziom niż ciastka.
UsuńJedynie ta kolendra mi się nie widzi, nie szaleję za kolendrą poza daniami kuchni azjatyckiej. Ale herbata, sezam i jagody goji brzmią wybornie!
OdpowiedzUsuńPrzy takich pozostałych składnikach odważę się stwierdzić, że nawet prawdziwemu przeciwnikowi by tu nie przeszkadzała. ;)
UsuńA mnie ta czekolada jakoś wybitnie nie przypadła do gustu ;)
OdpowiedzUsuńNo czasami tak już jest, że coś nie podchodzi i nawet nie wiadomo dlaczego. ;)
Usuńdla mnie było za dużo szczęścia na raz aż zaczęło być bez smaku ;)
UsuńTy, coś w tym jest. Gdyby tu był jeden główny smak, a reszta wokół niego, dałabym 10/10!
UsuńTe jagody goji cudownie wyglądają na tle zielonej warstwy! :D To są totalnie nasze smaki i "wrzucenie" ich wszystkich do tej tabliczki musiało być pomysłem wręcz genialnym :)
OdpowiedzUsuńO taak! To w ogóle genialna tabliczka (tylko ja czepialska jestem :P ).
UsuńOj tam, są gusta i guściki :P
UsuńI są perfekcjonistki-marzycielki z gustem w chmurach. xD
UsuńUwielbiam sezam w krakersach to i chętnie bym spróbowała w czekoladzie. :D Po jej przekroju stwierdzam, że za sam wygląd ma u mnie 10/10.
OdpowiedzUsuńSezam w krakersach? Nigdy nie widziałam krakersów z sezamem... teraz to ja czuję, że mam zaległości! (No ok, nie całkiem, bo to raczej nie przekąska w moim stylu, ale... nawet takich nie widziałam!)
UsuńJest piękna i na szczęście równie pyszna!
Moim zdaniem ta czekolada to esencja orientalnych smaków, na dodatek podanych w bardzo przystępnej formie. Bardzo charakterystyczna tabliczka, przez swoją specyficzność jedna z moich ulubionych. Proste, acz wyraźne smaki, no i brak przesłodzenia.
OdpowiedzUsuńDopiero teraz zauważyłam, że na opakowaniu mojej czekolady wkradł się błąd. Ucięło "t" w słowie nougat :D. http://theobrominum-overdose.blogspot.com/2015/07/zotter-goji-berries-in-sesame-nougat.html
To prawda, ale ja mam już takie skrzywienie, że wolę bardzo silne smaki i mimo tego, że były silne, to dla mnie wciąż mogło być tego więcej, albo raczej intensywniej.
UsuńRzeczywiście! Jedyna w swoim rodzaju, ot co!
O, akurat dzisiaj próbowałam jej na degustacji na stoisku Zottera :D Nie miałam co prawda czasu i możliwości odkryć tych wszystkich nut, ale smakowała mi, choć też odebrałam ją jako delikatną :)
OdpowiedzUsuńDietetyczna Belgian? Uuu nie brzmi za dobrze xd
Degustacja przy stoisku Zottera? Jeej, dlaczego mieszkam na krańcu Polski, gdzie nic takiego nie ma?!
UsuńNie brzmi i nie było za dobre!
Niestety, to stoisko było tylko przez jeden dzień na targach kulinarnych. Wielkiego wypasu też nie było, np. praktycznie żadnych Mitzi Blue.
UsuńPanowie ze stoiska powiedzieli, że pechowo dopiero dzisiaj mają dostawę :P Też napalałam się na inne smaki. Dobrze, że byłam tam z samego rana zanim przybyli ludzie, mogłam przez pół h wybierać xD
UsuńDobre i cokolwiek.
UsuńA mnie osobiście akurat do MitziBlue specjalnie nie ciągnie. :P
Coś w tym jest, że jagody goji potrafią być lepsze. Też ostatnio jadłam produkt (recenzja po koniec lutego), w którym zupełnie mi nie przeszkadzały, a jak pomyślę o tych suszonych, które wrzucałam na bloga, to łeee.
OdpowiedzUsuńPiąteczka za plan recenzyjny, u mnie to samo ;)
Chyba wszystko zależy, do czego się je doda.
Usuń*przebija piątkę*
Też byłem u nich na stoisku i przy okazji zakupów dostałem nowość z hand-scooped: "Kandierte Preiselbeeren" (Chestnut milk chocolate filled with porcini mushrooms ganache and candied cranberries) - czyli mleczną (55%) z kasztanami i ganaszem z borowików z kandyzowaną żurawiną (na papierku rysunek borowika). Kolejny eksperyment Zottera, w składzie jest jeszcze rum, chyba jabłkowy ocet balsamiczny (chyba, bo skład ma tylko po niemiecku, a ja niestety nie znam tego języka, a na stronie Zottera jeszcze jej nie ma), rozmaryn, chili i kilka innych dziwności. Bardzo jestem ciekaw jakie będą efekty tego zotterowskiego eksperymentu.
OdpowiedzUsuńJest na stronie z opisem po angielsku. ;) Mam ją już w swoich zbiorach i także jestem bardzo ciekawa. Brzmi smakowicie, więc liczę, że będę mogła z czystym sumieniem wystawić 10/10.
UsuńTeż mam! Będzie ciekawie! :)
UsuńI to jeszcze jak! :D
UsuńZnalazłem ją na stronie Zottera, poprzednio szukałem jego wyszukiwarką i nic nie pokazała. Wygląda na to, że to nowość tylko na naszym rynku, ale dostałem ją w prezencie, więc nie mogę narzekać :)
UsuńJest tam od niedawna, więc nie tylko na naszym. Na żadnego Zottera otrzymanego w prezencie nie można narzekać! ;)
UsuńSpróbowałem tych borowików z żurawiną, czekolada dla poszukiwaczy mocnych wrażeń, dość nietypowa, takie kontrastowe smaki, zaczyna się słodko, ale pozostawia taki goryczkowy, jakby "grzybowy"? posmak. Sama czekolada raczej złożona w smaku, bardzo jestem ciekaw recenzji.
UsuńKontrast? To coś dla mnie! Kilka ostatnio próbowanych Zotterów była dla mnie za subtelna, więc wizja 10/10 jest coraz wyraźniejsza.
UsuńNiby otwieram je w zależności od dat, ale czuję, że nie wytrzymam i po tę sięgnę szybciej.
Początek jest fajny, w pewnym momencie pojawia sie taki gorzkawy posmak, który świetnie dopełnia słodką żurawinę, ale on zostaje jak inne smaki znikną, a sam w sobie to mi za bardzo nie smakował.
UsuńFajnie wygląda w środku.
OdpowiedzUsuńKompletnie nie dla mnie choć ten sezamowy nugat kusi! Jednak zielona herbata odpada, a jagody goji tym bardziej :(
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzekolada czekoladą,wygląda nieźle, ale jagody goi, przyprawy, herbata, to nie moje smaki, za to narobiłaś mi ogromnej ochoty na chałwę! :DD
OdpowiedzUsuńSama sobie narobiłam, bo Zottery tak szybko się kończą! :(
Usuń