Po świątecznej trójcy, to wciąż nie koniec zimowych cudeniek od Lindt'a. Co prawda, dzisiaj nie jest to czekolada, a marcepan w czekoladzie, ale... ma 100 g, wiec można negocjować do czego go właściwie zaliczyć. Przyznaję, że długo marzyłam o spróbowaniu go, wracając co jakiś czas do recenzji Basi na jej blogu Sex, Coffee & Chocolate.
Wreszcie jednak nadeszła okazja spróbowania, co mimo kilku nie aż tak zachwycających Lindtów, było dla mnie chwilą wielką.
Lindt Weihnachts-Marzipan (dokładniej edycja Weihnachts-Kostbarkeiten) to marcepan z alkoholem, orzechami laskowymi i skórką cytryny oraz pomarańczy w białej i ciemnomlecznej czekoladzie.
Tutaj pojawia się pewna kwestia, a mianowicie... mała zmiana składu - możecie porównać u Basi - w mojej wersji jest więcej migdałów, ale nie ma kandyzowanych owoców. Czy zmienia to moje ogromnie entuzjastyczne podejście? Ani trochę.
Zaczęłam próbowanie od białej. O tak, wyraziście śmietankowa i bardzo słodka, ale w kontekście przyjemnym i lekko waniliowym. Oczywiście tłusta, ale nie przesadnie, tak mleczno-maślanie. Nasiąkła smakiem marcepanu, więc w sumie ciężko rozpisywać się o niej więcej - jest po prostu pyszna.
O ciemnej mlecznej w ogóle trudno coś więcej napisać, bo nie dość, że jest jej mało, to jeszcze silny smak marcepanu się w nią wgryzł. Nie przychodzi mi nic do głowy oprócz tego, że czułam w niej zarówno słodycz, jak i kakao, co dało pozytywny efekt.
Wnętrze to niezwykle wilgotny i soczysty marcepan o wręcz grudkowatej, słabo przemielonej konsystencji. Wrażenie to wzmacniały kawałeczki orzechów i skórek. Rozchodził się powoli i cudownie w ustach ujawniają feerię smaków. Przede wszystkim czuło się tu moc migdałów, oczywiście w marcepanowym kontekście. Były niewątpliwie nasączone sporą ilością alkoholu i smakiem pomarańczy, co jednak wciąż pozostawało dodatkiem; nie zabijało zasadniczego smaku. Orzechy w smaku trochę nikły, ale za to skórka cytryny nadrabiała swoim świeżo-goryczkowatym akcentem i dozą soczystości, podobnie jak nieco bardziej goryczkowata skórka pomarańczy.
Sam w sobie wydawał się jedynie słodkawy.
Sam w sobie wydawał się jedynie słodkawy.
To wszystko, osłodzone dzięki cudownej śmietankowo-waniliowej czekoladzie, a także malutkim dodatku tej ciemniejszej, który to z kolei sprawiał, że czekoladowej słodyczy nie było za dużo, a w sam raz. Marcepan o alkoholowo-pomarańczowych nutach stanowił tu sedno.
Zdecydowanie jest to najsmaczniejszy marcepan, jaki jadłam. Owszem, wolałabym grubszą warstwę czekolady, ale... to w końcu marcepan w czekoladzie, a nie czekolada z marcepanem, jak napisała Basia. Niezaprzeczalnie jest to najlepszy produkt z lindtowskiej świątecznej serii.
ocena: 10/10
kupiłam: Allegro
cena: 15 zł (chyba)
kaloryczność: 499 kcal / 100 g
czy znów kupię: tak
Skład: cukier, migdały (29%), tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, orzechy laskowe, masa kakaowa, syrop glukozowo-fruktozowy, skórka cytryny, skórka pomarańczy, alkohol, odtłuszczone mleko w proszku, aromaty, substancja utrzymująca wilgoć (inwertaza), lecytyna sojowa
Skład: cukier, migdały (29%), tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, orzechy laskowe, masa kakaowa, syrop glukozowo-fruktozowy, skórka cytryny, skórka pomarańczy, alkohol, odtłuszczone mleko w proszku, aromaty, substancja utrzymująca wilgoć (inwertaza), lecytyna sojowa
Widziałam go w tym roku w PiP ale za 20 zł ;/ Do tej pory jadłam tylko Lindt edel marzipan, który był boski, więc tamta wersjsja kusiła niezmiernie...Silny smak migdałów w połączeniu z gorzką czekoladą na prawdę zawirował mi w głowie.W tedy jadłam go w 50g wersji za bodajże 4,99.zł.No cóż, może kiedyś nadarzy się okazja.
OdpowiedzUsuńTak, tak! Ten zwykły też uwielbiam, ale ten... ten to niebo!
UsuńHmmm, zastanawiam się czy dałoby się zrobić tak, abym mogła posmakować tej czekolady... bez marcepanu, którego nie znoszę. :D Musiałabym chyba wylizać polewę haha. :D
OdpowiedzUsuńHaha, oj nie byłby to dobry interes. xD Lepiej rozejrzeć się za samym białym Lindt'em. :P
UsuńJadłam ten marcepan,on jest pyszny!mimo,iż za alkoholem nie przepadam,o w tym sie zakochałam ,moge jeść często xd
OdpowiedzUsuńWszystko tutaj tak cudownie współgrało ze sobą, że nie dziwię się, że nawet Ci jako osobie nie przypadającej za alkoholem tak posmakował.
UsuńO mamuniu, to wygląda tak cudnie :D Tylko te skórki cytrusów i alkohol :/ Ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że jednak całościowo marcepan by nas zachwycił :)
OdpowiedzUsuńZ tym się zgodzę, bo nic nie było tu przesadzone!
UsuńKurcze a żałowałam wydać na niego 9 zł na wyprzedaży w Empiku ... :( pójdę jutro może jeszcze będzie...
OdpowiedzUsuń9 zł? Ja bym sobie zapas zrobiła! U mnie w empiku w ogóle ich nie było. :(
UsuńCzytając to miałam dreszcze, ale niestety nie przyjemności. Najwyżej obgryzłabym czekoladę a resztę zostawiła :D
OdpowiedzUsuńA idź Ty! :P
UsuńWidziałam na wyprzedaży w sklepie Lindta jakiś marcepan za 4 złote, ciekawe czy był to ten... Wydaje mi się, że tak... Nie wzięłam wtedy, bo strasznie się śpieszyłam i byłam poganiana, a teraz okropnie żałuję...
OdpowiedzUsuńMoże następnym razem, kiedyś tam, jeszcze go dowiesz.
UsuńGdyby nie to, że ten opis dotyczy marcepanu.. rozmarzyłabym się :D
OdpowiedzUsuńHaha. :D
UsuńBardzo jestem ciekawa, co Lindt pozmieniał w tym marcepanie. Z chęcią sprawdziłabym, czy zmiany wyszły mu na dobre (i tak te parę lat wstecz był pyszny), ale w okolicach tych świąt nie widziałam go nigdzie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że były to bardzo szczegółowe zmiany, ale... mogę się mylić. Tam czy inaczej był pyszny.
UsuńOj nie, marcepan to kompletnie nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńTo wygląda tak bosko *o* Kiedyś się dorobię całej tej świątecznej edycji! :D I zjem nawet mimo tej skórki pomarańczowej ;)
OdpowiedzUsuńWarto naprawdę!
UsuńWidziałam go w Almie i nawet zastanawiałam się nad zakupem. Ale tylko przez chwilę, bo potem dostrzegłam cenę. Szkoda, bo nawet na oko widać, że jest wyjątkowy. Opis smaku... ech.
OdpowiedzUsuńJa mam takiego świra na punkcie marcepanu, że pewnie i 20 bym zapłaciła. Albo napuściłabym mamę na sklep. xD
Usuń