Większość dietetyków bije na alarm, jaka to sól jest szkodliwa. Wiecie, co ja na to? Człowiek potrzebuje wszystkiego, ale po trochu. Z tym, że... w niektórych sytuacjach umiar nie jest mi znany. Z solą często przesadzam, mimo że używam tylko morską. Owszem, jest zdrowsza od zwykłej, ale ciągle słyszę, że wszystko przesalam. Czy tak jest w rzeczywistości? Bo ja wiem... Każdy ma inny gust. Kiedyś w ogóle soli nie używałam. Jak tam Wy macie z solą? Lubicie?
Ja, krótko mówiąc, kocham. Zwłaszcza w połączeniu z karmelem i czekoladą, które to też połączenie weźmiemy dziś na tapetę. Ghirardelli Dark Chocolate Sea Slat Caramel to ciemna czekolada z solonym karmelem (albo raczej toffi) w wersji płynnej. Będąc w USA po prostu nie mogła mnie taka okazja na wypróbowanie czekolady ominąć.
Zakupiłam, przyniosłam do kuchni i zabrałam się za otwieranie. Tekturka poszła bez problemu, ze złotkiem trochę się męczyłam, żeby nie uszkodzić tabliczki. Właściwie niepotrzebnie, jak okazało się później, bo mimo, że z płynnym wnętrzem, wcale nie była miękka. Mało tego: łamaniu towarzyszyły lekkie trzaski.
Kiedy umieściłam pierwszą kostkę w ustach, poczułam słodycz i śmietankowość. O tyle, o ile słodycz spotyka się w deserowych tabliczkach, tak ten posmak śmietanki wywołał u mnie reakcję następującą: rzuciłam się na opakowanie, by zobaczyć skład. Tak, czekolada jest ciemna, nie mleczna.
Wtedy pojawiła się gorzkość, potwierdzająca kategorię czekolady. Nie była wybitnie intensywna, ale lekka i przyjazna dla tych, którzy boją się tej nuty w ciemnych tabliczkach. Dla mnie cierpkości było za mało, ale gdy tak całość rozpuszczała się jak słodkie bagienko (mam na myśli konsystencję, która jest lekko mulista i jakby tłustawa) uznałam, że w zasadzie jest smacznie. Może niezbyt wyszukanie, ale taka zwyczajna smaczna czekolada na normalny dzień.
Przy tych właśnie rozmyślaniach, z kostki wylał się środek. Swoją drogą, był on bardzo klejący i ciągnący, ale przy konsumpcji raczej tego nie czuć.
Zrobiło się słono. Sól aż zaszczypała w język, gdy złocista maź go dotknęła. Pomyślałam wtedy, że to chyba najlepsza czekolada z karmelem, jaką ostatnio jadłam, ale wtedy sól już ledwo ciągnęła. Jej ostatnie podrygi były zwiastowaniem kompletnie innej nuty.
Maślano-słodki smak zdominował wszystko. Przez sekundę, czy dwie, wybił się nawet ponad kakao. Na szczęście, po chwili powróciło ze swą goryczką, ale znów odebrałam je jako zbyt mdłe. To samo było z solą, która mało nie poległa, walcząc o swoje.
Zrobiło się jakoś zbyt tłusto od tego nadzienia, a fala cukru zniszczyła moje marzenia o gorzko-słonej czekoladzie.
Na samym końcu, gdy nadzienie już się rozpłynęło, czekolada zaprezentowała się z bardziej gorzkawej strony. Ściągnęła nieco moje usta i pozostawiła mnie z posmakiem cierpkiego kakao w ustach i wspomnieniem cukru.
Muszę przyznać, że zakochałam się w momencie, w którym nadzienie wydostaje się z kostki. Sama czekolada także bardzo mi smakowała, mimo sporej ilości cukru, ale nadzienie jest już po prostu przesłodzone. Mniej cukru i byłoby 10.
ocena: 9/10
kupiłam: Fred Meyer
cena: 2.99 $
kaloryczność: 474 kcal / 100 g
czy znów kupię: może
Uwiebiam solony karmel, ale w sumie niczego ot tak nie sole. Tylko wode na Kass lub ziemniaki, cebule,no i czasem Janka, ale wiecej takie rzeczy doprawiam pieprzem.
OdpowiedzUsuńA widze, ze ta czekolada to uosbolienie czekoladowego słonokarmelowego nieba *-* uwiebiam slony karmel, jadlam kiedys nawet takie lody! :)
Ja z kolei pieprzu prawie nie używam. :P
UsuńO, tak! Jak byłam w USA to przy każdej możliwej okazji brałam właśnie lody o tym smaku! Szkoda, że w Polsce prawie się ich nie widuje.
Hmm.. Jakoś nie zrobiłą na mnie wrażenia, a tym bardziej to wylewające się nadzienie na jednym ze zdjęć. Jakoś zapachniało mi tanią czekoladą, chociaż w smaku nawet brzmi ciekawie,bo uwielbiam solony karmel.Jakoś z takim podejrzeniem do niej podchodzę :>
OdpowiedzUsuńTania czekolada? Hmm, ja bym jakością porównała ją do Lindt'a, więc to tak... zależy z której strony patrzeć. :P
Usuńja sol rowniez uwielbiam, rowniez zwlaszcza w polaczeniu z czekolada i karmelem:)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tej tabliczce i bardzo żałuje, ze nie da się dorwać tej marki w polskich sklepach. Dla mnie była idealna, ale wiadomo, wolę deserówki od typowo gorzkich czekolad. Jedynie ten karmel mógłby być bardzie stały, a nie taki wylewający się.
OdpowiedzUsuńGdyby był bardziej stały to może i 10 bym wystawiła, mimo nieco za słodkiej czekolady. :D Wtedy też pewnie inaczej by się sól z kakao zagrała - jej posmak pozostał by na dłużej, a co za tym idzie, byłoby mniej słodko.
Usuńkocham połączenie sól karmel... Z czystego serca już Ci kiedyś polecałam ale przypomnę: lody o smaku słonego karmelu oraz ciasteczek z Cukierni Sowy- obłęd, ale możesz się zasłodzić i mnie potem zabić :) Co do soli... właśnie znalazłaś jej największą fankę... JA wolę coś przesolić, niż nie dosolić... Ja solę nawet rzeczy na słodko jak robię... Znajomi rodzina tak się na mnie denerwują. Ostatnio jak byłam w domu to mnie mama po palcach trzasnęła. Wstyd, ale kiedyś nic nie soliłam, a teraz tak nie mogę się nią najeść :/
OdpowiedzUsuńZabiłabym to Cię teraz! Cukiernia Sowa? Mogę sobie o niej jedynie pomarzyć. :(
Usuńnad morzem jest ich wiele... i błagam nie zabijaj! Jeszcze tyle słodyczy przed nami :D
UsuńMieszkam bardzo daleko, a i nad morze nigdy nie jeżdżę. :<
Usuńale cukiernia sowa jest praktycznie w każdym większym mieście :) A jak nie to jak w wakacje zaciągnę się do pracy na rybach i Cię zaproszę do Gdyni :D A wypadałoby chociaż raz nad morze pojechać, chociażby na krótko :)
UsuńByłam, nie cierpię morza. :P
UsuńW większym mieście - czyli i tak daleko ode mnie! No nic, jak do Krakowa / Warszawy następnym razem pojadę, to się zainteresuję obowiązkowo. ;)
A ja mam 5 minut pieszo do Sowy z domu :>
UsuńKolejna do zazdroszczenia! :P
Usuńnaprawdę warto :) A Basia w czepku urodzona :D
UsuńJezu, jakie to musi być dobre, uwielbiam solony karmel <3
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie połączenie smakowe:)
OdpowiedzUsuńSoli w ogóle nie używamy, nie mamy jej nawet kupionej ;) Odzwyczaiłyśmy się po prostu od niej i teraz cokolwiek jemy po za domem jest dla nas za słone ;)
OdpowiedzUsuńCzekolada z solą od Lindta nam nie posmakowała i póki co za żadne tabliczki z jej wykorzystaniem się nie bierzemy ;)
Jak nie jesteście zupełnie do soli przyzwyczajone, to w sumie się nie dziwię. ;P
UsuńTeraz to nie wiem, jak ja mogłam kiedyś soli nie używać.
Meh bo płynne nadzienie, ale na plus ciemna czekolada i sól oczywiście c: Tę śmiercionośną przyprawę uwielbiam, ale od jakiegoś czasu staram się ograniczać, szczególnie przy warzywach. Natomiast niektórych potraw nie wyobrażam sobie bez niej, nie lubię też jak np. chleb jest niesłony :P
OdpowiedzUsuńJa uważam, że sól nie jest aż tak szkodliwa. Ludzie od lat jej używali i żyli. xD Kuchennej co prawda nie używam, ale morska w niektóre potrawy tak bosko się wpasowuje... Mniam!
UsuńSól? - dla mnie mogłaby nie istnieć :D Solony karmel w czekoladzie potrafi być naprawdę dobry, ale nie na tyle by był mi niezbędny do życia :D
OdpowiedzUsuńDla mnie to jedno z najlepszych połączeń w czekoladzie w ogóle!
UsuńWe własnej kuchni soli niemal wcale nie używam, ale w czekoladzie oczywiście nie pogardzę. Na dziś opisywaną u Ciebie czekoladę spoglądam sceptycznie, bo od razu przypomniałam sobie tą tabliczkę -> http://theobrominum-overdose.blogspot.com/2013/12/trader-joes-ciemna-z-karmelem-i-czarna.html
OdpowiedzUsuńO nie, Trader Joe's to rzekomo zupełnie inna bajka!
UsuńTo znaczy?
UsuńOd bardzo wielu osób (którym jestem skłonna uwierzyć) słyszałam, że tamte czekolady to po prostu rozreklamowane babole. W dodatku po Twoim opisie karmelu utwierdziłam się w przekonaniu, że coś w tym musi być. W końcu tutaj przy każdej kostce miałam podobne odczucia; nie trafiła mi się żadna bez tej słonej bomby na początku.
UsuńMi spośród próbowanych Trader's Joe smakowała tylko ta: http://theobrominum-overdose.blogspot.com/2014/01/trader-joes-ciemna-z-karmelem-sola.html . I tak czy siak, najbardziej w tych czekoladach podobały mi się opakowania ;)
UsuńZawsze mi szkoda opakowań, w których kryją się jakieś gorsze czekolady. :P
UsuńJa nie używam soli prawie wcale, ale czasami lubię sypnąć do dań na słodko, bo podkreśla to ich smak (szczególnie w czekoladowej owsiance <3). Strasznie marzy mi się spróbowanie tabliczki tej firmy, ale wiem, że nigdy się to nie stanie :(
OdpowiedzUsuńTa firma jako firma aż tak rewelacyjna nie jest, mają jednak kilka dobrych tabliczek i tyle. A poza tym... kto wie? Może kiedyś będziesz miała okazję?
UsuńJezu, tylko nie sól szczypiąca w język. Słone toffi z Biedronki i stary tłuchol. Nieee!!! A przede mną jeszcze Lindt Salted Caramel, niech chociaż on oszczędzi mi tortur.
OdpowiedzUsuńLindt jest pyszny, a słone toffi... nie jadłam, ale założę się, że to zupełnie co innego (margaryna - tak na oko). :P
Usuń