Generalnie ciężko o czekoladę z chili, która by mi nie smakowała. Ogólnodostępna, ale niewystarczająco ostra? Oczywiście Lindt. , ale obecnie szukam czegoś ostrzejszego.
Głęboka i ostra Manufaktury Czekolady? Byłaby doskonała i mogłaby być moim ideałem, gdyby nie za twarda posypka, co do której mam małe wątpliwości, czy nie trafiłam na wybrakowaną, bo np. u Basi było jej znacznie więcej. Menakao? A tu możecie spodziewać się drugiego podejścia już niebawem.
Dzisiaj jednak o czekoladzie, o której istnieniu nie wiedziałam aż do dnia, w którym ją kupiłam. Latem zaszłam sobie do warszawskiej cukierni A. Blikle, skuszona plakatem o lodach słodzonych miodem, a na ladzie... stały czekolady w pięknych opakowaniach. Nie dość, że opakowanie tej kojarzyło mi się z jedną z moich ulubionych gier komputerowych o alternatywnej wersji Alicji w Krainie Czarów, to jeszcze było to moje ulubione połączenie.
A. Blikle Czekolada Chili Love 72 to ciemna czekolada z ziaren z Sumatry, o 72%-owej zawartości masy kakaowej, z chili (stanowi ono 0,6%).
Sumatra to wyspa indonezyjska, całkiem blisko Jawy.
Z tekturowego opakowania wyjęłam tabliczkę, od której dzielił mnie już tylko papierek. Rozcięłam go i zbliżyłam nos do czekolady, której wygląd nie powalił mnie tak, jak jej opakowania.
Zapach był dość prosty (nie mylić ze słowem "przeciętny"!), bo przedstawiał po prostu ciemną czekoladę. Kakao z silnym akcentem prażenia, lekko dosłodzone.
Przełamanie jej było trudne: okazała się niezwykle twarda. W końcu dałam jej radę, co oznajmiło głośne trzaśnięcie. "Na dotyk" powiedziałabym, że ma więcej kakao i jest raczej sucha, niż tłusta.
Pierwsza kostka spoczęła w ustach. Długo minęło, nim zaczęła się rozpuszczać. Z początku stawiała opór, wydała mi się sucha i lekko pylista, jednak z czasem stała się bardziej maślano-kremowa, ale wciąż zupełnie nie gładka.
Sumą tych skrajności okazało się skojarzenie z wilgotnym piachem, co było tu jak najbardziej pozytywne.
Sam smak najpierw potwierdził to, co zapowiedział zapach. Gorzko-słodki duet - prosty i bardzo smaczny.
Gorzkość była tu ewidentnie kakaowa, z lekką cierpkością. Kojarzyła mi się z ziemią i palonymi nutami, a w pewnym momencie nawet z wypalającym się papierosem (dokładniej chyba z dymem). Nie było to jednak bogactwo czy głębia, do których przyzwyczaiły mnie czekolady plantacyjne.
Słodycz z kolei była zupełnie najzwyklejsza, ale delikatna - idealnie trafiona.
Te smaki były wyczuwalne przez parę sekund, potem nadszedł właściwy zwrot akcji.
W gardle zrobiło się ciepło, na języku coś "zagrało" - to chili zaczęło swoją robotę. Początkowo lekko wyczuwalne w ustach, odsłaniało się drapiąc w gardle. Potem podporządkowywało sobie smak czekolady, nie zabijając go całkiem. Pozwalało na małe ekscesy na przemian: a to słodyczy, a to gorzkości.
Przy tej ostrości (można tu mówić o poziomie zbliżonym do Manufaktury, o wiele silniejszym niż w Lindt'cie), raz wyłonił się posmak kawy, a raz nutka kojarząca się z wiśniami w alkoholu i czekoladzie.
Pod koniec, gdy chili troszeczkę odpuszczało, pojawiała się nieco silniejsza słodycz, a kolejnym (ostatnim) etapem była czekoladowa cierpkość.
Smaczna, gorzka czekolada i bardzo ostre chili.
Dochodzimy do najtrudniejszego momentu, czyli do oceny. Jest smaczniejsza od Lindt'a - bez dwóch zdań - w końcu o wiele mniej słodka i znacznie ostrzejsza. Z drugiej jednak strony... wolałabym większą głębię w smaku czekolady, chociaż nie mogę wymagać od niej smaku rodem z najwyższej półki. Ocenię ją więc jako półkę nieco lepszą niż Lindt (który teraz 10/10 by nie dostał - pewnie jakieś 8, ale nie wiem, bo dawno go nie jadłam).
ocena: 9/10
kupiłam: cukiernia A.Blikle w Warszawie
cena: około 9-10 zł (za 90 g)
kaloryczność: nie podana
czy kupię znów: z chęcią
Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, ekstrakt wanilii, papryczka chili w proszku (0,6%)
Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, ekstrakt wanilii, papryczka chili w proszku (0,6%)
Mi połączenie chili i czekolady srednio pasuje, tylko raz jadlam takie lody, ktore mi smakowaly, ale byly piekielnie ostre. Nadal mam tez pewnie odrobine zanizony próg ostrosci XD Ale czekolada ciekawa, choc jak jednak nie ma tej,, głębi,, to nie warta 10 zl
OdpowiedzUsuńA według mnie warta, w końcu 10 zł to nie fortuna, a czekolady potrafią być o wiele droższe.
UsuńKurde dla mnie teraz dobra czekolada za 10 zł to okazja cenowa, co to sie porobiło :D
UsuńNo właśnie... W życiu bym siebie o to nie posądziła jakieś parę lat temu!
UsuńOczywiście czekam na powtorke z Menakao! U mnie też ona nastąpi, ale jesli chodzi o nową wersję z 63% kakao (dlaczego mniej?!?!? :( ).
OdpowiedzUsuńA tutaj... ciekawi mnie ile jest prawdy w Sumatrze :>
Pewnie tyle, co w RS z ziarnami Arriba, ale ważne, że ogółem udana.
UsuńJa w ogóle porównam sobie obie wersje z chili. :D
A nie orientujesz się, czy 70 % już w ogóle nie robią? Wydaje mi się, że nie zniknęła z ich strony.
Nie mam pojęcia. Boje sie rozczarowania wzgledem tej nowej. Nowa mleczna z wanilia wydawala mi sie dziwnie łagodna, z mocno nasilonym kefirowym akcentem. Jakby była nie tak dzika jak kiedyś, ale jadlam tylko pasek więc moglo mi się wydawac.
UsuńTa nowa mleczna jakoś w ogóle mnie nie pociąga. Może to tylko dlatego, że mam ostatnio przesyt mlecznych, a może... nie wiem. Próbowałaś / masz zamiar tą z żurawiną i pomarańczą?
UsuńMam, ale jeszcze nie próbowałam.
UsuńZ chęcią bym ją "schrupała". Uwielbiam czekolady z chilli i szukam wciąż więcej i więcej, ale mało ich dostępnych na rynku..
OdpowiedzUsuńMoje serce podbiła manufaktura i Zotter Chili Birds eye
https://www.zotter.at/de/schoko-shop/handgeschoepfte-gefuellte-schokoladen/handgeschoepft/detail/product/chilibirds-eye.html
To dopiero ostra sztuka :D
Manufaktury nie próbowałem, a Zotter jest bardzo ostry, musiałem szybko zagryźć czymś słodszym :) (próbowałem go na degustacji). Dostałem ostatnio Corteza 60% z chili i solą morską i choć sama czekolada jakaś wybitna nie jest, to proporcje chili i soli w płaczeniu z czekoladą były dla mnie dobrane świetnie. Ciekawy ten Blikle, może uda mi się go kupić, bo mam dwie filie tej firmy po drodze do pracy.
UsuńRzeczywiście, ostry co nie miara ;) ale mi nie przeszkadza ta pikanteria ;d Takiej ostrości właśnie szukałam! ;)
UsuńNie pokusiłeś się o zakup tej tabliczki po degustacji? :P
Ja z chęcią ogromną jeszcze raz i kolejny i kolejny do niej powróciła ;)
Manufaktura i Menakao z chili obowiązkowe do wypróbowania! Kupiłam Zotter Chili Birds Eye i jestem go bardzo ciekawa :D
UsuńNie, jak dla mnie ten Zotter był zbyt pikantny, lubię czyli w czekoladzie, ale w umiarkowanej ilości :)
UsuńPowinien Ci przypaść do gustu i to bardzo ;),chyba,że się mylę :>
UsuńJak Ci się nie spodoba, to adres zapodam i mi wyślesz :d Z ogromną chęcią przygarnę ^_^
Ja juz próbowałam tego Zottera. Zjadłam na raz i powiem tak... to jedna z najlepszych czekolad, jakie ostatnio w ogóle jadłam! Wiem, że będę do niego wracać, a rzadko wracam do jakiejkolwiek czekolady. :P
UsuńO tak, Manufaktura i Menakao są świetne! Mimo że mniej ostre od Zottera. ;)
Już wiem, że go pokocham! Zwłaszcza po zjedzeniu ogromnej ilości ostrych sosów w Meksyku <3
UsuńUps, ale literówka, miało byc chili :) A tego Blikle koło mnie nie ma, są inne tabliczki w białych opakowaniach, mleczne i deserowe, czyste oraz z orzechami laskowymi lub truskawką, chyba się nie skuszę.
UsuńZ tych to i ja bym żadnej nie wzięła. :P Kurcze, nie zachodzę do nieznanych cukierni prawie nigdy... a jak zaszłam, to takie szczęście miałam! Jak nie ja. :D
UsuńNormalnie takiego smaka sobie na nią zrobiłam,że chyba jak będę składać kolejne zamówienie za jakiś okres czasu,to ją uwzględnię w zamówieniu :D
UsuńJa na pewno uwzględnię. :D
UsuńPierwsze co zobaczywszy tytuł doznałam szoku Biała czekolada z chilli rany to musi być coś niezwykłego:) . Oglądam zdjęci i myślę kurcze co jest miała być biała i czytam raz jeszcze ,że to Blikle a nie białą ehh tak to jest gdy zapominam o okularach rano:P . Fajne połączenie moje jedno z tych ulubionych:)
OdpowiedzUsuńBiała z chili... Marzy mi się taka! Widziałam tylko na jednej stronie, ale to było nadzienie chili, a przez to już trochę podejrzliwa się zrobiłam.
UsuńNie ufam Ci i nie wierzę - nie tym razem. Nie ma czegoś takiego jak smaczna czekolada z chilli, nie mówiąc już o idealnej. No ale smacznego i powodzenia na dalszej drodze :P
OdpowiedzUsuńHaha, zdziwiłabyś się, jak bardzo one potrafią smakować, jak się już w ten smak wejdzie. :P
UsuńMimo braku głębi zainteresowała mnie ta tabliczka. Ale trudno żeby dodatek chilli mnie nie interesował.
OdpowiedzUsuńZa dużo Domori itp. się najadłam, to i wszędzie teraz na brak głębi narzekam. xD A czekoladę jak najbardziej polecam! Pyszna!
UsuńCzekolada z chilli = nah, za to jara mnie fakt o jak wielu czekoladach jeszcze nie wiem, mimo, że są praktycznie pod moim nosem ;) Do A.Blikle nigdy nie weszłam, bo nie ciekawią mnie cukiernie. A tu takie dziwy się w środku kryją! Czy rzuciły ci się w oczy jeszcze inne interesujące smaki?
OdpowiedzUsuńZwykłe ciemne chyba tylko i jedna mleczna. Po tej raczej bym na czystą się nie zdecydowała, dla mnie byłaby za nudna przy, mimo wszystko, nie takiej najwyższej jakości.
UsuńMnie też cukiernie aż tak nie jarają, ale jak widać czasem warto sprawdzać. :P
Całej tabliczki byśmy nie chciały ale tak po kostce dla spróbowania to czemu nie :D
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają te kostki, choc zestawienie smaków kompletnie nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuń