Nie wiem, czy jeszcze jakaś kompozycja Zottera potrafi mnie zaskoczyć. Owszem, pojawiają się takie, na które bym nie wpadła, ale... już mnie nie szokują, nie wydają mi się kontrowersyjne. Nie zmienia to jednak faktu, że czyham na wszelkie niecodzienne eksperymenty.
Myśleliście, że czekolada z grzybami była dziwna? A co powiecie na drugą tabliczkę, która na jakiś czas pojawiła się w ofercie razem z nią?
Nie brakuje tu także soli, wanilii i orzechów laskowych, całkiem wysoko w składzie.
Szynka, czyli "speck" jest rzekomo tradycyjną wędzonką mieszkańców Tyrolu, ale szczerze? W tym temacie nic więcej nie wiem, a w tej czekoladzie (biorąc pod uwagę smak), to może być chyba też po prostu boczek.
Kiedy tylko rozchyliłam złoty papierek, dobiegł mnie silny zapach. Normalnie jak perfumowana (w dobrym tego słowa znaczeniu). Fuzja kakao z nutami kwiatowymi oraz przypraw korzennych, kojarzących się z piernikiem (chyba nawet ze śliwką). Akcent delikatnego alkoholu - rum? wino?
Po przełamaniu nasilił się zapach wina, a ja już się zakochałam oraz... jakby coś wędzonego.
Najpierw tradycyjnie oddzieliłam samą czekoladę, bo niezwykle kusiła mnie swoim bardzo ciemnym brązowym kolorem o zdrowym połysku.
W smaku była głównie gorzka, chociaż umiejętnie uładzona przez nienachalną słodycz z nutą owoców leśnych. Na początku pojawiał się jakby niepewny czy się ujawnić kwasek, ale koniec końców zanikał. Czekolada ewidentnie nasiąkła przyprawami i trochę winem. Była przecudowna.
Nadzieniu przyjrzałam się także, próbując osobno, ale najlepiej komponowało się oczywiście z czekoladą.
Kiedy tylko wierzchnia warstwa je uwalniała, dobiegał mnie smak kardamonu z dość silną, nieco waniliową, słodyczą. Po chwili dotarł do mnie cynamon, a także... smak wędzonki.
W końcu rozgryzłam mały twardy kawałek mięsa właśnie. W kremie było ich naprawdę dość sporo, przypominały miniaturki suszonych kawałków z Wild Ophelii czy Vosges, jednak w smaku kojarzyły mi się bardziej ze słoną słoniną, boczkiem. Nie było ich szalenie dużo, ale wydawało mi się, że nawet taki charakterystycznego tłuszczyku nie zabrakło. Dziwnie spójnie wchodziły w subtelnie alkoholowe nuty, które stanowiły swego rodzaju pazur, łącząc w sobie winno-rumowe smaki, jakby do towarzystwa korzennym przyprawom.
Tu przyszło skojarzenie z grzańcem. Wyraźnie słodkie wino dodatkowo osładzało kompozycję, jakby na przekór słonym kawałkom mięsa.
W końcu rozgryzłam mały twardy kawałek mięsa właśnie. W kremie było ich naprawdę dość sporo, przypominały miniaturki suszonych kawałków z Wild Ophelii czy Vosges, jednak w smaku kojarzyły mi się bardziej ze słoną słoniną, boczkiem. Nie było ich szalenie dużo, ale wydawało mi się, że nawet taki charakterystycznego tłuszczyku nie zabrakło. Dziwnie spójnie wchodziły w subtelnie alkoholowe nuty, które stanowiły swego rodzaju pazur, łącząc w sobie winno-rumowe smaki, jakby do towarzystwa korzennym przyprawom.
Tu przyszło skojarzenie z grzańcem. Wyraźnie słodkie wino dodatkowo osładzało kompozycję, jakby na przekór słonym kawałkom mięsa.
W ganaszu znalazły się także kawałeczku soczystych suszonych śliwek, dodających całości charakterystycznej słodyczy i smaczku. W proporcjach do szynki, jak dla mnie, było ich nieco za mało.
Wszystko to było zatopione w tłustawym, lekko orzechowym, mleczno-maślanym kremie, który odrobinkę kojarzył mi się z bardzo mleczną, słodką kawą z kardamonem i cynamonem. Sama kawa trochę rozmywała się w tych wszystkich szalonych smakach, jednak trzeba przyznać, że taki krem może być wzorem dla wszystkich "mlecznych kremów".
Po wszystkim pozostawał posmak mocno kakaowej czekolady i... swojskiej szyneczki.
Ta czekolada... bardzo mi smakowała. Korzenne smaki, wino i przepyszna ciemna czekolada - już tyle wystarczy, by podbić moje serce, a jeszcze tyle niecodziennych dodatków - to już w ogóle. Mięso i dodatek soli w smakowitym kremie bardzo mi przypadły do gustu, jednak trochę mi żal samej kawy, która w tym wszystkim wydała mi się za delikatna. Ze śliwkami było już nieco lepiej, ale też - wolałabym, żeby kawałki suszonych owoców były znacznie większe. Kawa i śliwki były po prostu za mało wyraziste.
Na pewno nie jest to czekolada dla wszystkich, ale niezaprzeczalnie godna polecenia.
ocena: 8/10
Skład: surowy cukier trzcinowy, masa kakaowa, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, suszone śliwki, syrop glukozowy z cukru inwertowanego, pełne mleko, szynka, czerwone wino, rum, orzechy laskowe, cynamon, kawa w proszku, sól, kardamon, anyż, wanilia w proszku, lecytyna sojowa, pełny cukier trzcinowy
Ja bym sie nie odwazyla, ale ty jestes hardcookem! :o Boczek i wino na slodko, do tego jeszcze suszone sliwki, niestety to poprostu prodkutky, ktorych nie lubie. Ale jakiejs innej, np. the grzybowej albo z ryba, to bym zjadla XD
OdpowiedzUsuńE, jak sama piszesz, po prostu trafiło na produkty, których nie lubisz. :P
UsuńSama kompozycja ciekawa,jednak z bólem serca muszę stwierdzić,że nie dla mnie ten Zotter :<. Głównie ze względu na występowanie mięsa, którego nie jadam ( teraz już bardziej ze względów ideologicznych)
OdpowiedzUsuńŚliwka świetnie się sprawdza w wyrobach mięsnych, wiec był to na pewno zgrany duet,nie mniej jednak dzisiaj Zotterowi podziękuję.
"Teraz już bardziej..." - a co się stało, że przestałaś jeść mięso? Podłoże zdrowotne?
UsuńPrzepraszam za "ciekawskość". :P
ok 1/2 roku temu kupując wątróbkę(którą do tej pory lubiłam) w Lidlu znalazłam w niej robala, dżdżownicę? Bynajmniej ją to przypominało.Od tej pory mam wstręt do mięsa.
UsuńOd jakiegoś czasu czynię to też z kwestii ideologicznych-szkoda mi zwierząt.
No, to "ładna" niespodzianka. :O
UsuńHaha, wczoraj ją jadłam :D. U mnie recenzja pod koniec miesiąca, ale już teraz zdradzę, że byłam zachwycona :)
OdpowiedzUsuńJa właściwie też, ale czuję, że gdyby pewnych rzeczy było więcej, byłabym jeszcze bardziej zachwycona. :P
UsuńPS Ta rozbieżność w dodatkach w czekoladach... ależ mam napisaną jedną świetnie to obrazującą recenzję "trochę-porównawczą". Dwie niby takie same Menakao, a ja miałam więcej odkryć i zabawy przy degustacji.
No to kiedy ta recenzja? :D
UsuńDokładnie za miesiąc! 6-go kwietnia. ;)
UsuńSuper czekolada była by gdybym z niej usunęłam tą szynkę:)
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie! Szynka musi być - tu wszystko się bardzo dobrze łączy. :P
UsuńBez mięcha to nie była by tak dobra czekolada!
UsuńJak nie dobra by była jak tak jest cynamon,rum,kawa i sliwki super połączenie:)
UsuńOj, to wtedy musieliby już więcej tej kawy i śliwek dać. Duuużo więcej. :D
UsuńO dziwo mięsna czekolada mnie tak nie szokuje jak grzybowa. Co nie znaczy, że bym odważyła się na tą.Nie tylko ze względy, że od ponad miesiąca nie jem mięsa, ale też dlatego, że mi takie połączenie trochę nie gra. Swoją drogą to śliwka i alkohol są dobrymi składnikami do mięsa. Bardzo przemyślana czekolada.
OdpowiedzUsuńNie zdziwiłabym się, gdyby Zotter wpadł na ten pomysł podczas jakiegoś obiadu / kolacji.
UsuńTak, pamiętam jeden wpis na Twoim blogu o Wild Ophelii - jak widać czekolada i mięso (albo teraz już mięso w ogóle) nie dla Ciebie.
Kawa z mięsem dziwi mnie bardziej niż mięso z czekoladą o.o Już pomijając mięso, nie dla mnie takie słodko-słone smaki, sam smak wędzonki nie pasuje mi do niczego słodkiego. A tak z ciekawości, jadłaś kiedyś kurczaka/inne mięcho z sosem czekoladowym czy czymś? Bo często widuję takie 'kompozycje' w gazetach/książkach i zastanawiam się, jak to może komuś smakować xD
OdpowiedzUsuńJadłam piernikowe śledzie, liczą się? :P Z miodem na korzenną nutę - sama robiłam, ale zrobiłam je bardziej na ostro niż na słodko.
UsuńO nie, kurczaka samego w sobie nie lubię. :P
Jadłam danie z szynką dojrzewającą, gdzie były "wiórki ciemnej czekolady", ale nie było jej czuć. Nie przeraża mnie jednak wizja mięsnego dania z czekoladą.
Śledzie z miodem? Eghmmm... Jeśli bardziej na ostro to pewnie był dobry, ale wyobraziłam sobie matjasa polanego łyżką miodu, fuj ;-;
UsuńNaprawdę masz ekstremalne gusta xd
A nie, taki polany łyżką miodu to rzeczywiście fu. :P
UsuńPo tym co widzę też mnie już chyba nie zaskoczy żadna tabliczka z ich oferty. Szynkę bym jednak usunęła.
OdpowiedzUsuńSą takie tabliczki Zottera, które byśmy naprawdę nie przeskoczyły :P Już jak sobie wyobrażamy (przynajmniej próbujemy) ten boczek w czekoladzie i jeszcze alkohol to aż przechodzą nas dreszcze :P
OdpowiedzUsuńNie byłoby taniej położyć sobie plaster mielonki na Wawelu? :D
OdpowiedzUsuńMnie takie kompozycje nie kuszą. Jeśli podchodzić do Zottera i przekonać się do niego, musiałabym (co też uczynię) rozpocząć od delikatniejszych smaków w moim klimacie.
A skąd wiesz, że tak nie zrobiłam? Może wrzucam na insta niby-obiadki, a tak naprawdę zagryzam Wawela z mielonką aż się uszy trzęsą? :>
UsuńWiesz, ja już nawet za truskawki się wzięłam... :P A jeszcze niedawno przerażały mnie w czekoladzie bardziej, niż nie jednego wegetarianina mięso w czekoladzie.
Bardzo zachęcający opis; kompozycja, które na pewno będzie mi smakowała, choć za rumem nie przepadam. Będę musiał jej spróbować.
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :D
UsuńKawa fajnie, suszone śliwki fajowo i przyprawy też. Alkohol i szynka powinny być jedno w kieliszku obok, a drugie na półmisku z dobrymi serami. :D
OdpowiedzUsuńNie, jest dobrze tak jak jest - w formie tabliczki. Tylko, żeby jeszcze tam więcej kawy było! Aczkolwiek mogłabym ją zjeść dopiero po skończeniu tego wszystkiego, co wypisałaś. :P
UsuńWszystko, co kocham w jednej tabliczce *_* Mam nadzieję, że jeszcze ją dorwę u dystrybutora ;3 Przynajmniej nikt w domu mi jej nie będzie podkradał, to połączenie smakowe zdecydowanie nie jest dla zwykłych śmiertelników xD Dzisiaj znalazłam jeszcze takie cuś https://rotebeteblog.files.wordpress.com/2011/12/zotter_verp.jpg?w=529&h=200
OdpowiedzUsuńbrzmi dość ekstrawagancko xD Mam nadzieję, że kiedyś wróci do oferty
A gdyby ktoś się skusił, to by się na pewno zdziwił. :P
UsuńToż to musiało być rewelacyjne! Tak samo do dziś się ślinię po zobaczeniu w internecie zdjęcia czekolady z awokado i mandarynkami.
Cóż...chyba nigdy nie zrozumiem osób, które łączą czekoladę z mięsem :P
OdpowiedzUsuńMnie w dzisiejszym świecie żadne połączenia nie dziwią. :P
UsuńCo racja, to racja :D Przeglądając niektóre profile na ig dostaję szoku :P
Usuń