Odkrywanie czystych tabliczek zaczęłam od najłagodniejszej czyli od Menakao 72 % Deep & Fruity, w końcu jednak nie chciałam już dłużej zwlekać (co jest trochę paradoksalne, bo tabliczki, co do których mam ogromne oczekiwania często ciągle odkładam w czasie) i z szuflady wydobyłam kolejną.
Menakao Dark Chocolate 80 % Robust & Bold to ciemna czekolada o 80 %-owej zawartości kakao, której wszystkie składniki pochodzą z Madagaskaru.
Otworzyłam piękną tekturkę, kojarzącą mi się trochę z książką skrywającą wielką tajemnicę, i z czarnej folii wyjęłam tabliczkę ciemnej czekolady o lekko czerwonawym odcieniu.
Trzymając ją w rękach miałam wrażenie, że jest bardzo sucha. Przełamywaniu towarzyszyły zdecydowane chrząknięcia, które nasilało skojarzenie z wilgotną ziemią, a nie z czymś suchym i pustym, co trzaskałoby donośnie.
Kiedy pierwszy kawałek znalazł się w ustach, przez moment "w powietrzu" zawisł silny kwach, który już po sekundzie diametralnie się zmienił.
Czekoladzie wcale nie spieszyło się z rozpuszczaniem. Była oporna, jakby dzika. Rządząca się swoimi prawami. Najpierw wydała mi się bardzo sucha, a przy tym pylista i chropowata. Wręcz szorstka, co dawało efekt surowości.
Cytryny weszły na wyżyny swojej wyrazistości, ale wtedy dołączyła do nich goryczka: trochę jakby skórki pomarańczy, a potem w dużej mierze soczyście grejpfrutowa. Wszystko było wyraziste, jak świeże owoce.
Kawałek zmieniał się z szorstko-suchego w szorstki, ale bardziej piaszczysty, by po chwili być niczym mokra czarna ziemia. Nie było tu mowy o gładkości czy delikatności.
Nadszedł posmak kawy, szybko wchodzący w wyraziste espresso, a w końcu w same gorzkie kawowe fusy. Zdecydowany, mocny smak.
Tuż obok tego, przy goryczce, pojawiała się lekka słodycz, taka charakterystyczna dla słodko-kwaśnych porzeczek, czy innych czerwonych owoców.
W ustach pozostał posmak grejpfruta i kawy, albo raczej fusów wypitych przez przypadek.
To jakby mocniejsza wersja 72 % Deep & Fruity, bardziej gorzka. Smaki po prostu piorunują i sprawiają, że chce się więcej i więcej.
Zakochałam się po prostu. Jak 72 % zasługuje na dychę w swoim przedziale procentów, tak ta jest idealną 80 %-tką.
ocena: 10/10
kupiłam: dostałam z Sekretów Czekolady
cena: -
kaloryczność: 604,4 kcal / 100 g
czy znów kupię: tak
Skład: ziarna kakao z Madagaskaru, cukier trzcinowy, czysty tłuszcz kakaowy
Skład: ziarna kakao z Madagaskaru, cukier trzcinowy, czysty tłuszcz kakaowy
Niby ciemna więc nie moja, ale jej przekrój i solidna grubość mnie zachwyca tak czy siak.
OdpowiedzUsuńZapewniam Cię, że ta grubość... jest tylko pozorna. :P Niestety, bo to akurat bardzo malutka tabliczka (25 g).
UsuńZdecydowanie moja ulubiona Menakao!!!
OdpowiedzUsuńMoja też! :D
UsuńObydwie z Basia zachecacie do czekolad tej firmy,jak czytam to chce nawet! :D Bede musiala sie za takimi rozejrzec :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto, bo są wyjątkowe!
UsuńTa czekolada zrobiła mi mętlik w głowie. Sama nie wiedziałam co o niej myśleć. Z jednej strony mi smakowała, a z drugiej nie smakowała tak jak inne czekolady do tej pory. To był szok dla moich kubków smakowych.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że jest zupełnie inna od reszty czekolad. Może drugie podejście by coś dało? :D
UsuńCzas się ogarnąć i pomyśleć nad zamówieniem ^_^
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Bierz od razu wszystkie, bo na pewno Ci posmakują. :D
UsuńJadłam niedawno jedną M. i - jeśli po niej mogę wydać opinię o marce - zgadzam się z Twoim zachwytem.
OdpowiedzUsuńOne po prostu nie mogą nie smakować. To była mleczna, czy coś konkretniejszego? :D
UsuńNic Ci nie powiem, a kysz! :D
UsuńOho, to pewnie setka. xD
UsuńNa razie miałem okazję zetknąś się z dwoma mlecznymi (obie z solą, jedna dodatkowo z orzechami laskowymi) Menakao i ich 72%. To dobre czekolady, zwłaszcza mleczne z solą to było świetne połaczenie. Jednak jeśli chodzi o czekolady z madagaskarskiego kakao, to moim zdaniem Cluizel robi lepsze, mleczna od Pralusa to też rewelacja. Mam nadzieję, że uda mi się spróbować Akesson's, też w pewnym sensie, madagaskarskiej firmy. Tej 80 jeszcze nie widziałem, ale jak dopadnę to kupię, żeby mieć porównanie :)
OdpowiedzUsuńAkesson's, od razu piszę, to u mnie także 10/10. Jedna z ulubionych firm obecnie, co na blogu będzie widoczne w kwietniu i maju. :D
UsuńNeapolitanka Pralusa z Madagaskaru chyba smakowała mi najmniej ze wszystkich, więc tu podchodzę trochę sceptycznie. Może kiedyś spróbuję znowu, w końcu wszystko może się zdarzyć.
Myślę, że ja po prostu jestem wielbicielką takiego szorstkiego wydania Madagaskaru, jakie reprezentuje Menakao.
Czy to był mleczny Pralus? Bo ciemnego nie próbowałem, tylko mlecznego, a mleczny jest rewelacyjny. Cluizel ma też dwie czekolady z Madagaskaru, ciemna jest dobra, ale bez szału, za to mleczna to rewelacja (lepsza niż Pralus, może ze względu na wyższą zawartość kakao). Na recenzje Akesson's czekam z niecierpliwością, sam jeszcze jej nie mam, moze kiedyś :)
UsuńNo właśnie ciemny Pralus (http://chwile-zaslodzenia.blogspot.com/2015/12/pralus-madagascar-75-ciemna-z.html). Mleczny Pralus z Madagaskaru czeka na mnie w szufladzie i chyba przesądzi o tym, jak szybko (i czy w ogóle) do ciemnego w wersji 100 g wrócę.
UsuńO to to jest przykład czekolady na którą póki co nie będę się porywać :P Brzmi zbyt dziko, zbyt egzotyczne, a za mało czekoladowo - narazie jestem na etapie akceptowania kwasku w czekoladzie xD
OdpowiedzUsuńTo Ci powiem, że to nie jest zwykły kwasek... to nuta, w której człowiek od razu się zakochuje! :D
UsuńJak widać jest to bardzo charakterna tabliczka :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować ;D
OdpowiedzUsuń