
Na tę okoliczność, do mojej szuflady, dokupiłam kiedyś czekoladę, jako promocyjny bonus do zamówienia (który swoją drogą teraz nie wydaje mi się już tak dobrą okazją, jak wtedy). Zotter w cenie niższej, niż normalnie? Dlaczego nie? Zotter Labooko For Those In Love (prezent ode mnie, dla mnie z okazji mojej miłości do czekolady) to dwie 35-gramowe tabliczki: jedna ciemna Zotter Labooko Ecuador 60 %, a druga, Zotter Labooko Fruit Raspberry, malinowa. Zjadłam je podczas jednej degustacji, jedną po drugiej, bo uznałam, że to wyjątkowo obiecujący duet.
Zaczęłam od czekolady Zotter Labooko Dark Ecuador 60 %.

Na samym początku czekolada wydała mi się niemal sucha, jednak to uczucie zniknęło momentalnie, a na "arenę" weszła gładka i kremowa maślaność. Nie nazwałabym tej czekolady tłustą, ani nawet tłustawą. Ona była... jakby nieco śliska i rzadka.
Czekoladowa masa rozpuszczała się powoli, ale kiedy już się przemogła, to popłynęła niczym sos czekoladowy.

Niezbyt ostra gorycz wreszcie się przebiła i rozeszła z łatwością, a gardło wypełniła wyrafinowana cierpkość. Pojawiała się już wcześniej, owszem, ale dopiero po debiucie słodyczy, można było ją podziwiać w całej okazałości. Były to nuty wyraziście kakaowe, może odrobinkę drzewne.
Na samym końcu, wychwyciłam jeszcze słonawy element, którego zupełnie się tam nie spodziewałam. Później zostało już tylko wrażenie cierpko-słodkiej suchości w ustach.
Ta czekolada to wytrawny sos czekoladowy w formie tabliczki. Jest tu i subtelna słodycz, i cierpkość.
ocena: 9/10
kupiłam: LeChocolate
cena: kupiłam dwie różne tabliczki, łącznie chyba 32 zł, a normalna cena w tym sklepie to 18 zł za sztukę (nie wiedziałam jeszcze, że w innych miejscach jest taniej)
kaloryczność: 588 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: masa kakaowa, surowy cukier trzcinowy, masło kakaowe, sól
Skład: masa kakaowa, surowy cukier trzcinowy, masło kakaowe, sól
Czekolada, która ciekawiła mnie w tym samym stopniu, a kiedyś może nawet bardziej to czekolada ze sproszkowanymi malinami.
Po wydobyciu jej z papierka, trochę zdziwiłam się jej kolorem. Nie był to intensywny róż, a taki pudrowy, stonowany odcień. Zapach był oczywiście silnie malinowy - w pełni naturalnie.
Spróbowałam, a gdy tylko kawałek znalazł się na języku, zaczął się rozpuszczać w niecodzienny proszkowato-kredowy sposób, który jednak odebrałam jako całkiem przyjemny.
Czekolada rozpuszczała się szybko, trochę podobnie do tabliczki opisanej wyżej.
Po ustach rozlała się czekoladowa fala, w tym przypadku - bardzo kwaśna.
Był to kwasek orzeźwiający, w pełni owocowy. Tak soczystej czekolady nie jadłam chyba nigdy!
W smaku wyłapałam także minimalistycznie cytrynową nutkę, ale to mogę Zotterowi wybaczyć, ze względu na ogólny smak.

Czekolada ma w sobie jeszcze mleczny akcent. To smakuje trochę tak, jakby zrobić koktajl z malin, soku z malin i dodać odrobinę mleka. Nie ma tu zupełnie nic z tłustości. Wszystko jest lekkie i po prostu owocowe, chociaż z nieco "pudrowym" cieniem.
Ta czekolada jest naprawdę niezwykła. Maliny, razem z ich kwaskiem i słodyczą, z odrobiną mleka tworzą intrygującą kompozycję. Kolejna, smaczna czekoladowa ciekawostka od Zottera. Dodam jeszcze, że smakowała mi mniej, niż wersja Mango, ale mango, jako owoc, jest w mojej hierarchii najlepszych owoców znacznie wyżej, niż maliny, a i była to pierwsze tego typu próbowana przeze mnie czekolada, więc doszło tam "zaintrygowanie".
kupiłam: LeChocolate
cena: kupiłam dwie różne tabliczki, łącznie chyba 32 zł, a normalna cena w tym sklepie to 18 zł za sztukę (nie wiedziałam jeszcze, że w innych miejscach jest taniej)
kaloryczność: 570 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: surowy cukier trzcinowy, masło kakaowe, suszone maliny (11%), odtłuszczone mleko w proszku, lecytyna sojowa, proszek cytrynowy (cytryny, skrobia kukurydziana), wanilia, sól
To zestawienie tabliczek sprawdziło się wręcz doskonale! Zasłużona, mocna dziewiątka, bo przy ciemnej malinowa nabiera charakteru. ;)
Najbardziej ciekawila mnie ta malina i widze, ze odebralas ją podobnie jak ja marakujową-obydwie sa meeega orzeźwiające i kwasne,ale rownoczesnie smaczne.jak bedziesz miala okazje,to moze sprobuj marakujowej i porownaj?;)
OdpowiedzUsuńNiee, nie ciekawią mnie już te owocowe. Jedna, dwie... ale więcej nie. Tym bardziej, że za marakują specjalnie nie przepadam. :P
UsuńEcuador Dark 60 % sądzę,że by mi posmakowała i to bardzo.Subtelna słodycz w powiązaniu z cierpkością,jako wytrawny sos czekoladowy w formie tabliczki brzmi ciekawie :> Do tej pory jadłam tylko Nicaraguę 60%,a to całkiem inna bajka :>
OdpowiedzUsuńMalinowa czekolada brzmi świetnie,gdy zamknę oczy i wyobrażę sobie soczyste maliny..Mmm,chcę lato! Chyba muszę kiedyś na własnej skórze się przekonać jak smakują owocowe Zottery :>
Nicaragua 60 % jeszcze przede mną, ale dziwne by było, gdyby mi nie smakowała.
UsuńTylko o niektórych owocowych są różne opinie, więc jak już będziesz jakąś zamawiać, to dobrze przemyśl którą. :P
Hmm, malinowa. Z tych dwóch to właśnie ta bardziej ciekawi. Mam jeszcze w pamięci malinowy baton Deli, a jestem pewne, że Zotter jeszcze lepiej sobie poradził z tym owocem.
OdpowiedzUsuńJa (jeszcze?) nie mam takich chwil. Albo bierze mnie ochota na słodkie, albo na niesłodkie. Nie rozróżniam jej (jeszcze?) na podtypy. Jak zacznę, będzie źle :P
OdpowiedzUsuńPierwsza jeszcze jako tako, ale druga... nawet bardziej oczywiście, jakby to ktoś ładnie ujął ;>
Może nie aż tak źle, jak myślisz. :P
UsuńJa wiem, że już się tam z zachwytu nad tą malinową ślinisz w ukryciu. Tylko udajesz, że nie. :>
Bardzo lubię maliny w czekoladach, bo choć są zwykle kwaśniejsze, a ja lubię słodycze słodkie to jednak bardziej interesujące niż oklepana i nudna do bólu truskawka. Więc tym samym wersje malinową z przyjemnością bym spróbowała zwłaszcza widząc jej przekrój. Kojarzy mi się z jakimś cudnym wypiekiem wypełnionym po brzegi dżemem, omomomomom. :D
OdpowiedzUsuńNiby zwykła tabliczka (w końcu nie jest nadziewana), a rzeczywiście tak w przekroju wygląda... :P
UsuńTym ciemnym czekoladowym sosem to nas kupiłaś :D Mamy w zamrażarce lody orzechowe i tak nam się zamarzył taki sos do nich :D
OdpowiedzUsuńA już i za mną zaczynają lody chodzić! Chyba naprawdę wiosna się zbliża. :D
UsuńPierwsza z nich to pikuś.. Czytając o drugiej mój mózg się uaktywnił i aż ślinka naleciała do ust ! Kurcze wygląda pysznie i z opisu sądzę że była naprawdę ciekawa :)
OdpowiedzUsuńAch te Zottery, chyba tylko ja nie próbowałam :D
Czas to zmienić! :D
UsuńNie powiem - kusicie! Muszę przyoszczędzić ;)
UsuńChoć bardzo podoba mi się opakowanie tego zestawu, to zawsze chciałam sięgnąć po te czekolady osobno. Do teraz... To rzeczywiście może być wspaniałe zestawienie.
OdpowiedzUsuńPoza tym, czytając Twoją recenzję tabliczki malinowej, po raz kolejny dochodzę do wniosku, że powinnaś spróbować Cheeky Fruits!
Też koniec końców do takiego wniosku doszłam, ale tak się w czekolady ostatnio obkupiłam... kolejne zamówienie Zotterów dopiero w kwietniu zrobię (tak, czaję się na tą z bzem :D ).
UsuńCheecky Fruits dużo lepsza niż ta malina, a jabłko z rokitnikiem też świetna, smakowała mi jeszcze bardziej.
UsuńNa pewno ciekawsze, tu wystarczy tylko rzucić okiem. No, to jak tak przekonujecie... trzeba będzie się za nie wziąć!
UsuńEcuador jest bardzo sympatyczny, odebrałem go podobnie. Natomiast dla mnie malinowa to było duże rozczarowanie. Zamiast delikatnego smaku malin, nachalny kwasek i proszkowatość, kojarzył mi się to wszystko z tabletkami multiwitaminowymi. Świeże, dojrzało-przejrzałe (takie lubię najbardziej) maliny są mało kwaskowate i delikatnie słodkie, tu było za dużo cytrynowości, mogli sobie darować ten kwasek. I to nie jest tak, że trafiła mi się tabliczka, gdzie im się bardziej sypnęło, bo niestety miałem trzy i wszystkie takie same.
OdpowiedzUsuńMi właśnie ten kwasek przypasował. :P Może dlatego, że nie miałam ochoty na delikatną czekoladę, ale jeśli o owoce chodzi... to też często wolę takie bardzo niedojrzałe, żeby kwasek był silniejszy.
UsuńTez lubię kwasek , ale mnie rozczarowała właśnie dlatego, że była za bardzo podobna do cytryny, a za mało do malin. Gdyby to była jakaś cytrusowa, to byłbym oczarowany, a tak smuteczek :(
UsuńZawsze chciałam ugryźć tak 2 tabliczki jednocześnie :D To musi być moc i petarda smaku!
OdpowiedzUsuńMalinowa petarda w dodatku! Haha (w związku z moją dzisiejszą recenzją Twój komentarz wyjątkowo poprawił mi humor). :D
Usuń