piątek, 10 kwietnia 2020

Friis Holm Rugoso 70% Bad Fermentation ciemna z Nikaragui

Ogromną radość sprawia mi to, że mogę zaprezentować tę tabliczkę na blogu. Długo czekałam, by znów pojawiła się w dostępnych do kupienia, ponieważ bardzo mi na niej zależało. Lubię dowiadywać się nowych rzeczy, w tym, co i jak wpływa na smak czekolady. Fermentacja ziaren? Na pewno jakoś wpływa. Jak może smakować czekolada, która fermentowała źle? Czy zła czekolada może smakować? Takie pytania pojawiły się w mojej głowie, gdy dowiedziałam się o tej tabliczce. Okazało się jednak, że "zła" pada w tym przypadku w zasadzie z przymrużeniem oka, bo można by to zamienić słowem "krótka". Po prostu przyjęło się, że fermentacja to proces dłuższy, a ziarna użyte do wyrobu tej fermentowały 1/4 czasu normalnej fermentacji. I wcale nie użyto byle czego, a Nicalizo z Nicaragui, bardzo rzadkiej odmiany kakao. W dodatku ponoć pełną dojrzałość, pełnię smaku osiąga w 18 miesięcy od daty produkcji. Mikkel Friis-Holm, założyciel duńskiej marki nazwanej od jego nazwiska, uznał, że to pozwoli lżejszym nutom na wypłynięcie z kakao, na wyeksponowanie jego najnaturalniejszego potencjału. Trudno się z tym spierać, bo facet musi wiedzieć, co robi, mając poważaną i tak nagradzaną markę... No i wracając właśnie do marki. Ciekawiła mnie, bo w Polsce niedostępna, ale że dość droga, kupiłam tylko jedną tabliczkę. Nie sugeruję się bowiem ceną ani nagrodami. Właściwie to właśnie ze względów finansowych darowałam sobie kupno takiej samej tabliczki, ale z ziaren, które fermentowały normalnie.

Friis Holm Rugoso 70% Bad Fermentation Single Bean to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao Nicalizo z Nikaragui, którego proces fermentacji skrócono o 3/4 czasu.

Gdy tylko rozchyliłam sreberko, poczułam bogaty zapach o ciepłym i słodkim wydźwięku. Przedstawiał wprawdzie głównie drzewa, ich korzenie porastającą ciemną ziemię, z czasem zmieniające się w fusiastą herbatę, ale też dojrzałe brzoskwinie i morel...owe dżemy? Muffiny z nimi? Wyraźnie czułam też jasne, suszone figi. Owoce z tymi drzewno-herbacianymi nutami splatała zwiewność kwiatów. Ona też wprowadziła sugestię słodkich wiśni lub jakiegoś naparu z nich, z czasem bardziej śliwek, do ziemistych tonów... Te zaś chwilami podbiegały aż pod pewną surowość.

W dotyku tabliczka wydała mi się dość tłusta, a przy łamaniu twarda prawie jak kamień. Zanim zobaczyłam gładki przekrój, usłyszałam donośny, "pełny" trzask. Kiedy robiłam gryza, czułam się, jakbym miała do czynienia z tablicą twardego, zastygłego kremu.
W ustach poczucie to było kontynuowane, bowiem czekolada rozpływała się idealnie gładko, przeistaczając się w krem, oblepiający podniebienie (całą paszczę!) swymi dość tłustymi smugami. Trwało to i trwało, długo i błogo.

Już od pierwszej chwili poczułam wysoką niemal miodową słodycz suszonych fig. Owoce te, lekko suszkowate, wyszły ciepło, wręcz trochę karmelowo. Słodycz nie rosła w siłę, wplatała się w poszczególne nuty, cały czas trzymając się wyważonego poziomu.

Dość szybko doleciały do niej subtelnie gorzkie, drzewne nuty. Podkreśliły suszkowatość i dołożyły odrobinę prażenia, budując ciepły wydźwięk.

Niemal równocześnie zaczęła rozchodzić się maślaność. Pierwsza połowa rozpływania się kęsa należała do niej. Maślaność podyktowała słodyczy toffi. Toffi i figi powoli wyszły na przód, ale nie zaszarżowały mocą. Były hamowane "tłustawym smakiem" śmietanki. Niemal mleczna maślaność (?) zmieniła się w drożdżowe muffiny: jasne i kakaowe.
Nie było jednak ciężko, bo w tle pobrzmiewała rześkość owoców. Nie nazwałabym jej wprawdzie silną soczystością, ale jednak. Jakby były to muffiny z brzoskwiniami, jasnymi śliwkami i suszoną żurawiną.

Słodycz mniej więcej w połowie zaczynała kręcić z odrobiną kwasku. Znów pomyślałam o brzoskwiniach i dżemach z moreli, ale również... dżemach / naparach z wiśni i żurawin? Napar...

...A może gorzkawo-drzewna herbata? I jakaś o czerwonawym zabarwieniu? Przez muffinowe nuty po głowie chodziły mi też orzechy i... drzewa, korzenie, liście herbaty jako one same. Może jakieś suszone przyprawy... Szlachetna gorzkość zrobiła się silna, ale wciąż cechowała ją jakby naturalna słodycz... herbaty... kwiatowo-owocowej? A jednak i ciemnej, korzonkowej. Smyrały ją jakieś nuty podkwaszono-suszonych owoców

Bliżej końca charakter robił się ziemisty. Owoce i kwaski nieco zanikały, a słodycz i śmietankowo-drożdżowa maślaność podyktowały słodko-gnilną mgiełkę. W chwili znikania kęsa błysnęła sugestia suszonych śliwek.

W posmaku czułam ziemistość i muffiny, jasne suszone figi i... suszkowato kwiato-herbatę? Było gorzkawo, "neutralnie" i nie za słodko. Słodko owocowo, ale też trochę jak "podkwaszone suszone śliwki" (a jednak wciąż te słodkie kalifornijskie?) i... i ciepło. Posmak pzostawał na bardzo, bardzo długo.

 Czekolada wyszła bogato i dynamicznie, ale zadziwiająco przy tym delikatnie i rozmyto, jak przygłuszona. Poszczególne skojarzenia i nuty pchały się na przód, ale całość wydawała się bardzo ulotna, gdy o natężenie chodzi. Wiele nut przenikało się wzajemnie, jedne wchodziły w drugie i... dało to wyważony efekt. Subtelna słodycz i równie subtelna gorzkość z odpowiednią ilością smakowitej kwaśności... nie mogło nie wyjść. Ciepły wydźwięk muffinów, herbaty i drzew, charakterek, a obok niemal śmietankowa maślaność oraz owoce: suszone i jako napary. Figi, brzoskwinie, śliwki i inne... A i toffi nie było odosobnione. A i gnilna ziemia się znalazła. Skrajne, a jednak zgrane, bo... takie delikatne?
Producent pisał o nutach niedojrzałych śliwek i bananów, a ja powiem tak: z niedojrzałymi owocami, to ta tabliczka ma wspólne tylko to, że... tak jak niedojrzałe owoce nie reprezentują pełni swego smaku, tak i ona się taka wydaje. Nie mniej, wyszła w tym bardzo smacznie, ciekawie.
Przypominała nieco Manufakturę Czekolady Nicalizo 70 % ale była bardziej zgłuszona. Manufaktura to moc drzew i orzechów, fioletowych winogron i innych czerwonych owoców, cytrusów (ale też nie była mocno owocowa! a już na pewno nie kwaśna), a także śmietanka... tylko że jak kakao na mleku. Też była bardzo delikatna. Co ciekawe, swoimi naparowo-przyprawionymi aspektami przywiodła na myśl Johe Criollo 70 % Manufaktury, ale bardzo odlegle (Johe to o wiele więcej przypraw, nie mówiąc o nutach owoców - też podobnych, ale o wiele intensywniejszych).


 ocena: 9/10
kupiłam: CocoaRunners
cena: £12.95
kaloryczność:  579 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: ziarna kakao, cukier, tłuszcz kakaowy

2 komentarze:

  1. Konsystencja-cud! Przez figi, miód i morele kojarzy mi się z Grecją (i tym, jak powinien wyglądać Tydzień Grecki w Lidlu, ie zaś jak wygląda w rzeczywistości). Gdybyś na poważnie chciała dać szansę mitologii, może właśnie podczas degustacji takiej tabliczki? Aż czuję na rękach ciepło greckiego słońca. Drzewo, herbata, antyczne sandały ze skóry. Ziemia - ale sucha, jako pył unoszący się w równie suchym powietrzu - wprawiona w ruch przez kopyta koni ciągnące rydwany z wojownikami. Choć uwielbiam toffi i muffiny z worka, tu zupełnie mi nie pasują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tydzień grecki w Lidlu to jakaś pomyłka, haha. Ok, nie lubię kuchni greckiej (znam ją słabo, ale jak patrzę, co się tam je, to nie są to rzeczy w moim guście), ale składy tych lidlowych produktów i to, jak wyglądają po prostu odpycha.

      Taak, ta czekolada ma w sobie coś greckiego w takim stylu. Przebiegłam wzrokiem teraz po recenzji i właśnie rzeczywiście, aż mogłabym dać szansę mitologii. Ogólnie mam tak, że teraz jestem bardziej otwarta na to, na co w latach szkoły jakoś się zamykałam. Pewnie dlatego, że bez przymusu jest zupełnie inaczej.
      Muffiny? Pasowałyby! Takie stojące na stole obok ambrozji, gdzieś tam na Olimpie... Z gęstymi, żółtymi owocami, które aż wciągnęły w siebie promienie słońca i dlatego są tak soczyście-żółto-złociste.
      Toffi zestawiałam z figami, żeby określić, że chodzi o takie słodziutko-słodziutkie figi (bo przecież zdarzają się i suszce, i ciemne kwaskawe). Ale... Jakaś uwodzicielska bogini zajadająca figi, muśnięte leciutko toffi. Takim ciągnącym, które można zlizać, mm.
      Oczywiście realnie nie zjadłabym tego, ale... wizję lubię, haha.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.