O mojej bezkresnej miłości do masła orzechowego pisałam już pewnie ze sto razy. Nie szkodzi, napiszę i sto pierwszy. Dodatkowo, pozwolę dopisać jeszcze, że moje ulubione to te słone, z kawałkami orzechów do pochrupania. W Polsce niestety mamy strasznie ograniczony wybór, jeśli o masła chodzi, a już na zadu**u, na którym mieszkam to już w ogóle. Lubię próbować nowe firmy, ale w smakach jestem bardzo ograniczona. Znaczy... masła z dziwnymi dodatkami są dla mnie za lewackie (haha), ale trzeba wiedzieć, czego właściwie się tak unika, prawda?
W tym wpisie mam zaszczyt zaprezentować Wam masło orzechowe piegowate od Primaviki, czyli masło orzechowe z kawałkami cukru o smaku czekoladowym, z której to masłem jest to moje pierwsze spotkanie.
Już na wstępie powiem, że nie podoba mi się ilość orzechów, a i sam dodatek nie zachęca. Osobiście bym nie kupiła. Czy wiele bym straciła?
Po otwarciu poczułam przyjemny, fistaszkowy zapach. Masło w konsystencji jest bardzo kremowe i plastyczne, co zauważyłam już przy zanurzeniu łyżeczki.
Spróbowałam samego kremu. Rzeczywiście gładki i kremowy, przyjemnie tłustawy. Element, który był tu bardzo silny to słodkość. Silna, to znaczy bardzo łatwa do wyczucia, a nie przecukrzona. Nie wyglądało to, jakby krem z orzechów wymieszano z cukrem, a współgrało w sposób, dla mnie, nowy i ciekawy. Jak już pisałam, wolę słone masła orzechowe, ale wiem także, że dużo osób ma odmienne zdanie. To na pewno posmakuje komuś, kto ceni sobie bardziej słodycz, niż sól.
Na tym jednak nie koniec. Dodatek, który wchodzi w skład tego smarowidła to te kawałki cukru o smaku czekoladowym. Smakują... cukrowo, jakby z dodatkiem kakao, ale przede wszystkim cukrowo. Są twarde i przyjemnie chrupią, to fakt, ale co z tego, jak przy każdym rozgryzieniu uwalnia się cukrowa słodycz, której w samym maśle o dziwo nie było czuć? Słodycz - ok, ale typowo cukrowa cukrowość? Nie, nie, nie. Zdecydowanie nie dla mnie i nie w maśle orzechowym.
Osoba obdarowana przeze mnie tym masłem orzechowym jest tą słodyczą zachwycona, więc powtórzę się, że ono może smakować, ale nie dla kogoś, kto lubi, tak jak ja, słone smarowidła.
ocena: 5/10
kupiłam: dostałam, ale produkty Primaviki można znaleźć w PiP, Almie, realu i na stronie: sklepvita.pl
kaloryczność: 572 kcal / 100 g, łyżka 25 g - 143 kcal
czy znów kupię: nie
Skład do przejrzenia, jak kogoś interesuje.
To by było masło dla mnie, oczywiście jeśli chodzi o smak. Bo zazwyczaj wybieram te z jak najwyższą ilością orzechów w maśle :)
OdpowiedzUsuńHmm czyli pewnie byłoby idealne dla mnie, ponieważ ja lubię słodkie. :D Nie jestem jednak przekonana do tych drobinek. Wolałabym chyba jak już takie posiekane orzeszki. Jakoś czekolada mi nie pasuje do takiego masełka.
OdpowiedzUsuńWłaśnie w tym problem, że to nawet nie czekolada, a cukier o smaku czekolady...
UsuńFuj, to jeszcze gorzej. :D To za to masełko podziękuję.
UsuńDobra decyzja!
UsuńNajlepsze jest to, że PiP, Almie... go nie widziałem. Przynajmniej nie kojarzę. Napis "piegowate" aż zbudził moje zainteresowanie, do momentu połowy wpisu :)
OdpowiedzUsuńZ masłem orzechowym, słonym, chrupkim... się szybko dogadaliśmy, także rozumiem niską ocenę. To dobry produkt dla kogoś lubiącego "trochę tego i trochę tego". Maniacy gołego masła... będą zawiedzeni.
Tak czy siak - jako prezent - warte wypróbowania, z czystej ciekawości. Całej zawartości słoika jednak bym nie zjadł.
Dziwne, jak byłam w Almie, to widziałam kilka ich maseł, albo już sobie je wyobraziłam. :P
UsuńTaak, cieszę się, że spróbowałam i że nie musiałam za ten test płacić. :D
ja za dużo chemii już przejadłam, by i na takie się nie skusić ;) z Primaviki jadłam tylko bez soli i cukru i strzeliłam sobie sama w łeb xD musiałam potem siedzieć z solniczką i (cukrowniczką xD) i ,,doprawiać" :D ale skoro mówisz, że słodkie, to może w końcu coś dla mnie ^^
OdpowiedzUsuńMożliwe, a bez soli i bez cukru dla mnie byłoby na pewno za nijakie. :P
UsuńPrzeczytałam. Masła jadam tak rzadko, że nie boję się, że Twoje zdanie wpłynie na moje. Poza tym jako pierwsze otworzę wiórrrkowe :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że wyszło za słodkie. Jeśli mi też podejdzie średnio, oddam komuś. Gorzej, że mama nie lubi, więc tu pojawia się problemu - komu?!
E, nie myśl komu oddać, może akurat Ci posmakuje. :P
UsuńJa mam to szczęście, że moja mama lubi wszystko, co słodkie, haha. :D
No moja SŁODKIE tak, ale jak jest już dodatek soli, to nie. Chyba że w czekoladach. Masła orzechowego po prostu nie lubi.
UsuńEwentualnie jak w Piegowatym poziom słoności jest w granicach zera, to mogę dać jej spróbować, ale obawiam się, że w ogóle masło z fistaszków nie jest jej smakiem.
Słoność w tym maśle jest wręcz... ujemna. To jest słodkie i tyle.
UsuńOkej, przeczytałam ponownie i trochę się poczepiam. Skład zły mało orzechów i te de), za słodkie i niedobre płatki cukrowe - za co dałaś mu aż 5 punktów w skali TWOJEGO smaku? ;>
UsuńWiesz, czemu pytam? Za fakt współpracy nie powinno się podciągać ocen, a gdyby to było kupione masło, w życiu byś mu nie dała aż pięciu.
Byłabym skłonna dać 1 - gdyby na to zasłużyło.
UsuńSamo masło, co nie raz pisałam w recenzji, było dobre - fajny zapach, konsystencja, a smak - jako ciekawostka, a nie masło na co dzień - też ciekawy. Dałabym 7.
Cukrowe kawałki były obrzydliwe, im dałabym 1.
Średnia: 4. Dałam do spróbowania mojej mamie, która uznała, że jest cudowne, a zapytana, na ile by oceniła, odpowiedziała, że 8, więc podciągnęłam, starając się podejść do recenzji obiektywnie, bo w końcu ktoś, kto lubi słodkie masła orzechowe, może być zadowolony, prawda?
Ogólnie nie smakowało mi, mówiąc w dużym uproszczeniu, przez te cukrowe kawałki. Najpierw próbowałam je jeść, omijając je, ale było ich za dużo.
Też lubimy te bardziej słone masła orzechowe niż takie przyćmione przez cukier. Kiedyś też zastanawiałyśmy się nad jego kupnem ale skład na skutecznie do tego zniechęcił, no i te kawałki cukru a smaku czekoladowym postawiły kropkę nad "i". Co innego jakby to były kawałki dobrej czekolady :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, sama też bym ani grosza na to masło nie wydała.
UsuńSkład rzeczywiście kiepski. Nic mnie nie zachęca do tego masła.
OdpowiedzUsuńjestem zawiedziona, Primavika zawsze kojarzyła mi się z wysoką jakością, a tu taki klops :(
OdpowiedzUsuńHahaha XD nawet nie wiesz jaką złośliwą radość wzbudził u mnie ten mało pochlebny wpis o Primavice.Masło orzechowe to masło orzechowe, a nie takie coś. Żeby to jeszcze miało większą zawartość orzechów, a nie marne 60%, słabo, oj słabo :D
OdpowiedzUsuńDokładnie... A tu nie dość, że mało orzechów, to jeszcze ten cukier... :/
UsuńU mnie na moim zadupiu myślą, że masło orzechowe to nutella i praktycznie nigdzie nie mogę go dostać. Tego nie jadłam, ale skład odstrasza i niepochlebne recenzje (a znam już opinii na jego temat dużo) też.
OdpowiedzUsuńHaha, taak, też znam osoby myślące, że Nutella to w dodatku ZDROWE masło orzechowe...
UsuńNa to konkretne bym się nie skusiła, ale widziałam że mają różne ciekawe w swojej ofercie. Moja miłość do masła orzechowego była dla mnie zaskoczeniem, bo przyszła nagle i niespodziewanie, a teraz niemal nie mogę bez niego żyć. ;)
OdpowiedzUsuńZe mną w sumie było podobnie, ale już parę lat temu, a mianowicie jak byłam w Stanach i w sumie innych smarowideł (ok, był majonez, ale tego czortostwa nienawidzę) nie znalazłam, a od maseł właśnie półki się uginały, więc postanowiłam spróbować... i się zakochałam.
UsuńKiedy zaczynałam przygodę z masłem orzechowym (Sante jako pierwsze, kocham), to Felix był jednym z kolejnych. Ohyda ale później stwierdziłam, że nie jest aż taki tragiczny. W każdym razie, to i tak najgorsze z mo. Przynajmniej tak twierdziłam z początku – potem w PiP (a bardzo rzadko tam jestem, więc kupić musiałam) wzięłam własnie tę wersję, o której dzisiaj piszesz. Nie mogłam go zjeść! Pisze to osoba, której ulubionym kremem jest właśnie masło orzechowe (ależ ja się powtarzam). Tak samo w powyżej wymienionym przeze mnie sklepie zakupiłam jako pierwsze z tej firmy mo z wiórkami kokosowymi. Odpływałam… Muszę je kupić ponownie przed śmiercią, po prostu MUSZĘ. Słodkie ale nie jakoś mocno z przyjemniej chrupiącymi wiórkami o ich zapachu z dodatkiem aromatu wanilii. Idealnie kremowe. Będę w niebie, jeśli je z powrotem zjem.
OdpowiedzUsuńCo do tego – u mnie też wystąpiła sytuacja z odklejeniem i tym, że musiałam pomieszać. Najgorsze jest to, że pod koniec zawartości jest już twardo i nie chce się tak dobrze rozsmarować. To przez NISKĄ zawartość tłuszczów utwardzonych [poniżej 1 g o ile dobrze pamiętam (ale po co je zaczęli dodawać, skoro to i tak nie pomaga?)]. No i te ‚płatki czekoladowe’ są naprawdę tragiczne – czekolada jest niewyczuwalna w przeciwieństwie do chrupiącego cukru. Kiedyś chciałam dodać tę recenzję ale wtedy jeszcze nie byłam pewna czy ogólnie robić je na blogu. Jednego jestem pewna – ponownie go nie kupię.
Rzeczywiście, te cukrowe kawałki to był chyba najgorszy pomysł, na jaki ktokolwiek mógł wpaść. Te z wiórkami czeka na swoją kolej i mam nadzieję, że posmakuje mi, tak samo, jak Tobie.
UsuńNapisałaś już o nim notkę? Bo jeśli tak - to nie zauważyłam.
UsuńA jeśli nie (jak najprawdopodobniej jest), to kiedy się pojawi? Jestem ciekawa Twojego zdania. :)
Kiedy wrócę do Polski, czyli pod koniec sierpnia. ;)
Usuń