Uszczuplając trochę swoje zapasy boskich J.D. Grossów z chili (wyjadając je) oraz nie czując satysfakcji po pierwszej spróbowanej czekoladzie z chili Stainer (75 % Peperoncino Piccante Medio), poczułam wzmożoną chęć na Pacari z chili. Tej marce ufam, więc miała mi wynagrodzić rozczarowanie Stainerem, a chciałam coś przynajmniej równie chili-smacznego, co J.D. Gross. Co więcej, ciekawiło mnie, jak z tym dodatkiem wyjdzie specyficznie kwiatowe ekwadorskie kakao.
Pacari Chile to ciemna czekolada o zawartości 60 % kakao z Ekwadoru z chili (ekwadorskie aji), kolendrą i solą.
Po otwarciu dobiegł mnie słodki zapach kwiatów, subtelnego karmelu (może w towarzystwie kawy?) o ciepłym wydźwięku, ale i sporo niemal surowej soczystości. To taka ziemisto-cytrusowa soczystość, podkręcona czymś pikantniejszym i sprawiająca, że chwilami karmel podchodził pod charakterny miód. Mimo to, można powiedzieć, że na tym etapie chili ukrywało się.
Twarda i ciemna tabliczka trzaskała ujawniając ziarnisty przekrój. W ustach jednak wydawała się pylista, a nie ziarnista. Rozpływała się w średnim tempie, nietłusto, a w sposób... lepiąco-soczyście-trochęwodnisty (pasujący do jednej z nut).
W chwili robienia kęsa poczułam stonowane, słodkie połączenie karmelu i rześkich kwiatów, ewidentnie róż. Nawet nie zdążyłam sformułować myśli, że chili nie ujawniło się, ledwo przełknęłam ślinę, a poczułam pieczenie w gardle.
Nie zaburzyło jednak rozwijania się smaku w ustach. Tu zrobiło się bowiem delikatnie, niemal słodziutko. Karmel - taki wręcz umleczniony i... umiodowiony (?), słodkie, dobre jakościowo karmelki i cały ogrom niemal "perfumowych" róż.
Róże te były zarówno ciężko-perfumowe (takie bardzo pasowały do narastającej w gardle pikanterii), jak i specyficznie rześkie, do której to rześkości po chwili dobiegła soczystość. Poczułam orzeźwienie, i właściwie domyśliłam się, że to sprawka odrobinki soli. Podsyciła co nieco, bo słono nie było, lecz mimo to także jakoś się zaznaczała.
Wszystko to przełożyło się na taką wizję: letnie popołudnie, wyperfumowane cioteczki siedzące na werandzie wśród róż, popijające orzeźwiającą lemoniadę i częstujące się karmelowo-śmietankowymi cukierkami. Za ich plecami, za domem nadciągała jednak pikantna kolendro-chili burza.
Czekolada dawała w końcu upust mocniejszemu kakao (czyżby sól je podkreśliła?), ujawniającym się w soczyście ziemistych, trochę cytrusowych (skojarzenia z zacną, domową lemoniadą nakręca tu struktura), nutach. Nie było kwaśno, kojarzyło mi się bardziej z nibsami, pojawiła się też jakby surowość kakao. Zaplątał się także "cieplejszy", ziemiście-kawowy wątek.
Ziemia i gorzkość zostały podbudowane pikanterią, która w gardle już się nie mieściła i przenikała do kompozycji. Połączenie kolendry i chili wydało mi się niemal pieprzne.
Ostrość wniosła na piedestał gorzkawo-konkretniejszy smak przypraw. Nie smak samego chili, a właśnie chili i kolendry - taki "poważniejszy". Na końcówce ostrość wyczuwalna w gardle była bardzo mocna, a smak czekolady w ustach bardzo wyrazisty, podkreślony smakiem dodatków.
Czekoladowośc właśnie, taka surowo-wyrazista, lekko cytrusowa, a jedynie ze wspomnieniem słodyczy pozostawała w posmaku wraz ze smaczkiem kolendry i chili oraz poczuciem ciepła.
Czekolada wyszła bardzo kontrastowo i po prostu przepysznie, zjawiskowo. Było w niej coś niemal groteskowego: cała ta różaność, karmelowo-miodowa słodycz i charakterna ostrość przypraw, tak cudownie podkreślone soczystą solą, splątaną z cytrusowo-ziemistymi nutami. Przemyślana, gdyż nic niczego nie tłumiło. Wszelkie słodkie nuty miały taki wydźwięk, że czekolada ani przez sekundę nie wydała mi się za słodka. Nawet konsystencja idealnie zgrywała się ze smakiem.
Trafiła na listę moich trzech ulubionych czekolad z chili, razem z Vosges Super Dark 72 % Guajillo & Chipotle Chili i J.D. Gross Ekwador 56 % ciemna z płatkami chili, choć była tak złożona, że w sumie trudno jakkolwiek ją porównać do innych czekolad z chili.
ocena: 10/10
kupiłam: pralineria Neuhaus (za czyimś pośrednictwem - dziękuję!)
cena: 19 zł
kaloryczność: 563 kcal / 100 g
czy kupię znów: tak
czy kupię znów: tak
Skład: ziarno kakao 55,70%, cukier trzcinowy 40%, tłuszcz kakaowy 4%, lecytyna słonecznikowa 0,2%, chili 0,1%, kolendra, sól
Jedna z ich bardziej charakterbych czekolad, dobrze, że teraz sa u nas łatwo dostępne i tańsze.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, pisałem w pośpiechu i stąd tyle błędów :(
UsuńOj tam błędny, sens (z którym w pełni się zgadzam, acz jeszcze o tej dostępności się nie wypowiem) ważniejszy.
UsuńChodziło mi o to, że teraz jest polski dystrybutor, więc łatwiej zamówic i ceny niższe.
UsuńA, bo pomyślałam, że chodzi Ci o to, że np. nawet w Piotrze i Pawle są (tak słyszałam).
UsuńŚwietna czekolada. Łagodniutko, cudnie, słodziutko... i nagle JEB :P To podstępny morderca.
OdpowiedzUsuń