wtorek, 26 czerwca 2018

Zotter Wine Duo ciemna mleczna 50 % z kremem z białym winem otoczonym białą czekoladą oraz czerwonym winem i rodzynkami

Czerwone wino lubię, w kwestii białego zaś... wierzę, że na pewno jakieś dobre może smakować, ale zazwyczaj z góry jestem nastawiona nieprzychylnie, nie piję go. Biało-czerwone połączenie jako nadzienia w czekoladzie wydało mi się pomysłem dzikim, ale nie "dzikim i budzącym strach jak marsz narodowców", a "dzikim i intrygującym. Tym bardziej, że większość alkoholowych Zotterów wychodzi przynajmniej bardzo smacznie.


Zotter Wine Duo to ciemna mleczna czekolada o zawartości 50 % kakao z kremem mlecznym z białym winem Veltliner Gruner otoczonym cienką warstwą białej czekolady i kremem z czerwonym winem Schoenberger oraz rodzynkami i grappą.

Po otwarciu poczułam smakowitą woń mlecznej czekolady z orzechowymi zapędami oraz wyrazistym, alkoholowym tłem. Po przełamaniu ewidentnie czułam czerwone wino, takie w tonacji śliwkowo-wiśniowo-korzennej, nawet może z octową sugestią.

Przy łamaniu tabliczka była twarda, ale i lekko krusząca się, niespójna. Szybko wyszła na jaw przyczyna: u mnie podział nadzień szedł wzdłuż, a przy białowinnym kremie dodano warstewkę białej czekolady. Nie podobało mi się takie wyjście (ogólnie jestem przeciwna tym cieniutkim warstwom, które coraz częściej pojawiają się w nadziewanych Zotterach).
Struktura zawiodła mnie w każdej możliwej kwestii, oprócz jak zawsze cudnie kremowej czekolady.
Nadzienia były bowiem bardzo, bardzo plastyczne i wilgotne, chwilami błogo soczyste, ale i zdecydowanie za tłuste. Białe nadzienie było w dodatku scukrzone. W obu znalazły się kawałeczki, głównie skórki, rodzynek, które odznaczały się soczystością.

Czekolada tradycyjnie smakowała naturalnym mlekiem o subtelnej słodyczy karmelu i wyrazistym akcentem "orzechowego kakao".
Biała warstewka to z kolei duet wanilii i śmietanki.

Zaczęłam od białej części. Odebrałam ją jako przede wszystkim śmietankowo-maślaną i bardzo słodką za sprawą naturalnej wanilii. Na słodycz składało się też białe wino. Tchnęło ono w krem soczystość, gdyż pod względem alkoholowości było bardzo subtelne. Zwłaszcza przy skórkach rodzynek nakręcał się smak zielonych winogron. Czekolada smakowicie podkreśliła tu cynamon. Dzięki niemu pomyślałam o takich... "korzennych", bardzo jasnych suszonych figach, jakby o maślanym smaczku. O tak, tonęły w fuzji wanilii i maślanej śmietankowości.

Krem z czerwonym winem od razu roztaczał w ustach mocny smak charakternego czerwonego wina właśnie. Był odważnie alkoholowy, ale i soczysty. Czułam w nim sugestię pieprzu i wiśni, choć czekolada znów i ten krem pokierowała w korzennym kierunku. Klimat tego wydał mi się lekko orzechowo-dębowy. Wychwyciłam nutkę cynamonu, pewną goryczkę... przy rodzynkach pomyślałam o korzennej pomarańczy. Przy tym kremie czekolada wyszła o wiele bardziej kakaowo-wytrawnie.

Na zasadzie kontrastu albo wzrastała słodycz, albo wytrawność, gdy przegryzałam się na przemian, co spotęgowało doznania. Nie było w tym jednak przesady. Gdy ugryzłam tak, że trafiały się oba nadzienia... miałam wrażenie, że chwilami cudnie się uzupełniają, a chwilami jedno drugie zagłusza i wkradała się nijakość.

Po wszystkim pozostawał posmak waniliowo-maślanej słodyczy, a także charakterek alkoholu, jedno i drugie ukoronowane smaczkiem zacnej czekolady.

To bardzo ciekawa tabliczka - z wadami, ale smaczna. Ja bym dała podział po przekątnej i zrezygnowałabym z warstwy białej czekolady. To jednak szczegół. Struktura... może była już nieco bardziej problematyczna, ale nawet tłustość nie była aż tak straszliwie nachalna, a jeszcze do przyjęcia.


ocena: 8/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł
kaloryczność: 525 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, białe wino Veltliner Gruner 6%, czerwone wino Schoenberger 4%, syrop glukozowy z cukru inwertowanego, masło, rodzynki, grappa, odtłuszczone mleko w proszku, brandy, słodka serwatka w proszku, koncentrat z porzeczek, pełny cukier trzcinowy, koncentrat soku cytrynowego, sól, wanilia, lecytyna sojowa, cynamon

10 komentarzy:

  1. ale nie "dzikim i budzącym strach jak marsz narodowców" - you make my day! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też padłam jak czytałam :D A co do czekolady to brzmi ciekawie, spróbowałabym, bo wino to jedyny alkohol, który jako tako jestem w stanie strawić (jeśli chodzi o smak).

      Usuń
  2. Kiedyś to była moja ulubiona winna od Zottera. Wciąż ją bardzo lubię, ale przez jej słodkość to teraz bardziej ciągnie mnie w kierunku wytrawniejszych winnych czekolad. Z tych, które próbowałem najlepszy był chyba Heinrich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba za bardzo nie lubię białego wina, by bardziej ją docenić. Te z czerwonym zdecydowanie wygrywają!

      Usuń
  3. Biało-czerwone połączenie idealne na mecz i żeby po meczu się upić ze smutków xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dobre! Aczkolwiek ja w ten sposób nawet przez chwilę nie pomyślałam, bo akurat od piłki nożnej trzymam się z daleka.

      Usuń
  4. Jak z winem to zdecydowanie nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu, ale bym to jadła. Mio... Czekoladą na moje serce jest dziś ta recenzja!

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.