Czerwone wino lubię, w kwestii białego zaś... wierzę, że na pewno jakieś dobre może smakować, ale zazwyczaj z góry jestem nastawiona nieprzychylnie, nie piję go. Biało-czerwone połączenie jako nadzienia w czekoladzie wydało mi się pomysłem dzikim, ale nie "dzikim i budzącym strach jak marsz narodowców", a "dzikim i intrygującym. Tym bardziej, że większość alkoholowych Zotterów wychodzi przynajmniej bardzo smacznie.
Zotter Wine Duo to ciemna mleczna czekolada o zawartości 50 % kakao z kremem mlecznym z białym winem Veltliner Gruner otoczonym cienką warstwą białej czekolady i kremem z czerwonym winem Schoenberger oraz rodzynkami i grappą.
Przy łamaniu tabliczka była twarda, ale i lekko krusząca się, niespójna. Szybko wyszła na jaw przyczyna: u mnie podział nadzień szedł wzdłuż, a przy białowinnym kremie dodano warstewkę białej czekolady. Nie podobało mi się takie wyjście (ogólnie jestem przeciwna tym cieniutkim warstwom, które coraz częściej pojawiają się w nadziewanych Zotterach).
Nadzienia były bowiem bardzo, bardzo plastyczne i wilgotne, chwilami błogo soczyste, ale i zdecydowanie za tłuste. Białe nadzienie było w dodatku scukrzone. W obu znalazły się kawałeczki, głównie skórki, rodzynek, które odznaczały się soczystością.
Czekolada tradycyjnie smakowała naturalnym mlekiem o subtelnej słodyczy karmelu i wyrazistym akcentem "orzechowego kakao".
Biała warstewka to z kolei duet wanilii i śmietanki.
Krem z czerwonym winem od razu roztaczał w ustach mocny smak charakternego czerwonego wina właśnie. Był odważnie alkoholowy, ale i soczysty. Czułam w nim sugestię pieprzu i wiśni, choć czekolada znów i ten krem pokierowała w korzennym kierunku. Klimat tego wydał mi się lekko orzechowo-dębowy. Wychwyciłam nutkę cynamonu, pewną goryczkę... przy rodzynkach pomyślałam o korzennej pomarańczy. Przy tym kremie czekolada wyszła o wiele bardziej kakaowo-wytrawnie.
Po wszystkim pozostawał posmak waniliowo-maślanej słodyczy, a także charakterek alkoholu, jedno i drugie ukoronowane smaczkiem zacnej czekolady.
To bardzo ciekawa tabliczka - z wadami, ale smaczna. Ja bym dała podział po przekątnej i zrezygnowałabym z warstwy białej czekolady. To jednak szczegół. Struktura... może była już nieco bardziej problematyczna, ale nawet tłustość nie była aż tak straszliwie nachalna, a jeszcze do przyjęcia.
ocena: 8/10
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, białe wino Veltliner Gruner 6%, czerwone wino Schoenberger 4%, syrop glukozowy z cukru inwertowanego, masło, rodzynki, grappa, odtłuszczone mleko w proszku, brandy, słodka serwatka w proszku, koncentrat z porzeczek, pełny cukier trzcinowy, koncentrat soku cytrynowego, sól, wanilia, lecytyna sojowa, cynamon
ale nie "dzikim i budzącym strach jak marsz narodowców" - you make my day! :D
OdpowiedzUsuńCieszę się!
UsuńTeż padłam jak czytałam :D A co do czekolady to brzmi ciekawie, spróbowałabym, bo wino to jedyny alkohol, który jako tako jestem w stanie strawić (jeśli chodzi o smak).
UsuńKiedyś to była moja ulubiona winna od Zottera. Wciąż ją bardzo lubię, ale przez jej słodkość to teraz bardziej ciągnie mnie w kierunku wytrawniejszych winnych czekolad. Z tych, które próbowałem najlepszy był chyba Heinrich.
OdpowiedzUsuńJa chyba za bardzo nie lubię białego wina, by bardziej ją docenić. Te z czerwonym zdecydowanie wygrywają!
UsuńBiało-czerwone połączenie idealne na mecz i żeby po meczu się upić ze smutków xD
OdpowiedzUsuńHaha, dobre! Aczkolwiek ja w ten sposób nawet przez chwilę nie pomyślałam, bo akurat od piłki nożnej trzymam się z daleka.
UsuńJak z winem to zdecydowanie nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńJezu, ale bym to jadła. Mio... Czekoladą na moje serce jest dziś ta recenzja!
OdpowiedzUsuńO tak, to mógł by być Twój Zotter.
Usuń