sobota, 30 czerwca 2018

Ehrmann Grand Dessert Double Coffee

Kierując się w Auchan do Grand Dessertów czułam rosnącą panikę: "jak ja je niby przewiozę?", a moim kolejnym problemem było, że nie bardzo będę miała kiedy je zjeść. Kiedy obok Schoko Brownie i Liquorice zobaczyłam jedną jedyną sztukę smaku kawowego, pomyślałam, że to przeznaczenie, że deser musi być mój, chociaż wątpliwe było, czy przeżyje podróż. Nie wiedziałam już, czy to stały smak, limitka czy co, ale gdy zobaczyłam, że ktoś podchodzi do kartonu z deserami, przy którym stałam, wzięłam natychmiast.

Ehrmann Grand Dessert Double Coffee to deser mleczny o smaku kawowym z bitą śmietanką o smaku kawowym.

Po otwarciu poczułam zapach śmietankowej kawy, co skojarzyło mi się ze sztucznym cappuccino z proszku (nigdy nie miałam z takim do czynienia, więc to luźne skojarzenie).

Śmietanka na wierzchu była jak zwykle dobra jakościowo, tłusto-lekka, bo mocno napowietrzona. Ogólnie nie lubię bitej śmietany, więc bym zjadła taką całą, musi mieć w sobie coś fajnego. Ta poniekąd miała, bo wyraźnie czuć w niej kawę, nawet z leciuteńką goryczką, ale jakby i z nutką aromatu, czegoś sztucznie cappuccinowo-jakiegoś... Było więc i coś mniej przyjemnego, więc sporą część oddałam Tacie (zapytany o tu, czy mu smakuje - lubi bitą śmietanę i kawę - powiedział, że tak, ale większego entuzjazmu nie dostrzegłam).

Zasadnicza część zaskoczyła mnie tym, że była bardziej glutowata i rzadsza niż inne Ehrmanny, ale tak samo jak one gładka. Nie pasowało mi to.

Smak dołu z kolei... Też był niby pozytywny. Właśnie: niby. Czuć kawę, z lekką goryczką, ale i mnóstwo mlecznej słodyczy. Niemal jakieś toffi-orzechowe nuty. To takie cappuccino... Dobrej jakości, ale jednak łagodne, słodkie i przede wszystkim śmietankowe. Ja lubię siekiery, wyraziste kawy, a to... To miało wydźwięk "delikatniusiej kawusi".

Nawet nie tyle, że wyszło to mdłe czy cukrowe - o nie! - ale delikatnie kawowe, kawusiowe, a więc nie moje. Wydaje mi się, że w tle pobrzmiewała sztuczność, ale może to po prostu kawusiowość.

Nie zjadłam tego zbyt dużo, bo za wiele elementów była nie w moim guście (a ja byłam już i tak przejedzona). Wiem jednak, że powrotu nie będzie. Poprawny, powyżej przeciętności, ale nie czarnokawowy. (Skoro desery mleczne mogą być ciemnoczekoladowe to chyba można by i czarnokawowy zrobić, prawda?).


ocena: 6/10
kupiłam: Auchan
cena: 2-3 zł (nie pamiętam)
kaloryczność: 122 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: mleko odtłuszczone, 20% śmietanka, serwatka, mleko odtłuszczone, syrop glukozowo-fruktozowy, cukier, skrobia modyfikowana, ekstrakt kawy, syrop cukru skarmelizowanego, karmel (syrop glukozowy, cukier, masło, woda, śmietanka, sól), kakao w proszku, substancje zagęszczające: karagen, guma guar, żelatyna wołowa, aromat, barwniki: E150a, E150c; emulgator: E472b; sól , azot

8 komentarzy:

  1. Z kawą? Coś dla mojej siostry :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie znoszę kawy, więc jak spróbowałam ten deser to go pokochałam. Trącił mi totalnie kopiko czyli ukochanymi cukierkami kawowymi mojej mamci :D To prawda... z prawdziwą kawą to on nie ma wiele wspólnego bo inaczej bym się tak nim nie podnieciła xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A moja jeszcze nigdy ich nie jadła! Ja w sumie też, ale ja nie mam zamiaru jeść, jej na pewno muszę kupić.

      Usuń
  3. Tak mało punktów to w moim odczuciu przesada, ale przyznam, że i ja oczekiwałam orgazmu kubków smakowych, tymczasem było po prostu dobrze. Pewnie jeszcze kiedyś kupię, ale nie za szybko. Jak wracam do Auchan po zapas Grandów, biorę wszystkie Griesy, trochę Brownie... i tyle. W Niemczech wyszedł kokosowy, więc czekam na niego z utęsknieniem.

    PS Innej konsystencji budyniu nie pamiętam. Jedynym innym, bo znacznie rzadszym, jest Brownie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie nie przesada - nie mógł mieć u mnie takiej samej oceny co lukrecjowy, który niewątpliwie smakował mi bardziej (a i, choć wtedy jeszcze nie mogłam tego wiedzieć - kawowe Ursi; btw zastanawiam się, czy za Mon Dessertami nie stoi Ehrmann i jakaś fabryka cukru).

      Ja teraz ciągle do Brownie wracam. Dwa razy trafiła mi się nieco rzadsza konsystencja, ale tak to gęstwina. Wydaje mi się, że Ehrmanny są bardzo czułe na... na temperaturę? Jestem ciekawa, jak gęsty był by prosto z lodówki (normalny człowiek pewnie by sprawdził - ja nie, bo prędzej umrę, niż zjem taki deser zimny).
      Kupiłam ostatnio kilka Ehrmannów i... właśnie nawet Griess. Może moją recenzję (jeszcze nie jadłam, stąd "może") odbierzesz jak i moje recenzje Milki, ale wyszłam z założenia, że skoro w Brownie mi kasza nie przeszkadzała, to może i cały taki deser jednak mi podejdzie.

      Usuń
    2. Ja obowiązkowo jem zlodówkowane, więc wiem, że Brownie jest najrzadszy.

      Usuń
    3. Jak bardzo zlodówkowane? xD

      Usuń
    4. PS Znaczy, na tyle, ile już tych deserów różnych przejadłam, to rzeczywiście jest rzadszy niż standardowy Ehrmann, ale wciąż o wiele gęstszy, niż inne (obleśne Zotty, Polmleki).

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.