niedziela, 19 maja 2019

lody Snickers Ice Cream 500 ml

Mimo że niezbyt dobrze wspominałam batonowego loda Snickers, zobaczywszy nowości (pudełkowe lody Snickers, Mars i Maltesers) w Carrefourze pomyślałam, że z tego akurat może wyjść coś dobrego. Uznaję tylko lody pudełkowe, Snickersa kiedyś lubiłam, a w kwestii batonów lodowych moim największym zarzutem jest forma. Skoro więc uległa ona zmianie... Dwóch pozostałych smaków nawet nie brałam pod uwagę, bo nienawidzę pumeksowych Malteres i zalepiająco-cukrowych Marsów, ale czekolada, fistaszki i karmel brzmiały dobrze. O ile np. pudełkowe Magnumy wydają mi się bez sensu (mimo że obecnie nie lubię ani Magnumów, ani ogólnie patykowców), tak snickersowe pudło... wydało mi się dość atrakcyjne. Wahałam się, ale w końcu ciekawość wzięła górę.

Snickers Ice Cream 500 ml to "fistaszkowe lody z orzeszkami ziemnymi w mlecznej czekoladzie (10%), karmelem (7,5%) i sosem z mlecznej czekolady (7,5%)"; chociaż ja bym powiedziała, że z samym karmelem... no, chyba, że miejscami tak się wymieszał z sosem, że było to nie do odróżnienia; produkowane przez Mars Inc. i występujące w pudłach zawierających 500 ml. Zawierają 4% orzeszków w samej masie i są na bazie mleka.

Gdy tylko zerwałam wieczko, poczułam charakterystyczny zapach Snickersa, a więc moc fistaszków, słodycz karmelu i tutaj w sumie tylko akcent czekolady, a sporo mleka / śmietanki.

Twarda masa niechętnie się rozpływała. Robiła to powoli i w taki gęsty, ale jakby zagęszczony sposób. Nie była tłusta, odebrałam ją jako mleczną, a nie śmietankową. Nie wydała mi się specjalnie kremowa, a w pewien sposób lekka, czyli i tak przyjemna.
Dodatków było w niej bardzo dużo, wszystkie chrupiące. Orzeszki zaskoczyły mnie swoją zachwycającą świeżością i stopniem prażenia, tym jak chrupiące wyszły. Co więcej, każdy miał skórkę, którą uwielbiam.
Gorzej z czekoladą, która je pokrywała. Początkowo przypominała zimny plastik, ale po dłuższym czasie jakoś tam się sprawowała. Rozpływała się nieco ulepkowato,  ale w sumie jak polewo-czekolada. Zakładam jednak, że to dzięki niej orzechy nie zawilgotniały.

Obstawiam, że sos z mlecznej czekolady wymieszał się z karmelem, bo jego samego w pudle nie znalazłam, były natomiast "zawijaski", gdzie karmel wydawał się rzadszy (a w smaku mógł zdominować czekoladę zupełnie).
Karmelu było mnóstwo  raczej jako wielkie skupiska i grudy, niż zakrętasy a'la sos. Był klejąco-zalepiający, bardzo gęsty, ale właśnie trochę przypominający sos. Cechowała go niemal śliska gładkość, którą zaburzały pojedyncze scukrzone kawałeczki (kryształko-grudki?).

W smaku masa lodowa raczyła wyrazistymi fistaszkami i zaskakująco niską słodyczą. Fistaszkowość wyczuwalna była cały czas, słodycz rosła z czasem, ale w samej masie nie aż tak bardzo. Szybko dołączył do niej smak spienionego mleka czy bitej śmietanki. Taka... lekka, spulchniona mleczność. Ogólnie okazała się delikatna i przyjemna.

Fistaszki zaskoczyły mnie swoim świeżym, intensywnym smakiem. Prażone i charakterne - takie, jakie natychmiast kojarzą się tylko i wyłącznie ze Snickersem.
Naturalna gorzkawość i gorzkość skórek orzeszków wyszła tu obłędnie!

Bardzo słodka czekolada wydała mi się raczej ciemnawa, bo z nutką kakao, i przesłodzona, niż mleczna, ale to pewnie przez kontrastowo mleczne otoczenie masy lodowej.

Karmel... był bardzo słodki i niewątpliwie karmelowy, ale bardziej maślany i jak cukrowy kajmak, niż palony karmel. Czuć w nim cukier, ale jako jeden z wielu elementów lodów, jak najbardziej pasował. Tak słodki, że aż serce przyspieszało pracę. Na szczęście jego smak świetnie przełamały gorzkie skórki orzeszków. Miejscami, gdzie był rzadszy, wydawał się mniej karmelowy, bardziej mleczny (stąd wnioskuję, że mógł wymieszać się z sosem czekoladowym).

Wszystko razem było mocno orzeszkowe, słodkie i nie za ciężkie czy mulące.
Lody pozostawiły przyjemny posmak fistaszków, ale i poczucie słodyczy było bardzo, bardzo silne.

Całość prezentowała się bardzo pozytywnie, rzeczywiście snickersowo. Smaczna masa lodowa wyszła przyjemnie mlecznie i orzeszkowo (odlegle kojarzyła się nawet z masłem orzechowym), fistaszki po prostu cudowne, podkreślające jej smak, czekolada jak to średnia, "lodowa" czekolada, a karmel... cukrowo-zasładzający, ale jakże tu pasujący! Wszystko było po prostu dobrze wyważone, proporcje trafione.
Bardzo dobre lody. Aż się zdziwiłam, że tak mi smakowały.


ocena: 8/10
kupiłam: Carrefour
cena: 15,49 zł
kaloryczność: 190 kcal / 100 ml
czy kupię znów: kiedyś mogłabym

Skład: odtłuszczone mleko w proszku, syrop glukozowy, cukier, śmietanka, orzeszki ziemne, tłuszcz mleczny, pasta z orzeszków ziemnych, słodzone skondensowane mleko odtłuszczone, oleje roślinne (palmowy, kokosowy), syrop cukru inwertowanego, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, kakao w proszku, emulgator (lecytyna sojowa, E471), stabilizatory (E331, E339, E407, E410, E412), odtłuszczone kakao w proszku, sól, laktoza i białko z serwatki, serwatka w proszku, skrobia modyfikowana, aromaty, naturalny ekstrakt z wanilii, regulator kwasowości (E330, E500)

9 komentarzy:

  1. Ach, ale bym takie lody zjadła! O ile batony lodowe to nie jest moja ulubiona forma, tak kubeczkowe to bym zjadla calutkie <3 ciekawy pomysł z tymi orzeszkami w czekoladzie, w sumie jeszcze nie spotkałam takich w lodach :) no i fajnie by było jakby były trochę tańsze bo ich cena jest dość wysoka a kubeczek nie należy do największych :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pół litra to dla Ciebie malutki kubeczek? :P
      Prawda jednak, że cena podbita tym, że to Snickers.

      Usuń
    2. Zwykle kupuje litrowe a i tak znikają u mojej rodzinki w jeden dzień :D

      Usuń
    3. Nie żeby coś, ale te litrowe przeważnie są tak rozwodnione, że gramaturą mają tyle, co półlitrowe (te ok. 400 g). I właśnie, całej rodziny. Moje pudło jest tylko dla mnie.

      Usuń
  2. Mnie też zdziwił Twój aż tak pozytywny odbiór. Po tych lodach spodziewałabym się raczej modnego przeciętniaka w ostro zawyżonej cenie z uwagi na markę. W sklepie też nie zainteresowałyby mnie Maltesers. Mars - owszem. Tyle że nie w tak dużym kubku i nie w takiej cenie. Nie sądzę, bym kiedyś sięgnęła po snickersowe, nawet mimo ich prawilnej snickersowości. Zostaję przy batonie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mamy smaka na takie lody <3 Wersja bounty też nam się marzy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem, jak by ją zrobili Mogłabym kupić.

      Usuń
  4. Hm, odebrałam je jako niezłe, ale wolę lodowego batona w przeciwieństwie do Ciebie. Nie wiem, wyczuwam, że gestosc masy uzyskana jest sztucznie i topi się to jakoś dziwnie i sa tłuste w niemleczny sposób. Ale zdecydowanie najlepsze z jedzonej trójki, Mars i maltesers dla mnie fuj.

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.