(Wydaje mi się, że to nie tyle zupełna nowość, co nowa odsłona Labooko Contest Peru Criollo 70 % Conching time 16 hrs. vs. 20 hrs. wyglądającej tak.)
Zotter Labooko Time Travel Peru Criollo 70 % Conching time 20 hrs. to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao criollo z Peru z regionu Amarru; czas konszowania to 20 godzin.
Przy łamaniu lśniąca tabliczka była bardzo twarda. Trzaskała głośno, jakby na znak protestu.
W ustach jednak jej opór był zerowy, ponieważ rozpływała się idealnie gładko i łatwo, choć powoli. Rozpościerała na podniebieniu i języku tłustawe smugi, z czasem sprawiając wrażenie bardziej opływającej sokiem.
Od pierwszej chwili po zrobieniu kęsa poczułam słodycz. Była łagodna, poniekąd maślanokarmelowa, a częściowo owocowa. Suszone, soczyste morele bardzo szybko wyszły na przód. Dołączyły do nich inne suszone owoce - bardzo słodkie, ale i kwaskowate rodzynki? A jednak też coś wręcz esencjonalnie, mocno słodkiego - banan? Maślany karmel i słodkie, suszone owoce idealnie się mieszały ze sobą dzięki bananowemu posmakowi.
Suszkowatość moreli wyciągnęła z dołów prażono-ciepły wątek. Ten z kolei wyraźnie podkreślił migdały czy też teraz może bardziej po prostu orzechową nutę. Na myśl przyszły mi także drzewa, którym słodycz dodała kwiatów.
Kwiaty i ciepło zagarnęły leciutko przebijającą się soczystość grejpfruta. Jego minimalny, goryczkowaty kwasek nadał wszystkiemu charakteru, przełamał słodycz. Wraz z suszonymi owocami w drugiej połowie rozpływania się kęsa objął prowadzenie. Czerwony grejpfrut zasugerował coś kwaskowato-czerwonego: porzeczki albo hibiskusa, a drzewa nabrały bardziej ziołowo-herbaciany wydźwięk, ale z czasem chowały się na rzecz owoców.
W posmaku wszystkie końcowe nuty osnuła kwiatowość. Pozostała też śmietanka i maślaność, ale i lekka cierpkość grejpfruta jeszcze bardziej się wyeksponowała. Było "kremowo" i soczyście, zwiewnie zarazem. Lekko, owocowo, ale jednak z poczuciem tłustawości.
Całość wyszła łagodnie i intensywnie zarazem. Przejścia pomiędzy poszczególnymi nutami wydały mi się wyjątkowo spójne, wszystko odbywało się w harmonii i pasowało. Zgranie i wyważenie - to głównie cechy tej czekolady. Suszone morele i rodzynki łączyły się dzięki karmelowi z maślanością bez problemu. Bardzo, bardzo silna maślaność była złożona, a nie taka czystomaślana i zmieszana z orzechowym klimatem, który do bardziej drzewno-prażonych konkretów robił za tunel. To właśnie nim do kompozycji wkradła się jeszcze soczystość i charakterek grejpfruta.
Jestem pod wrażeniem, jak bardzo mi smakowało, mimo takiego udziału masła. Morele i cała orzechowa drzewność czy grejpfrut były obłędne i gdyby nie ten ogrom łagodności,za którą stała maślaność, czekolada niewątpliwie dołączyłaby do ulubieńców.
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy
Slyszalam kiedys teorie, ze gdyby wystarczająco szybko leciec wokol ziemi przeciwnie do jej ruchu wokół własnej osi to moznaby się cofnąc w czasie :D dla mnie takie cofanie się w czasie jesli chodzi o slodycze to są te z dzieciństwa! Szczerze to wolę takie proste, tanie i dziecięce niż najdroższe czekolady, bo właśnie budzą mile wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńTeż to słyszałam .Jestem ciekawa, jak by przekroczyć prędkość światła, pewnie ciekawe rzeczy w ogóle można by osiągnąć.
UsuńWe mnie margaryny, chemia i cukier miłych wspomnień ni jak nie budzą. A dobra czekolada nie musi być droga Prawdę mówiąc uważam, że o wśród tych najdroższych mnóstwo jest niewypałów (np. cała marka Amedei).
Ciekawe, czy to rzeczywiście to samo, co już było, tylko w nowym papierku.
OdpowiedzUsuńMoże jakieś szczegóły zmienione. Wydaje mi się, że takie zmiany kosmetyczne U Zottera są na porządku dziennym, ale to samo w kwestii, że ten sam zamysł i ogół.
UsuńNie bardzo podobają mi się te ich zmiany kosmetyczne, wprowadzają ogromne zamieszanie, potem nie wiem, czego już próbowałem, a co jest nowe. Przy wielkości asortymentu Zottera to jest jednak kłopot.
UsuńTeż nie lubię nawet najmniejszych zmian (chyba że na lepsze). Też dlatego, że ciągle się boję, że nagle wywali z oferty coś, do czego chciałam wrócić. Za takie postąpienie z kozią jestem wściekła. Swego czasu zrobiłam duży zapas i potem ją jadłam na potęgę, bo daty. A nie lubię tak presji czuć.
UsuńKoziej szkoda, jedna z najlepszych mlecznych :(
UsuńTo była w ogóle jedna z moich ulubionych czekolad, nie tylko mlecznych.
UsuńU mnie jest na odwrót z naukami ścisłymi. Matematykę bardzo lubię i zawsze miałam dobre oceny. Z fizyki, gdyby nie dodatkowe projekty, ładne uśmiechy i fakt, że byłam w klasie humanistycznej, pewnie bym nie zdała. Jak reszta klasy. Nie wiedząc NICZEGO, skończyłam liceum z 5. Nienawidzę fizyki.
OdpowiedzUsuńTa czekolada smakowo podoba mi się zdecydowanie bardziej od "grejpfrutowej".
Brr, matematyka sama w sobie mi wydaje się nudna, choć założę się, że to wina nauczycieli. Piątki i czwórki miałam, bo się uczyłam, ale bez zamiłowania. Jak przed maturą zaczęłam chodzić na korki do prawdziwego pasjonata, to i mi coś udało się w miarę ciekawszego w tym dostrzec, ale żeby cały ogląd i stosunek zmienić, za późno.
UsuńEj, ale ta też była grejpfrutowa. Tylko może bardziej się rozchodził.