Nigdy nie uważałam się za specjalną miłośniczkę produktów Kinder, ale kilka dawno temu lubiłam. Sama się dziwiłam, że smakowało mi Kinder Country. Słodycze-drobnica oraz takie zawierające "chrupiące zboża" nigdy nie były w moim guście, ale jak to się pojawiło, to wydawało mi się jakieś takie "inne i fajne". Lata już tego nie jadłam, jednak przypomniało mi się, gdy trafiła do mnie ta oto tabliczka. Sądziłam, że mogę odebrać ją podobnie. Chciałabym móc napisać coś w stylu: "i całe szczęście nie jest to jakiś tam liliput", ale tak się składa, że nie lubię ani mini-tabliczek, ani tablic-gigantów... No, ale wciąż liczyłam, że smak mi to wynagrodzi. Może nie zachwyci na dziesiątkę, ale zapewni miłą chwilę. Może nawet przywoła wspomnienia? W końcu Chateau bardzo lubię, zdecydowanie bardziej niż Kinder, do którego w sumie tylko jakiś malutki sentyment, a nie lubienie, pozostał (albo i nie?).
Tabliczka waży 130g.
W ustach czekolada rozpływała się przyjemnie kremowo, w maślany sposób. Zalepiała w średnim tempie i odsłaniała okropnie tłuste, proszkowe nadzienie. Okazało się zbite, grudkowe i niespójne z czekoladą. Oblepiało twarde (chwilami bardzo twarde) dodatki, które chrupały, ale i zarazem głupio nasiąkały, oblepiając zęby. Stawały się obleśnym kitem.
Ten był w dodatku jakiś mdło-sztucznawy. Nie umiem tego lepiej określić, ale kojarzyło mi się to z rozrabianym mlekiem dla niemowlaków, niedomytymi butelkami itp. ... Po prostu fu! Strasznie tłuste i mdłe... mleko? Bardziej tłusto-oleiście, a już po chwili, ewidentnie poczułam mdły smak margaryny, który został podkreślony chrupiącymi dodatkami. To po prostu jechało taniochą na kilometr (po pierwszym gryzie chciałam wypluć).
Mleko w proszku i słodycz zakończyły to wszystko. Czekolada zaplątała się między mlekiem, a zbożem, ale jakoś... jakby jej tam nie było. Końcówka była bardziej zwyczajnie mleczna, jak wyprane ze smaku mleka mleko w proszku, ale z kolei smak spalenizny nie chciał odpuścić.
W posmaku pozostała margaryna, słodkie mleko w proszku i spalono-preparowany, kartonowy dodatek w słodkiej ramce.
Tabliczka była niesmaczna, dla mnie niezjadliwa - po kostce sobie darowałam (bo w dodatku niezbyt w moim stylu; gdyby była dobrze zrobiona, umiałabym to przyznać i na pewno zjadłabym więcej). Jestem w szoku, że Chateau coś takiego wypuściło. Dobór składników i obróbka zboża? O rany... Mleczny krem i te zboża były takie okropne, że nawet czekolady nie czuć. Jak się umęczyłam i skrawek odkroiłam, to była to dobra czekolada, ale tak razem to prawie jej nie czuć. Jakoś mało jej (kremu też, ale akurat go nie szkoda) w porównaniu do zbóż - strasznie wypchana nimi się wydaje.
Mamie również nie smakowała, stwierdziła, że smakowała jak "czekoladopodobne taniochy, które próbują udawać czekoladę".
Z jednej strony zaczęło mnie ciekawić, jak w porównaniu do niej wyszłoby Kinder Country, ale z drugiej... forma na tyle niemoja, że nie planuję porównania. Chyba że coś mi strzeli do masochistycznego łba...
ocena: 2/10
kupiłam: dostałam
cena: -
kaloryczność: 572 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: czekolada mleczna (cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, maślanka w proszku, laktoza, lecytyna sojowa, ekstrakt waniliowy), oleje roślinne (palmowy, shea), cukier, pełne mleko w proszku 12,2%, zboże ekspandowane 7,9% (jęczmień, ryż, pszenica, orkisz, gryka), produkt z serwatki, syrop glukozowy, lecytyna sojowa, naturalne aromaty
Ooo, tu się wyjątkowo zgadzamy - tez nie lubie tego typu czekolad! Niedawno jadlam kinder country i utwierdzilam sie w tym przekonaniu, ze nie dla mnie ekspandowane zboza w czekoladzie. Też są dla mnie jakies gorzkie i w ogóle nie pasują, tylko przeszkadzają :/
OdpowiedzUsuńA w ogóle do czegoś pasują? Mi w ogóle wydają się pozbawione racji bytu.
UsuńNa sucho są spoko :D
UsuńNie wyobrażam sobie, bym miała je jeść na sucho, ale ja wielu takich rzeczy nie jem.
UsuńJa lubie taki kolorowy albo czekoladowy ryż preparowany :D
UsuńNawet nie wiesz, jak bardzo mnie taki przeraża. :P
UsuńCzasem masz "Olgowe tygodnie". Ten zdecydowanie do nich nie należy. Za nic w świecie nie wybrałabym czekolady/batonów/whatever z preparowanymi zbożami. Pokarało Cię spapiałymi ziarnami bez smaku :P
OdpowiedzUsuń