czwartek, 16 maja 2019

Mazurskie Miody Polski Miód gryczany

Po przeprowadzce wyszła chyba tylko jedna problematyczna "spożywcza" kwestia... Co ze sprawdzonym miodem gryczanym? Mama odczuła to o wiele szybciej niż ja, bo ja ogólnie bardzo, bardzo rzadko jem wszelkie słodzidła, no ale właśnie gryczany jest to jedyny miód, który używam (a nie np. kupię jako ciekawostkę, by spróbować i razem zaprezentować na blogu, by potem i tak kończyła Mama). Pewnego dnia potrzebowałam dosłownie trochę do masy z maku i bakalii, a resztę miała kończyć Mama, więc kupiłyśmy jakiś tani, z marketu. Maminy wzrok przyciągnął napis "mazurski".

Mazurskie Miody Polski Miód gryczany to miód pszczeli nektarowy gryczany; kraj pochodzenia to Polska - od Mazurskich Miodów Bogdana Piaseckiego (strona internetowa: mazurskiemiody.pl), ale zakupiony w Lidlu.

Po otwarciu poczułam przecudownie wyrazisty, goryczkowaty zapach charakternego miodu. Silna słodycz i gryka tworzyły kuszące, niemal "kręcące w nosie", niczym panienka kręcąca biodrami, połączenie.

Miód był bardzo ciemny, wydawał mi się gęstawy, a gdy lał się, tworzył zadowalający stożek. Po bokach lekka pianka (?), na dnie w dniu odkręcenia był lekko scukrzony. Na oko - może być.
(Po miesiącu na dnie mocno się scukrzył.)

W smaku przodowała czysta, powalająca słodycz, a potem rozchodził się smaczek gryki. W gardle pojawiała się lekka goryczka wraz z drapaniem wywołanym słodyczą.
Bardzo, bardzo słodki, a jednak specyficznie wyrazisty. Czuć, że to miód gryczany, owszem, ale gryczany, a jednak przede wszystkim słodki.

Przy większej ilości miałam wrażenie, że pobrzmiewa w nim kwasek, którego w gryczanym jeszcze nigdy nie czułam.

W porównaniu z miodem z Tesco był jakiś... ewidentnie słodszy i z jeszcze mniejszą głębią. Ok, to niezły miód w tej cenie i przy tej dostępności, ale daleko mu do tego z Tesco.


ocena: 7/10 (nuty smakowe, jakość w odniesieniu do ceny)
kupiłam: Lidl
cena: około 13-14 zł (za 400g)
kaloryczność: 318 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

6 komentarzy:

  1. Lubie miód, ale kompletnie nie znam się na jego rodzajach :D dla mnie każdy smakuje po prostu slodko i miodowo xD aczkolwiek ten podoba mi się ze względu na szatę graficzną i płynną konsystencje, nie cierpie skrystalizowanego miodu (znaczy i tak zjem, ale wolę plynny xD) ale grafika naprawdę pierwsza klasa <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu słodko? Nie uwierzę, że można nie rozróżniać np. wielokwiatowego a gryczanego.

      Usuń
    2. No ja nie bym ich nie umiała nazwać po samym smaku :p

      Usuń
    3. Przecież jeden jest okropnie po prostu słodko-mdły, a drugi wręcz goryczkowaty... Może byś nie nazwała, ale założę się, że różnicę byś poczuła.

      Usuń
  2. Nie wiem, jak skomentować miód, którego nie jadam. Mogłabym napisać "moja mama lubi mój, tato też", ale zamiast tego zostawiam wierszyk.

    Olga miodu jeść nie chciała
    i przed słojem uciekała.
    Babcia mówi: "spróbuj miodu!".
    "Takie kity? To za młodu!
    Wolę czekoladę, babko,
    ciastko, baton oraz jabłko".
    Słodzić cukrem - nie słodziła,
    i tak bez słodyczy żyła.
    "Po co zmuszać twarz do miodu,
    gdy mam w sobie tyle słodu?"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja czasem mam podobnie przy niektórych recenzowanych przez Ciebie produktach, np. przy wytrawnych ciastkach. Miodem je! (Nope.)

      Zmuszać czy nie zmuszać?
      Oto ważne jest pytanie.
      Mych czekolad nie śmiej ruszać
      Gdy słodyczy posucha nastanie.
      Lepiej wtedy przeproś miodek,
      Albo rzuć się na miętowy chłodek.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.