Lody Ben&Jerry's Peanut Butter & Cookies Non-Dairy nie usatysfakcjonowały mnie, ale nie przejęłam się tym zbytnio, bo rozpoczęłam współpracę z warszawską lodziarnią Syrenka i miałam kilka ich smaków. Wybierając, od którego zacznę, nie zauważyłam podobieństwa z podlinkowanymi, dopiero przy pisaniu wstępu (nawet przed otwarciem) pomyślałam, że... to drugie wegańskie lody z masłem orzechowym i czymś czekoladowym, jakie jem pod rząd! Ja, sceptyczka wegańskości, której w maśle orzechowym w lodach przeważnie coś nie pasuje, a kawałki czekolady postrzegam jako kamienie. A mimo to na degustację bardzo się cieszyłam. Dlaczego? Czekoladowe lody Syrenki to obecnie jedne z moich najukochańszych lodów.
Lody Syrenka smak Masło orzechowe z kawałkami czekolady to lody wegańskie o smaku masła orzechowego z 3 % kawałkami ciemnej czekolady o zawartości 70 % kakao, na bazie orzechów nerkowca (7,14%), kokosa i orzeszków arachidowych (5,5%).
U mnie w pudle 500 ml / 430 g.
Z zaskoczeniem już w chwili otwarcia poczułam wyrazisty zapach fistaszków, który to otulony pewną łagodnością (splotem słodyczy i kokosowo-maślanej nuty) po pewnym czasie swój charakter określił jako masło orzechowe. W trakcie jedzenia kokos przybrał na znaczeniu, zrównując się z nim, a i kakao raz po raz się wyłaniało.
Lody były bardzo twarde, ale nie aż tak jak czekoladowe. Przy nakładaniu wydały mi się w dziwny sposób kruche, co pewnie wynika z tego, że zrobiono je z różnych miazg i dodano mnóstwo małych kawałków czekolady. W zasadzie, czekolady w lodach nie było bardzo dużo, ale odniosłam wrażenie, że było przez to, jak je podrobiono.
Masa lodowa szybko miękła, stając się gęstym kremem ("zawiesino-kremem"), ale cały czas była przy tym zwarta i konkretna. Prawie się nie topiła. Miałam wrażenie, że z czasem wręcz traci na chłodzie (ociepla się?), ale właśnie nie topi się jak normalne lody. To niegładki, bo z nie do końca zmielonych zmielonych orzeszków i jakby kokosa, a także tłusty, ciężki jak mało orzechowe krem. Lody wydawały mi się nieco trzeszczące od kokosa, jednak (co ważne) nie przez wiórki / miąższ, bo takowe nie występują. Nie wiem więc, skąd to wrażenie.
Kawałki czekolady miały strukturę plastikowych ulepków, ale znośnych. Zaraz zaczynały się rozpuszczać tłustawo z lekko pyliście-suchym efektem.
Całość była zgrana, bo konkretny krem i w miarę współpracująca czekolada nie przeszkadzały sobie (co przy takim smaku mogłoby wystąpić).
W smaku masa lodowa przywitała się wysoką słodyczą, która utworzyła tło dla reszty smaków. W zasadzie przez cały czas wykazywała się statecznością.
Na pierwszym planie działo się za to sporo. Starły się ze sobą masło orzechowe i naturalny kokos (cała mieszanina mleka, oleju i jakby "miąższo-orzecha kokosowego"). Obie nuty odebrałam jako cudownie czyste, naturalne. Były łagodne, ale wyraziste w swej łagodności.
Orzechowy motyw prezentował delikatne, słodkawe masło orzechowe. Jego wydźwięk podrasowały nerkowce. Cały czas pobrzmiewały, a duszny smak fistaszków mieszał się z goryczkowatą nutą oleju kokosowego. Chwilami wyszło to niejednoznacznie, chwilami bardziej fistaszkowo.
Bez problemu wyłapałam specyficzny, tonujący słodycz posmak oleju kokosowego, ale obyło się bez nuty kwaśnych wymiocin.
Olej kokosowy wkomponował się w ogólną maślaność, coś bardziej orzechowego (odebrałam go jako dziwnie wciągający). Dołączył do masła orzechowego skojarzenie z orzechem kokosowym, przemycał kokosa bardziej wiórkowego. Cała ta kokosowość opiewała bardzo wyraźnie wyczuwalne mleko (niemal śmietankę!) kokosowe. To twór specyficznie mdławy i słodkawy... Idealnie w tym zgrany z naturalnym masłem orzechowym.
W goryczkę świetnie wpisało się kakao. Intensywny smak czekolady co chwila przełamywał delikatno-słodki smak bazy, dzięki czemu skrupulatnie zawracał ją z drogi ku nudzie. Okazała się mocno gorzka, o dymnym, palonym charakterze. Czuć w niej kakao, ale też paloną słodycz. Może nie wyszła specjalnie głęboko ciemnoczekoladowo, ale zachwycająco gorzko kakaowo.
Czekolada nie gryzła się z bazą. Podkreślała jej orzechowość, przy czym samo masło orzechowe w miarę jedzenia wydawało się coraz mniej pewne siebie, mimo że w oddali pobrzmiewała od niego sugestia soli. To raczej mieszanina kokosa, masła orzechowego... fistaszkowo-nerkowcowego.
Po lodach pozostał posmak kokosa i ciemnej czekolady w wydaniu orzechowym, palonym, gorzkim i lekko cierpkim. Czułam też silne dosłodzenie i masło orzechowe, ale podporządkowane kokosem.
Bardzo mi smakowały ogółem, jednak mam parę zastrzeżeń w kwestii zgodności z tytułowym smakiem, za co odejmuję punkt. Nie były aż tak arachidowo masłoorzechowe, jak się spodziewałam (aczkolwiek masło orzechowe nie musi być fistaszkowe; nie da się jednak ukryć, że na te słowa od razu większość osób myśli właśnie o fistaszkach). Zaskoczyły mnie tym, jak istotny okazał się kokos. I tutaj... zamiast poczucia jakby miazgi kokosowej, wolałabym więcej miazgi orzeszkowej. W zasadzie nie wyszły ani mocno fistaszkowo, ani czysto nerkowcowo, bo bardzo się to przemieszało, choć udział tych drugich był znaczny (osobiście na to nie narzekam). Niezbyt podobała mi się czekoladowa drobnica jeśli chodzi o strukturę. Była jednak świetna gdy chodzi o gorzkość. Biorąc pod uwagę naturalną delikatność masła orzechowego i kokosa, słodycz uważam za niebezpiecznie silną... choć tu z kolei ogrom czekolady i oleju kokosowego skutecznie ją przełamywały.
Lody wyszły dość ciężko (w internecie często trafiam na to jako na minus), lecz ta ich ciężkość i to jak bardzo przypominały chłodnawy krem, nie zaś lody, mnie kupiło (w sumie nie jestem zbytnio lodożercą, nie lubię i nie jem zimnego jedzenia itd.). Do tego smaku pasowało wyjątkowo - poczucie, jakby jadło się takie udziwnione, kokosowe masło orzechowe. Syciły i dostarczały mnóstwo przyjemności ze względu na smak.
Tak naturalny, łagodny był bardzo przyjemny. Masło orzechowe, smakowity kokos (bez sztuczności i irytujących wiórków) i ciemna czekolada w wydaniu bardzo czystym, słodkim, acz harmonijnym.
Trochę skojarzyły mi się z Haagen-Dazs Coconut Chocolate. W zasadzie nie można porównywać, bo jednak tytułowe smaki inne, ale mnie zachwyciły i jedne, i drugie. To, które bym wybrała, zależy od dnia: czy miałabym ochotę na coś masłoorzechowego, mniej słodkiego (Syrenka!), czy bardziej lodowo-mlecznego (HD).
ocena: 8/10
kupiłam: dostałam od lodysyrenka.pl
cena: -
kaloryczność: 331,6 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: mleko kokosowe, orzechy nerkowca, olej kokosowy extra virgin, tłuszcz kakaowy, orzechy arachidowe, czekolada 70% kakao, sól
Kokosowych lodów z nerkowcow nigdy nie jadłam, jestem ciekawa jak bym przyjęła ich konsystencję i smak. Na pewno masło orzechowe w nazwie brzmi kusząco, ale po tym spodziewam się mocnego uderzenia fistaszków, najlepiej z dodatkiem soli, a nie takiej delikatnej, przemieszanej z innymi orzechami nuty :( no i zdecydowanie wolałabym czekoladę w postaci dużych, porządnych kawałków.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie ich najmniej udany smak, ale w inne uderzaj śmiało! Są warte swojej ceny.
UsuńLody dla mnie ❤ idealny skład i smak. Nie lubię właśnie gdy masło orzechowe jest mixem kilku orzechów a ja czuję tylko arachidy. To więc jest dla mnie Plus :)
OdpowiedzUsuńTylko w sumie to nie do końca "mieszane masło orzechowe", bo nerkowce są bazą ich wszystkich smaków.
UsuńJadam lody na tyle rzadko, że raczej nie jestem skłonna do eksperymentowania z drogimi propozycjami, które mogłyby się okazać nie takie, jakie sobie wymarzyłam. Jeśli już, wybieram małe porcje - duże kubki i pudełka odpadają. Przeczesuję pamięć celem znalezienia lodów z olejem kokosowym. Nic nie przychodzi mi na myśl, ale też rzadko - prawie nigdy - wczytuję się w składy, więc mogę nawet nie wiedzieć. Jestem ciekawa, czy olej mógłby smakować kwaśnymi rzygowinami w lodach. Do tej pory czułam je tylko w raw barach. Nawet w czekoladach nie. Niedopasowanie do nazwy rzeczywiście smutne. Kawałki plastikowej czekolady... ech. Dziwne, bo w lodach akurat trafiam na porządną czekoladę.
OdpowiedzUsuńAle olej kokosowy taki dodany ma intensywniejszy smak, niż ten, który się np. wydzieliła naturalnie od kokosa. Myślę, że mogłabyś odnotować różnicę z lodami kokosowymi za sprawą aromatów, ale tak bardzo to pojęcia nie mam, jak i co byś w końcu czuła. :P
UsuńDobrze, że plastik tylko ze struktury.