poniedziałek, 10 lutego 2020

Terravita Jogurtowo-Malinowa mleczna z nadzieniem jogurtowo-malinowym

Połączenie truskawka-jogurt wydaje mi się o wiele bardziej pospolite niż malina-jogurt, ale pewna nie jestem (nie rozglądam się za takimi rzeczami). Śmiało mogę za to powiedzieć, że mi wydaje się smakowitsze. Uwielbiam słodkie maliny, ale... świeże owoce nawet w sezonie prawie zawsze trafiają mi się kwaśne (i nie, nie chodzi mi o te marketowe sprowadzane, a ze straganów / bazarków) i mają irytujące pestki. Żeby było śmieszniej, kwaśne maliny postrzegam jako kiepskie, ale np. połączenie słodkich malin i kwaśnego jogurtu... Mniam! Rzeczy malinowe przemawiają do mnie bardziej niż np. truskawkowe też dlatego, że... truskawki na surowo kocham o wiele bardziej. Ważne, że się w tej mojej logice nie gubię. Zdradzę, że z całej serii jogurtowo-czerwonoowocowych nadziewanych tabliczek, obstawiałam, że ta posmakuje mi najbardziej (że może nawet Mamie nic nie wpadnie?).

Terravita Jogurtowo-Malinowa Czekolada mleczna nadziewana to czekolada mleczna o zawartości 30 % kakao z nadzieniem o smaku jogurtowo-malinowym, które stanowi 50 % całości.

Już rozchylając sreberko poczułam słodki zapach pudrowych malin. Nienapastliwe, zarysowały się na cukrowo-mlecznoczekoladowym tle. W tym momencie trudno orzec, czy będzie dobrze, czy źle.

Tabliczkę odebrałam jako konkretną, acz miękką. Z jednej strony gruba czekolada lekko pykała, ale miękko-plastyczne nadzienie aż się rwało.
W ustach czekolada rozpływała się chętnie, zalepiając w kremowo-tłusty sposób. Była gładka w przeciwieństwie do nadzienia, które wydawało się gładkie z pyłkowym efektem (cukru pudru?). Również tłusty, ale w sposób mokro-rzadszy, środek wyciskał się spod czekolady dość szybko. Lepił się i upuszczał lekką soczystość. Odebrałam go jako nieco gumiasty (co nasilał smak).

W smaku już za sprawą czekolady od samego początku było bardzo słodko, choć tak mlecznie-waniliowo, w miarę przyjemnie. Dopiero po chwili cukrowość wzrosła, zabijając jakąkolwiek waniliowość. Mieszała się z mlekiem. Ogromem mleka, ale i tak porażała.

Nadzienie nasiliło cukier i pewną mdłość. Oprócz słodyczy niosło delikatność / nijakość, ale najpierw zawahało się, jakby miało pójść ku słodziuteńko-naturalnym malinom (mleku malinowemu? konfiturze?). Słodkie maliny szybko wskoczyły na tor gumy rozpuszczalnej. Chemią nie szarżowały, ale nie były smakowite. Dosłownie jakbym jakąś czerwoną Mambę jadła. Chwilami nawet nie tak jednoznacznie malinową. Wysoka słodycz uplasowała się w pudrowym klimacie.

Z czasem pojawiła się odległa, leciuteńka kwaśność. Podkreśliła maliny - i to takie jak suszone, bardziej soczyście owocowe. Przy wysokiej, wyrazistej mleczności całości gdzieś tam odlegle rzeczywiście także o jogurcie pomyślałam, ale raczej nikł w ulepkowatej, gumowo-malinowej i cukrowo-mlecznej toni. Czułam za to mdławy, margarynowy posmak, nasilający ogólną pudrową delikatność.

Po wszystkim pozostało przesłodzenie; posmak należał zarówno do malinowej gumy, lekkiej, trochę jogurtowej kwasowości, jak i odrobinki naturalnawych, niewyrazistych malin, mleka i nijakiej tłuszczowości.

Tabliczkę odebrałam jako przerysowaną. Może nie paląco-chemiczne, ale w nieudany sposób. Naturalna (choć na pewno nie świeża, raczej mleczno-konfiturowa) malina przegrała z gumą rozpuszczalną. Jogurt nie pomógł, bo się prawie nie pojawił. Mleczność, i to zadowalająco dużo, na szczęście trochę tak. O przecukrzeniu już nie wspomnę. Zdecydowanie w nadmiarze - tylko wzmocniło przerysowanie.

Wyszła gorzej od truskawkowej siostry, bo bardziej gumowo-pudrowo, niż owocowo (i nawet chyba odrobinę wyrazistsza kwaśność nie pomogła). Mnie od czego takiego odrzuca zdecydowanie. Jednocześnie nie mogę powiedzieć, by była bardzo zła. Szkoda, że jogurt czuć tak słabo. Może on by pomógł?
Po kostce sobie darowałam, bo leciało to prosto do przystanku końcowego "słodki ulepek". Nie wątpię, że znajdzie amatorów, tylko właśnie... to jednak tabliczek "nie dla każdego". Oddałam Mamie. Ona nie wiedziała, co ja się tak czepiam, bo: "Słodko, malinę czuć, jogurt jakoś też, a i pewnie tania... Dobra taka".


ocena: 5/10
kupiłam: dostałam od Terravity
cena: -
kaloryczność: 556 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: czekolada mleczna (cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, serwatka w proszku, lecytyny sojowa, ekstrakt wanilii), nadzienie (cukier, tłuszcz palmowy, serwatka w proszku, odtłuszczone mleko w proszku, proszek jogurtowy 2% (mleko odtłuszczone, kultury bakterii jogurtowych), proszek malinowy 2% (koncentrat maliny 58%, koncentrat buraka, regulator kwasowości: kwas cytrynowy), lecytyna sojowa, aromaty, regulator kwasowości: kwas cytrynowy; aromat)

7 komentarzy:

  1. Jadłam ten smak w wydaniu paluszkowym. Masz rację czyste gumy mamby czuć i słodko okropnie ... nie dla mnie. To częstyproblem malin - chemicznych i mambowość toteż zawsze wolę wybrać wariant smakowy z truskawkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zależy... Truskawy z kolei często też aż gryzące od chemii robią, a maliny? Dobrze przynajmniej, że jak już Mamba, to chociaż bez pestek.

      Usuń
  2. Ja raczej wolę truskawkowe rzeczy. Co prawda jeśli wyjdą sztucznie to są paskudne, ale mają szansę też smakować naturalnie. Z kolei z malinowymi rzeczami zawsze czuję też sztuczność, takie cukierki właśnie. No i tu zawsze jest ryzyko okropnych pesteczek :( na surowo też wolę truskawki ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej no, są i naturalne malinowe rzeczy! Problem z nimi jednak mam inny - często są zbyt pestkowe.

      Usuń
  3. Potwierdzam, w czekoladach jogurt z maliną jest rzadszy niż z truskawką (za to w lodach różnie). Według mnie jest za nic w świecie jest jest smakowitszy. Konsystencja wydaje się miła i moja, margaryny bym nie odnotowała, a malina bez pestek jest znośna. Mdłość, nijakość, porażenie cukrowe i nikły jogurt odc na minus. Wolałabym truskawkową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Według mnie jest za nic w świecie jest jest smakowitszy." <3 To rozumiem z radości, że bez pestek?

      Usuń
    2. Nie. Tak się boję malin, że w ich obliczu zaczynam się jąkać.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.