wtorek, 30 czerwca 2020

lody Syrenka smak Marcepan

Z otrzymanych w ramach współpracy lodów Syrenka został mi już tylko jeden smak w małym opakowaniu. Był on jednak na tyle dziwny i niespotykany, że chciałam zostawić go na koniec. Przodem postanowiłam puścić lody, które zakupiłam sama, już kiedy na dobre markę pokochałam. To w końcu też ciekawy smak... i w dodatku idealny dla mej osoby. Doszłam ostatnio do wniosku, że nie przepadam za marcepanem jako za formą - strasznie mnie nudzi, jak słodycze inne niż czekolada (nawet gdy jest jej nadzieniem). To jednak nie zmienia faktu, iż zachwycają mnie nuty marcepanowe w czystych ciemnych (czy w czymkolwiek). Podobała mi się więc perspektywa prawdziwie marcepanowych lodów.

Lody Syrenka smak Marcepan to "lody wegańskie na bazie nerkowców 8,28%, kokosa i migdałów 7%" o smaku marcepanowym.
U mnie w pudle 500 ml / 430 g.

Gdy tylko otworzyłam pudło, właściwie nie musiałam czekać, by lody odtajały, ażebym poczuła zapach bardzo, bardzo słodkiej w sposób karmelowy fuzji kokosa, orzechów nerkowca i migdałów. Dokładnie w przytoczonej kolejności. Później, a więc w trakcie zdjęć i jedzenia, ogólna słodka orzchowość przemieszała się.

Masa lodowa cały czas była bardzo twarda i gęsta w pozytywnym sensie. Nieodłącznie kojarzyła mi się ze zwartym, nieco plastycznym kremem. Lody bowiem topiły się niewiarygodnie powoli - właściwie nie tyle topiły się, co miękły, coraz bardziej przypominając masło orzechowe, krem czy łychostajny budyń. Z czasem może lekko rozrzedzały się, ale trochę. Wodniste na pewno nie były. Przy jedzeniu zaś ujawniła się ich "miazgowość", która natychmiast kojarzyła się z marcepanem. Ze specyficznym, mięciutkim z cicho skrzypiących migdałów, które niewątpliwie kryły między sobą zmielony miąższ kokosowy. Miałam jednak silne poczucie marcepanowości właśnie. Mimo to generalnie były raczej gładkie.
Wydały mi się przemieszane nie do końca dokładnie - były w nich jakby bardziej marcepanowe zawijasy (przy których zagarnięciu smak marcepana się nasilał).

W smaku od samego początku słodycz pokazała, co potrafi. Wystartowała z wysokiego poziomu, ale przynajmniej potem już drastycznie nie wzrosła. Była bardzo silna, acz dzięki palono-karmelowemu wydźwiękowi wyszła raczej pozytywnie (choć przy kończeniu dużej porcji trochę już przeszkadzała - to jednak wybaczalne w przypadku marcepanu).

Niemal natychmiast dołączył do niej wyrazisty, ale delikatny gdy chodzi o charakter, naturalny kokos. Odebrałam go jako miąższowo-"orzechowawy", na pewno nie wiórkowy. Z czasem kojarzył mi się z naturalnie mdławą śmietanką kokosową. Wśród poszczególnych smaków kokos objął miejsce na czele.

Nerkowcom udało się z nim prawie zrównać. Zrobiły to poprzez słodkawo-delikatny wydźwięk, wmieszały się w "orzechowawość" - z czasem coraz bardziej wyraźnie orzechową. Gdy zagarnięta masa rozpływała się w ustach, po chwili miałam wrażenie, że jem słodziutkie, nerkowcowo-kokosowe lody. Orzechy te bowiem przez moment dominowały, podkreślone delikatną maślano-śmietankową nutką.

Właśnie tej maślano-śmietankowej sfery uczepiły się migdały. Wreszcie wyraźniej zabrzmiały i one, choć aż tak na przód nie wyszły. Wyraźnie czułam ich smak, który świetnie zgrał się z orzechami, aczkolwiek wcale nie dominowały. Z marcepanem jedynie skojarzenia podrzucały, czemu niewątpliwie pomogła bardzo silna, karmelowa słodycz i struktura. Smakowo jednak, gdy tak wszystko się przemieszało, sprawiały wrażenie bardziej nugatowych. Owszem, epizodycznie parę razy marcepanowy dobił się do głosu, ale jak na lody marcepanowe to zdecydowanie za mało.

Orzechy i kokos sowicie dosłodzone na karmelową nutę, pod koniec tę słodycz nieco odsunęły. Kokos upuścił motyw oleju kokosowego, dodając odwagi marcepanowi, a całości powagi. Neutralizując słodycz i idąc w lekki "rzygowinowy kwasek" pod koniec każdej łyżeczki zachęcał do zagarnięcia kolejnej porcji.

Po zjedzeniu pozostał posmak słodkiego, subtelnego karmelu i ogólnie orzechowy, na co złożyły się kokos, nerkowce i migdały, co widziało mi się bardziej nugatowo z nutką marcepana. Była też  sugestia kwasku oleju kokosowego.

Całość cechowała wysoka słodycz i łagodność. Mimo iż delikatne, okazały się bardzo przyjemne, bo przejrzyste i czyste smakowo. Niepospolita, karmelowa słodycz i orzechowa mieszanka to kompozycja bardzo smaczna. Z marcepanem miała jednak bardzo mało wspólnego... Oczami wyobraźni zobaczyłam raczej jakiś nugatowo-marcepanowy baton z karmelem (wymyślam, nie wiem, czy takie są). Smaczne, aczkolwiek personalnie dla mnie (mam niską tolerancję na słodycz) za słodkie. I jednak punkt poleciał za słabo wyczuwalny tytułowy smak.
Struktura natomiast bardzo przypadła mi do gustu - miazgowo-marcepanowa, mało lodowa, a niczym cudowny, mięciutki i gęsty krem.


ocena: 8/10
kupiłam: Auchan
cena: 23,99 zł (za 430 g ml)
kaloryczność: 324 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: rozdrobniony miąższ kokosowy, cukier trzcinowy nierafinowany, woda, orzechy nerkowca, migdały, nierafinowany olej kokosowy, tłuszcz kakaowy, sól

10 komentarzy:

  1. Po tytule myślałam że to lody idealne dla mnie, bo kocham marcepan, ale dużo rzeczy mi się w nich nie podoba :( po pierwsze: konsystencja. Nie znoszę takich twardych i zbitych lodów. Dla mnie idealne lody są puszyste, lekkie i kremowe, takie że od razu po wyjęciu z zamrażarki można wbić w nie łyżeczkę i zajadać :D po drugie: smak marcepanu powinien dla mnie dominować. Lubię oczywiście kokos i nerkowce, no ale w lodach marcepanowych jednak liczylabym na to, że go marcepan będzie na prowadzeniu :/ no i po trzecie oczywiście słodycz: wiadomo, marcepan często jest przesłodzony, ale skoro już tak wyciszyli smak marcepanu w tych lodach to mogli tak samo zmniejszyć słodycz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te są kremowe jak... masło orzechowe, więc zdecydowanie nie puszyste, i nie lekkie. Na pewno struktura nie dla Ciebie w takim razie.

      O tak, z tym, że tytułowy marcepan powinien dominować to zgoda.
      Słodki marcepan? Oki. Słodki mało marcepanowy marcepan? No właśnie, to już gorzej.

      Usuń
  2. Od dawna chciałam spróbować jakiegokolwiek smaku lodów Syrenka. Niestety nigdzie nie mogę ich znaleźć. Ubolewam nad tym, bo chyba idealnie wpasowałyby się w moje wymagania - są wegańskie, mają dobry skład a do tego zrobiono je na bazie moich ulubionych orzechów. Ponadto słyszałam wiele pozytywnych opinii na temat ich smaku. Ja też, mimo że mam niską tolerancję na słodycz, bardzo lubię marcepan (ach, te sprzeczności!). Szkoda, że te lody nie są tak intensywnie marcepanowe, jak oczekiwałaś, a jednocześnie mocno słodkie (jednak czego innego można spodziewać się po marcepanie), ale myślę, że i tak smakowałyby mi. Zbliża się lato, więc powinnam zintensyfikować poszukiwania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robili lody w tamtym roku i wydaje mi się, że w tym nie wznowili produkcji. Nawet do nich napisałam, ale bez odpowiedzi.

      Z tym "też" - właśnie, że ostatnio nie powiedziałabym chyba, że marcepan lubię, przynajmniej tak realnie.

      Mam nadzieję, że Syrenki znów pojawią się w sklepach.

      Usuń
    2. "Też" miało odnosić się raczej do niskiej tolerancji na słodycz, bo już na wstępie zaznaczyłaś swój stosunek do marcepanu. Teraz przeczytałam jeszcze raz to, co napisałam wcześniej i rzeczywiście widzę, że z tego zdania wynika co innego. Mój błąd, źle je skonstruowałam. Mogłaś nawet pomyśleć, że nieuważnie przeczytałam wstęp.

      Nie pociesza mnie Twoje przypuszczenie, że nie wznowili produkcji. Jednak wyjaśniałoby to fakt, że mimo dostępu do wielu naprawdę bogato zaopatrzonych sklepów (zarówno marketów jak i sklepów dedykowanych zdrowej żywności), nie mogę znaleźć tych lodów.

      Usuń
    3. A w sumie to mogłam się domyślić, że tak wyszło, czy nawet skrót myślowy. Wiadomo też, że jak człowiek czasem coś pisze, to zdarzy się coś tam pominąć itd.

      Ja zjeździłam Kraków wzdłuż i wszerz i nic. Dobrze, że przynajmniej po zrecenzowaniu do czekoladowych zdążyłam jeszcze ze 3 razy wrócić.

      PS Jadłam dziś tego białego Grossa z wanilią. Większość i tak do Mamy powędrowała, bo to trochę nie moja bajka, ale według mnie przebił wieele czekolad z o wiele wyższej półki (nawet np. Domori, co ludzie często piszą, że jedna z najlepszych białych na świecie - a żeby było śmieszniej, mnie to Domori aż tak nie zachwyciło).

      Usuń
  3. Opis konsystencji brzmi, jakbyś jadła lody wyciągnięte z zamrażarki sekundę przed degustacją, na dodatek w zamrażarce było -50 stopni pana Celsjusza. Mimo iż wiem, że tak nie robisz. Smaki przyjemne, choć chyba nazbyt łagodne, ale przez konsystencję i tak nie mam na nie ochoty. Tym lepiej, bo nie chciałabym żałować, że nie ich nie mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Syrenki ogółem mają konsystencję gęstego kremu z orzechów i mój rekord jedzenia lodów przy nich padł. Oglądałam ponad dwugodzinny film do nich i... przez cały film je jadłam. Doszły do temperatury chłodnej, ale się jak każde inne lody nie rozpłynęły, a zrobiły się... kremem. <3

      Usuń
    2. Tak długie jedzenie czy jakby "łyżeczkowanie" czegoś co przypomina masło orzechowe?
      Pamiętaj, że ja wręcz nienawidzę ziemnego jedzenia. Jogurty nawet teraz, jak już jem, wystawiam z lodówki na 45 min czy i godzinę.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.